Recenzowany pędzel do golenia firmuje młoda, ale prężnie się rozwijająca firma Rockwell Razors, która rozpoczęła swoją działalność od wypromowania na Kickstarterze w 2014 roku swojego pierwszego produktu – maszynki na żyletki Rockwell 6S, z wymiennymi płytkami głowicy.
Z wielkim zaciekawieniem obserwowałem, jak dwóch młodych twórców przedsiębiorstwa radzi sobie z problemami technicznymi procesu produkcyjnego u podwykonawców. Mimo wielkich kłopotów, wzięli „na klatę” lawinę reklamacji i po dwukrotnej zmianie kooperantów dostarczyli produkt, który zadowolił najbardziej wybrednych użytkowników. Obecnie w ofercie Rockwell poza maszynką 6S, Rockwell Razors posiada jeszcze wykonaną ze stopu aluminium wersję 6C oraz Model T, w której można płynnie ustawiać agresywność głowicy.
Z pełną ofertą można zapoznać się na witrynie firmowej Rockwell Razors.
Wśród kilku oferowanych akcesoriów znaleźć można bohatera niniejszej recenzji – pędzel do golenia wykonany z syntetycznego włosia.
Opakowanie i wygląd
Tak jak większość wytwarzanych w Chinach pędzli, z którymi dotąd miałem do czynienia, futrzak Rockwella zapakowany jest w białe, kartonowe pudełko z kolorowym nadrukiem. Opakowanie nie jest bardzo szykowne, ale lepsze to niż zupełnie biały kartonik.
Pędzel wrzucony jest luzem do pudełka. Nie ma tu żadnych elementów dystansujących, utrudniających poruszanie się pędzla w opakowaniu. Na tym polu europejscy producenci łatwo wygrywają. Nawet te tańsze wyroby prezentują się na pierwszy rzut oka lepiej.
Po wyjęciu pędzla z pudełeczka i wzięciu go do ręki od razu widać, że nie mamy do czynienia z malarskim ławkowcem, ale z mikrusem, szczególnie jeśli spojrzy się na rączkę.
Kształt gryfu nie urzeka pięknem. Na szczęście materiał, z którego rączka jest wykonana, to nie tani plastik, ale jakaś syntetyczna, ładnie wypolerowana żywica. W porównaniu z uchwytem, włosie jest całkiem spore.
Włosie to klasyczny Plissoft, jakie znamy z wyrobów firmowanych przez Maggarda, Stirlinga, czy chińskich producentów wystawiających swe wyroby na Aliexpress. Czy jest identyczne? Nie wiem, ale wygląda i zachowuje się tak samo.
Wzorem wielu chińskich pędzli, logo firmowe nadrukowane jest metodą tampondruku przy użyciu srebrnej farby na spodzie rączki. Może pięknem to nie ujmuje, ale lepszy taki nadruk, niż tandetny, biały liść od Maggarda. Zobaczymy jak będzie z jego trwałością.
Włosie upakowane jest troszkę rzadziej, niż w innych testowanych przeze mnie Plissoftach. Najpewniej knot osadzony jest płycej, dzięki czemu pełniej się rozłożył i zachował na zewnątrz sporą długość, równą co do milimetra większemu, 24-milimetrowemu, skośnookiemu kuzynowi (z amerykańską zieloną kartą) od Maggarda.
Oto parametry techniczne pędzla Rockwell Razors Shaving Brush (w nawiasie podałem wartość dla pędzla 24 mm od Maggarda):
- masa: 57,2 g (83,4 g),
- wysokość: 104 mm (115 mm),
- długość włosia: 58 mm (58 mm),
- szerokość podstawy knota: 22 mm (25 mm),
- rozmiar knota według klasyfikacji producenta: 21 mm (24 mm),
- szerokość knota w najszerszym punkcie: 55 mm (58 mm),
- wysokość rączki: 46 mm (57 mm),
- szerokość rączki w najszerszym punkcie: 35,5 mm (40 mm),
- średnica rączki w najwęższym punkcie: 26 mm (23 mm),
- ilość magazynowanej wody: 12 g (21 g),
- włosie: syntetyczne, typu „Plissoft” (syntetyczne, typu „Plissoft”),
- materiał rączki: żywica syntetyczna (żywica syntetyczna).
