Informacje dotyczące producenta zawarłem w recenzji mydła do golenia Crabtree & Evelyn Moroccan Myrrh.

Opakowanie

Spośród kremów do golenia, jakie miałem w rękach, jedynie Aqua di Parma była zapakowana równie porządnie. Krem sandałowy Crabtree & Evelyn sprzedawany jest w pięknych, szklanych, ciemnoczerwonych słoikach, zakręcanych solidnym, metalowym wieczkiem z wtłoczoną nazwą producenta. Jak na masę netto wynoszącą 150 gramów, opakowanie jest bardzo ciężkie. Nadruk na słoiku jest niewielki i gustownie dobrany. Przyjemnie jest wziąć taki przedmiot do ręki i miło na niego spojrzeć, gdy pięknie prezentuje się na blacie w łazience.

Opakowanie kremu do golenia Crabtree & Evelyn Sandalwood Aromatic Shave Cream
Opakowanie kremu do golenia Crabtree & Evelyn Sandalwood Aromatic Shave Cream

Słoik zapakowany jest w ładne kartonowe pudełko, co powoduje, że produkt świetnie nadaje się do ofiarowania w formie eleganckiego prezentu.

Konsystencja kremu do golenia Crabtree & Evelyn Sandalwood Aromatic Shave Cream
Konsystencja kremu do golenia Crabtree & Evelyn Sandalwood Aromatic Shave Cream

Krem jest bardzo miękki i jak to na krem przystało, ma kremową barwę. Produkt można nabrać łyżeczką, bądź palcem, ew. zanurzyć doń końce włosia pędzla.

Produkt dostępny jest jeszcze w 100-gramowych, metalowych tubach.

Zapach

Producent wykonał kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o kompozycję zapachową Sandalwood. Po pierwsze zapach jest intensywny i nie trzeba się wysilać, aby poczuć wiele nut zapachowych. Aromat jest oczywiście sandałowy, ale przy okazji zdecydowanie korzenny, podszyty czymś ciężkim, ziemistym, czego nie umiem nazwać. Czuć tu cynamon i delikatne nuty cytrusowe. Kompozycja pokazuje swój potencjał w jeszcze większym stopniu przy wyrabianiu piany, podczas golenia i długi czas po jego zakończeniu. Nie wiem jak sprawdzałby się ten zapach w wodzie toaletowej, ale w mydle jest mistrzowski.

Porównując zapach Crabtree & Evelyn Sandalwood do innych mydeł i kremów o zapachu typu sandałowego, za najlepszą kompozycję dotąd uważałem The Art of Shaving. Teraz mam wrażenie, że dzieło Crabtree & Evelyn jest jeszcze lepsze. Bardzo podobny zapach do Crabtree & Evelyn ma Geo. F. Trumper Sandalwood i myślę, że temu produktowi należy się kolejne miejsce w rankingu. Następnie idą Truefitt & Hill Sandalwood i D. R. Harris Sandalwood. Nie można nie wspomnieć o Taylor of Old Bond Street. Obie kompozycje – Sandalwood w kremie i Sandalwood Herbal w krążku są w mojej ocenie bardzo dobre, ale nie tak złożone jak C&E. Z obu TOBS-ów wybrałbym zapach mydła. Krem jest dla mnie zbyt ostry i koloński.

Za zapach krem do golenia Crabtree & Evelyn Sandalwood dostaje 10 punktów.

Skład

Podstawą składu kremu są zmydlone zasadą potasową kwasy tłuszczowe – stearynowy, mirystynowy i pochodzące z oleju kokosowego.

Za zapach odpowiada mieszanina substancji zapachowych (Fragrance), wyciąg z drewna sandałowca (!), linalol (konwalia), alpha-isomethyl ionone (zapach fiołkowo-roślinno-drzewny), salicylan benzylu (kwiatowy, balsamiczny), kumaryna (ścięta trawa),

Skład uzupełnia gliceryna, distearynian glikolu etylenowego (emulgator, kondycjoner piany), Sodium C14-16 Olefin Sulfonate (detergent), octan tokoferylu (antyoksydant i naturalny konserwant), kwas cytrynowy (regulator kwasowości, sekwestrant), chlorek magnezu,

Sporą grupę stanowią konserwanty: etyloheksylogliceryna (wspomagacz konserwantów o właściwościach pielęgnacyjnych), fenoksyetanol, azotan magnezu, sorbinian potasu, benzoesan sodu, metylochloroizotiazolinon, metyloizotiazolinon.

