Mydło Le Père Lucien wytwarzane jest przez pana Cyrila Lelégard w rzemieślniczej mydlarni, w malutkiej wiosce Argenty, położonej w rejonie Auvergne, w centralnej części Francji. Pan Cyril – chemik z wykształcenia i pasjonat tradycyjnego golenia, postanowił zrobić własne mydło, bazujące wyłącznie na naturalnych składnikach.
Opakowanie i postać
Mydło ma konsystencję twardego, dość plastycznego kremu i pakowane jest w puszki wykonane z nierdzewnej stali. Dostępne są dwa rozmiary 100 i 200-gramowy. Ten większy jest dużo wygodniejszy w codziennym użyciu, bo łatwo nabrać z niego mydło. Mniejsze opakowanie choć mniej praktyczne, jak dla mnie, znacznie ładniej wygląda.
Zapach
Mydło ma bardzo oryginalny, zdecydowanie ziołowy, intensywny zapach. Nie chcę wchodzić w niuanse, bo można spojrzeć na skład mydła i mieć jako takie pojęcie jak produkt może pachnieć. Dla mnie główną nutą jest lawenda, a później trudna do określenia, złożona ziołowa kompozycja. Przyznam, że nie jest to aromat w moim guście, ale nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba. Doceniam oryginalność.
Skład
Pan Cyril stworzył prawdziwie „naturalny” produkt. Podstawą składu mydła są zmydlone zasadą potasową olej kokosowy i kwas stearynowy. Po nich następuje feria naturalnych roślinnych olejków – lawendowy, olejek Eucalyptus Radiata (black peppermint, łagodniejszy niż klasyczny olejek eukaliptusowy), szałwiowy, niaouli (Melaleuca quinquenervia), rozmarynowy, tymiankowy, drzewa herbacianego (Melaleuca alterrnifolia). Ponieważ na liście składników nie figurują olejki, a tylko nazwy gatunków roślin, nie byłem pewien, czy aby w mydle nie są zastosowane zamiast olejków ekstrakty roślinne. Zapytałem o to producenta. Cyril Lelégard wyjaśnił, że nazwy gatunków roślin oznaczają właśnie olejki.
Skład uzupełniają czyste związki chemiczne, będące składnikami naturalnych olejków: linalol (składnik olejków cytrusowych), sclareol (występuje w szałwi), octanu linalilu (główny składnik olejku lawendowego), 1,8 cyneol (występuje w olejku eukaliptusowym), viridiflorol, a-terpineol (zapach bzu). Tutaj również miałem podejrzenia, że podobnie jak inni producenci (choćby Dr K), pan Lelégard zastosował związki syntetyczne, identyczne z naturalnymi. Jednak nie. Producent wyjaśnił, że substancje są pochodzenia naturalnego.
Piana
Z wyrabianiem piany nie ma najmniejszych problemów. Le Père Lucien zalicza się do mydeł wymagających raczej większej ilości wody. W przypadku większości mydeł, raczej jest kłopot z ukręceniem konkretnej, tłustej piany. Tutaj mama sytuację wręcz odwrotną, bo piana jest nawet trochę za gęsta. Wyjątkowo kremowa. Pęcherzyki powietrza są tak małe, że trzeba się dobrze przyjrzeć, aby je dostrzec.
Golenie
Gęsta piana bardzo dobrze amortyzuje ruchy ostrza po skórze. Zarost jest wyjątkowo dobrze zmiękczony. Niestety, poślizg nie jest rewelacyjny – poprawny lub tylko trochę lepszy. Począwszy od drugiego przejścia, wyczuwam leciutkie szczypanie – nic nieprzyjemnego, po prostu zauważalne. Bardzo łatwo osiąga się oczekiwaną gładkość golenia. Może właśnie wspomniany umiarkowany poślizg połączony z dużą gęstością piany za to odpowiada?
Po goleniu
Jak dla mnie, właściwości pielęgnacyjne są najmocniejszą stroną francuskiego mydła. Skóra jest dobrze nawilżona, gładka i sprężysta – dokładnie tak jak tego oczekuję. Odnoszę jednak wrażenie, że konsekwencją wspomnianego umiarkowanego poślizgu, jest leciutkie podrażnienie skóry. Co prawda, szybko ustępuje po zastosowaniu balsamu i kremu, ale dopiero po zmianie mydła na inne zauważyłem, że ten efekt całkowicie zniknął. Ciekawe, że wcześniej używając Le Père Lucien w normalnej rotacji, a więc goląc się nim tylko dwa dni z rzędu, jakichkolwiek kłopotów nie zanotowałem.
Dostępność i cena
Mydło niestety nie jest dostępne w Polsce. Można je kupić w wielu miejscach w Europie, w tym w TVBShaving, w cenach: 10€ za wkład 100 g, 14€ za 100 g mydła w puszce i 24€ za 200 g mydła w puszce.
Podsumowanie i ocena
Le Père Lucien to z całą pewnością górna półka. Mydło przygotowane jest z dbałością o szczegóły – naturalny, bogaty skład, staroświeckie opakowanie i oryginalna kompozycja zapachowa. Trochę rozczarowuje umiarkowany poślizg, ale łatwość wyrabiania piany, jej jakość i zmiękczanie zarostu, z nawiązką tę ułomność równoważą. To bardzo dobre mydło. Warto rozważyć jego zakup.
Moja ocena: 8/10
- zapach: 7/10
- łatwość wyrabiania piany: 10/10
- trwałość piany: 10/10
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.) 6/10
- właściwości pielęgnacyjne: 9/10
- opłacalność: 8/10
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Zobacz jak produkt wypada na tle innych mydeł i kremów do golenia.
Punktacja: 0 – tragiczny, 1-2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny