Na temat producenta recenzowanego kremu do golenia, firmy Procter & Gamble, właściciela marki Gillette, więcej napisałem przy okazji recenzji pianki do golenia tej firmy.

 

Logo Gillette

 

Choć towary marki Gillette obecne są prawie na całym świecie, nie wszędzie w sprzedaży można znaleźć kremy do golenia. Producent najpewniej uznał, że nie zarabia na nich wystarczająco dobrze, więc zamiast nich promuje pianki i żele do golenia. Inna sytuacja jest krajach biedniejszych, gdzie kremy i mydła do golenia nadal są w powszechnym użyciu. Kolejny wyjątek to luksusowe kremy do golenia, sprzedawane przez Procter & Gamble w USA pod marką The Art of Shaving

Tubkę kremu Gillette Lime Shaving Cream kupiłem w supermarkecie, będąc na urlopie w Maroku. 

Opakowanie i postać

Niczym nie wyróżnia się pudełko kryjące w sobie tubę kremu do golenia Gillette. Kartonik nie najlepiej zniósł trudy podróży w luku bagażowym Boeinga. 

Opakowanie kremu do golenia Gillette Shaving Cream
Opakowanie kremu do golenia Gillette Shaving Cream

Wewnątrz znajdujemy zwyczajną, plastikową tubę zakręcaną korkiem. Tuba zawiera 70 g kremu.

Opakowanie kremu do golenia Gillette Shaving Cream
Opakowanie kremu do golenia Gillette Shaving Cream

Sam krem ma dość gęstą konsystencję i jasnobeżową barwę.

Konsystencja kremu do golenia Gillette Shaving Cream
Konsystencja kremu do golenia Gillette Shaving Cream

Zapach

Nie ma co się rozpisywać na temat zapachu recenzowanego kremu, bo jest on stosunkowo prosty i kompletnie nieinwazyjny. Mniej mi się podoba niż aromat kremu do golenia Fa. Choć nazwa wskazuje na nutę limonkową, ja jej tu jakoś specjalnie nie wyczuwam. W każdym razie jest na tyle słaba, że trochę zdziwiła mnie ta nazwa. Owszem, obecne są delikatne cytrusy. Poza nimi jest również jakaś słodycz sprawiająca, że całość nabiera kremowego charakteru. Zapach ładny, ale bez szału, więc czuję małe rozczarowanie.

Moja ocena to 5/10. 

Skład

Skład jest prosty i od razu przypomniał mi o kiedyś recenzowanym, indyjskim kremie Old Spice. 

Podstawą składu są zmydlone wodorotlenkami potasu, sodu oraz trietanolaminą: kwas palmitynowy, kwas stearynowy i kwasy tłuszczowe z oleju kokosowego. 

Skład uzupełnia gliceryna. 

Produkt konserwują i stabilizują: fenoksyetanol (konserwant), hydroksypropyloceluloza (zagęstnik), metakrzemian sodu (bufor, regulator lepkości) oraz metyloizotiazolinon (MIT, konserwant).

Na aromat składają się: mieszanina substancji zapachowych o nieujawnionym składzie (Fragrance), limonen (skórka cytrynowa), kumaryna (zapach ściętej trawy), linalol (konwalia), alkohol benzylowy (zapach jaśminu), eugenol (goździki), cytronellol (róża i geranium), cytral (zapach cytryny)

Skład zgodnie z INCI: Water, Palmitic Acid, Stearic Acid, Coconut Acid, Glycerin, Potassium Hydroxide, Triethanolamine, Fragrance, Phenoxyethanol, Sodium Hydroxide, Hydroxypropyl Methylcellulose, Limonene, Sodium Silicate, Coumarin, Linalool, Benzyl Alcohol, Eugenol, Citronellol, Citral, Methylisothiazolinone.

Skład kremu do golenia Gillette Lime Shaving Cream (INCI ingredients)
Skład kremu do golenia Gillette Lime Shaving Cream (INCI ingredients)

Dla przypomnienia podaję również skład kremu do golenia Old Spice Shaving Cream: Aqua, Palmitic acid, Stearic acid, Potassium hydroxide, Propylene glycol, Lauric acid, Myristic acid, Glycerin, Boric acid, Parfum, Hydroxypropyl methylcellulose, Sodium silicate, Limonene, Disodium EDTA, Linalool, Isoeugenol, Coumarin, Eugenol, Alpha isomethyl ionone, citronellol, Benzyl benzoate

Skład obu indyjskich kremów nie jest więc identyczny. Różnice obejmują nie tylko bazę mydlaną ale również substancje pomocnicze.

Wyrabianie piany

Z wyrobieniem piany z kremu Gillette Lime nie miałem najmniejszych problemów, bez względu na to jakiego nie używałem pędzla. Poza syntetykami użyłem raz naturalnego borsuka Edwin Jagger. Piana nie ma tendencji do niepotrzebnego budowania objętości. Da się ją rozwodnić zachowując przy tym trwałość. Nie jest to może wzór kremowej konsystencji, ale określenie poprawna było niesprawiedliwe. Jest nawet trochę lepiej.   

Moja ocena to 8/10.

Golenie

Pierwsze dni testów kremu do golenia Gillette Lime Shaving Cream wypadły na sprawdzanie możliwości maszynki Feather Popular. Co tu dużo gadać, fatalnie wypadły te golenia. Maszynka jest dla mnie zdecydowanie zbyt łagodna jak na moją ochotę osiągnięcia idealnej gładkości. W efekcie kończyłem zabieg z wieloma czerwonymi kropkami, a niekiedy nawet z drobnymi podrażnieniami. Dziwne, bo czułem że sam krem sprawuje się wyśmienicie – zarówno oceniając oferowany przez niego poślizg, jak i amortyzację. Poślizg był na tyle dobry, że miałem spory kłopot ze złapaniem skóry, by ją naciągnąć.

