Marki Gilllette nikomu nie trzeba przedstawiać. Wśród najcenniejszych marek, zajmuje 16 miejsce na świecie, ale jako pierwsza wśród dóbr szybkozbywalnych. Spośród marek, których towary dostępne są w zwyczajnych sklepach, przed Gillette jest tylko Coca-Cola.
Firma Gillette założona została w 1901 roku przez Kinga C. Gillette, który wprowadził na rynek maszynki do golenia z wymiennymi, dwustronnymi ostrzami. Szybko opatentowany pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę. Firma rozwijała się z niebywałym tempem. W 2005 roku doszło do fuzji z Procter & Gamble, w wyniku czego samodzielne firma Gillette przestała istnieć.
Piankę Gillette do skóry normalnej postanowiłem wprowadzić do testów jako wyznacznik przeciętnej jakości i parametrów. Okazało się jednak, że testowana pianka wcale nie jest taka średnia. Dlaczego? Czytajcie dalej.
Opakowanie
Puszka jak puszka. Nie ma co się nad nią rozwodzić. Szczególnie piękna w każdym razie nie jest. Objętość 200 ml czyni ją raczej poręczną. Zawór pozwala na precyzyjne dozowanie ilości piany.
Zapach
Aromat jest miłym zaskoczeniem. Pianka pachnie przyjemnie, męsko, z wyraźnie wyczuwalnymi nutami cytrusowymi. Nie jest to zapach porywający, ale z drugiej strony, raczej nie uprzykrza golenia. Aromat jest wyczuwalny na skórze jeszcze jakiś czas po goleniu i szczególnie ta linia podstawy coś w sobie ma.
Skład
Analizując skład pianki Gillette trzeba przyznać, że lista nie jest zbyt długa, a najwięcej pozycji zajmują związki odpowiedzialne za zapach.
Podstawą składu są zmydlone trietanolaminą kwas palmitynowy i stearynowy.
Skład uzupełniają: alkohol laurylowy oksyetylenowany 23 molami tlenku etylenu (Laureth-23, detergent), sól sodowa siarczanu oksyetylenowanego alkoholu laurylowego (SLS, detergent) i butylohydroksytoluen (BHT, konserwant)
Aromat piance dają: kompozycja zapachowa „Parfum” oraz eugenol, geraniol, kumaryna, cytronelol, limonen i isoeugenol.
Za wypchnięcie produktu z puszki i spienienie odpowiadają gazy: izobutan i propan.
Skład zgodnie z INCI: Aqua, Triethanolamine, Palmitic Acid, Stearic Acid, Isobutane, Laureth-23, Sodium Lauryl Sulfate, Propane, Parfum, BHT, Eugenol, Geraniol, Coumarin, Citronellol, Limonene, Isoeugenol.
Jak widać producent wspomógł produkt działaniem taniego, choć niezbyt cenionego SLS.
Golenie
Pierwsze testy wykonałem z użyciem maszynki na żyletki Edwin Jagger DE89 z japońskim ostrzem KAI. Pierwsza rzecz, która mnie zaskoczyła, to całkiem akceptowalny poślizg. Wcześniej testowałem żółtą piankę Proraso i byłem przekonany, że Gillette musi wypaść gorzej. Tak nie było. Poślizg jest na podobnym poziomie, może z lekkim wskazaniem na Proraso. Zmiękczanie zarostu jest przeciętne, a amortyzacja jak to w większości pianek – bardzo dobra, na odrobinę wyższym poziomie niż w piance Proraso Giallo.
Testy zakończyłem z wykorzystaniem nożyków systemowych ProGlide Flexball Power oraz zwyczajnych dwuostrzowych Gillette Blue II. Pierwsza sprawa jak mnie interesowała, to czy pianka nie zapycha ostrza. Okazało się, że jest dobrze i pianę dawało się dość łatwo wypłukiwać. W przypadku zastosowania nożyka systemowego, nie sposób ocenić poślizgu pianki, bo zamiast niej, daje go pasek „nawilżający” w nożyku i trzeba przyznać, że sprawuje się on świetnie. Oczywiście dzieje się tak tylko wtedy, gdy pasek jest w miarę nowy.
Po goleniu
Po zakończeniu golenia przemywałem twarz zimną wodą i wstrzymywałem się z naniesieniem preparatów po goleniu. Zaskoczenia tym razem nie było – pianka Gillette wysusza skórę i naniesienie balsamu jest absolutnie niezbędne. Muszę jednak przyznać, że nie zaobserwowałem żadnych podrażnień i reakcji alergicznych. Właściwości pielęgnacyjne Gillette oceniam trochę poniżej wartości przeciętnych.
Cena i dostępność
Testowany produkt bez problemu można kupić w niemal każdej drogerii, w zwyczajnych sklepach, a nawet w kioskach z prasą. Na jedno golenie zużywa się ok. Puszka o pojemności 200 ml kosztuje 9 zł, czyli 1 ml (gram) 0,045 zł. Na jedno przejście golenia zużywa się ok. 2,0 – 2,5 g. W przypadku golenia z dwoma przejściami, oznacza to koszt w wysokości 0,18 zł.
Podsumowanie i ocena
Kupując piankę Gillette do testów, nie spodziewałem się po niej cudów. Oczekiwałem, że będzie w moim rankingu typowym średniakiem, wyznaczając tym samym środek skali ocen. Okazało się jednak, że Pianka do golenia Gillette do skóry normalnej sprawuje się naprawdę nieźle – ładnie pachnie i bardzo dobrze chroni skórę w trakcie golenia. Poślizg co prawda zapewnia na przeciętnym poziomie i równie średnio zmiękcza zarost, jednak i tak w efekcie można uzyskać efektywne, w miarę komfortowe golenie. Produkt jest dość drogi (18 gr za jedno golenie), dlatego warto się zastanowić, czy oszczędzając 30% nie lepiej kupić żółtą piankę Proraso lub Intesa (0,13 zł) .
Moja ocena: 6/10
- zapach: 7/10,
- poślizg: 5/10,
- amortyzacja: 7/10,
- zmiękczanie zarostu: 6/10,
- efektywność golenia: 6/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 5/10,
- opłacalność: 4/10
Wie Pan może gdzie kupić te czarne wkłady do maszynki gillette z ostatniego zdjęcia?
Kupowałem je dawno, może dwa-trzy lata temu. Niektóre wkłady kupowałem na Allegro i pochodziły z rynku niemieckiego. Te czarne nożyki, z tego co pamiętam, kupiłem w USA. Jak dla mnie, golą tak samo jak te „niemieckie”, robione Łodzi.