W porównaniu z innymi pędzlami Rockwell to raczej mikrus, ale dumnie, zupełnie bez kompleksów prezentuje swoją okazałą czuprynę. Knot jest również całkiem rozłożysty jak na małą średnicę podstawy.
Pędzel jest dobrze wykonany – knot wygląda na dobrze zamocowany, a włosie trzyma się razem, bo nie zauważyłem, aby straciło podczas wielu dni użytkowania choćby jeden włosek. Rączka wykończona jest prawidłowo. Nie widać jakichkolwiek nadlewek, czy miejsc gorzej wypolerowanych.
Użytkowanie
Od prawie dwóch lat używam 24-milimetrowego syntetyka Maggarda, choć ostatnio coraz częściej sięgam po większego, 26-milimetrowego syntetyka Tuxedo od Yaqi. Pędzli z włosiem naturalnym używam bardzo rzadko, raczej z konieczności przetestowania z nimi mydła lub kremu, niż z przekonania. Syntetyki są praktyczne – nie trzeba ich moczyć przed użyciem, szybko wysychają i co najważniejsze, błyskawicznie produkują wielkie ilości świetnej, kremowej piany. Jakby tego było mało, nie rujnują budżetu, więc w ramach kaprysu można sobie kupić kilka pędzli różniących się wielkością i kolorem rączki. Wśród wad wskazałbym nienaturalną, nieliniową sprężystość oraz troszkę zbyt delikatne końcówki włosia, przypominające w dotyku raczej pędzle do makijażu. Wygląda również na to, że trwałość Plissoftów nie jest najwyższych lotów, ponieważ w moim Maggardzie rozchyliło się włosie w środku knota, tworząc coś na kształt leja po bombie. Najpewniej wynika to ze zbyt mocnego dociskania pędzla do twarzy. Nie zauważyłem, aby taki wulkan przeszkadzał w użytkowaniu, ale nie wygląda zbyt estetycznie, więc niedługo będę musiał się z nim rozstać.
Mały Rockwell to bardzo sprawny pianotwórca. Różnice w stosunku do większych modeli nie są istotne i to zarówno, gdy wytwarza się pianę na twarzy, jak i w miseczce. Konsystencja mydlanej chmury jest gęsta i kremowa. Można ją wyprodukować również z mydeł trudniejszych w użyciu, z którymi borsuk może sobie nie poradzić.
Niestety, mniejsza ilość włosia nie jest w stanie zmagazynować tyle samo piany co model 24-milimetrowy. Żeby wystarczyła na trzy przejścia , wyrabiając ją na twarzy, należy zrobić ją trochę bardziej gęstą, aby zbytnio nie zdegradować właściwości przy rozwodnieniu podczas drugiego, a szczególnie trzeciego przejścia. Oczywiście w przypadku korzystania z miseczki ten problem nie występuje.
Ambitny maluch wygrywa z większymi braćmi przy nakładaniu piany pod nosem. Włosie ma mniejszą objętość, więc jest mniejsza szansa, że pokryty pianą zostanie nos z przyległościami. Co więcej, łatwiej można również Rockwellem wymasować okolice pod nosem, aby przygotować je do golenia. Dodatkowo można sobie pomóc chwytając pędzel za włosie, a nie za rączkę. Skrócenie pracującego knota uczyni go znacznie sztywniejszym i ograniczy objętość.
We wszystkich bez wyjątku używanych przeze mnie syntetykach troszkę przeszkadza mi nieliniowa sprężystość włosia. Chodzi o to, że dociskając pędzel do twarzy napotykamy na dość silny opór, który po przełamaniu gwałtownie się zmniejsza. Borsuki, a szczególnie pędzle wykonane ze szczeciny, dają podobny opór przy sukcesywnym dociskaniu do twarzy.
