O firmie Wickham parę słów można przeczytać w recenzji mydła do golenia Russian Leather.
Angielska mydlarnia oferuje sporo kompozycji zapachowych, z których większość zostało na geekhubie opisanych:
- Classic 24,
- Club Cola,
- Russian Leather,
- Citrus Musk,
- Parma Violet,
- Scottish Heather,
- Frankincense,
- Cashmere (recenzja w drodze)
- Irish Fern i
- Magnum, który na recenzję czekał najdłużej.
Z wielką niecierpliwością czekałem na możliwość przetestowania balsamu po goleniu od Wickhama. Właściwości wcześniej używanych przeze mnie wód po goleniu tej firmy bardzo mi odpowiadały i szczerze mówiąc, zdziwiła mnie decyzja producenta o usunięciu ich z oferty. Czy Wickham 1912 Post Shave Balm będzie godnym następcą? Czytajcie dalej.
Opakowanie i postać
Tuba z pompką to dobre opakowanie balsamu po goleniu o konsystencji żelu. W zasadzie ma tylko jedną wadę – brak możliwości wyciśnięcia preparatu do końca. Zawsze coś tam w środku zostanie. Opakowanie, jak to u Wickhama, nie grzeszy urodą. Czarna grafika na białym tle nie każdemu musi się podobać. Mnie na przykład średnio przepada do gustu.
Zapach
Przyzwyczajony ostatnio do subtelnych aromatów kosmetyków Klar, pierwszy kontakt z recenzowanym balsamem mocno na mnie podziałał. Zapach Magnum nie tylko jest intensywny, ale i bardzo wyrazisty. Poza pierwszoplanowymi cytrusami mamy tu jeszcze bardzo wyraźną konwalię. Wyczuwam jeszcze piżmo. Kompozycja jest zgrabnie zbudowana i nic w niej mi nie przeszkadza. Mimo to, nie mogę powiedzieć, że to aromat moich marzeń. Coś jest w nim takiego, co uniemożliwia mi przyznanie najwyższej noty.
Producent wyróżnia w linii głowy słodką cytrynę i świeżą bazylię. Linię serca tworzy drewno różane, którego nie czuję. Podstawę stanowią: piżmo i ambra. Gdzie ta konwalia? – pytam. Od razu uprzedzam, że to zapach zdecydowanie męski, a obecność nuty kwiatowej (wg mnie konwalii), w żadnym wypadku tego charakteru nie narusza.
Zapach przypomina mi trochę kompozycję Tcheon Fung Sing 70th Anniversary Corte Sabauda Crema da Barba, która również w 100% nie wpasowała się w mój gust. Ciekawe, że aromat włoskiego kosmetyku bardzo spodobał się jednemu z moich kolegów, któremu w związku z tym dałem go wraz z wodą po goleniu w prezencie.
Zapach jest bardzo trwały. Aromat preparatu naniesionego o 8 rano, wyczuwałem podczas treningu ok. 19. Co więcej, późnym popołudniem na zapach zwracała uwagę moja żona twierdząc, że czymś ładnie pachnę. Nie były to perfumy, ale właśnie Wickham Magnum – balsam po goleniu, a nie woda toaletowa. Ciekawe, że Klar Sport określała jako ładny, mydlany i specjalnie się nim nie zachwycała.
Moja ocena to 9/10. Sam dałbym 8, ale po komplemencie otrzymanym od żony, postanowiłem ocenę o punkt podnieść. Może w takim razie to 9/10 to trochę za mało? Może.
Skład
Jeden rzut oka na skład i jestem pewien, że będzie dobrze. Sok z liści aloesu na drugim miejscu, zaraz za wodą, świadczy o silnych właściwościach kojących, choć napawa obawą, czy aby skóra po naniesieniu preparatu nie będzie się kleiła. Kolejny istotny składnik to gliceryna. Na szczęście mamy tu również emolient – glikol kaprylowy. Listę substancji aktywnych zamyka alantoina (działanie przeciwzapalne, łagodzące).
Za zapach odpowiada mieszanina substancji aromatycznych o nieujawnionym składzie (Parfum).
Preparat stabilizują i konserwują: karbomer (zagęstnik), wersenian trójsodowy (konserwant, stabilizator), kwas cytrynowy, sorbinian potasu (konserwant), benzoesan sodu (konserwant), fenoksyetanol (konserwant),
Do pełni szczęścia brakuje tylko pantenolu, a poza tym wszystko super. Nie przeszkadzają mi konserwanty. Te, które tutaj są użyte nie są takie złe, a dzięki nim mamy gwarancję, że preparat długo zachowa swe właściwości.
