Na temat firmy Ludovico Martelli S.r.l, właściciela marki Proraso, można przeczytać więcej w recenzji białego Proraso (Proraso Sapone Pelli Sensibili).

Testowany produkt to element rodziny mydeł do golenia Proraso, składającej się poza testowanym, czerwonym Proraso Sapone Barbe Dure, jeszcze z Proraso Sapone Pelli Sensibili (biały tygiel) i Proraso Sapone Da Barba Rinfrescante e Tonificante (zielony tygiel).

Rodzina mydeł do golenia Proraso
Rodzina mydeł do golenia Proraso

Opakowanie i postać

Podobnie jak w pozostałych mydłach Proraso, produkt konfekcjonowany jest w praktyczne, plastikowe tygle, których kształt doskonale sprawdza się podczas ładowania pędzla. Nakładane wieczko nie stwarza problemów przy otwieraniu tygla. Mydło ma konsystencję niezmrożonego masła i łatwo daje się ugniatać. Jest przy tym na tyle twarde, że dość precyzyjnie można je dozować podczas ładowania pędzla. Jak dla mnie, jest to konsystencja idealna. Duża zawartość wody sprawia, że zużyte w pewnym stopniu mydło, można wyrównać podgrzewając chwilę w kuchence mikrofalowej. Po ostudzeniu będzie „jak nowe”. 🙂

Opakowanie mydła Proraso Sapone Barbe Dure (czerwona linia)
Opakowanie mydła Proraso Sapone Barbe Dure (czerwona linia)

Składniki

Skład jest bardzo podobny do mydeł z linii białej i zielonej. Oczywiście inne są aromaty i dodatki roślinne.
Mydlaną podstawę stanowi zmydlone ługami potasowym i sodowym: kwas stearynowy i olej kokosowy. Skład dopełniają: gliceryna, kwas mlekowy, masło shea, masło kakaowe, sarkozynian laurylosiarczanu sodowego (detergent), pentaerytrytol, hydroksymetyloglicynian sodu (konserwant), hydroksymetyloglicynian sodu (konserwant), EDTA i hydroksyetyloceluloza (zagęstnik).
Na aromat mydła składają się nienazwane substancje ukryte pod pozycją „Parfume” oraz cytronelol, geraniol, alpha-isomenthyl ionone, limonen (zapach skórki cytrynowej), linalol (zapach konwalii), kumaryna (zapach świeżo ściętej trawy), olejek drzewa sandałowego (w ilości śladowej, sądząc po kolejności na liście składników).

Skład zgodnie z INCI: Aqua (Water/Eau), Stearic Acid, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Potassium Hydroxide, Glycerin, Lactic Acid, Parfum (Fragrance), Sodium Hydroxide, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Pentaerythrityl, Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydro Cinnamate, Sodium Metasilicate, Tetrasodium Edta, Hydroxyethylcellulose, Citronellol, Geraniol, Alpha-Isomenthyl Ionone, Limonene, Linalool, Coumarin, Sodium Hydroxymethylglycinate, Santalum Album (Sandalwood) Oil.

Zapach

Zanim zetknąłem się na żywo z czerwonym tyglem, sporo o zapachu czytałem. Większość opinii nie było zbyt przychylnych. Oczywiście nie oczekiwałem od mydła za 10 zł, że będzie miało aromat sandałowego The Art of Shaving czy Truefitt & Hill. A jak jest w praktyce? Zapach całkiem mi się podoba. Jest dość ciężki, lekko ziemisty, słodkawy i z pewnością nie można go zaliczyć do kanonu aromatów sandałowych. Mogłoby być lepiej, ale z drugiej strony, spójrzmy na konkurencję z tej samej półki cenowej. Dla mnie, czerwone Proraso na głowę bije zielone tej samej firmy, oczywiście Warsa i Arko. Cella jest droższa, a poza tym jej migdałowy aromat może się znudzić. To samo z tańszym Figaro, którego intensywny zapach, choć przyjemny, na dłuższą metę może być męczący.

Wyrabianie piany

Piana może nie powstaje w oszałamiających ilościach, ale naprawdę można sobie poradzić. Wystarczy odrobinę dłużej niż zwykle ładować pędzel i zadbać o dobre nawodnienie. W moim przypadku czterdziestosekundowe kręcenie w tyglu gwarantuje, że podczas standardowych trzech przejść nie będę musiał narzekać na brak piany. Piana nie jest rekordowo trwała i podczas przedłużającego się golenia może zacząć wysychać. Doświadczyłem tego podczas golenia brzytwą.

Golenie

Proraso Sapone Barbe Dure, jak wynika z nazwy, przeznaczenie do ułatwienia golenia twardego zarostu. Niestety, w żadnym wypadku, zmiękczanie zarostu nie jest na wybitnym poziomie – takim jak np. w Le Pere Lucien. Jednak faktycznie, jakieś działanie można zauważyć. Poślizg jest przeciętny, raczej poniżej moich oczekiwań. Poza brakami w poślizgu, zwykle rozczarowywała amortyzacja. Tutaj napotykamy na kwadraturę koła. Większe zagęszczenie piany poprawia amortyzację, ale i ogranicza poślizg. Przy większym nawodnieniu, poślizg zauważalnie się poprawia, jednak spada amortyzacja.

Po goleniu

Również i po goleniu miałem spory kłopot z potwierdzeniem deklaracji producenta o nawilżających właściwościach czerwonego mydła Proraso. Powiem więcej – skóra miała raczej lekkie tendencje do przesuszania. Jednak wystarczyło nałożyć balsam, aby odzyskiwała sprężystość. Wydaje mi się, że dwóch składników, które mają odpowiadać za właściwości pielęgnacyjne, czyli masła shea i masła kakaowego, jest po prostu za mało.

Cena i dostępność

Mydło w Polsce dystrybuowane jest w wielu sklepach internetowych, w tym w saluti.pl. Za tygiel o pojemności 150 ml (147 g) trzeba zapłacić przynajmniej 10,50 zł. W kalkulacjach przyjąłem, że na golenie wystarcza 1,5 g mydła, ale podobnie jak w przypadku wersji białej i zielonej zauważyłem, że bez większego problemu można poradzić sobie 1-gramową porcją. Jeden zabieg golenia kosztuje więc 11 gr.

Podsumowanie i ocena

Czerwone Proraso to niedrogie, ale porządne, dość dobrze pachnące mydło. Stanowi bardzo dobrą odskocznię dla wszystkich znudzonych miętowym aromatem zielonego Proraso i mdło-kwiatowym białego. Przy mniejszym koszcie za zabieg golenia, przewyższa właściwościami popularne kremy – Wars i Lider. Zdecydowanie warto kupić.

Moja ocena (overall): 6/10

  • zapach (scent): 5/10
  • właściwości piany (lather): 6/10
  • efektywność golenia (shave efficiency): 6/10
  • właściwości pielęgnacyjne (moisturizing properties): 5/10
  • opłacalność (value): 10

Zobacz ocenę tego mydła w zestawieniu innych mydeł i kremów do golenia.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 0 – tragiczny, 1-2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Ten post ma jeden komentarz

  1. FIORI

    bardzo ciakwy i inspirujący wpis. Nasze opisy [edycja red.] przy tej recenzji to jak Porto przy Bayernie… niesamowite !

Dodaj komentarz