Od samego początku mojej przygody z goleniem na mokro używałem pędzla z włosiem bursuka silver tip z zestawu Mühle Sophist 93B42. Knot tego pędzla u podstawy ma średnicę 23 mm. Używałem go przez ponad rok całkiem nieźle poznałem jego cechy. Dwa miesiące temu w prezencie dostałem pędzel Edwin Jagger 1EJ362 z borsuczym włosiem super badger w rozmiarze medium. Wrażenia z używania pędzla Edwin Jagger opisane w niniejszej recenzji będę odnosił do dobrze mi znanego Mühle.

Opakowanie

Pędzel zapakowany jest dość estetyczne kartonowe pudełko z okienkiem. Karton jest cienki, więc opakowanie nie jest przesadnie trwałe. W pudełku oprócz pędzla znajduje się również podstawka z przeźroczystego plastiku i książeczka reklamowa.

Pędzel Edwin Jagger 1EJ362 z opakowaniem
Pędzel Edwin Jagger 1EJ362 z opakowaniem

Pudełko prezentuje się dużo gorzej niż to w którym sprzedawany jest pędzel Mühle. Niby z opakowania się wyjmuje i odstawia na półkę, bądź wyrzuca, ale w sytuacji, gdy chcemy komuś sprawić prezent, nie jest to już bez znaczenia.

Porównanie opakowań pędzli Edwin Jagger 1EJ362 i Mühle Sophist
Porównanie opakowań pędzli Edwin Jagger 1EJ362 i Mühle Sophist

Opakowanie pędzla Mühle i Edwin Jagger to po prostu dwa różne światy. Rozpakowując niemiecki produkt, który leży w solidnym atłasowym posłaniu, jesteśmy całkowicie pewni, że obcujemy z dziełem wysokiej klasy, a producent projektując i wykonując go zadbał o każdy szczegół. W przypadku Edwina Jaggera takiego wrażenia nie mam. Ot – tanie supermarketowe, choć bezsprzecznie ładne pudełko. Zauważyłem, że nowe dostawy pędzli Edwin Jagger pakowane są lepiej prezentujące się kartonowe tuby.

Budowa i pierwsze wrażenia

Włosie pędzla (knot) osadzone jest w plastikowej rączce imitującej wyglądem naturalny bawoli róg. Oto parametry techniczne (w nawiasie podałem dane Mühle):

  • długość włosia: 51 mm (57 mm) producenci podają trochę inne dane – odpowiednio 50 mm i 60 mm,
  • średnica knota u podstawy: 21 mm (23 mm),
  • średnica knota (główki pędzla) w najszerszym miejscu po wyschnięciu: 55 mm (65 mm),
  • wysokość rączki: 45 mm (47 mm),
  • szerokość rączki w najszerszym miejscu: 36 mm (35 mm),
  • masa: 52 g (123 g),
  • włosie: borsuk Super Badger (borsuk Silvertip Badger),
  • materiał rączki: żywica syntetyczna (róg naturalny z metalową, chromowaną podstawą),
  • rozmiar według klasyfikacji producenta: M (L).
Pędzel Edwin Jagger 1EJ362 ze stojakiem
Pędzel Edwin Jagger 1EJ362 ze stojakiem

W stosunku do Mühle pierwsza cecha jaka zwraca uwagę, to ponad dwa razy mniejsza waga. Kolejna sprawa, to sporo mniejsze rozmiary główki. Zdziwiło mnie, że samo włosie w dotyku nie sprawia gorszego wrażenia, pomimo że w Edwin Jagger jest przycinane, a w Mühle końcówki są naturalne (silver tip).

Porównanie pędzli Edwin Jagger 1EJ362 i Mühle Sophist
Porównanie pędzli Edwin Jagger 1EJ362 i Mühle Sophist

Patrząc od góry, różnica w wielkościach „pióropuszy” włosia jest zauważalna, ale nie rzuca się mocno w oczy.

Porównanie pędzli Edwin Jagger 1EJ362 i Mühle Sophist
Porównanie pędzli Edwin Jagger 1EJ362 i Mühle Sophist

Producenci obu pędzli zadbali o to, aby całkowicie pozbyć się naturalnego, zwierzęcego zapachu włosia. To duży plus, bo nie musimy przez kilka pierwszych tygodni walczyć z nieprzyjemną wonią, jak ma to często miejsce w przypadku konkurencyjnych, szczególnie tańszych produktów.

