Poniższy tekst miał pierwotnie dotyczyć kremu Simpsons Citrus Burst, jednak z uwagi na to, że ostatnio testowałem krem Truefitt & Hill Sandalwood i w recenzji często odwoływałem się do jego właściwości powstał pojedynek tych dwóch luksusowych produktów.
Więcej na temat kremu Citrus Burst, jego składu oraz firmy Simpsons można przeczytać w recenzji Simpsons Luxury Shaving Cream Citrus Burst – recenzja kremu do golenia.
O firmie Truefitt & Hill oraz kremie 1805 Shaving Cream można przeczytać w recenzji Truefitt & Hill 1805 Shaving Cream – recenzja kremu do golenia.
Zapach
Nie przepadam za aromatami cytrusowymi, gdyż te które do tej pory wąchałem były dla mnie za bardzo chemiczne i nienaturalne, przypominające tanią kostkę WC. Krem Simpsons Citrus Burst zaskoczył mnie w pozytywny sposób swym zapachem. Do tej pory nie mogę uwierzyć, że udało się skomponować tak dobry zapach: świeży, kwiatowo-cytrusowy, lecz jednocześnie męski i wykwintny. Gdy pierwszy raz wąchałem Simpsons Citrus Burst miałem wątpliwości czy to na pewno ten krem. Na pierwszym planie można wyczuć nuty kwiatowe natomiast cytrusy to tylko uzupełnienie aromatu.
Krem Truefitt & Hill Sandalwood ma klasyczny i elegancki aromat drzewa sandałowego. Moim zdaniem to najlepszy zapach wśród produktów do golenia.
Obydwie marki mają wspólny styl, który podkreśla ich luksusowy charakter i elitarność.
Moje osobiste preferencje sprawiają, że w tym pojedynku zwycięża Truefitt & Hill Sandalwood, lecz Simpsons Citrus Burst nie pozostaje daleko w tyle.
Wyrabianie piany
Nie wiem dlaczego produkt Simpsona nazwano kremem. Tak naprawdę jest miękkim mydłem. Nie da się go nabrać palcem czy łyżeczką. Trzeba z nim postępować jak z miękkim mydłem do golenia. Piana powstaje szybko, lecz aby było jej dużo trzeba trochę dłużej ładować pędzel.
Wyrobienie piany z obydwu specyfików jest łatwe. Piana jest gęsta, kremowa, tłusta i obfita. Nie zanika, nie wysycha. Bez problemu z obydwoma produktami poradzą sobie osoby, które zaczynają przygodę z pędzlem.
Lepszy efekt brody Świętego Mikołaja można uzyskać z kremu Simpsons dodatkowo daje pianę idealną, taką jaką najbardziej lubię. Powinna stanowić wzorzec.
Piana z T&H sprawia wrażenie bardziej tłustej, lecz przypomina mi produkty typu „light”, w których tłuszcz zastąpiono cukrem.
W tym pojedynku minimalnie lepszy okazał się Simpsons Citrus Burst.
Golenie
Obydwa produkty zapewniają komfortowe i efektywne golenie. Standardowo, przy gęstszej pianie dają lepszą amortyzację i słabszy poślizg, natomiast przy pianie z większą ilością wody, lepszy poślizg i mniejszą amortyzację. Dla obu produktów trzeba dobrać odpowiednią ilość wody, tak by uzyskać pożądane właściwości piany. W moim przypadku najlepsze efekty dawała gęsta piana o maksymalnie wysokiej amortyzacji. Taką pianę można uzyskać poprzez stopniowe dodawanie niewielkich ilości wody.
Krem Truefitt & Hill zapewnia najwyższą efektywność przy amortyzacji na poziomie 10/10 pkt, poślizgu 8/10 pkt, i zmiękczeniu zarostu 10/10 pkt.
Simpsons Citrus Burst zapewnia najwyższą efektywność przy amortyzacji na poziomie 10/10 pkt, poślizgu 9/10 pkt, i zmiękczeniu zarostu 8/10 pkt.
Aby dobrze zmiękczyć zarost polecam dłużej wyrabiać pianę, nawet jeśli uzyskamy pianę bardzo dobrej jakości.
Ten pojedynek nie ma zwycięscy i kończy się remisem.
Po goleniu
Po goleniu kremem Truefitt & Hill skóra jest w dobrej kondycji, więc aby pozostawić jak najdłużej ulubiony zapach na skórze nie stosuję żadnych dodatkowych kosmetyków.
Po goleniu kremem Simpsons Citrus Burst moja skóra jest bardzo wysuszona. Nie pomaga pierwszy-lepszy balsam czy krem. Do pierwotnego stanu potrafią ją przywrócić tylko dwa produkty: Avene Homme After Shave Balm lub Organique Face Balm/After Shave Pour Homme. Simpsons Citrus Burst okazał się dobrym testerem produktów po goleniu.
Ten pojedynek Simpsons przegrywa z kretesem.
Cena i dostępność
Krem Truefitt & Hill można kupić w sklepie internetowym za 88 zł za 190-cio gramowy tygielek. Średnio na jedno golenie trzeba zużyć 1,8 gram. Koszt standardowego, trójprzejściowego zabiegu wynosi 83 grosze.
Simpsons Citrus Burst można kupić w sklepie internetowym za 84 zł za 125-cio mililitrowe opakowanie. Średnio na jedno golenie trzeba zużyć 1,0 gram. Zakładając że masa netto kremu wynosi 110 g, koszt standardowego, trójprzejściowego zabiegu wynosi 76 groszy.
W tym pojedynku zwycięża Simpsons Citrus Burst.
Podsumowanie i ocena
Zarówno Truefitt & Hill Sandalwood jak i Simpsons Citrus Burst to drogie, luksusowe produkty, zapewniające wysoką efektywność golenia. Na wielką przyjemność korzystania bez wątpienia wpływa świetny zapach, którego nie powstydziłyby się czołowe firmy perfumeryjne. Ocenę ogólną kremu Simpsons Citrus Burst obniżyłem z powodu wysuszenia skóry, które występuje u mnie po goleniu. Mam nadzieję, że to odosobniony przypadek i u innych osób nie pojawią się tego typu niedogodności.
Zwycięzcą pojedynku zostaje Truefitt & Hill Sandalwood ze względu na świetny zapach, wysoką efektywność golenia oraz brak słabych elementów.
W przypadku innych osób testujących produkty Truefitt & Hill i Simpsons o zwycięstwie danego produktu zadecyduje zapach. Obydwie firmy oferują szeroki wybór kremów o podobnych właściwościach różniących się zapachem.
Przyznam się, że pokochałem zapach Truefitt & Hill Sandalwood do szaleństwa i jestem gotowy zapłacić za ten ulubiony produkt wysoką cenę.
Moja ocena kremu Truefitt & Hill Sandalwood: 10/10
- zapach: 10/10,
- właściwości piany: 9/10,
- efektywność golenia: 9/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 9/10,
- opłacalność: 5/10.
Moja ocena kremu Simpsons Citrus Burst: 8/10
- zapach: 9/10,
- właściwości piany: 10/10,
- efektywność golenia: 9/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 2/10,
- opłacalność: 2/10.
Dzięki za pierwszy gościnny wpis. Świetny tekst. Mnie takiej wydajności z kremu Simpsons nie udało się uzyskać. Poza tym mamy zbieżne odczucia.
Jeszcze raz dziękuję, Tomek.
Czyżby to pierwsza „gościnna” recenzja? Karlin? Niestety ani nie widzę autora wpisu ani nie widzę możliwości dodawania 🙂
Recenzja bardzo fajna – coś czuję, że muszę mieć T&H Sandalwood 🙂
Jedno pytanie – a propos opłacalności – czemu T&H ma 5/10 a Simpsons 2/10, skoro koszt golenia wychodzi taniej?
O kurcze! Już byłem taki z siebie zadowolony, że wpis Tomka ukazał się w WordPressie jako wpis Tomka, że zapomniałem sprawdzić, czy wyświetla się imię i nazwisko autora w samej recenzji. Poprawiłem już. Dzięki za informację.
Przyznaję, to mój debiut na Geekhub.
W mojej klasyfikacji opłacalność jest ściśle powiązana z oceną ogólną i kosztem jednego golenia. Opłacalność można odczytać z wykresu:
Pole czerwono-bordowe: 1 pkt.
Pierwsze pole białe: 2 pkt.
Pierwsze pole błękitne: 3 pkt.
Drugie pole białe: 4 pkt.
itd..
Pole jasnozielone: 10 pkt.
PS. Dzisiaj odbiorę paczkę z próbkami kremów i mydeł od Mirka i poznam zapach kremu TOBS sandalwood.