Producentem recenzowanych żyletek jest należąca do Kai Group japońska firma kai corporation, mająca swój początek w 1908, kiedy to Saijiro Endo rozpoczął działalność w mieście Seki.

kai-logo

Nie będę wchodził w szczegóły kolejnych przekształceń i zmian własnościowych, nadmienię tylko, że w ciągu tych więcej niż 100 lat działalności, firmy grupy KAI stały się potentatami w produkcji różnorodnych noży, sprzętu chirurgicznego, ostrzy przemysłowych, nożyczek i co nas szczególnie interesuje – jednorazowych i systemowych nożyków do golenia oraz żyletek. Więcej informacji na temat KAI można znaleźć na jej witrynie internetowej.

Żyletki KAI RAZOR wziąłem na celownik zaraz na początku mojej zabawy w golenie tradycyjne. W wielu opiniach powtarzały się niezwykle pochlebne opinie na ich temat. W końcu, po świetnej recenzji jaką przeczytałem na forum brzytwa.org, doszedłem do wniosku, że nie ma co dłużej czekać z zakupem.

Wykonanie i wygląd

Ostrza pakowane są po 5 sztuk w kartonowe pudełeczka. Każda żyletka umieszczona jest w papierowej kopercie.

Opakowanie żyletek KAI
Opakowanie żyletek KAI

W odróżnieniu od wielu innych produktów, żyletki nie są przyklejone do papierków i co zwraca szczególną uwagę – nie ma na nich nadruków.

Żyletka KAI z opakowaniem
Żyletka KAI z opakowaniem

Ostrza są sztywne. To inna liga niż cienkie jak papier Astry. Są porównywalnie sprężyste jak znane ze sztywności Feathery.

Golenie

Trochę mnie japońskie Feathery przeczołgały na początku ich użytkowania. Gdy więc ostrza KAI wpadły w me ręce, z „pewną taką nieśmiałością” wyjąłem ze swojego Mühle R44SR Sophist dwudniowego Feathera i na jego miejsce wkręciłem Japończyka aspirującego do miana nowego cesarza. Skórę przygotowałem jak zwykle, aby wyniki były w pełni porównywalne. Pierwsze przejście, które wykonuję z włosem, odbyło się niemal niezauważalnie. Żyletka robiła to co trzeba – cicho i delikatnie, przypominając swojego opierzonego rodaka. Drugie przejście, pod włos, to moment na który czekałem. Ostrze charakteryzowało się ostrością, ale nie narowistością. Nie wyczułem żadnego kompromitującego oporu, nie mówiąc o szarpaniu. Trzecie przejście, głównie na poprawki, nie było zaskakujące. Udało mi się dogolić oporne fragmenty szyi i w okolicach podbródka, ale nie spowodowało to żadnych istotnych krwawień. Przemyłem twarz zimną wodą, osuszyłem i sięgnąłem po swój DIY wysokoprocentowy after shave, który zawsze traktuję jak doświadczonego arbitra. I tu również wszystko w porządku. Lekkie pieczenie zniknęło po paru sekundach. Dokładnie obejrzałem skórę i nie zauważyłem mikroskopijnych jaśniejszych zadziorów naskórka, które potrafią wywołać agresywniejsze żyletki.

kai-blade-scenka1

Kolejne dni potwierdzały pierwsze obserwacje – żyletki KAI są wystarczająco ostre by bez trudu ścinać zarost, ale nie na tyle, by odkrywać głębsze warstwy naskórka. O wysokiej kulturze, która najpewniej bierze się z precyzyjnego wykończenia ostrza, świadczy również brak mikrouszkodzeń naskórka, które zauważam gdy golę się gorszymi lub zużytymi ostrzami.

kai-blade-scenka3

Golenie z użyciem agresywnej maszynki, którą w moim przypadku jest Mühle R41 było jednak trochę gorsze. W tym przypadku u mnie najlepiej spisują się Feathery. Ostrza KAI również zapewniają komfortowe golenia, ale nie są wystarczająco ostre.

Na uwagę zasługuje duża żywotność ostrzy. Bez najmniejszego trudu mogę ogolić się jednym ostrzem sześć, a nawet siedem razy.

Już od półtora roku używam żyletek KAI. Mogę śmiało stwierdzić, że to ostrza najlepiej dopasowane do moich oczekiwań, idealnie zgrane z moją techniką, charakterystyką zarostu i odpornością naskórka.

Cena i dostępność

W Polskich sklepach stacjonarnych nigdy recenzowanych żyletek nie widziałem. W Facetarii paczkę 50 sztuk można kupić za 64,99 zł, czyli 1,30 zł za sztukę. Do tego trzeba oczywiście doliczyć koszty przesyłki. To świetna cena, lepsza niż na większości zagranicznych aukcji internetowych. Na ebay żyletki KAI można kupić za 1,60 zł, przy zakupie 100 szt. z bezpłatną dostawą. Zakładając 6-dniowe użycie jednego ostrza, cena golenia wynosi 0,22 zł, czyli trochę drożej niż golenie Feather (0,20 zł) i wielokrotnie drożej niż bardzo dobrymi ostrzami budżetowymi – Astra (0,10 zł) i Voskhod (0,06 zł).

