Ostatnio w naszym serwisie pojawiły się dwie recenzje kultowego mydła Martin de Candre. W większości przypadków po przeczytaniu artykułu mam wielką ochotę samemu przetestować produkt. Tym razem jednak było inaczej. Na podstawie powyższych recenzji wyciągnąłem wnioski o których autorom nie chodziło. Co mnie zniechęciło? Przede wszystkim cena mydła – nie ma co ukrywać – jest bardzo drogie. Z recenzji dowiedziałem się, że pan Martin de Candre produkuje świetne mydło, które jest na tyle dobre, że znalazł wielu naśladowców m.in.: Cyrila Lelégarda produkującego mydła Le Père Lucien i Christophera Cullena produkującego mydła Catie’s Bubbles. Próbki obydwu produktów od jakiegoś czasu czekały na przetestowanie.
Zachęcam do przeczytania recenzji Mirosława Florka:
Martin de Candre Savon à raser l’Original (Scented Shaving Soap) – recenzja mydła do golenia
Le Père Lucien Le Savon du Barbier Traditional – recenzja mydła do golenia
oraz recenzji Artura Bala
Martin de Candre Scented Shaving Soap – recenzja mydła do golenia (AB)
W tym miejscu chciałbym podziękować Mirkowi, że wysłał mi próbkę Martin de Candre, pomimo że napisałem mu, że niespecjalnie na testach tego mydła mi zależy. Dzięki temu na własnej skórze mogłem się przekonać w jakim stopniu pod względem właściwości mydło Le Père Lucien jest zbliżone do swego pierwowzoru.
Skład
Obydwa mydła mają zbliżony skład. Obydwaj producenci mogą pochwalić się tym, że lista składników jest wyjątkowo krótka a do produkcji użyto naturalne surowce.
Skład Martin de Candre zgodnie z INCI: Stearic acid, Cocos Nucifera Oil, Aqua, Potassium hydroxide, Glycerin, Sodium chloride, Parfum.
Skład Le Père Lucien zgodnie z INCI: Potassium Cocoate, Potassium Stearate, Water, Coconut Oil, Glycerine, Lavandula Angustifolia, Eucalyptus Radiata, Salvia Sclarea, Melaleuca Quinquenervia, Rosmarinus Officinalis, Thymus Vulgaris, Melaleuca Alternifolia, Linalol*, Sclareol*, Acetate De Linalyle*, 1 8-Cineole*, Viridiflorol*, A-Terpineol*
* z naturalnych olejków eterycznych;
Zapach
Obydwa mydła pachną dość intensywnie jednak zapach Martin de Candre jest odrobinę mocniejszy. W mydle Martin de Candre na pierwszym miejscu wybijają się aromaty kwiatowe a na drugim ziołowe. Oprócz zapachu lawendy wyczuwam jeszcze inne niezidentyfikowane kwiaty. Na tle Le Père Lucien zapach Martin de Candre jest wręcz słodki. Le Père Lucien to bardziej ziołowy zapach. Bardzo ciekawy klimat nadaje mu gorzka woń szałwii oraz innych ziół. Zupełnie inaczej w tym mydle pachnie Lawenda. Obydwa zapachy są bardzo dobre. Nieznacznie bardziej podoba mi się zapach Martin de Candre, bywały jednak momenty, że bezpośrednio porównując zapachy jako zwycięzcę wskazywałem Le Père Lucien. Początkowo zapach Martin de Candre oceniałem niżej, lecz czym dłużej z nim mam do czynienia, tym bardziej podoba mi się. W tej konkurencji zwycięzcą jest Martin de Candre: 9/10 pkt. Le Père Lucien otrzymuje 8/10 pkt.
Wyrabianie Piany
W czasie testów pianę wyrabiałem na twarzy pędzlem SOC borsuk. W przypadku obydwu mydeł jest to dziecinnie łatwe. Mydła są miękkie i nie ma najmniejszego problemu z nabraniem odpowiedniej ilości na pędzel. Piana powstaje bardzo szybko, należy jednak pamiętać, że obydwa mydła lubią wodę, więc w trakcie wyrabiania należy kilka razy jej dodać. Piana jest taka jaką lubię: gęsta, kremowa, sztywna, średnio tłusta, ale nie lekka. Dodatkowo jest obfita, jednak do efektu brody Świętego Mikołaja trochę brakuje. Nie zanika ani nie wysycha. W przypadku mydła Le Père Lucien należy ostrożniej dozować wodę, bo w wyniku rozwodnienia piany, pomimo że ma ona bardzo dobrą strukturę powoduje gwałtowny spadek amortyzacji. W tej kategorii zwycięzcą jest mydło Martin de Candre, które otrzymuje: 10/10 pkt. Le Père Lucien ze względu na większą wrażliwość na ilość wody otrzymuje 9/10 pkt.
