Firmy Tesco chyba nie muszę przedstawiać. Ta angielska sieć supermarketów jest w Polsce doskonale znana. Osobiście w marketach Tesco nie jestem częstym gościem, ale od czasu do czasu wpadam tam na późne zakupy, bo sklepy czynne są całą dobę.
Recenzowany krem należy do linii wyrobów dystrybuowanych pod własną marką „Tesco Value”, które mają za zadanie firmować produkty o akceptowalnej jakości za najniższą możliwą cenę.
Opakowanie i konsystencja
Krem pakowany jest w 75-mililitrowe, aluminiowe tuby, zakręcane niebieskim, plastikowym korkiem. Krem jest bardzo gęsty i niezbyt łatwo wychodzi przez mały otwór powstały po przebiciu kolcem korka aluminiowego zabezpieczenia. Najprawdopodobniej ze względów ekonomicznych, producent zdecydował się nie dodawać barwników, więc krem ma białą barwę. Pod tym względem przypomina krem Truefitt & Hill 1805.
Zapach
Miało być Value, to będzie Value. Krem w zasadzie należy traktować jak produkt bez zapachu. Można co prawda wyczuć jakiś industrialny aromat, ale raczej nie przeszkadza on w goleniu. Pod tym względem krem przypomina wiele luksusowych mydeł i kremów bezzapachowych, które świetnie odpowiadają osobom o wrażliwej cerze.
Skład
Podstawą składu są zmydlone ługiem potasowym i sodowym: kwas stearynowy i olej z olejowca gwinejskiego (zupełnie jak w sztyfcie Palmolive). W celu obniżenia kosztów produkcj dodano więcej wody (jest na pierwszym miejscu w składzie), w związku z tym trzeba było dodać jakiegoś polepszacza pienistości. Wybór padł na PEG-75. Aby krem nie miał konsystencji szamponu, trzeba było go trochę zagęścić. Na szczęście pod ręką była guma celulozowa, która problem usunęła.
Skład uzupełniają: glikol propylenowy (znamy go z kremu The Art of Shaving), lanolina (jak w Mitchell’s Woolfat), kwaśny węglan sodu, olejek miętowy, boran sodu (znajdziemy go również w Warsie i Liderze), matakrzemian sodu (jak wyżej) i benzoesan sodu (jest też w trzydziestokrotnie droższym kremie Simpsons).
Skład wykazuje podobieństwa do kremu Lider, w stosunku do którego użyto innego zagęstnika i konserwantów oraz pominięto substancje nadające zapach i kolor. W pewnym sensie Tesco Value to taki „Lider Ultra Sensitive”.
Skład zgodnie z INCI: Aqua, Stearic Acid, Elaesis Guineesis, Potasium Hydroxide, Propylene Glycol, PEG-75, Lanolin, Cellulose Gum, Sodium Hydrogen Carbonate, Peppermint Oil, Sodium Borate, Metasilicate, Sodium Benzoate.
Dla porównania skład kremu Lider: Aqua, Stearic Acid, Potassium Hydroxide, Coconut Oil, Sorbitol, Sodium Hydroxide, Parfum, Sodium Borate, Cellulose Gum, Sodium Metasilicate, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Amyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Citronellol, Limonene, Linalool, CI 19140, CI 42090.
Wyrabianie piany
Odważyłem 1,5-gramową porcję kremu i przystąpiłem do wyrabiania piany. Nie musiałem się starać, aby szybko powstała obfita i sztywna piana. Dodałem dwa razy odrobinę wody i otrzymałem bardzo poprawną konsystencję – wilgotną, ciągnącą się kołderkę. Naprawdę nic nie mogę zarzucić, tym bardziej, że piana jest bardzo trwała, a 1,5-gramowa porcja bez problemu wystarczyła na trzy przejścia.
Golenie
Bardzo dobra piana zapowiadała dobre golenia i w sumie wyszło całkiem niezłe. Poślizg jest słaby, ale akceptowalny. Amortyzacja również poniżej przeciętnej, ale zważywszy na to, że używałem bardzo dobre maszynki – iKon, nawet żyletka KAI nie była w stanie zrobić mi krzywdy. Zarost zmiękczyłem dobrze przed goleniem podczas mycia włosów, więc krem niewiele miał do roboty, ale i tak nie miałem wrażenia, żeby jakoś istotnie odbiegał od poziomu przeciętnego. W sumie zabieg zakończyłem bezkrwawo. No dobrze – z małym zadrapaniem pod nosem, które spowodowane było moim błędem.