Zasygnalizowałem wyżej fakt, że końcówki włosia są bardzo delikatne. Z pozoru to dobrze, ale brakowało mi tego leciutkiego drapania, charakterystycznego dla pędzli wykonanych z naturalnego borsuczego włosia. Niby oba rodzaje włosia nie kłują, ale te mizianie tych plastikowych końcówek to jednak lekka przesada.
Rączka nie jest szczytem ergonomii, ale oświadczenie, iż w związku z tym używanie pędzla nie jest komfortowe, byłoby niesprawiedliwe. Najlepiej trzyma mi się dłoni pędzel Mühle Sophist i mam wrażenie, że wynika to z wykorzystania naturalnego rogu jako gryfu. Nie jest śliski, poza tym ma swoją masę. To jednak są niuanse. Pędzel to pędzel, a nie śrubokręt. Tak samo zdumiewa mnie wydziwianie na temat śliskości rączek maszynek do golenia.
Z pomiarów wynika, że Rockwell magazynuje znacznie mniej wody, niż inne pędzle. Tak w istocie jest, ale naprawdę w niewielkim stopniu cecha ta mi przeszkadzała, bo chcąc otrzymać pianę najlepszej możliwej konsystencji i tak małymi porcjami dodaję wody podczas wyrabiania zamaczając końcówki włosia.
Cena i dostępność
Recenzowany pędzel dostępny jest w Facetarii. To duża zaleta, ponieważ dotąd syntetyki z włosiem Plissoft trzeba było sprowadzać z Chin lub z USA. Za 22-milimetrowego Rockwella należy uiścić 70 zł. To co prawda trochę większy wydatek, niż w przypadku zakupu podobnej klasy pędzla bezpośrednio w Chinach, ale przesyłkę otrzymujemy szybko, czasem i następnego dnia, a nie po miesiącu. Poza tym, w razie wystąpienia jakiejś wady podczas użytkowania, mamy możliwość reklamowania produktu. W przypadku zakupu w Chinach reklamowanie zakupionego towaru jest bardzo kłopotliwe, a czasem wręcz niemożliwe. Pomijam okres bezpośrednio po otrzymaniu przesyłki, kiedy można otworzyć spór z dostawcą. Zważywszy, że cena pędzla Rockwell w USA wynosi $15, cena 70 zł uwzględniająca przecież 23-procentowy VAT nie wygląda na wygórowaną.
Podsumowanie i ocena
Po paru tygodniach używania pędzla do golenia Rockwell Razors mogę śmiało przyznać, że zaakceptowałem niewielkie rozmiary tego malucha. Pianę wyrabia niemal tak samo sprawnie jak większe, 24- i 26-milimetrowe modele, a jest wygodniejszy podczas nakładania piany i przygotowania skóry do golenia. Owszem, może nie oszałamia urodą, oraz podobnie jak wszystkie Plissofty, jest trochę zbyt miękki, jednak poza tym trudno wskazać jakieś istotne wady. Kupując pędzel Rockwell Razors, za niewielkie pieniądze otrzymujemy solidny produkt, który z powodzeniem będzie nam służył dobre kilka lat.
Moja ocena ogólna: 7/10 (bardzo dobry)
- wygląd: 6/10,
- wykonanie: 8/10,
- sztywność/sprężystość włosia (backbone): 8/10,
- delikatność włosia: 10/10,
- zdolność do magazynowania piany: 5/10,
- zdolność do magazynowania wody: 4/10 (12 g),
- łatwość wyrabiania piany: 8/10,
- cena: 70 zł
- opłacalność: 8/10.
Wszystkie testowane pędzle do golenia można zobaczyć w zestawieniu na osobnej stronie.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.
Mam ten pędzel i jak za tą cenę to jestem zachwycony. Łatwo się rozkłada na twarzy a końcówki to mistrzostwo. To dopiero mój trzeci pędzel ale mógłby również być i ostatnim.
No to poczekaj do następnej pędzlowej recenzji. Bohaterem będzie mój najlepszy pędzel. Gdyby miał ładniejszą rączkę, mógłby być ostatni.
Ja też go mam , dobry jest ale rzadko po niego sięgam . Jakieś nudne te syntetyki , chociaż swoje zadanie spełnia dobrze ,szczególnie robienie gorącej piany