Recenzowany produkt firmuje niemiecka firma dystrybucyjna Savon du Midi – Seifen aus Frankreich. Producentem jest Lab BEA w Les Chalus, firma zajmująca się wytwarzaniem kosmetyków na zlecenie.

Opakowanie i postać

Mydło sprzedawane jest w kartonowych pudełkach.

Opakowanie mydła Savon du midi Savon à barbe Santal
Opakowanie mydła Savon du midi Savon à barbe Santal (Zdjęcia Savon du Midi)

Kremowy krążek mydła jest twardy i kruchy. Aby go ukształtować, musiałem dodać odrobinę wody.

Krążek mydła Savon du midi Savon à barbe Santal
Krążek mydła Savon du midi Savon à barbe Santal

Zapach

Mydło ma przyjemny, lawendowy zapach. Nie mogłem uwierzyć, że kompozycja według producenta opisywana jest jako sandałowa. Może gdzieś w tle ten sandał faktycznie jest, ale ja go kompletnie nie wyczuwam. Podczas golenia czułem za to coś jakby pralniany aromat Barbusa. Zapach jest czysty i robi dobre wrażenie, ale żebym miał się nim upajać, tego nie mogę przyznać.

Za zapach francuskie golidło otrzymuje ode mnie 6/10 punktów.

Skład

Podstawą składu mydła są zmydlone wodorotlenkami potasu i sodu: kwas pamitynowy, olej palmowy i kwas stearynowy.

Skład uzupełniają: gliceryna, niezmydlone kwasy tłuszczowe z oleju palmowego i Cocamide DEA (syntetyczny detergent, myjący i pianotwórczy).

Za zapach odpowiadają: mieszanina substancji aromatycznych (Parfum), olejek z kwiatów rozmarynu, kumaryna (zapach ściętej trawy), geraniol (pelargonia), cytronellol (róża i geranium), linalol (konwalia), limonen (skórka cytrynowa) i alkohol cynamonowy (hiacynt).

Produkt stabilizują i konserwują: pentetonian pięciosodowy (sekwestrant), sól tetrasodowa kwasu etidronowego (sekwestrant).

Jak widać, mydło Savon du Midi to profesjonalny, przemysłowy produkt, ze wszytkimi tego konsekwencjami. Nie zachwyca mnie dodatek detergentu.

Składniki zgodnie z INCI: Potassium palmate, sodium palmate, potassium palm kernelate, potassium stearate, glycerin, aqua, sodium stearate, sodium palm kernelate, parfum, palm kernel acid, cocamide dea, pentasodium penetate, tetrasodium etidronate, rosmarinus officinalis flower oil, coumarin, geraniol, citronellol, linalool, limonene, cinnamyl alcohol.

Piana

Gdy po raz pierwszy zabrałem się za wyrabianie piany pędzlem syntetycznym Maggard 24 mm, ładując go z tygla, przyznam że nie byłem zachwycony wynikami. Owszem, piany było dużo, ale przeszkadzało mi jej trochę zbyt duże napowietrzenie. Kolejny raz użyłem syntetyka i znowu to samo – sporo, bardzo dobrej, ale jednak nie wybitnej piany. Oczywiście ładując pędzel z tygla nie da się precyzyjnie wyliczyć zużycia mydła. Dlatego ugniotłem z próbki spory słupek i użyłem go jak sztyftu, nacierając nim twarz, a następnie wyrabiając pianę na twarzy. Tym razem efekt był dużo lepszy, wręcz idealny. Piana niczym nie ustępowała tej ukręcone z I Coloniali. Nie można było również niczego zarzucić jej trwałości.

Właściwości piany oceniam na 8/10, odejmując punkty za lekkie tendencje do napowietrzania.

Golenie

Do golenia użyłem swojej wypróbowanego zestawu maszynek Mühle Sophist z głowicą R89 i Mühle R41. W obu pracowała japońska żyletka Feather.

Pierwsze golenie ze świeżo założoną do Sophista żyletką było bardzo dokładne, choć zasmuciło mnie kilka czerwonych kropek, które po operacji dość łagodną maszynką, nie powinny się pojawić. Ogólnie jednak byłem zadowolony z powodu przyzwoitego poślizgu i miłego, czystego aromatu odczuwalnego podczas całego golenia. Już wtedy jednak zaczęła mi przeszkadzać jakaś nuta zapachowa, którą natychmiast skojarzyłem z czeskim Barbusem.

Do drugiego golenia użyłem R41. Ze względu na pamięć o czerwonych kropkach z pierwszego dnia, tym razem miałem się na baczności. R41 w zestawie z Featherem to w końcu nie przelewki. Znów nie było źle, ale pomimo tej przezorności, golenie i tak nie należało do wzorowych. Poślizg – nawet, nawet, ale najwyraźniej ochrona musiała szwankować, bo peeling był jednak zbyt mocny.