Golenie
Pierwsze golenie mydłem Le Père Lucien nastąpiło u mnie bezpośrednio po testach kremu Florena. Do golenia użyta została twarda woda z kranu, która w czasie gotowania w czajniku pozostawia duże ilości kamienia. Mydło Le Père Lucien okazało się gorsze od kremu Florena. Amortyzacja była dość dobra, lecz niestety poślizg nie był na najwyższym poziomie. Przez kilka kolejnych dni próbowałem jakoś uporać się z mydłem stosując różne proporcje wody, jednak efekty nie były zadowalające. Bardziej rozwodniona piana dawała lepszy poślizg, lecz amortyzacja spadała gwałtownie i było jeszcze gorzej. Najlepszą efektywność golenia zapewniała piana na tyle gęsta, że zapewniała amortyzację na poziomie 8/10 pkt i poślizg na poziomie 6/10 pkt.
Znaczną poprawę efektywności golenia mydłem Le Père Lucien przyniosło zastosowanie wody demineralizowanej. Mydło stało się mniej wrażliwe na wodę. Poprawiła się amortyzacja (9/10 pkt.) i w znacznym stopniu wzrósł poślizg (8/10 pkt.).
Pierwsze golenie mydłem Martin de Candre przeprowadziłem przy użyciu wody demineralizowanej. Przy zastosowaniu miękkiej wody mydło zapewnia wybitną efektywność golenia. Zarówno poślizg jak i amortyzacja stoją na najwyższym poziomie. Jeśli doda się do tego bardzo dobre zmiękczenie zarostu (Le Père Lucien tak samo dobrze zmiękcza zarost) to nie ma do czego się przyczepić. Zastosowanie wody z kranu powoduje obniżenie efektywności golenia. Przy użyciu twardej wody amortyzacja i poślizg ulegają pogorszeniu, jednak w niewielkim stopniu (9/10 pkt.)
W tym pojedynku mydło Martin de Candre wyraźnie wyprzedza Le Père Lucien.
Po goleniu
Po goleniu mydła zachowywały się tak samo – skóra była gładka, przyjemna w dotyku i mogłem obyć się bez zastosowania balsamu lub kremu. Skóra mniej domagała się nawilżenia, gdy do golenia użyta była woda demineralizowana.
Cena i dostępność
W czasie golenia przeprowadziłem test wydajności mydła Le Père Lucien. Próbka o wadze 10 gram wystarczyła na osiem goleń. Nie przeprowadziłem testów wydajności mydła Martin de Candre, lecz moje subiektywne wrażenie było takie, że jest mniej wydajne od Le Père Lucien. Do obliczeń przyjmuję, że dla obu produktów na jedno trójprzejściowe golenie zużyć trzeba 1,2 grama mydła.
Obydwa produkty nie są dostępne w Polsce. Policzę cenę zakupu 3 szt. mydeł wraz z kosztami transportu do Polski.
Martin de Candre w internetowym sklepie producenta kosztuje 39,50€ za 200-gramowy słoik. Koszt transportu to 20,50€. Za trzy mydła musimy zapłacić około 590 zł. Koszt jednego zabiegu wynosi 1,18 zł.
Le Père Lucien w internetowym sklepie TVBShaving kosztuje 10€ za 100 gram. Koszt transportu to 5,33€. Za trzy mydła musimy zapłacić około 150 zł. Koszt jednego zabiegu wynosi 60 groszy.
Podsumowanie i ocena
Martin de Candre to jedno z najlepszych mydeł jakie używałem. Świetnie pachnie, daje fajną pianę, zapewnia wysoką efektywność golenia. Niestety wraz z wysokimi właściwościami użytkowymi idzie bardzo wysoka cena zakupu. Wysoki koszt jednego golenia pogłębia słaba wydajność mydła.
Czy alternatywą dla Martin de Candre może być mydło Le Père Lucien ? W myśl sloganu „skoro nie widać różnicy to po co przepłacać”, zamiast Martin de Candre można użyć Le Père Lucien, ale tylko pod jednym warunkiem: woda którą dysponujemy musi być miękka. Niestety, mydło kiepsko radzi sobie z twardą wodą. Le Père Lucien ze względu na słabą wydajność nie jest mydłem tanim. Przyznam, że spodziewałem się więcej po tym produkcie.
Moja ocena mydła Martin de Candre: 10/10
- zapach: 9/10,
- właściwości piany: 10/10,
- efektywność golenia: 10/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 8/10,
- opłacalność: 2/10.
Moja ocena mydła Le Père Lucien: 8,5/10
- zapach: 8/10,
- właściwości piany: 9/10,
- efektywność golenia: 8,5/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 8/10,
- opłacalność: 5/10.
Świetnie, Tomek, że zrobiłeś takie porównanie wprost. Dzięki! W sumie, to Twoje wrażenia pokrywają się z moimi.
Dziekuje za interesujaca lekture. Czy sie zgadzam z ocena ? I tak, i nie 🙂 Ja troszeczke inaczej to odbieram. Jesli policze 3 opakowania Martina i 2 lata spokoju to juz mnie tak portfel nie uwiera. Jesli popatrze na rachunek ktory mam zaplacic, mozesz miec racje Kolego, roznica cenowa jest wyrazna. Martin de Candre oferuje tez fantastyczne mydla toaletowe.
Obawiam się, że w moim przypadku trzy słoiki Martin de Candre nie wystarczą nawet na półtorej roku.
Nie da się zaprzeczyć, że mydło jest rewelacyjne a dobre opinie o nim są jak najbardziej uzasadnione.
Jako, że mam próbkę LPL to niedługo sprawdzę jak to z tymi legendami 🙂