Skład jest bardzo sztuczny, a lista konserwantów jest wręcz rekordowo długa.

Skład zgodni z INCI: Water (aqua) (eau), Stearic Acid, Myristic Acid, Glycerin, Potassium Hydroxide, Coconut Acid, Glycol Distearate, Fragrance (parfum), Sodium C14-16, Olefin Sulfonate, Santalum Album (sandalwood) Wood Extract, Tocopheryl Acetate, Ethylhexylglycerin, Citric Acid, Linalool, Alpha-isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Limonene, Coumarin, Phenoxyethanol, Magnesium Nitrate, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Methylchloroisothiazolinone, Magnesium Chloride, Methylisothiazolinone.

Skład kremu do golenia Crabtree & Evelyn Sandalwood Aromatic Shave Cream
Skład kremu do golenia Crabtree & Evelyn Sandalwood Aromatic Shave Cream

Wyrabianie piany

Krem jest lekki, więc uznałem, że podobnie jak w przypadku różanego Taylor of Old Bond Street, standardowa, 1,5-gramowa porcja może nie wystarczyć do wyrobienia piany na 3 przejścia.

Aby się o tym przekonać, wyrobiłem pianę z odważonych 1,5 grama produktu. Piana wyrobiła się bez problemów, ale co do ilości, miałem rację – wystarczyło jej na dwa przejścia.

Następnego dnia użyłem miski. Tak samo odważyłem 1,5 grama i dobrze strzepniętym pędzlem zacząłem wyrabiać. Zgubiła mnie zachłanność, bo starałem się osiągnąć jak największą ilość piany. Owszem, krem przyjął dodatkową ilość wody połączoną z energiczną pracą borsuczego włosia, ale tym razem piana była dość lekka. Niezrażony, mimo że do 6 grudnia było jeszcze daleko, ucharakteryzowałem się Świętego , i bez najmniejszego problemu zaliczyłem trzy obfite przejścia.

Co za czort? – pomyślałem. Czyżby woda? Kolejny raz i tak samo porcja 1,5 grama. Wodą operowałem znacznie ostrożniej. Okazało się, że piany jest więcej i jest lepsza, choć nie było jej tyle, co podczas wyrabiania w misce. Bardzo trzeba uważać, aby jej nie rozwodnić podczas drugiego przejścia. Jeśli się jednak o tym pamięta, trzy przejścia z porcji 1,5-gramowej nie stanowią problemu.

Wszystko się zmieniło, gdy do wyrabiania piany użyłem syntetycznego pędzla Maggard Razors ∅24 mm.  Porcja 1,5 g, która wcześniej była zbyt uboga, tym razem pozwoliła na wyprodukowanie, ilości bez problemu wystarczającej na trzy obfite przejścia. Do konsystencji nie mam specjalnych zastrzeżeń, ale niestety, nie mogę również powiedzieć, aby piana miała gęstość tej wyrobionej z Martina de Candre. Trwałość piany jest dobra.

Reasumując, to nie jest prosty produkt, jeśli chodzi o wyrabianie piany. Jeżeli chcemy zmieścić się w standardowej, 1,5-gramowej porcji, trzeba użyć miski, albo podczas wyrabiania piany na twarzy, mieć naprawdę dużo wprawy i porządny pędzel. Podejrzewam, że krem Crabtree & Evelyn lepiej współpracuje z pędzlem syntetycznym. Niestety, nie mogłem tego sprawdzić. Kolejna możliwość jest taka, że krem, który według instrukcji zawartej przez producenta na opakowaniu, optymalizowany jest do stosowania bez pędzla, czyli „brushless”. Być może trudno było zrobić krem, który dobrze by się spisywał zarówno z pędzlem jak i bez.

Ogólnie właściwości piany oceniam na 8/10. Punkty odejmuję za trudności w wyrabianiu oraz umiarkowanie dobrą konsystencję.

