Producentem recenzowanego mydła do golenia jest niemiecka firma Calani Seifenmanufaktur, którą szerzej opisałem w recenzji Calani Malabar Rasierseife (Shaving Soap).
Mydło Calani Oriental Plum powstało przy współpracy z niemieckim forum tradycyjnego golenia gut-rasiert.de. Sam zapach, ze śliwką w roli głównej, nie jest rzadkością w świecie perfumiarstwa. Przykładem może być tu np. Tom Ford Plum Japonais.
Opakowanie i postać
Białe, kartonowe pudełko niczym by się nie wyróżniało, gdyby nie naklejona, wydrukowana chałupniczymi metodami etykieta z całkiem interesującą grafiką i nazwą mydła wykonanym w orientalnie wyglądającym foncie.
Wewnątrz opakowania znajduje się krążek zawinięty w zwyczajny, biały papier.
Krążek w kształcie ściętego stożka ma jasnobrązową, niejednorodną barwę.
Mydło należy do twardych, ale nie mam wrażenia, żeby było potrójnie mielone. Sądzę, że jest po prostu dobrze wysuszone. Na wierzchu krążka odciśnięte jest logo producenta.
Zapach
Nazwa sugeruje, że w kompozycji zapachowej główną rolę odgrywają śliwki i faktycznie tak jest. Poza tym wyczuć można jeszcze inne owocowe nuty i orientalne przyprawy. To typ zapachu, który zaliczam do spożywczych i w żadnym wypadku nie może się równać do prawdziwych dzieł perfumeryjnych, jak np. Tom Ford Plum Japonais. W przypadku kompozycji Oriental Plum zostajemy raczej przy typowych zapachach spożywczych, których nie jestem jakimś szczególnym zwolennikiem. Mimo tego, Oriental Plum naprawdę mi się podoba. Ważne, że tak samo jak w przypadku kompozycji Malabar, nie trzeba się wysilać, aby wyczuć aromat. Jest on silny, ale zdecydowanie nie przytłaczający. Raczej powinien się każdemu spodobać.
Zapach oceniam na 9/10. W klasie zapachów spożywczych jest świetny, ale jakoś nie umiem nagrodzić takich kompozycji pełną dziesiątką.
Skład
Dziwne, ale skład istotnie różni się od wcześniej recenzowanego mydła Calani Malabar. Różnice dotyczą zawartości kwasów tłuszczowych, a więc mogą mieć istotny wpływ na właściwości podstawowe.
Podstawę składu stanowią zmydlone wodorotlenkami sodu i potasu: olej palmowy (z olejowca gwinejskiego), kwas stearynowy, olej kokosowy, masło Shea i olejek migdałowy.
Skład uzupełniają: lanolina, gliceryna i guma ksantanowa.
Na kompozycję zapachową, po za mieszaniną substancji aromatycznych, składają się: benzoesan benzylu (słodki, balsamiczny), cytronellol (róża i geranium), eugenol (goździki), geraniol (pelargonia), izoeugenol (goździki), limonen (skórka cytrynowa), linalol (konwalia), cytral (zapach cytryny), kumaryna (zapach ściętej trawy) i wanilina (zapach wanilii).
Podobnie jak w mydle Malabar, nie ma tu polepszaczy piany, ani konserwantów, za to sztucznych aromatów producent dodał całkiem obficie.
Skład zgodnie z INCI: Aqua, Elaeis Guineensis Oil *Bio, Stearic Acid, Cococs Nucifera Oil *Bio, Mangifera Indica Seed Butter, Potassium Hydroxide, Sodium Hydroxide, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Lanolin, Glycerin, Parfum, Xanthan Gum, Benzyl Benzoate, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Isoeugenol, Limonene, Linalool, Citral, Coumarin, Vanillin.
Piana
Do wyrabiania piany używałem syntetycznego Maggarda ∅24 mm, syntetycznego Kenta Infinity i Mühle Sophist Silvertip Badger Brush ∅23 mm.
W każdym przypadku obserwowałem bardzo podobne właściwości do różniącego się składem Calani Malabar. Mydło pieni się wyśmienicie i w efekcie uzyskujemy idealną, kremową, dobrze nawilżającą strukturę. Nawet przy przedłużającym się goleniu nie zauważyłem wysychania i zanikania.
Do standardowego, trójprzejściowego golenia potrzebna jest 0,7-gramowa porcja.
Pianę oceniam na 9/10. Do najwyższej noty brakuje naprawdę niewiele.
Golenie
Podobnie jak w przypadku mydła Malabar, niewiele można zarzucić właściwościom podstawowym Calani Oriental Plum. Pomimo użycia innych proporcji kwasów tłuszczowych charakterystyka, jak na mój gust, jest identyczna – doskonała ochrona i bardzo dobry, ale nie wzorowy poślizg. Szczególnie dobrze goliło mi się z użyciem łagodniejszych maszynek – Mühle Sophist (R89) i Fatip Testina Gentile. Gdy sięgałem po Mühle R41 lub po brzytwę, też wszystko było w najlepszym porządku, ale czułem drobny niedosyt wynikający z lekko utykającego poślizgu. Mimo tych zastrzeżeń, golenie z wykorzystaniem mydła Calani Oriental Plum za każdym razem było przyjemnością, w czym spory udział miał intensywny, oryginalny aromat.
Golenie oceniam na 9/10.
Po goleniu
Właściwości pielęgnacyjne i szerzej – odczucia, po goleniu z użyciem recenzowanego mydła oceniam bardzo wysoko. Poza wypielęgnowaną, dobrze nawilżoną skórą dostajemy również piękny, dość trwały zapach, który utrzymywał się nawet 2 godziny po goleniu.
Odczucia po goleniu oceniam na 10/10.
Dostępność i cena
Mydła co prawda nie można kupić w Polsce, ale bez problemu można je zamówić w firmowym sklepie producenta. Krążek o masie 65 g kosztuje €7,5. Za zamówienie 3 szt. wraz z przesyłką trzeba zapłacić 143 zł. Oznacza to, że jedno opakowanie kosztuje 48 zł. Zakładając zużycie na poziomie 0,7 g, koszt jednego golenia wynosi 0,52 zł.
Podsumowanie i ocena
Mydło do golenia Calani Oriental Plum zasługuje na najwyższe uznanie za niemal wszystkie właściwości – piękny, intensywny i niebanalny zapach, łatwość wyrabiania dobrej piany, świetne właściwości podstawowe, a więc doskonałą ochronę i więcej niż poprawny poślizg oraz genialne właściwości pielęgnacyjne. To wszystko dostajemy za bardzo przyzwoitą cenę. Nic tylko brać i dziękować naszym niemieckim kolegom z gut-rasiert.de za pomoc w stworzeniu produktu. Tylko które mydło z manufaktury Calani brać na początek – wcześniej recenzowane Malabar, czy Oriental Plum? Jak dla mnie są równie atrakcyjne, ale chyba wybrałbym Malabar. Oba zdecydowanie polecam.
Moja ocena: 9/10 (niemal doskonały produkt)
- zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 9/10,
- właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 9/10,
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 9/10,
- odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach):10/10,
- opłacalność: 6/10.
Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.
Recenzja na którą czekałem, zapach wydaje się bardzo ciekawy, mam nadzieję że zostawiłeś malutki „kawalunio” do powąchania 😀
Jakby nie ten przesyt mydeł…
No i dzięki uprzejmości Mirka mam okazję używać powyższego mydła. Przyznam że gdyby nie zapach, który mi mocno nie podchodzi,zastanawiałbym się nad zakupem (fartem producent ma ogromny wybór, może w przyszłości).
Jednak z momencie gdy zignorujemy zapach (który nie jest jakiś zły, jednak do golenia mi nie pasuje, do wina to już byłaby inna bajka). Otrzymujemy bardzo solidny produkt z genialnymi właściwościami (zwłaszcza po goleniu). Śmiem nawet twierdzić że lepszymi niż mydełko Kent (tylko te po, golenie i piana jest lepsza w Kencie).
Ostatnie dwa moje golenia to test tego mydła.
Z pianą na razie nie było najlepiej, ale to chyba z powodu tego, że za mało nabieram na pędzel. U mnie mydło jest stosunkowo miękkie (jak na mydło twarde 🙂 ) i chyba za krótko nabierałem, obawiając się, że przesadzę… dziś spróbuję „przesadzić 🙂
Zapach natomiast podoba mi się bardzo… naprawdę bardzo. Fakt jest dosyć spożywczy, ale z pewnością nie w klimacie niektórych jednowymiarowych zapachów migdałowych… ten jest mocno przyprawiony, a jednocześnie słodki i bardzo wyraźny… ale jednak nie przytłacza.
Duże zaskoczenie in plus!
O, w końcu dotarłeś do Calaniego! Brawo! Uważam, że to niesprawiedliwie niedoceniana mydlarnia. Dziwne, bo parametry mydeł do golenia mają świetne, a zapachy zdecydowanie wybijają się z przeciętności. Jak sobie porównam zapach innego recenzowanego kiedyś przeze mnie mydła o zapachu typu gourmand, Catie’s Bubbles Saturday Morning do tego Calaniego, to ręce opadają. Jeśli idzie o pianę, to też stawiam na zbyt małą porcję. U mnie to mydło pieniło się znakomicie. Namawiam na przynajmniej jednorazowe odważenie porcji mydła, aby poznać jego potencjał. Zadziałało u kilku sceptyków w stosunku do możliwości pianotwórczych Mitchell’s Wool Fat.
Została mi jeszcze spora próbka od Mirka (w sumie oddał mi z pół mydła :D)
Więc już ją odkładam dla Ciebie
Oddałem prawie całe. 🙂
Te mydła są małe
Małe czy nie, jedno na ludzie na 2 miesiące wystarczy.
O widzisz, ja użyłem go może z 10x, kawałek rozdałem i jeszcze mi zostało.
Chętnie przygarnę, ale jeżeli ktoś inny by chciał wypróbować, to oddam pierwszeństwo. Ja już próbowałem. I się przekonałem (jeszcze tylko test z nabieraniem odmierzanej porcji muszę wykonać).