Skład zgodnie z INCI: Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Glycerine, Fragrance, Carbomer, Caprylyl Glycol, Tetrasodium EDTA, Citric Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Alantoin.
Właściwości
Aplikacja preparatu jest bardzo łatwa. Wystarczy nacisnąć górną część dozownika, aby wypłynął balsam. Preparat ma konsystencję żelu, więc się nie rozlewa i bardzo precyzyjnie można zaaplikować stosowną ilość.
Zaraz po naniesieniu preparatu czuję delikatne pieczenie. Dziwne to trochę, bo przecież nie ma w składzie alkoholu etylowego. Balsam błyskawicznie się wchłania. Zdziwiło mnie, że kompletnie nic się nie klei, a przecież sporo jest tu aloesu. Dosłownie po minucie skóra jest sucha i jedwabiście błyszcząca. Jej kondycję uznaję za doskonałą, pomimo tego, że testowanie odbywało się w sezonie grzewczym. Wymiennie używałem balsamów Wickhama z wodą po goleniu Klar i nie zauważyłem, aby w czymś angielski preparat ustępował. Oczywiście, że w jednym wypadku mamy do czynienia z kosmetykiem bezalkoholowym, a w drugim z typową, alkoholową wodą po goleniu. Oceniając efekt działania, oba preparaty pielęgnują skórę zgodnie z moimi oczekiwaniami. Zwykle wolę taki „wodny” balsam o konsystencji żelu, niż preparaty kremopodobne. Te ostatnie zostawiam na silne mrozy, kiedy powietrze jest bardzo wysuszone, ew. na narciarskie wyjazdy.
Dostępność i cena
Preparat można kupić w dobrze nam znanej firmie Dzik i Borsuk, której ofert dostępna jest na Allegro. Opakowanie o pojemności 50 ml kosztuje 49 zł. Zakładając zużycie na poziomie 0,8 ml, koszt jednorazowej aplikacji wynosi 0,78 zł.
Niestety, preparat jest dość drogi. Małe, 50-mililitrowe opakowanie za 49 zł to dużo. Niewiele więcej w przeliczeniu na mililitry kosztuje mój ulubiony Bentley. Ponad dwa razy tańszy jest Boucheron Pour Homme – 85 zł za 150 ml. Jedziemy dalej – genialnie pachnący Yves Saint Laurent La Nuit de L’Homme to wydatek w iPerfumach w wysokości 126 zł, czyli ok. 1 zł za aplikację, zakładając standardowe zużycie. Taniej od Wickhama wychodzą również świetne balsamy Mühle. Znaleźć można sporo znacznie droższych preparatów, ale w okolicy 0,8 zł za aplikację spokojnie da się kupić świetne preparaty, zdecydowanie bardziej renomowanych producentów. Nie mogłem nie pomyśleć o niedawno testowanej wodzie Klar. Mimo, że ten kosmetyk jest dwa razy droższy, bez problemu udało mi się usprawiedliwić jego zakup. Fakt, Klar pachnie lepiej i jest dużo ładniej zapakowany, ale czy jego właściwości są lepsze od Wickhama? Nie jestem tego pewien.
Podsumowanie i ocena
Balsam Wickham zachwycił mnie swoimi właściwościami pielęgnacyjnymi. To preparat dokładnie taki, jaki najbardziej lubię. Nie jest zbyt tłusty, ale i nie za suchy, jak testowane ostatnio wody Myrsol. Nadaje się zarówno na lato, jak i na chłodniejsze dni. Efekt kojący jest doskonale wyczuwalny. Na dodatek mamy mocny, atrakcyjny i trwały zapach.
Czy warto kupić recenzowany balsam? Właściwości i zapach są bez wątpienia na bardzo wysokim poziomie, ale produkt jest jednak trochę za drogi. W sumie „pięćdziesiątka” nie kosztuje majątku, więc chyba warto spróbować. Poczekajcie jednak na opisy pozostałych „smaków”, które za chwilę pojawią się na geekhubie.
Ocena ogólna: 9/10 (niemal doskonały produkt)
- wygląd flakonu: 5/10,
- atrakcyjność zapachu: 9/10
- trwałość zapachu: 10/10
- działanie antyseptyczne: 4/10
- działanie łagodzące i tonizujące: 9/10
- działanie nawilżające: 8/10
- działanie natłuszczające: 5/10
- opłacalność: 5/10
- cena użycia: 0,78 zł
Wszystkie recenzje balsamów po goleniu zamieszczone są w jednym miejscu w serwisie geekhub.pl.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.
Eh, kolejny specyfik na liście ;( Znowu czuję że zapach dla mnie.