Golenie

Co do piany można wybrzydzać, ale jeśli idzie o golenie, wszystko przebiega bez najmniejszych kłopotów. Poślizg jest bardzo dobry a amortyzacja, jeśli tylko piana nie jest zbyt lekka, również jest bez zarzutu. Wróćmy jednak do poślizgu. To co dla mnie ma duże znaczenie, szczególnie w kontekście wymagającej „miziania” maszynki Mühle R89, to pozostawanie poślizgu po zgarnięciu piany. W przypadku wyrobienia piany z 1,5-gramowej porcji w misce na modłę Św. Mikołaja, tego efektu, niestety, nie ma. W pozostałych przypadkach, gdy po bożemu wyrabiałem pianę na twarzy, było jej mniej, ale za to właściwości poślizgowe, a przy okazji i amortyzacja, były lepsze. Zmiękczanie zarostu za każdym razem było bardzo dobre, mam wrażenie, że za ten efekt odpowiadają obecne w składzie pochodne glikolu.

Golenie z kremem Crabtree & Evelyn Sandalwood Aromatic Shave Cream

Ogólnie golenie z użyciem kremu Crabtree & Evelyn Sandalwood oceniam na 8/10 punktów.

Po goleniu

Właściwości pielęgnacyjne nie są mocną stroną kremu Crabtree & Evelyn. Powtórzę jak mantrę – w moim przypadku nie wpływa to na decyzję o zakupie, jeśli oczywiście produkt nie wywołuje podrażnień, czy reakcji alergicznych. Tutaj wszystko było w porządku, ale o nawilżeniu mowy nie ma. Nie zauważyłem też ściągnięcia skóry. To co natomiast zanotowałem, to piękny zapach, który na skórze po goleniu pozostaje dłuższy czas. Niezbyt długo cieszyłem się oryginalnym aromatem, bo po kilkunastu minutach zaaplikowałem Mirxturę. Ponieważ mój balsam po goleniu jest korzenno-sandałowy, w żadnym wypadku nie było to faux pas. Muszę dodać, że po użyciu balsamu skóra była jedwabiście gładka, bez jakichkolwiek oznak podrażnienia. Świadczy to dobrze o warunkach jakie zapewnia krem podczas golenia.

Wrażenie po goleniu oceniam na 7/10 i to tylko dzięki pięknemu zapachowi pozostającemu na twarzy.

Dostępność i cena

W iPerfumy można dostać krem o podobnej nazwie – nie Sandalwood, ale Indian Sandalwood. Nie wiem, czy są to takie same produkty. 100-gramowa tuba kosztuje 58 zł. Na jedno trójprzejściowe golenie potrzeba 1,5 g kremu, co przekłada się na koszt w wysokości 0,87 zł.

Podsumowanie i ocena

Przyznam się, że trochę rozczarował mnie krem Crabtree & Evelyn. Za tak wysoką cenę spodziewałem się produktu o perfekcyjnych właściwościach. Gdybym pominął zapach, sandałowe kremy Taylor of Old Bond Street oraz Truefitt & Hill są trochę lepsze. No właśnie… Gdybym pominął… Ale zapachu pominąć nie mogę, bo ma on dla mnie duże znaczenie. Sandałowa, wyrazista kompozycja Crabtree & Evelyn, spośród używanych przeze mnie produktów, może mierzyć się jedynie z Geo. F. Trumper i The Art of Shaving. Szkoda jedynie, że cena kremu jest taka wysoka. Raczej kupię identycznie pachnące mydło do golenia.

Moja ocena: 9/10 (niemal doskonały produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 10/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 8/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 8/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 7/10,
  • opłacalność: 4/10.

W rankingu można zobaczyć jak recenzowany produkt prezentuje się na tle innych mydeł i kremów do golenia.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Kowjack

    Dziekuje za swietna recenzje. Ciekaw jestem jak wypada zapach w porownaniu do TOBS-a, ktorego uwazam za grala jesli mowimy o zapachu sandalowym 🙂 Crabtree & Evelyn jest znane z fantastycznych kompozycji zapachowych.

    1. Mirosław Florek

      To jeszcze jeden komentarz odnoście zapachu C&E Sandalwood. Masz w swojej kolekcji Geo. F. Trumper Sandalwood. To kompozycje bardzo do siebie podobne. Myślę, że wiele osób powie, że są identyczne. Według mnie, C&E jest lepsza. Podoba mi się w niej coś korzennego. Może to cynamon?

  2. Mirosław Florek

    Wchodzimy na grząski grunt, bo zaczynamy odnosić się do gustów. Truizmem jest stwierdzenie, że percepcja zapachów jest sprawą niezwykle indywidualną, jednak to zastrzeżenie asekurancko poczynię.

