Na temat firmy Procter & Gamble, producenta wyrobów marki Gillette, napisałem więcej recenzując piankę Gillette do golenia skóry normalnej.
Opakowanie
Testowany balsam sprzedawany jest w bardzo praktycznym w użyciu opakowaniu wyposażonym w pompkę. Supermarketowej jakości opakowanie robi całkiem dobre wrażenie, choć ze względu na swój mocny kolor, nie musi dobrze wyglądać w każdej łazience. W mojej prezentuje się słabo.
Złego słowa nie mogę powiedzieć na dozownik. Działa on lekko i pewnie, a wyciskana porcja preparatu za każdym razem jest bardzo podobna. Dużą zaletą takiego rozwiązania jest brak bezpośredniego kontaktu z przechowywanym wewnątrz kosmetykiem, co automatycznie ogranicza możliwość zabrudzenia go palcem podczas aplikacji.
Zapach
To że mamy do czynienia z tanim, supermarketowym produktem, nie musi oznaczać, że musi on pachnieć tanio. Owszem, zapach nie ma w sobie bogactwa kompozycji najlepszych firm perfumiarskich, ale aromat Gillette Fusion może się podobać. To kompozycja bazująca na aromatach drzewnych, z zaokrąglonymi wonią kwiatów cytrusami. Do pewnego stopnia przypomina mi on Channel Platinum Egoiste – wodę toaletową, którą dłuższy czas używałem. Zapach jest stosunkowo trwały, więc ma znaczenie, jakiej wody toaletowej do niego używam. W moim przypadku, świetnie sprawdza się Abercrombie&Fitch Fierce, ale i Lalique Encre Noir komponuje się całkiem nieźle.
Zapach balsamu Gillette Fusion oceniam na 6/10.
Skład
Ojej, jaki długi skład! Żyć się odechciewa, jak sobie pomyślę, że muszę to teraz opisać. Po pierwsze, nie ma w nim alkoholu etylowego. Jest za to mnóstwo konserwantów, syntetycznych aromatów i substancji wspomagających. Poza tym, to typowy, supermarketowy, ale całkiem bogaty skład.
Poza wodą listę aktywnych składników tworzą przede wszystkim emolienty: stearynian oktylododecylu (emolient, kondycjoner), cyklopentasiloksan (emolient), PPG-3 Benzyl Ether Myristate (Crodamol, emolient), gliceryna, cykloheksasiloksan (emolient), alfa-bisabolol (działanie antyseptyczne, łagodzące), Witamina PP (działanie lecznicze na skórę), pantenol (prowitamina B5, działanie łagodzące), kwas pirogronowy (działanie lecznicze na skórę), glikol butylenowy (humektant), trójgliceryd kaprylowo-kaprynowy (emolient), uwodorniona lecytyna (wygładza skórę, emulgator), lecytyna hydroksylowana (emulgator, kondycjonuje skórę), palmitynian retinolu (emolient),
Substancja pomocnicze: fosforan diskrobiowy (zagęstnik), karbomer (zagęstnik), mirystynian mirystylu (plastyfikator), guma ksantanowa (zagęstnik), kopolimer kwasu akrylowego i alkilometakrylanu o długości łańcucha C12-22 (emulgator, stabilizator), wodorotlenek sodu (regulator kwasowości), lecytyna (emulgator), kwas oleinowy oksyetylenowany 26 molami tlenku etylenu (emulgator), trietanoloamina (emulgator, surfaktant, regulator kwasowości), polidimetylosiloksan (emolient, działanie pomocnicze), fosforan dwusodowy (bufor), palmitynian askorbylu (antyoksydant), fosforan sodu (bufor).
Na kompozycję zapachową składają się: mieszanina substancji zapachowych (Parfum), salicylan benzylu (kwiatowy, balsamiczny), limonen (skórka cytrynowa), farnesol (konwalia), linalol (konwalia), hydroksycytronellal (konwalia), Lyral (lilia, fiołek, cytryna), kumaryna (ścięta trawa), alpha-isomethyl ionone (zapach fiołkowo-roślinno-drzewny), Lilial (zapach lilii), alkohol benzylowy (jaśmin), cytral (zapach cytryny), eugenol (goździki),
Producent zdecydował się na wykorzystanie w recepturze dwóch ekstraktów roślinnych: wyciągu z liści aloesu i oleju słonecznikowego
Lista składników konserwujących produkt jest również okazała: DMDM Hydantoin (konserwant), butylokarbaminian jodopropynylu (konserwant), octan tokoferylu (antyoksydant i naturalny konserwant), wersenian sodu (sekwestrant), fenoksyetanol (konserwant), butylohydroksytoluen (przeciwutleniacz), metyloparaben, izoobutyloparaben, butyloparaben, etyloparaben, propyloparaben.
Ufff! Jak dotąd, jest to najdłuższa lista składników, jaką przygotowywałem. Lista jest mocno „chemiczna”, ale wygląda na starannie przemyślaną.
Skład zgodnie z INCI: Aqua , Octyldodecyl Stearate, Cyclopentasiloxane, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, Glycerin, Cyclohexasiloxane, Distarch Phosphate, Parfum, Carbomer, Bisabolol, DMDM Hydantoin, Myreth-3 Myristate, Niacinamide, Xanthan Gum , Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Hydroxide, Tocopheryl Acetate, Lecithin, PPG-26 Oleate, Panthenol, Disodium EDTA, Benzyl Salicylate, Limonene, Farnesol, Linalool, Iodopropynyl Butylcarbamate, Aloe Barbadensis Leaf, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Phenoxyethanol, Pyruvic Acid, Coumarin, Alpha-Isomethyl Ionone, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Alcohol, Citral , Eugenol, Butylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Hydrogenated Lecithin, Hydroxylated Lecithin, BHT, Cyclomethicone, Disodium Phosphate, Ascorbyl Palmitate, Retinyl Palmitate, Sodium Phosphate, Methylparaben, Helianthus Annuus Seed Oil, Triethanolamine, Isobutylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben
Właściwości
Spotkałem się z opiniami, że testowany balsam podrażnia. Ciekaw byłem jak ja na niego zareaguję.
Balsam bardzo szybko się wchłania, pozostawiając skórę lekko nawilżoną i nie tłustą. No właśnie – nawilżenie nie jest szczególnie intensywne. Nie miałem wrażenia wypielęgnowanej, zadbanej skóry.
Niestety, nie zauważyłem również działania łagodzącego, gdy celowo trochę ostrzej potraktowałem się podczas golenia. Odniosłem wręcz wrażenie, że preparat lekko mnie podrażnia, ale przyznam, że uczucie to znika po kilku godzinach. Może jest to jakaś reakcja alergiczna, bo nieswojo czuły się również oczy.
Natłuszczenie, jeśli można o nim mówić, jest absolutnie symboliczne. Balsam Gillette nawet w minimalnym stopniu nie może być traktowany jako substytut kremu do twarzy, tak jak to ma miejsce w przypadku preparatu firmy Penhaligon’s.
Trudno mi ocenić, czy preparat wykazuje jakiekolwiek właściwości antyseptyczne, jednak gdy używałem balsamu Gillette Fusion, nie przytrafiły mi się jakiekolwiek wypryski, które potrafią się pojawić, gdy nie używam preparatów po goleniu.
Zapach jest przyjemny i daje o sobie znać jeszcze kilka godzin po aplikacji preparatu.
Cena i dostępność
Produkt dostępny jest stacjonarnie w wielu drogeriach. Swój egzemplarz kupiłem w promocji, płacąc 10,59 zł. Normalna, półkowa cena za 100-mililitrowe opakowanie to 25,99 zł. Porcja, która wystarcza mi do aplikacji to 1 g, czyli ilość wypływająca z opakowania po jednokrotnym naciśnięciu pompki. Oznacza to, że koszt jednorazowej aplikacji preparatu to 0,26 gr.
Podsumowanie i ocena
Przyznam się, że niezbyt spodobał mi się ten preparat. Nie mam wrażenia, aby w czymkolwiek sprawdzał się dobrze. Nawilżenie nie jest jakoś szczególnie intensywne, a już zupełnie nie czuję łagodzenia efektów podrażnienia będącego następstwem golenia. No i na dodatek ekstremalnie długi, chemiczny skład. Czy to wszystko naprawdę jest potrzebne?
Sporym plusem jest ładny i stosunkowo trwały zapach, który w tej klasie cenowej wcale nie jest oczywisty.
Czy warto kupić Gillette Fusion Hydra Soothe After Shave Balm? W ramach jakiejś promocji może i warto, ale z pewnością nie zapłaciłbym za ten preparat pełnej ceny.
Ocena ogólna: 5/10 (dobry produkt)
- wygląd flakonu i pudełka: 6/10,
- typ zapachu: drzewno-kwiatowy,
- atrakcyjność zapachu: 6/10,
- trwałość zapachu: 7/10,
- działanie antyseptyczne: 5/10,
- działanie łagodzące i tonizujące: 5/10,
- działanie nawilżające: 6/10,
- działanie natłuszczające: 3/10,
- opłacalność: 4/10,
- cena użycia: 0,26 zł.
Wszystkie recenzje balsamów po goleniu zamieszczone są w jednym miejscu w serwisie geekhub.pl.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Tego typu produkty odnoszą duży sukces na rynku. To nieprawdopodobne, ze tak wielu konsumentów kupuje produkt, bo jest na nim napis „Gillette Fusion” i nie zastanawiają się nawet czy jest on dobry czy nie.
Bardzo fajnie ze trafiają tu tez takie produkty. Przynajmiej wiemy dlaczego ich nie kupować:)
A tak przy okazji chialbym się podzielić wiedzą jak do maszynek sytemu Mach3 stosować wklady systemu Sensor/Blue3 ktore są tańsze i których jest wiele zamienników. Aby założyć taki wklad potrzebujemy oczywiscie przejściówki. Adapter taki znajduje się w maszynce Gillette Venus Breeze. Tylko i wyłącznie w wersji BREEZE. Jesli tylko ktoś posiada rączke EJ lub Muhle w sytemie Mach3, a ma ochotę na tańsze wklady to proszę bardzo 🙂 . Wyczaiłem to w maszynce żony 🙂
A te wkłady Mach 3 i Sensor/Blue 3 są takie same, jeśli chodzi o jakość ostrzy?
Przyznam się, że już długo tych Mach 3 nie używałem. Mam gdzieś do tych wkładów rączkę. Jak przyszło nowe, wymieniłem Mach 3 na te wkłady 5-ostrzowe i byłem bardzo zadowolony. Wydawało mi się, że golą lepiej.
Wracając do recenzji, ten balsam Gillette Fusion nie jest zły. On po prostu nie jest bardzo dobry. Może w tej cenie nie da się kupić świetnego produktu?… Zobaczymy.