W końcu zacząłem podejrzewać, że duża część problemu ze skandalicznie niską skutecznością maszynki Feather Popular wynika z dobrej ochrony zapewnianej przez Gillette Lime Shaving Cream. Żeby się o tym przekonać, ogoliłem się przy użyciu Mühle R41 z założonym dwudniowym piórkiem, a dwa dni później do golenia wykorzystałem Mühle R89 z dwudniową, węglową żyletką Treet Classic. No i moje podejrzenia były słuszne. Bohater recenzji oferuje świetną ochronę, znacznie powyżej średniej dla supermarketowego kremu do golenia. Przygoda z agresorem zakończyła się dwiema malutkimi, czerwonymi kropkami, które po przemyciu zimną wodą odeszły w niebyt jak niepyszne. Goląc się R89 osiągnąłem efekt idealny – zero kropek i podrażnień oraz idealną gładkość. Muszę jednak zaznaczyć, że golenie z udziałem R89 nastąpiło po wcześniejszym goleniu brzytwą, która zwykle zostawia skórę w stanie lepszym, niż gdy używam maszynki na żyletki.    

Testy zakończyłem goląc się brzytwą. Potwierdziły się moje wcześniejsze obserwacje – krem Gillette sprawuje się zdecydowanie lepiej niż poprawnie. Zadziwia genialna ochrona, wręcz utrudniająca dokładne golenie łagodnymi maszynkami. W zestawieniu z „konkretnym” sprzętem, amortyzacja jest za to jak najbardziej odpowiednia. Poślizg też jest niczego sobie. W każdym razie wystarcza z nawiązką.

To co mi trochę przeszkadzało w zasadzie w każdym goleniu, to lekkie pieczenie, które zaczynało się pojawiać już pod koniec pierwszego przejścia. Gdy goliłem się brzytwą, a więc wtedy, gdy golenie trwało trochę dłużej, wrażenie było jeszcze mocniej wyczuwalne, ale nigdy nie było nieprzyjemne. Po prostu niepotrzebne, lekkie pieczenie. Pewnie powodował je jakiś jeden składnik, na którego obecność jestem wrażliwy

Moja ocena to 7/10. Niższa ocena za pieczenie.

Odczucia po goleniu

Podobnie jak w przypadku wcześniej używanego, marokańskiego kremu do golenia Fa, również i indyjski Gillette nie wzbudził jakichkolwiek emocji po goleniu. Oceniam go na poziomie standardowym. Golidło lekko wysuszyło mi skórę, ale na szczęście nie wyczułem jej naprężenia. Pamiętajmy, że testy przypadły na bardzo mroźne dni zimowe, gdy wilgotność w domu bardzo spada. Oczywiście musiałem sięgnąć po jakiś preparat nawilżający. Ponieważ nie miałem jakichkolwiek podrażnień, wybrałem to co bardzo lubię – balsam Bentley

Moja ocena odczuć po goleniu to 5/10.

Dostępność i cena

Recenzowany krem kupiłem w supermarkecie Cerrefour w As-Sawirze (Maroko) za 10 Dirhamów, czyli niecałe 4 zł. Produkt produkowany jest w Indiach, gdzie można go kupić jeszcze taniej, bo za ₹ 55, co daje w przeliczeniu 2,85 zł. Na eBay udało mi się znaleźć ofertę za $6, czyli ok. 20 zł, wliczając koszty przesyłki. W mojej ocenie 20 zł to ten krem nie jest wart. Ciekawe, że w USA, w sklepie Maggard Razors recenzowany krem kosztuje aż 5 USD.

Zakładając zużycie na poziomie 1,5 g i cenę zakupu przez eBay, koszt jednego golenia wynosi 0,43 zł. Licząc koszt zakupu kremu w Maroku, cena użycia wynosi 0,08 zł.

Podsumowanie i ocena

Trochę więcej oczekiwałem od kremu do golenia marki Gillette. Zawiódł mnie zapach. Oczekiwałem, że krem który w nazwie ma słowo „Lime” będzie pachniał świeżą, naturalną limoną. Zamiast tego dostałem tani, drogeryjny, choć przyznaję, że całkiem przyjemny, pudrowy aromat. Do właściwości podstawowych nie mam zastrzeżeń. Z kremu można szybko wyrobić bardzo dobrą pianę. Samo golenie również może być bardzo dobre, bo poślizg jest conajmniej solidny a ochrona wręcz rewelacyjna. Ponad przeciętność nie wybijają się odczucia po goleniu. Tu jest po prostu średnio – brak zapachu i lekkie przesuszenie skóry.

Czy mogę polecić ten krem? Gdyby był w drogerii i kosztował 4 zł, od czasu do czasu można byłoby po niego sięgnąć, choć osobiście wolę krem Brutal. Będąc w Maroku warto sobie sprawić tubkę Gillette Lime tylko po to, żeby zaspokoić ciekawość. Jednak ściąganie go z Indii za 20 zł wydaje mi się pozbawione większego sensu.

Moja ocena: 5/10 (dobry produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 5/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 8/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 7/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 5/10,
  • cena użycia: 0,43 zł (zakup przez eBay),
  • opłacalność: 4/10.

Wszystkie recenzje balsamów po goleniu zamieszczone są w jednym miejscu w serwisie geekhub.pl.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.

blokowanie-reklam

Dodaj komentarz