Wrażenia po goleniu
Spodziewałem się, że po goleniu krem lekko wysuszy mi skórę, więc nie byłem rozczarowany. Nałożenie balsamu załatwiło sprawę. Skóra wróciła do sprężystości i zaczęła ładnie pachnieć. Na szczęście krem mnie nie podrażnia i nie alergizuje. Wrażenie po goleniu oceniam jednak poniżej przeciętnej rynkowej – 3/10
Dostępność i cena
Krem można kupić w marketach sieci Tesco w cenie 1,80 zł za 75-mililitrową tubkę. Przy założeniu zużycia na poziomie 1,5 g, koszt jednego, trójprzejściowego golenia wynosi 0,04 zł, czyli na poziomie sztyftu Arko. Żaden krem cenowo nie jest w stanie zagrozić produktowi Tesco.
Podsumowanie i ocena
W sumie jestem naprawdę zaskoczony. Okazało się, że ten tani, bezpretensjonalny krem zapewnia całkiem przyzwoite warunki golenia – świetnie się pieni, daje akceptowalny poślizg i ochronę. Nie pachnie, ale wolę to, niż tani, chemiczny zapach sztyftu Arko. Czy polecam? Nie polecam. Tak samo jak nie polecam marnowania za pomocą innych tanich, przeciętnych kremów i mydeł, czasu który poświęcamy sobie, podczas porannych zabiegów pielęgnacyjnych. Osobiście nie widzę specjalnej różnicy między efektem golenia się z użyciem kremu Tesco Value, a innymi tanimi preparatami do golenia. Prawdziwa różnica pojawia się w przypadku użycia wielokrotnie droższych mydeł, jak Mitchell’s Woolfat, I Coloniali, Haslinger, Taylor of Old Bond Street czy Saponificio Veresino. Ceny wszystkich wymienionych produktów nie przekraczają 0,30 zł za jedno golenie. Jeśli jednak macie inne wydatki, to Tesco Value nie jest wcale takim złym wyborem.
Moja ocena: 4/10 (taki sobie produkt)
- zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 2/10,
- właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 6/10,
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 4/10,
- właściwości pielęgnacyjne i wrażenie po goleniu: 4/10,
- opłacalność: 8/10.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
No pięknie, Drogi Mirku. Na mojego przyziemnego Barbusa czasu nie znalazłeś… bo takie perełki wyszukujesz 😉
A teraz z innej beczki. Skoro ten krem dostał czwóreczkę (nie wiem, czemu opisowo podałeś „słaby produkt” – kiedyś czwórka to było coś w stylu „zadowalający” czy nawet „dobry”), to zastanawiam się dla jakich produktów zarezerwowane są dolne granice skali. Trochę się obawiam, że gdybyś przeszedł na golenie mydłem toaletowym (tak swego czasu robił mój wujek), tudzież szarym, to też nie byłaby to jedynka.
🙂 Błąd w opisie. Poprawiłem już na „taki sobie produkt”. Na dole strony jest legenda do punktacji.
No i następny będzie mnie szantażował psychicznie. Witamy w klubie kowjacka. Nie mam tego Brabusa, czy jak mu tam, temu mydlanemu Mercedesowi na dopalaczach. Jak się napatoczy, to go przetestuję.
No nie mogę stosować innych kryteriów oceny tylko dlatego, że to Tesco Value. Dla mnie ten krem naprawdę nie jest zły. Może inaczej – jest tak samo marny, jak te wszystkie Lidery, Arko i inne Kaniony (tego nie próbowałem). No dobrze – nie tak samo, ale prawie.
Pieni się? Pieni – nawet naprawdę dobrze. Daje poślizg? Marny, ale daje. Daje ochronę? No tu jest gorzej, ale daje. Nie uczula, nie podrażnia, a nawet ma lanolinę, którą da się wyczuć. Nie jest zły. Naprawdę.
Ciągle szukam mojego graala, który dostanie jeden punkt – czyli dno i metr mułu.
Eksperyment z toaletowym mydłem z Biedronki (200 g za 2 zł) już zrobiłem. Dodałem co prawda olejku lawendowego dla niepoznaki, ale Przemek ocenił to dzieło na bodajże 4-5 punktów. 🙂
Barbusa chętnie Tobie podeślę na przetestowania. Prośba o namiary. Trochę obawiam się, że zapachowo nie będziesz szczęśliwy (vide: Catie’s Bubbles Herbal Glace), ale naprawdę bardzo mnie ciekawi Twoja ocena tego produktu.