Użytkowanie

Przez pierwsze kilka dni nie byłem zachwycony cechami użytkowymi pędzla Edwin Jagger. Zbyto mocno przyzwyczajony byłem do solidnej wagi mojego Sophista. Podczas wyrabiania piany na twarzy pędzel był trochę mniej delikatny niż Mühle, a włosie magazynowało w sobie sporo mniej piany. Jednak po pewnym czasie knot powiększył swoją objętość, a końcówki włosia stały się delikatniejsze. Obecnie nie wyczuwam na twarzy różnicy w delikatności włosia w stosunku do silver tipa.

Pędzel Edwin Jagger jest trochę bardziej sztywny, przez co ma mniej wyczuwalny niż w Mühle efekt mopa. Akurat mi ten efekt nie przeszkadza, bo gdy chcę pędzel usztywnić, wzorem włoskiego cyrulika, który mnie kiedyś golił, chwytam go palcami za włosie u nasady. Nie dość tego, że wtedy efekt mopa znika, to włosie może przybrać dobrany do potrzeb kształt – np. podłużny, aby poprawnie „obsłużyć” skórę pod nosem.

Rączka w recenzowanym pędzlu jest ergonomicznie zaprojektowana i lepiej się ją trzyma niż ciężki, obły uchwyt Mühle. Plastik co prawda jest śliski, ale pędzel ani razu nie wypadł mi z ręki.

Testowanym pędzlem wyrabiałem pianę zarówno z twardego i miękkiego mydła, jak i z kremu. W każdym przypadku osiągałem zamierzony efekt, ale przyznam, że za pomocą Mühle czynności te trwały trochę krócej. Poza tym, w przypadku wyrabiania piany na twarzy, istotne znaczenie ma dla mnie zdolność pędzla do magazynowania w sobie piany na drugie i trzecie przejście. Tutaj przewaga Mühle była bardzo zauważalna.

Przy wyrabianiu piany w misce, angielski pędzel spisywał się bardzo podobnie do Mühle. Co prawda, za pomocą większego pędzla oczekiwanej jakości piana powstawała trochę szybciej, ale te co najwyżej 10-20 sekund różnicy na mają dla mnie wielkiego znaczenia.

Przez trzy tygodnie, podczas których codziennie używałem pędzla Edwin Jagger, zgubił on dosłownie kilka włosków i to w ciągu pierwszego tygodnia. Trudno na tej podstawie wyrokować, czy knot będzie równie trwały w dłuższym czasie, ale ze sporą dozą pewności można uznać, że jego wykonanie jest bardzo porządne.

Cena i dostępność

W Polsce stacjonarnie nigdzie takiego pędzla nie widziałem, ale można bez problemu kupić w wielu polskich sklepach internetowych. Jego cena waha się w przedziale między 220 a 250 zł. W Facetarii obecnie takiego nie widzę, ale ten sam model w innym kolorze kosztuje 245 zł.

Podsumowanie i ocena

Otrzymawszy prezent nie byłem z niego zbytnio zadowolony. Wiedziałem, że posiadam większy pędzel, który najpewniej jest również dużo lepszy. Okazało się, że poza oczywistą różnicą w wyglądzie, efekt finalny, który z jego pomocą osiągam jest bardzo podobny do tego, który uzyskuję z kosztującego dwa razy więcej Mühle Sophist. Ogólnie Edwin Jagger prezentuje się porządnie, ale jednak mniej okazale od niemieckiego konkurenta. Pomimo tego, że z użytkowania pędzla jestem bardzo zadowolony, gdybym miał go kupić, wybrałbym jednak większy model, który u tego producenta kosztuje jedynie kilkadziesiąt złotych więcej. Właśnie taki pędzel polecam.

Moja ocena ogólna: 7/10 (bardzo dobry)

  • wygląd: 6/10,
  • wykonanie: 7/10,
  • sztywność włosia (backbone): 6/10,
  • delikatność włosia: 6/10,
  • zdolność do magazynowania piany: 6/10,
  • zdolność do magazynowania wody: 6/10,
  • łatwość wyrabiania piany: 7/10,
  • opłacalność: 6/10.

