Na temat brytyjskiej firmy Wickham, producenta recenzowanej wody po goleniu pisałem więcej w recenzji mydła do golenia Wickham 1912 Russian Leather Shaving Soap.

wickham-logo

Na stronach GeekHub ukazały się również opisy mydła do golenia Wickham Super Smooth Spice Trade oraz mydła Wickham Club Cola. Na kolejne recenzje przyszłoby poczekać dłużej, ale dzięki firmie Dzik i Borsuk (dzikiborsuk.pl), polskiemu dystrybutorowi Wickham wszedłem w posiadanie niemal pełnej gamy produktów angielskiej manufaktury.

Zaczynam od wody po goleniu Wickham Citrus Musk After Shave Splash o niezwykle oryginalnym aromacie.  

Opakowanie

Podczas testów dysponowałem jedynie próbką, więc opisując opakowanie opieram się na zdjęciach otrzymanych od producenta i dystrybutora.

Pierwszy kontakt z opakowaniem jest jak najbardziej pozytywny. Butelka zabezpieczona jest przed stłuczeniem kawałkiem tektury z naklejoną etykietą. To pomysłowe i skuteczne rozwiązanie, zastępujące pudełko stosowane przez większość innych producentów.

„Opakowanie podróżne” wody po goleniu Wickham Citrus Musk After Shave Splash
„Opakowanie podróżne” wody po goleniu Wickham Citrus Musk After Shave Splash (zdjęcie Dzik i Borsuk)

Niestety, po zdjęciu tekturowego ubranka naszym oczom ukazuje się banalnie wyglądająca butelka, zakręcona równie plebejskim korkiem. Rozumiem pomysł na tak ascetyczną estetykę, ale osobiście w niej nie gustuję. Tak może wyglądać tani szampon, a nie porządna woda po goleniu.

Opakowanie wody po goleniu Wickham Citrus Musk After Shave Splash
Opakowanie wody po goleniu Wickham Citrus Musk After Shave Splash (zdjęcie Dzik i Borsuk)

Jakby tego było mało, wylot butelki nie jest zabezpieczony żadnym ogranicznikiem, więc wystarczy chwila nieuwagi, aby aromatem Citrus Musk pachniała cała łazienka.

Opakowanie wody po goleniu Wickham Citrus Musk After Shave Splash
Opakowanie wody po goleniu Wickham Citrus Musk After Shave Splash (zdjęcie Dzik i Borsuk)

Wiem, że producent pracuje nad wyposażeniem butelki w plastikową kryzę pełniącą funkcję dozownika.

Zapach

Od początku coś mi ten zapach przypominał, ale nie mogłem sobie przypomnieć co. W końcu, gdy chlusnąłem nim na twarz od razu przyszło pierwsze skojarzenie. To oczywiście 4711, czyli matka wszystkich wód kolońskich. Woń angielskiego preparatu jest bardzo intensywna. Na początku dobrze dają o sobie znać tytułowe cytrusy, by po chwili ustąpić jakimś innym, trudnym dla mnie do opisania, trochę kwiatowym, a trochę korzennym nutom. Wątpliwości miałem pierwszego i drugiego dnia. Trzeciego w końcu udało mi się zidentyfikować rzeczony składnik. To chyba laurowiec indyjski, zwany również inaczej korzennikiem groniastym (łac. Pimenta racemosa) – główny składnik kompozycji typu Bay Rum.

Laurowiec indyjski (Pimenta racemosa)
Laurowiec indyjski (Pimenta racemosa)

W stosunku do 4711, Citrus Musk ma dużo lepszą podstawę – ma nuty drzewne i jest zdecydowanie trwalsza. To że zapach Wickham jest trwalszy od 4711 oczywiście nie jest żadnym komplementem, bo ulotność klasyka jest wręcz przedmiotem drwin. Oczywiście musimy pamiętać, że rzadko który preparat po goleniu jest porównywalnie trwały jak wody kolońskie. Wickham bardzo wyraźnie daje o sobie znać ze dwie godzinki. Jak dla mnie, nawet to jest w zupełności wystarczające. Jakież było moje zdziwienie, gdy Citrus Musk delikatnie sygnalizował swą obecność nawet wieczorem – 10 godzin po aplikacji. Świadczy to o świetnie dobranych składnikach kompozycji zapachowej. Brawo, Darren!

Gdy już wyrobiłem sobie zdanie o Citrus Musk, zajrzałem na stronę producenta, bo zobaczyć co poeta miał na myśli. No cóż, mogłem trochę lepiej zanalizować kompozycję. Darren w linii głowy wskazuje neroli. Dla mnie jest tu dużo więcej cytrusów i to bardziej cytrynowych niż bergamoty. To zdecydowanie świeży powiew. Linię serca buduje kwiat pomarańczy. Tutaj się poddaję, bo nie wiem czy ten zapach czuję. Bazę stanowią zielone nuty drzewne i piżmo.

Citrus Musk to dojrzała, rozbudowana kompozycja, jednak nie każdemu musi się podobać. Trudno mi to zrozumieć, ale sprawdziłem, że w istocie tak jest. Moja żona zaraz gdy wychodziłem z łazienki spryskany Wickhamem krzywiła się z niesmakiem. Dopiero po pewnym czasie, gdy aromat przestawał być ostry, przyznawała, że coś w nim jest.

Moja ocena to 9/10. Duży plus za intensywność.