Jeśli chodzi o jedynkę na skali, to uważam, że jej wzorzec powinien zostać ustalony uznaniowo… czyli np. owe mydło toaletowe z Biedronki. Jeżeli coś jest na tym samym poziomie, lub niżej, to nie ma sensu jeszcze dokładniej tego określać niż jako „jeden”.
Ja bym wolał, by skala na górze była „szersza”. No ale to takie gdybania trochę nie w temacie.
A wracając do tematu, mimo umiarkowanej zachęty z Twojej strony, do kremu Tesco Value się nie przekonam 🙂
Nie używałem nigdy kremu do golenia Tesco Value, lecz twoja ocena na tle innych jest i tak wysoka.
Mirku podejrzewam, że nie znajdziesz kremu, któremu w ocenie ogólnej będziesz mógł przyznać 1 lub 2 punkty. Wpływ na to mają dwa dwa czynniki:
1. Woda którą używasz jest miękka,
2. Używasz pędzla który dobrze trzepie pianę.
W takich warunkach nawet najsłabsze mydło/krem wypadają jako tako.
Tomek, a gdzie pochwała za dzisiejszą, gorszą ocenę? Wczoraj zrugałeś mnie za dziesiątkę, to dziś widzisz – tylko 4. 🙂
Mam kandydata na mniejszą liczbę punktów. To Kings Lane Shave Cream. Nazwa myląca, bo to bezbarwny żel. Nie pieni się. Co prawda, na opakowaniu jest napisane „rub to lather”, ale sprawdziłem, że to zmyłka. Zapach całkiem fajny. Kupiłem w zestawie z żelem pod prysznic i balsamem po goleniu za 18 zł w TK Maxie. Tylko „krem” do golenia jest do bani.
Dziekuje za recenzje. Na krem raczej sie nie skusze:-) Fajnie ze recenzujesz produkty z roznych polek cenowych. BRAWO !!!
Ja CI dam klub Kowjacka :-/ A tak przy okazji, kiedy przetestujesz Meissner Tremonia, Captain’s Choice, Esbjerg-a ??? Dobra, zartowalem 🙂
Chcecie mydelko na jedynke? Prosze bardzo, Damn Good Soap. Tutaj nie pomoze miekka woda, nie pomoze zaden pedzelek 🙂
Gdy przeczytałem w tytule czego dotyczy recenzja to podświadomie spodziewałem się „rzezi niewiniątek”. Krem nie ma zbyt dobrych opinii, a to proszę. Całkiem nieźle wypadł.
Nie skorzystam jednak z tego kosmetyku. W pewnym sensie, kupuję produkty oczami a ta tubka w czarno niebieskie kleksy jest zwyczajnie odpychająca. Mój dolny próg wyznaczył krem Pascale z Kauflandu.
Jeśli zaś idzie o poszukiwanie graala czyli dołu skali, to ja już takowy znalazłem. Mydło do golenia firmy Scandia „The Secret Soap Store”. Jak dla mnie, absolutny numer 1.
Polecam
Dla mnie to szok, dopiero co czytałem na pewnym forum o TG jaki koszmarny jest krem value z Tesco (chyba że to inny) a tu całkiem opinia…i w dodatku używasz maszynki, która do łagodnych nie należy. To nie mogłeś powiedzieć, dałbym CI taką do testów i to jeszcze z dodatkową głowicą shavecraft.
Przegooglowałem brzytwę i znalazłem te uwagi o których piszesz. Też jestem zdziwiony tak złą opinią o tym produkcie. Krem kosztuje 1,80 zł, więc od biedy można go kupić na raz, w celu przetestowania. Po pierwsze, to bez wątpienia jest krem do golenia. Pieni się jak krem i zachowuje jak krem. Marny, to fakt, ale działa. Piana jest typowa dla kremu do golenia – zaskakująco konkretna. Dla mnie największym niedomaganiem Tesco Value jest brak zapachu.
Kiedyś może się skuszę, na 1, góra 2 golenia. Po to by móc powiedzieć – spróbowałem.
Rynek TG jest tak nasycony produktami ze skali 3-6, że życia by nie starczyło by każdy przetestować. Staż w TG mam bardzo krótki, ale już mnie trochę męczy używanie przeciętniaków.
Skłaniam się też ku opinii Lewego – fatalnie wyglądająca tubka – od razu przywodzi na myśl najtańsze produkty. Na pewno nie wzbogaci wizualnie łazienki 🙂