    Obie kompozycje Taylor of Old Bond Street (Sandalwood w kremie i Sandalwood Herbal w krążku) są w mojej ocenie dobre, ale nie tak złożone jak C&E. Z obu TOBS-ów wybrałbym zapach mydła, choć to właśnie krem ma ponoć więcej zwolenników. Krem jest dla mnie zbyt ostry, koloński. W kompozycji C&E bardzo odpowiada mi jego korzenny charakter (tak jakby dodali do niego flaszkę Yves Saint Laurent Kouros). TOBS-y wylądowałyby na liście dalej – za T&H, a może nawet za D. R. Harrisem. Z tym T&H Sandalwood mam kłopot, że to zapach anemiczny. Co z tego, że mi się podoba, jak jest tak słaby… TOBS w kremie pod tym względem rządzi.

    Mam też słabość do raczej prostego The Art of Shaving.

    Kowjack, jeszcze w tym tygodniu zarówno C&E jak i TAoS będziesz mógł porównać do TOBS-a. Bardzo jestem ciekaw Twojej opinii.

    Ranking zapachów sandałowych powoli dojrzewa do opracowania. 🙂

  3. SP3CtRUM

    Jak tylko zobaczyłem tytuł – od razu pobiegłem po kawę i za chwilę zasiadłem do czytania.
    Niedawno recenzowałem ten produkt – tylko, że z tubki.
    I na wstepie od siebie mógłbym dodać – jeśli chodzi o dostępność to jest jeszcze tubka 50 gramowa. A ciekawostką jest też – dodawany do tubki 100 gramowej – „kluczyk” do zwijania tubki (w miarę jak zużywamy krem).
    Wracając do samej recenzji – mam bardzo, ale to bardzo zbliżone odczucia.
    Po pierwsze – zapach – jest genialny. TOBS Sandalwood – podobnie jak u kowjacka – był (podkreślę – był) moim graalem jeśli chodzi o zapachy sandałowe (pomimo krótkiego doświadczenia – od razu go pokochałem). C&E Indian Sandalwood zdetronizował TOBS-a bez najmniejszego wysiłku. Jakże to dużo bardziej złożony zapach. I mam zbliżone odczucia co do faktu większej intensywności zapachu już przy wyrabianiu.
    Po drugie – kapryśność co do ilości wody. Miałem spore problemy aby dobrać odpowiednią jej ilość – udało się to dopiero przy testach Moroccan Myrrh.

    Jeśli chodzi o wydajność – ja mam duże zastrzeżenia. Minimalna ilość, z którą udało mi się wykonać dobre 3-przejściowe golenie – to były 2 gramy. Poniżej tej ilości nie dawałem rady ukręcić piany na trzecie. 2,5 gramowa porcja była dla mnie idealna – co wystrzeliło produkt w kosmos biorąc pod uwagę aspekt cenowy.
    Jeśli chodzi o amortyzacją i poślizg – to ta pierwsza bardzo mocno zależała zarówno od ilości produktu jak i dodanej wody. Raz była świetna, raz nienajlepsza. Natomiast poślizg od pierwszego do ostatniego golenia trzymał bardzo wysoki poziom – praktycznie niezmienny przy przejściach (dziś, po raz pierwszy od wielu dni użyłem innego kremu niż C&E – Old Spice – i od razu odczułem drastyczny spadek poślizgu)
    Z właściwościami pielęgnacyjnymi też było różnie – generalnie, przy 3 goleniach obyłem się zupełnie bez dodatkowych środków (!). Ale były też przypadki, gdy skóra była dość wysuszona.

    Podsumowałbym podobnie jak Ty to zrobiłeś – gdyby pominąć zapach… ale… nie da się pominąć zapachu 🙂

    Także jak i Ty czekam na reformulację mydeł 🙂

    Wielkie dzięki za tą recenzję – jak zwykle świetną!

    1. Mirosław Florek

      Mam w tubce C&E Siennę. Zapach genialny! Recenzja w toku. W komplecie też jest ten „kluczyk”, o którym wspomniałeś. Sienna to starszy produkt, jeśli chodzi o recepturę. Zresztą, wyszedł już z produkcji. Właściwości są trochę inne niż w Sandalwoodzie.

Dodaj komentarz