Wszystkie testowane pędzle do golenia można zobaczyć w zestawieniu na osobnej stronie.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

 

Ten post ma 10 komentarzy

    1. Mirosław Florek

      @Karlin: Ja naprawdę z tego zestawu Sophist jestem zadowolony. Wiele osób narzeka na nieskuteczność maszynki, która wchodzi w skład tego zestawu, czyli R89. Przez jakiś czas miałem Merkura Progressa. Wiem, że to skuteczniejszy i paradoksalnie łagodniejszy sprzęt, ale jeśli ogarnie się technikę R89, to naprawdę nie można mieć do niej zastrzeżeń. Szczególnie nie rozumiem kolegów, którzy gonią za absolutną gładkością trwającą raptem parę godzin i golą się co drugi dzień. Czyli to, że przez co najwyżej dwie godziny jest się lepiej ogolonym niż za pomocą R89 jest dla nich ważniejsze niż fakt, że przez cały kolejny dzień chodzą nieogoleni. Ok – każdy ma inne priorytety. No a wracając do naszych baranów, a raczej borsuków… Pędzel z zestawu Sophist podobno jest mopem… No może… Kłopot w tym, że dopóki się o tym nie dowiedziałem z forum, to bym na to nie wpadł. 🙂 Robi to co trzeba i naprawdę nie widzę powodu by go zmieniać. W przypadku tych supergęstych, superdużych pędzli dochodzi jeszcze dużo większe zużycie mydła. No sorry, ale do mnie to nie trafia. Ten mój jest delikatny, robi to co trzeba i jestem z niego zadowolony. Przyjdzie czas, to faktycznie wymienię ZESTAW na Plisson, przy czym zaznaczam – nie z powodu przewagi właściwości, ale dlatego, że bardzo mi się one podobają. Ten który pokazałeś w linku to zupełnie nie mój styl. Dla mnie jest zbyt staroświecki. De gustibus non est disputandum.

  1. Xardas

    No to masz kandydata na pędzelek podróżny. Zastanawiam się, czemu producenci obu pędzli nie zastosowali pierścieni metalowych u nasady knota. Przecież chroni to zewnętrzne włoski przed mechanicznym wyrwaniem np. podczas mocowania na stojaku. Mój tani borsuk z hjm ma takowy. Co do smrodu, to hjm borsuka mam od listopada i nieraz jeszcze zaleci mi mokrym zwierzem. W sumie sporo czasu już minęło, a pędzel swoje robił : )

    1. Mirosław Florek

      Dzięki, Xardas, za komentarz. Ja już nawet z tym pędzlem podróżowałem i to daleko. Mało tego! Używałem go będąc pod namiotem w górach. Początkowo chciałem zabrać wyłącznie nożyki systemowe i pianki, ale doszedłem do wniosku, że poświęcenie dla nauki też ma swoje granice. Zdecydowałem się w ostatniej chwili i zauważyłem, że nie mam jak tego pędzla zapakować. Złapałem więc niepotrzebną polietylenową butelkę, odciąłem górę i wcisnąłem na pędzel. Pasowało idealnie. Nie lubię takiej cepelii, więc nie zdecydowałem się na pokazanie tego w recenzji. Rozglądam się za skórzanym pokrowcem na maszynkę, pędzel i mydło do golenia. W razie czego zamówię kaletnika.

      Zauważyłem, że te pierścienie metalowe o których piszesz nie są powszechne nawet w sprzęcie najwyższej klasy. Może można się bez nich obejść?… Gdybym ja kupował kolejny sprzęt, raczej rozglądał bym się za modelem bez takiej „ozdoby”. A co do ochrony włosia podczas mocowania w stojaku, to Sophist wiesza się wyżej, więc knot nie jest narażony na uszkodzenie. Natomiast pędzel Edwin Jagger faktycznie może być takim zaczepianiem zagrożony.

