Na temat firmy Ludovico Martelli S.r.l, właściciela marki Proraso, można przeczytać więcej w recenzji białego Proraso (Proraso Sapone Pelli Sensibili).
Testowany produkt to element rodziny mydeł do golenia Proraso, składającej się poza testowanym, zielonym Rinfrescante e Tonificante, jeszcze z Proraso Sapone Pelli Sensibili (biały tygiel) i Proraso Sapone Barbe Dure (czerwony tygiel).
Opakowanie i postać
Opakowanie mydła Proraso to w mojej ocenie spora jego zaleta. Produkt konfekcjonowany jest w praktyczne, plastikowe, zielone tygle, których kształt doskonale sprawdza się podczas ładowania pędzla. Nakładane wieczko łatwo się zdejmuje. Mydło ma konsystencję niezmrożonego masła i łatwo daje się ugniatać. Jest przy tym na tyle twarde, że dość precyzyjnie można je dozować podczas ładowania pędzla. Jak dla mnie, jest to konsystencja idealna. Poza tym, opakowanie jest po prostu ładne i ciekawie prezentuje się na półce w łazience.
Zapach
Zapach nie jest zbyt złożony. No cóż… Wiem, że się poniższą opinią wielu osobom narażę, ale muszę wyznać, że zapach zielonego mydła do golenia Proraso, raczej mi się nie podoba. Miętowo-eukaliptusowy aromat bardziej pasuje mi do pasty do zębów niż do mydła do golenia. Najwyraźniej musze z tym żyć.
Skład
Mydlana podstawa jest typowa. Stanowią ją zmydlone ługami potasowym i sodowym: kwas stearynowy i olej kokosowy.
Skład uzupełniają: gliceryna, kwas mlekowy, sarkozynian laurylosiarczanu sodowego (detergent), mentol, kamfora, syntetyczny eucalyptol, Hydroksyetyloceluloza (zagęstnik) i hydroksymetyloglicynian sodu (konserwant), EDTA
Producent wzbogacił skład o naturalny olejek eukaliptusowy.
Na aromat mydła składają się nienazwane substancje ukryte pod pozycją „Parfume”, Pentaerythrityl Tetra-di-t-butyl Hydroxyhydrocinnamate oraz geraniol.
Skład zgodnie z INCI: Aqua (Water/Eau), Stearic Acid, Cocos nucifera (Coconut) Oil, Potassium Hydroxide, Sodium Hydroxide, Glycerin, Lactic Acid, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Menthol, Camphor, Eucalyptol, Eucalyptus globulus Leaf Oil, Pentaerythrityl Tetra-di-t-butyl Hydroxyhydrocinnamate, Tetrasodium EDTA, Hydroxyethylcellulose, Sodium Hydroxymethylglycinate, Geraniol, Parfum (Fragrance).
Wyrabianie piany
Co jak co, ale łatwość wyrabiania piany, to mocna strona mydła Proraso. Zielony tygiel nie sprawuje się inaczej. Po krótkim, 20-30 sekundowym ładowaniu pędzla i przeniesieniu procesu wyrabiania na twarz, szybko osiągamy brodę Świętego Mikołaja. Konsystencja nie jest wzorowa, czyli kremowa i tłusta, ale jest absolutnie poprawna. Nie zaobserwowałem problemów z trwałością – piana nie wysycha za szybko, ani nie zanika.
Golenie
Nie mogę powiedzieć, żeby golenie z użyciem zielonego mydła Proraso było złe, jednak trudno również byłoby mi napisać, że było bardzo dobre. Pierwszy mankament, to mierny poślizg. Goląc się tym mydłem na początku swej przygody z goleniem tradycyjny nawet o tym nie wiedziałem, że może być dużo lepiej. Na dodatek, poślizg przedziwnie słabnie przy rozwodnieniu piany, zupełnie inaczej niż ma to miejsce w przypadku innych mydeł. Ponieważ zwykle używam maszynki z głowicą R89, aby osiągnąć oczekiwaną gładkość, muszę poprawiać niektóre miejsca. Z Proraso takie pomysły mogą kończyć się podrażnieniami. Amortyzacja również nie jest na najwyższym poziomie. Piana po prostu jest za mało tłusta. Dodatkowo przeszkadza mi chłodzące działanie mentolu, które dla mnie jest zdecydowanie za mocne.
Po goleniu
Właściwości pielęgnacyjne zielonego mydła Proraso oceniam jako przeciętne. Aby to ocenić wstrzymywałem się z nałożeniem balsamu po goleniu i poprzestałem wyłącznie na przemyciu twarzy zimną wodą. No i znowu ten mentol! Choćby wyłącznie z tego powodu nie jest to mydło dla mnie. A co z wysuszeniem skóry? Nie jest najgorzej. Jakiegoś szczególnego wysuszenia nie odczułem, ale o natłuszczeniu w stylu Mitchell’s Wool Fat też nie ma mowy. Na szczęście nie zaobserwowałem również jakichkolwiek niepożądanych reakcji, typu podrażnienia czy alergie.