Podsumowanie i ocena

KAI to najlepsze żyletki z jakimi miałem dotychczas do czynienia. Za wysoką ceną stoją wybitne właściwości użytkowe – wyważona ostrość, zapewniająca komfortowe, przewidywalne i bardzo dokładne golenie. Z ich użycia szczególnie będą zadowolone osoby ceniące bezkompromisowe ostrza Featherów, ale którym przeszkadza ich agresywny charakter. Nie polecam żyletek KAI osobom, które zdobywają pierwsze szlify w tradycyjnym goleniu.

Sprzęt najwyższej klasy, wart wypróbowania. Gdybym miał zabrać na bezludną wyspę jeden rodzaj żyletek, byłyby to japońskie ostrza KAI.

Jakość i komfort golenia oceniam na: 10/10 (ocena ogólna)

  • Ostrość: 8/10
  • Łagodność: 9/10
  • Cena ostrza: 1,30 zł
  • Cena golenia: 0,22 zł
  • Opłacalność zakupu: 8/10

Sprawdź w rankingu żyletek, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Ten post ma 9 komentarzy

  1. Emil

    Ostatnio goliłem się ww żyletkami, przyznam że dzięki brakowi jakichkolwiek oznaczeń nie miałem pojęcia jakie to są ostrza. Przez mgłę pamiętałem ze kiedyś wyłudziłem je od kogoś i prawdopodobnie były to KAIe. Teraz utwierdziłem się w przekonaniu że miałem rację. Ostrza bardzo dobrze się sprawują w łagodniejszych maszynkach, do bardziej agresywnych ich nie wkładałem, strach mi nie pozwolił 😉 (a na serio za mało ich miałem)

    Niestety u mnie ilość goleń jest diametralnie niższa, w Hone15 wychodzą mi 3 bardzo dobre golenia, 4 jest już gorsze, niestety taka wada tej maszynki.

  2. Tomasz Karliński

    Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z żyletkami KAI. Byłem nimi zachwycony. Sprawiały wrażenie niewiele mniej ostrych niż Feathery a jednocześnie były łagodne i wystarczały na dłużej. Gdy wróciłem do nich po dłuższej przerwie byłem zdziwiony, że wypadły bardzo słabo – miały problem z goleniem zarostu „z włosem”. Po trzech goleniach nie miałem ochoty golić się dłużej tą samą żyletką. Jest to o tyle dziwne, że KAI którymi się zachwycałem i te które wypadły bardzo słabo pochodziły z tego samego zakupu. Gdybym kupił je po raz drugi byłbym pewny, że kupiłem podróbki.
    Dla mnie najlepsze żyletki to Feathery.

  3. Nathan

    Nie próbowałem jeszcze Featherów, ale KAI to dla mnie, jak do tej pory, najlepsze żyletki do R41. Rzeczywiście wystarczają na 6 goleń, podczas gdy różne rodzaje Rapir co najwyżej na 4. Zresztą Rapiry (Swedish Supersteel oraz Super Stainless), podobnie jak np. Ladas, nie współgrają dobrze z R41 i pozostały zapas zużyję w R89.

    1. Mirosław Florek

      Nathan, wyślę Ci kilka Featherów. Aż nie mogę uwierzyć, że ich jeszcze nie używałeś. Według mnie, to absolutny „must have”. Wyślę Ci też Treety ze stali węglowej.

  4. zennhorst

    KAI to w mojej opinii najlepsze żyletki obecnie produkowane.
    Swoim charakterem pracy nawiązują do najlepszych ostrzy NOS (Gillette Swedes, Light Brigade).
    W moim przypadku dają 3 bardzo komfortowe golenia (+ czwarte w porywach, ale już słabsze).

    1. Mirosław Florek

      Ciekawe, że tak jak w przypadku Featherów nie ma wielkich różnic z ich odbiorem, tak co do KAI, opinie są w dużo większym stopniu rozbieżne. Nie używałem tych NOS-ów o których piszesz. Spróbowałem jedynie London Bridge i była to w zasadzie porażka. To znaczy nie oceniam ich źle, ale biorąc pod uwagę dostępność i cenę, nie ma o czym mówić.

  5. zennhorst

    Dostępność i cena nie powinny być głównymi kryteriami oceny jakości żyletki biorąc pod uwagę, że LB nie są produkowane od 30 lat 🙂

    Co do KAI,przy naprawdę dobrej ostrości, nie są tak nachalne i agresywne jak Feather, dodatkowo spadek ostrości następuje dosyć płynnie.
    Ja nie przepadam za obecnie produkowanymi żyletkami i w zasadzie ich nie używam, na szczęście mój zapas dobrych starych ostrzy jest tak duży, że mogę sobie na to pozwolić 🙂
    pozdrawiam,
    Przemek

    1. Mirosław Florek

      Przemek, dla mnie ani cena, ani dostępność w najmniejszym stopniu nie wpływają na ocenę jakości. Jakość to jakość. Co innego opłacalność. Najwyraźniej źle się wyraziłem. Chodziło mi o to, że gdyby były lepsze od KAI, mógłbym chcieć je kupić pomimo wysokiej ceny.

  6. Laki_Luk

    KAI to najlepsze żyletki, jakimi dane mi było się golić. Jednak mimo tej oceny ich koszt koszt uważam za nieproporcjonalnie wysoki.

Dodaj komentarz