Skład

To preparat o jednej z najprostszych receptur. Poza skażonym alkoholem jest tu jeszcze mirystynian izopropylu (plastyfikator, wzmaga poślizg), glikol monopropylenowy (humektant, działanie nawilżające, emulgator), kwas glicyzyrynowy (DPG, pielęgnuje skórę, przeciwdziała podrażnieniom) oraz ekstrakt z oczaru wirginijskiego.

Za zapach odpowiada mieszanina substancji aromatycznych o nieujawnionym składzie.

Skład zgodnie z INCI: Ethanol Denatured, Isopropyl myristate, Monopropylene glycol, Parfum, DPG, Witch hazel, Aqua

Właściwości

To typowy splash, a więc preparat po goleniu na bazie alkoholu, który szybko odparowuje po użyciu. Skóra po aplikacji jest sprężysta, jedwabiście błyszcząca i bardzo delikatnie nawilżona, bez jakiegokolwiek najmniejszego nawet wrażenia tłustości. To charakterystyka doskonale nadająca się do użycia w ciepłe dni, gdy skóra nie jest wysuszona, lub w przypadku cery skłonnej do przetłuszczania.

W moim przypadku, gdy używałem produktu jeszcze podczas sezonu grzewczego, troszkę brakowało mi działania emolientów. Jednak gdy wyłączyłem piec i wilgotność powietrza wzrosła, właściwości preparatu zaczęły mi w pełni odpowiadać. Właściwości wody bardzo przypominają mi charakterystykę Captain’s Choice Sandalwood Aftershave.  

Dużą zaletą płynąca z użycia preparatu jest to, że w związku z błyskawicznym odparowywaniem, nie rozpuszcza świeżo zakrzepniętych mikrourazów, które pojawiają się niekiedy po goleniu, a znikają po przemyciu zimną wodą. W przypadku wielu balsamów po goleniu, te drobne strupki są skutecznie rozpuszczane przez zawarte w preparacie detergenty.

Bardzo zaskoczyły mnie łagodzące właściwości preparatu. Ze względu na dużą zawartość alkoholu spodziewałem się raczej wyłącznie wypalania ogniem wszelkich zarazków. Owszem, po aplikacji ogień da się wyczuć, ale po pewnym czasie znikają zaczerwienienia powstałe podczas golenia. Nie sądzę, aby to było działanie oczaru, bo w innych preparatach aż tak dobrze się on nie sprawuje. 

Woda jest… dość wodnista, więc trudno zaaplikować dużą ilość preparatu. Zwykle wystarczała mi porcja 0,6 ml. 

Dostępność i cena

Preparat można nabyć w Polsce. Za 100-mililitrowe opakowanie trzeba zapłacić 75 zł. Zakładając zużycie na poziomie 0,6 ml, koszt jednorazowej aplikacji wynosi 0,45 zł. Cena raczej umiarkowana – wyższa od produktów supermarketowych, ale niższa od 

Podsumowanie i ocena

Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie testowana woda po goleniu swoim mocnym, dojrzałym i rozbudowanym kolońskim aromatem. To kompozycja, która z powodzeniem może konkurować z wytworami perfumiarskich sław. Dość ostry, męski zapach nie każdemu musi się podobać, ale większość jej użytkowników będzie chętnie po niego sięgała. Właściwości podstawowe odpowiadają typowej, alkoholowej wodzie po goleniu – piecze i bardzo lekko nawilża.Jest jedno solidne uzupełnienie – produkt bardzo dobrze łagodzi podrażnienia. Wickham Citrus Musk After Shave Splash najlepiej nadaje się na lato i dla osób ze skóra normalną lub przetłuszczającą się.

Niestety, jak się dowiedziałem, producent zamierza wycofać się z wytwarzania recenzowanej wody, koncentrując się na balsamach po goleniu. Dla amatorów wody mam jednak i dobre wieści. Produkcją i dystrybucją wody zajmie się Connaught Shaving, więc i w przyszłości będzie można ją zdobyć.

Wickham Citrus Musk After Shave Splash to woda zasługująca na rekomendację.

Ocena ogólna: 7/10 (bardzo dobry produkt)

  • wygląd flakonu i pudełka: 5/10
  • typ zapachu: koloński
  • atrakcyjność zapachu: 9/10
  • trwałość zapachu: 8/10
  • działanie antyseptyczne: 10/10
  • działanie łagodzące i tonizujące: 8/10
  • działanie nawilżające: 5/10
  • działanie natłuszczające: 2/10
  • opłacalność: 6/10
  • cena użycia: 0,45 zł

Wszystkie recenzje płynów po goleniu zamieszczone są w jednym miejscu w serwisie geekhub.pl.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.

blokowanie-reklam

Ten post ma 2 komentarzy

  1. TheMarco

    cyt. „producent zamierza wycofać się z wytwarzania recenzowanej wody” przy tej cenie nie ma się co dziwić. W składzie zasadzie woda i alkohol, 75zł w zasadzie za samą markę (cena powinna oscylować między 10-20zł).

    1. Mirosław Florek

      No cóż. 🙂 Podobnie jest z perfumami – woda, alkohol i kilka olejków. Wg mnie cena mieści się w granicach rozsądku i wody te warte są rozważenia. Nie ma co liczyć na wybitne właściwości pielęgnacyjne. To typowe splashe, ale naprawdę dobrze aromatyzowane.

Dodaj komentarz