Przyznam, że zmyliła nazwa producenta i w pierwszej chwili pomyślałem, że mydło ma irlandzki rodowód. Jednak nie. Nazwa tej rzemieślniczej firmy nie pochodzi od irlandzkiego miasta Shannon, ale od imienia właścicielki i mieści się w średniej wielkości mieście Parma należącym do amerykańskiego stanu Ohio. Niestety, na oficjalnej stronie internetowej producent wiele informacji o sobie nie zdradza.
Bojowo nastawiony postanowiłem skontaktować się z producentem przy użyciu formularza na stronie internetowej. Szybko otrzymałem maila od właścicielki – p. Shannon Trepki, w którym wyjaśniła wszystkie nurtujące mnie wątpliwości dotyczące sposobu produkcji jej mydła. Opowiedziała również o sobie i swojej firmie. Mydło wytwarza od czterech lat. Pierwszą partię zrobiła dla swojego męża. Brian poprosił o specyfik, który nie będzie podrażniał i wysuszał jego wrażliwej skóry. Część swej produkcji rozprowadzili wśród znajomych. Pozytywny odbiór sprawił, że Shannon postanowiła rozpocząć działalność komercyjną. Zaczęło się od mydeł, ale produkcja szybko rozszerzyła się na balsamy, preparaty do peelingu i balsamy do ust. Mniej więcej rok temu, Brian postanowił zapoznać się z goleniem tradycyjnym. Znów z pomocą przyszła żona, tworząc specjalnie dla niego mydło do golenia. Prawda, że fajna żona?…
Nazwisko państwa Trepka ma polski rodowód – powstało ze skrócenia nazwiska Trepczyński, którego dokonał dziadek Briana, emigrant z Polski.
Opakowanie i postać
Mydła dostarczane są w przaśnych, aluminiowych, małych puszkach załadowanych „pod sufit. Naklejki na opakowaniu są ascetycznie zaprojektowane i raczej nie są ozdobą większości łazienek. Masa ma konsystencję pasty. Wolałbym, aby mydło było jednak bardziej gęste. Umożliwiałoby to precyzyjne nabieranie odpowiedniej ilości produktu. Preferowałbym również puszki większej średnicy, z pozostawionym wolnym miejscem.
Skład
Wystarczy spojrzeć na listę ingrediencji, aby być całkowicie pewnym, że mamy do czynienia z produktem wysokiej klasy, w którym nie oszczędzano na surowcach. Podstawą składu są zmydlone wodorotlenkiem potasu i sodu łój wołowy, masło kokum (olej z nasion rośliny Garcinia Indica), olej awokado, masło kakaowe, masło shea, kwas stearynowy i olej kokosowy. Nie znalazłem na stronie producenta informacji, które tłuszcze występują w postaci zmydlonej, a które wolnej. Zadałem więc wprost pytanie. Otrzymałem odpowiedź, że przynajmniej 5% tłuszczów nie podlega zmydlaniu. Producent dodał również glicerynę i lanolinę. Substancje aromatyczne nie są wyszczególnione. Producent zaznaczył również obecność barwników.
Skład zgodnie z INCI: water (aqua), beef tallow (tallow), kokum butter (Indica Seed Garcinia Butter), glycerin, lye (KOH potassium hydroxide), avocado (Persea Gratissima) oil, cocoa butter (Theobroma Cacao Seed Butter), shea butter (Butyrospermum Parkii butter), stearic acid, lanolin, lye (NaOH sodium hydroxide), coconut (Cocus Nucifera) oil.
Zapach
Zapach jest bardzo ładny, oryginalny, jeden z ciekawszych, z jakimi zetknąłem się w mydłach do golenia. Według opisu producenta, składają się na niego kwiat tytoniu z karmelem, oraz nuty mandarynki, miodu i róży. Jak widać, w kompozycji występują aż dwa zapachy kwiatowe, ale zapewniam, że finalna kombinacja raczej kwiatowa nie jest. Dla mnie to zapach raczej roślinny, lekko paprociowy. Niestety, aromat jest mało intensywny i po goleniu jest ledwie wyczuwalny.
Wyrabianie piany
Mydło jest kleiste i po nawet krótkim nabieraniu sprawia wrażenie, jakby było go już wystarczająco dużo. Pierwszego dnia dałem się na to złudzenie nabrać i na pędzlu było zbyt mało mydła, aby powstała piana miała oczekiwane właściwości. W efekcie nie byłem zadowolony z golenia. Drugiego dnia, bogatszy o doświadczenie, dużo dłużej kręciłem pędzlem w tyglu i wszystko się udało. Piany było sporo, miała fajną, podobną do jogurtu konsystencję – podobną do tej, jaką otrzymywałem z mydła I Coloniali i RazoRock XXX. Reasumując, pianę wyrabia się opornie i żeby osiągnąć dobry efekt należy użyć stosunkowo dużej ilości mydła (ok. 1,3-1,5 g), a następnie pracowicie wyrabiać pianę przez minimum 1 minutę.
Golenie
Zabieg golenie przebiegał bardzo dobrze, ale nie rewelacyjnie. Piana zapewnia przyzwoity poślizg i umiarkowaną amortyzację. Zarost zmiękczany jest na poziomie przeciętnym. Co dziwne, te „przeciętne” elementy składowe przekładają się na całkiem satysfakcjonujący efekt finalny. Po wstrzeleniu się we właściwe proporcje mydła do wody, za każdym razem osiągałem komfortowe, bardzo gładkie golenie, bez jakichkolwiek zadrapań i zacięć.
Po goleniu
Mydło zostawia po goleniu skórę w bardzo dobrej formie. Nie jest to poziom Mitchell’s Wool Fat, ale jest zdecydowanie powyżej przeciętnej. Zapach po goleniu niestety szybko znika, więc na upajanie się piękną kompozycją nie ma zbyt dużo czasu. Co ważne, już po kilku dniach odnotowałem pozytywny wpływ mydła na skórę.
Cena i dostępność
Mydło można kupić w amerykańskim sklepie internetowym producenta. Koszt wysyłki nawet dużej paczki (kilkadziesiąt sztuk) to $25. Puszka mydła o masie 100 g kosztuje $9. W USA, zważywszy na jakość produktu, to bardzo dobra cena. W Europie, po doliczeniu kosztów transportu, już tak różowo nie jest. Cena jednego mydła sprowadzonego do Polski w paczce 5 szt. wynosi ok. 52 zł ($70/5). Na jedno golenie zużyłem stosunkowo dużo, bo średnio 1,25 g mydła. Przekłada się to na koszt zabiegu w wysokości 0,60 zł.
Podsumowanie i ocena
Warto rozważyć zakup za względu na bardzo oryginalne zapachy, świetne wrażenia po goleniu, jednak same właściwości „goleniowe” oceniam na „tylko” bardzo dobrym poziomie. Zważywszy na wysoką cenę sprowadzenia produktu do Polski, zakup mydła Shannon’s Soaps należy traktować raczej jako ciekawostkę, bo za podobne pieniądze można kupić lepsze, dojrzalsze produkty. To tyle na temat racjonalnych decyzji. Jednak produkt pani Shannon ma również wymiar emocjonalny, który sprawia, że nie patrząc na wysokie koszty zakupu, z całą pewnością kupię jeszcze jej wyroby.
Moja ocena: 8/10
- zapach: 8/10
- właściwości piany: 8/10
- efektywność golenia: 8/10
- właściwości pielęgnacyjne: 8/10
- opłacalność: 5/10
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny