Aż wstyd, że tak długo na recenzję musiał czekać produkt, który zdobył tytuł „Niedrogie mydło lub krem do golenia 2015”. Chodzi oczywiście o Haslinger Sandelholz Rasierseife SPA (Shaving Soap).
Na temat producenta, firmy Haslinger Seifen & Kosmetik GmbH, napisałem parę słów w recenzji wcześniej recenzowanego mydła Haslinger z mlekiem owczym.
Opakowanie i postać
Jeden rzut oka na zafoliowany krążek twardego, żółtawego mydła, z naklejoną chałupniczo wykonaną etykietą, aby wiedzieć że producent nie przywiązuje wagi do opakowania swojego wyrobu. To nie jest starannie formowany, a następnie frezowany kształt. To odlane w cylindrze, a następnie pocięte na plasterki mydło. Może nie ma to wielkiego znaczenia, ale w mojej ocenie dyskwalifikuje produkt do dawania jako prezent.
Krążek o masie 65 gramów jest naprawdę malutki. Na poniższym zdjęciu porównałem go do maszynki Mühle R89 Rosegold.
Mydło można również nabyć w przeźroczystym, dwuczęściowym tygielku-wydmuszce. Aby stać się posiadaczem firmowego opakowania, należy wysupłać dodatkowo 6 zł. W mojej ocenie wydmuszka nie jest tyle warta.
Skład
Tak jak się należało spodziewać, skład recenzowanego produktu jest niemal identyczny jak wcześniej opisywanego mydła do golenia z mlekiem owczym, oczywiście pomijając samo mleko.
Podstawę składu mydła zapewniają: stearynian potasu, stearynian sodu, mydło potasowe z łoju, mydło potasowe z masła kokosowego, mydło sodowe z łoju i mydło sodowe z masła kokosowego.
Skład uzupełniają: olej arachidowy, gliceryna oraz wodorotlenek potasu i wodorotlenek sodu. W odróżnieniu od mydła z mlekiem owczym, nie ma tu lanoliny.
Za zapach odpowiadają: kompozycja zapachowa (parfum), olejek z drewna sandałowca, aldehyd heksylocynamonowy (zapach jaśminu), cytronellol (róża i geranium),
Ciekawe, że do wytworzenia nudnej, beżowej barwy, potrzeba było użyć aż czterech barwników – karmelu, CI19140 (żółcień spożywcza), CI15985 (żółcień zachodu słońca), CI77266 (czarny, sadza).
Producent nie zdecydował się na użycie konserwantów i substancji chelatujących, mających wpływ odpowiednio na trwałość i na zachowanie mydła z twardą wodą.
Skład zgodnie z INCI: potassium stearate, sodium stearate, potassium tallowate, aqua, parfum, arachis hypogaea, santalum album, potassium cocoate, sodium tallowate, sodium cocoate, glycerine, potassium hydroxide, sodium hydroxide, hexyl cinnamal, citronellol, +/-caramel, +/-CI19140,+/-CI15985, +/-CI77266.
Zapach
Nie zachwycił mnie ten prosty, sandałowy aromat. Spodziewałem się dojrzałej kompozycji, a ta taką nie jest. Nie ma jej co porównywać do liderów sandałowych golideł w moim zestawieniu – Crabtree & Evelyn, Geo F. Trumper czy The Art of Shaving. Kompozycja Haslingera, to zupełnie inna klasa. Zadowoleni będą zwolennicy prostych, męskich, rzekłbym nawet drwarskich aromatów, jednak nosy przyzwyczajone do zawiłych olfaktorycznych opowieści raczej poczują niedosyt.
Choć w rękach miałem zaledwie kilka mydeł Haslinger, mam wrażenie, że kompozycje zapachowe nie są specjalnością austriackiej firmy. Nie spotkałem się jeszcze u nich z kontrowersyjnym aromatem, ale również żaden mnie nie ujął. Ta cecha dyskwalifikuje produkty austriackiej firmy z pierwszej, mydlanej ligi, gdzie dobre właściwości podstawowe są oczywiste, a wyróżnikiem właśnie wysublimowany, bogaty aromat.
Moja ocena to 8/10. Więcej zdecydowanie nie dam, a i to jest raczej na wyrost.
Wyrabianie piany
Mydło używałem wiele razy na przestrzeni niemal roku, więc do wyrabiania piany używałem wielu różnych pędzli. Podczas pisania recenzji, zwykle posługiwałem się syntetycznym Maggardem ∅24 mm, który pianę przy dobrych układach może wyrobić z wody destylowanej. Z kolei Haslinger znany jest niezwykłych możliwości pianotwórczych. Zestawienie Maggarda z Haslingerem to prawdziwy dream team.
Nie zaskoczył mnie więc fakt, że absurdalnie duże ilości idealnej piany udawało mi się wyprodukować z zaledwie 0,6-gramowej porcji mydła. Pewnie wystarczyłoby nawet 0,5 g. Piana jest niezwykle obfita, bardzo trwała i niewysychająca, jednak trochę brakuje jej gęstości. Pod tym względem bardziej zadowolony byłem z efektu uzyskiwanego z mydła Haslinger z mlekiem owczym. Być może obecna tam lanolina lekko gasiła pianę, dając w efekcie bardziej kremową konsystencję.