Powrót na kolejne trzy dni do R89 jedynie potwierdził moje wcześniejsze obserwacje. Mydło Savon du Midi ze względu na umiarkowany poślizg i taką samą ochronę nie będzie należało do moich ulubionych. Poza tym, bo to w końcu również istotne, zapach wyczuwalny podczas golenia również nie należy do najciekawszych.

Golenie oceniam na 6/10.

Po goleniu

Po goleniu francuskie golidło sprawuje się właściwie przeciętnie, może odrobinę powyżej średniej. Skóra jest matowa i bardzo powoli odzyskuje nawilżenie. Myślę, że zimą, przy dużo bardziej suchym powietrzu, wrażenia miałbym gorsze. Delikatny zapach jest jeszcze chwilę wyczuwalny, ale trudno ocenić mi go jako zaletę.

Wrażenie po goleniu oceniam na 6/10.

Dostępność i cena

Ciekawe, że testowane mydło można nabyć w Polsce. Krążek o masie 75 g, dystrybuowany w Polsce przez firmę Natura24, można mieć już za 20 zł.  Zakładając zużycie na poziomie 0,6 g, koszt jednorazowego golenia wynosi 0,16 zł.

Szczerze mnie rozbawiła informacja na stronie polskiego sklepu, o treści:

UWAGA! Z firmą SAVON DU MIDI posiadamy umowę wyłączności na Polskę, każda sprzedaż może się odbywać tylko i wyłącznie za Naszym pośrednictwem. Sprzedaż produktów SAVON DU MIDI jest pod ścisłą kontrolą prawną i nadużycia będą ścigane prawnie.

Kochani, wiecie co możecie sobie z tym zrobić? Zgadza się. Dobrze się domyślacie. Zanim zaczniecie ludzi straszyć, poczytajcie trochę na temat umów wertykalnych. Zajmuje się tym UOKiK, a kara za tego typu praktyki wynosi aż do 10% wartości sprzedaży całego przedsiębiorstwa. Wyrzućcie te brednie ze strony, bo nie dość tego, że się ośmieszacie, to prosicie się o karę.

Podsumowanie i ocena

Całe szczęście, że francusko-niemieckie mydło do golenia jest niedrogie. Dzięki temu może wzbudzić zainteresowanie osoby poszukującej świetnie pieniącego się golidła o przyzwoitych właściwościach podstawowych i miłym, choć nie zachwycającym zapachu. Osobom szukającym lepszych właściwości, w tej grupie cenowej sugerowałbym raczej zainteresowanie się Haslingerem.

Moja ocena: 6/10 (dobry produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 6/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 8/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 6/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 6/10,
  • opłacalność: 6/10.

Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.

blokowanie-reklam

Ten post ma 5 komentarzy

  1. Wojtek

    Niby produkt dobry (6/10) ale wydaje się taki nijaki. Raczej takiego produktu nie kupię, szkoda czasu na golenie się słabymi produktami, gdy na rynku jest wiele super produktów 🙂

    Niemniej dziękuję Mirku za recenzję!

    1. Mirosław Florek

      Wiesz, Wojtek… To wszystko jest kwestia podejścia do czynności porannej toalety. Jeśli chcesz celebrować i czerpać z niej przyjemność, szkoda kupować po prostu dobre mydła do golenia. Tracimy w ten sposób część przyjemności. Dla większości ludzi, golenie to czynność zwyczajna i w takim przypadku sięgają bez najmniejszego problemu po Proraso, Brutala, czy właśnie recenzowane tu Savon du Midi Savon à Barbe.

      Ogólnie, mydła nawet te luksusowe, w porównaniu z wyjściem do kina, czy do knajpy, są śmiesznie tanie. Nie warto kupować innych. Wydajemy stówkę czy dwie i mamy na pół roku. A przecież są jeszcze cenowe średniaki (np. twarde mydło D. R. Harris), które za „grosze” zapewniają świetne właściwości i odczucia.

      1. Emil

        Jak pisz Mirek nie jest to w żadnym wypadku złe mydło, ot po prostu nie urywa tylnej części ciała. Dostałem je od kolegi Krzysztofa (dzięki!) i dzięki temu wiem że go raczej nie kupić. Zapach ok, piana ok, golenie ok, w tej cenie kupiłbym chyba Haslingera 😉

        Wojtku jak chcesz spróbować to się odezwij, mogę Ci kawałek podesłać ;D

  2. Drummond

    Sorry, wstrzymywałem się . Myślałem że ktoś inny to zrobi, ale nikt się nie kwapi.Więc muszę…
    „Kochani, wiecie sobie z tym zrobić?”

    1. Mirosław Florek

      Wielkie dzięki. Już poprawiłem.

Dodaj komentarz