  2. SP3CtRUM

    Fajne porównanie 🙂 i całkiem ciekawe produkty.
    Na mojej liście pędzli do zakupu aktualnie są:
    1. Silvertip „forumowy”
    2. SOC borsuk
    3. Simpson Colonel X2L
    4. SOC świnka
    chociaż patrzać na mój aktualny zapas – powinienem się od tego powstrzymać 🙂

    Jedno pytanie w sprawie wagi obu produktów – czy dobrze wnioskuję, że cięższy Muhle bardziej Ci podpasował niż ponad połowę lżejszy EJ?
    Ja akurat mam odwrotnie. Moim najlżejszym pędzelkiem – syntetykiem Vulfix VS-1 – najlepiej mi się pracuje jeśli chodzi o kwestie ergonomii. Z kolei na drugim biegunie stawiam Joris Boss Spirals z bardzo ciężką rączką, przy którym ergonomia pozostawia trochę do życzenia – w skrócie – przy machaniu w misce przez minutę – ręka zaczyna mi opadać 😀 😀

    1. Mirosław Florek

      Mnie bardzo zaskoczyło to, jak taki dobrze wykonany „Super Badger” niewiele ustępuje „Silvertipowi”. Myślałem, że będzie kłuł, że będzie gorzej wyrabiał pianę, a nic takiego nie miało miejsca.

      Odnośnie Twego pytania w sprawie tego, czy bardziej cenię pędzel Mühle, czy Edwin Jagger. Nie mam wątpliwości, że większy pędzel jest lepszy i to z kilku powodów. Jest według mnie ładniejszy, szybciej wyrabia pianę i więcej jej magazynuje. Natomiast co do wagi i poręczności, to fakt – angielskim pędzlem operuje się lepiej, bo rączka ma lepszy kształt, a pędzel jest lżejszy. Jest jednak jedno istotne „ale”. Bardzo podoba mi się wrażenie trzymania solidnego przedmiotu, które daje Mühle. Pal sześć, że jest cięższy, a przez to ma większą bezwładność, która trochę utrudnia manewrowanie. Ta solidność jest naprawdę super. Jak w końcu kupię ten zestaw Plisson, to też będzie miał metalowe elementy.

  3. Karlin

    Mirku podejrzewam, że waga pędzla Mühle Sophist nie przeszkadza Ci, bo to był twój pierwszy pędzel i przyzwyczaiłeś się do niego.
    @SP3CtRUM: moim zdaniem wybór pędzla to nie taka prosta sprawa.
    Przede wszystkim trzeba poużywać kilku pędzli przez pewien czas, aby wiedzieć jakie są nasze własne oczekiwania i preferencje.
    Z pędzli które wymieniłeś mam SOCa borsuka i szczecinę. Moim zdaniem SOC borsuk jest pod każdym względem lepszy od szczeciny. SOC szczecina pobił z kretesem SilverTipa Mühle Classic 23mm. Czym dłużej używam pędzli tym coraz mniej odpowiadają mi syntetyki.
    Simpson Colonel X2L może być bardzo dobrym wyborem, jednak dla siebie wziąłbym Duke D3 – mniejsze prawdopodobieństwo, ze będzie mopowaty. Dodatkowo zgromadzi więcej piany.
    Silvertip „forumowy” moim zdaniem będzie mopem. Ja takich pędzli nie lubię. Chciałbym kupić pędzel forumowy, który spełni moje oczekiwania, lecz wtedy priorytetem powinna być jakość i właściwości użytkowe, a nie cena.

  4. Rafifafi

    To ciekawe, bo mój Muhle Silvertip w bawolej rączce był zapakowany w kartonowy tubus, a nie jak u Mirka w taką elegancką „trumnę” Pędzle prawie bliźniaki, a taka różnica w opakowaniu? Chyba nie przez tą metalową podstawkę?
    Generalnie drugi raz bym tego pędzla nie kupił.

  5. Karlin

    Wcześniej Mühle wszystkie SilverTipy pakowała w takie ładne opakowania.
    Mój zwykły Mühle SilverTip Classic 93K252 był zapakowany w „trumienkę”.

  6. Maciek

    Czy miałeś kiedyś kontakt z Edwin Jagger Imitation Ivory Best Badger Travel Brush & Tube? Jestem ciekaw opinii.

Dodaj komentarz