Gdy wyrabiałem pianę pędzlem z borsuka Mühle Sophist Silvertip Badger Brush ∅ 23 mm, również efekt wyrabiania piany był podobny, choć pracy musiałem włożyć więcej niż gdy korzystałem z syntetyka.
Moja ocena to 9/10.
Golenie
Do golenia używałem maszynki Mühle Sophist (R89) oraz Mühle R41.
Do klasy mistrzowskiej austriackie mydło nie dorasta, ale dystans do liderów rankingu „właściwości goleniowych” jest naprawdę niewielki. Zarówno poślizg jak i amortyzacja, choć są bardzo wysokiej klasy, pozostawiają niedosyt. Tak jak zwykle, próbowałem modyfikować właściwości piany, aby uzyskać optimum. Niestety, nie udało mi się osiągnąć równocześnie perfekcyjnego poślizgu i optymalnej amortyzacji. Bez najmniejszego problemu idealne golenie uzyskiwałem głowicą R89. Gdy jednak sięgałem po R41, odnosiłem wrażenie, że ostrze mogłoby pracować lepiej. Nie wiązało się to z zacięciami i podrażnieniami, ale raczej koniecznością pilnowania optymalnego kąta i siły nacisku. No cóż, na golenie od niechcenia z wykorzystaniem R41 pozwolić sobie mogę jedynie wtedy, gdy rolę bodyguarda pełni kilka absolutnie wybitnych golideł.
Zarost zmiękczany jest w stopniu zadowalającym, ale jednak sporo słabszym, niż ma to miejsce w przypadku niektórych mydeł potasowych.
Szkoda tylko, że przyjemne golenie nie mogło być wzbogacone mocniejszym zapachem. Dopisek „SPA” w nazwie mydła jest tu w mojej ocenie zdecydowanie na wyrost.
Moja ocena to 9/10 – tak jak poprzednio w przypadku zapachu, raczej podciągane.
Po goleniu
Nie wymagam od mydeł do golenia jakiegoś wyszukanego działania pielęgnacyjnego. W zupełności wystarcza mi neutralny efekt nawilżający oraz brak efektu ściągnięcia skóry, ale lubię gdy po zabiegu skóra ładnie pachnie. Po firmie specjalizującej się w kosmetykach przeznaczonych dla salonów SPA spodziewałem się lepszych właściwości. Haslinger nie dość, że lekko wysusza skórę, to bardzo anemicznie pachnie. W porównaniu do wcześniej recenzowanego mydła z dodatkiem mleka owczego, wrażenia po goleniu oceniam gorzej. Być może brakuje tutaj dodatku lanoliny, a sandałowiec wymieniony w nazwie, niechętnie wychodzi na pierwszy plan.
Moja ocena odczuć po goleniu to 6/10.
Dostępność i cena
Kosmetyki Haslinger można nabyć w Polsce w sklepach internetowych. W Facetarii 60-gramowy krążek kosztuje 19 zł, ew. 25 zł, jeśli zdecydujemy się na wersję w plastikowej wydmuszce. Wydajność jest nieznacznie wyższa niż wersji z mlekiem owczym i wynosi 0,6 g. Przekłada się to na koszt golenia w wysokości 0,19 zł. To świetna cena, jak za tak dobry produkt.
Podsumowanie i ocena
Jak dobrze, że za rozsądne pieniądze możemy stać się posiadaczami bardzo dobrego mydła do golenia, z którego łatwo można wyrobić bardzo dobrą pianę, zapewniającego niemal idealne warunki golenia i całkiem przyzwoicie spisującego się po goleniu. Szkoda tylko, że producent nie radzi sobie z porządnym aromatyzowaniem swych wyrobów. Ach… Gdyby sandałowy Haslinger pachniał, tak jak Crabtree & Evelyn, albo np. Geo. F. Trumper… Pomarzyć zawsze można. Nie zapominajmy jednak o cenie. W tej klasie cenowej i tak nie ma liczącej się konkurencji. Polecam każdemu i przypominam, że recenzowane mydło otrzymało tytuł „Niedrogie mydło lub krem do golenia 2015„.
Moja ocena: 8/10 (bardzo dobry produkt)
- zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 8/10,
- właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 9/10,
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 9/10,
- odczucia po goleniu: 6/10,
- opłacalność: 10/10.
Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta.
A u mnie już chyba ponad rok leży to mydło… czeka na swoją kolej… połowę już nawet wymieniłem na coś innego. Chyba jeszcze poczeka.
To jest problem z mydłami Haslinger – dobre, ale emocji nie wzbudzają. Bardzo szkoda. Na miejscu producenta popracowałbym nad opakowaniem i aromatem.
Ja z kolei chyba ponad rok próbuję kupić któreś mydło Haslinger. Zawsze ostatecznie wylatuje z koszyka, bo… no właśnie – „dobre, ale emocji nie wzbudzają, kupię innym razem” 😉