Cena i dostępność
Mydło dostępne jest w Polsce w sprzedaży przez Internet, a nawet stacjonarnie. Cena w internetowym sklepie saluti.pl za tygiel o pojemności 150 ml, którego masa netto wynosi 147 g to 10,50 zł. W kalkulacjach przyjąłem, że na golenie wystarcza 1,5 g mydła, ale zauważyłem, że bez większego problemu można poradzić sobie mniejszą, 1-gramową porcją. Jeden zabieg golenia kosztuje więc 11 gr. To rewelacyjny wynik! Przy okazji warto wspomnieć, że w Polsce możemy cieszyć się bardzo dobrymi cenami produktów Proraso. Ceny w różnych europejskich sklepach są wielokrotnie wyższe, a w USA ta wielokrotność oznacza 3-4 razy.
Podsumowanie i ocena
Jest to moje drugie mydło do golenia, jakie miałem okazję używać i od początku nie byłem nim zachwycony. Po paru tygodniach przyzwyczaiłem się do jego zapachu i efektu chłodzącego efektu. Zielone mydło Proraso (Rinfrescante e Tonificante) to przeciętny produkt, ale na szczęście bez istotnych wad. Jest jednak jeden warunek – należy zaakceptować, a może nawet i polubić eukaliptusowo-mentolowy aromat oraz chłodzące działanie. Mydło dobrze się pieni i jest w miarę tolerancyjne dla różnych ilości wody, przez co jest łatwe w użyciu. Niska cena jest kolejną ważną zaletą. Naturalną konkurencją są dwa pozostałe, według mnie lepsze mydła Proraso – białe i czerwone oraz świetne i jeszcze tańsze Figaro Crema da Barba. Wśród mydeł Proraso, wersja zielona odpowiada mi najmniej. Gdyby nie mój stosunek do aromatu i chłodzącego efektu, mydło otrzymałoby jeden punkt więcej.
Czy polecam? Nie tylko w Polsce jest to kultowe mydło i każdy choćby raz powinien je przetestować. Radzę jednak zacząć na początek od małego, 75-mililitrowego opakowania za 6 zł.
Moja ocena: 5/10 (dobry produkt)
- zapach: 4/10,
- właściwości piany: 6/10,
- efektywność golenia: 6/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 5/10,
- opłacalność: 8/10.
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Mirku świetna recenzja.
Nie zgadzam się jednak z przyznaniem 10 pkt. za opłacalność. Wątpię abyś w przyszłości kupił to mydło lub polecił je komuś.
Zapach zielonego Proraso opisałeś bardzo dyplomatycznie. Dla mnie to mydło śmierdzi terpentyną. Muszę jednak przyznać, że po kilku użyciach przyzwyczaiłem się, a zbyt mocny efekt chłodzenia z czasem stał się przyjemny.
Nie wiem skąd się biorą tak wysokie oceny mydeł i kremów Proraso wśród miłośników Tradycyjnego Golenia. Dla mnie to mydło daje zbyt słaby poślizg. Można go poprawić stosując pre shave. Jestem bardzo ciekawy jak oceniasz mydło po zastosowaniu pre shave.
Co do opłacalności – mój błąd. Przekopiowałem opłacalność z białego Proraso, bo ma identyczną cenę, a nie uwzględniłem faktu, że ma 5 pkt. w ocenie ogólnej, a nie 6. Teraz z sprawdziłem z wartości wyliczanej w arkuszu (też go masz) i jest tam liczba 8. Zaraz poprawię w recenzji omyłkę. Do takiej właśnie wartości skłaniałbym się nawet bez tego wzoru. Dla mnie to mydło ma akceptowalny zapach i generalnie jest solidne. Jak za dyszkę z małym haczykiem, to bardzo dobry zakup.
Mam pre shave z linii zielonej i nie lubię go. Generalnie nie stosuję kosmetyków „pre” i nie zamierzam ich kupować. Do testów, wędlug mnie, należy o nich zapomnieć, bo mamy ocenić przecież mydło.
Zapach tego mydła stawiam na jednym poziomie co Lider Classic. Dwa chemiczno, łazienkowe aromaty rodem z płynu do szorowania ubikacji. Z dwojga „złego” wybieram jednak Proraso. W przypadku kosmetyku z efektem chłodzenia, ten zapach zwyczajnie pasuje.
Jestem właśnie jednym z adeptów TG, który właściwości tego mydła ocenia wysoko. Dla mnie, konsystencja, piana, poślizg, zmiękczanie zarostu są wręcz idealne. Dodając do tego dziecinną łatwość z wyrabianiem piany i niską ceną zakupu – ideał.
Mydła Proraso (zielone i czerwone) to taki must have w mojej łazience.