Zachęcony entuzjastycznymi rekomendacjami znalezionymi na forum Badger&Blade, wstąpiłem wczoraj do „apteki” Pasteur Pharmacy w Nowym Jorku. Co ja piszę „wstąpiłem”! Ja tam zatraciłem się, utonąłem i zostałem pochłonięty przez bezmiar produktów związanych z tradycyjnym goleniem. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Ba! Nigdy nie widziałem jednej dziesiątej, a może nawet jeden setnej dostępnych tam dóbr. Mogę bez najmniejszych wahań napisać, że było tam po prostu wszystko – brzytwy, maszynki do golenia na żyletki, różne nożyki systemowe i morze kosmetyków, od mydeł, kremów, specyfików przed goleniem, po goleniu. Uwierzcie mi – WSZYSTKO. Na dodatek w niemożliwym do wyobrażenia wyborze. Firmy z całego świata na stosunkowo małej powierzchni. No właśnie… Oszacowałbym tę powierzchnię frontów półek na 30 m².
To o czym pisze dotyczy drugiego sklepu – przy 53 E 34th St, New York, NY 10016, między Madison Ave i Park Ave. Pierwszy jest w okolicach Central Parku, przy 806 Lexington Ave #1, New York, NY 10065. Tam jeszcze nie bylem. Na razie.
Ceny różne. Na amerykańskie produkty normalne detaliczne, czasem przecenione. Wyroby europejskie raczej droższe od znanych nam z Polski, choć zdarzają się wyjątki. Dla przykładu mydło Haslinger były w podobnej cenie jak w Polsce.
Pozycja obowiązkowa dla każdego praktyka golenia tradycyjnego. Polecam bezwzględnie.
Spotkałem właściciela – Leona. Długo rozmawialiśmy, ale niestety śpieszył się na pociąg. Umówiliśmy się jeszcze na spotkanie za dwa tygodnie. Na hasło „GEEKHUB” jest 10% rabatu.
A teraz sami spójrzcie na asortyment. Zapomniałem sfotografować dwóch regałów. Jeden miał całą gamę Panhaligon’s i Floris London.
Robią wrażenie te fotki – nawet ceny można odczytać.
Na pewno nie wyszedłeś z pustymi rękoma z Pasteur Pharmacy.
Ja z chęcią przytuliłbym maszynkę Ikon Slant – cena 135$ – tyle samo co u Grega.
No nie wyszedłem bez towaru 🙂
Crabtree&Evelyn w tyglu (Morrocan Myrth) $25
RazoRock Don Marco $7
Barrister&Mann Cheshire $17 i
Soap Commander Pashion $15
Oczywiście na wszystko 10% rabatu, co pozwoliło uniknąć podatku.
Acha… i jeszcze drobiazg w postaci ostrzy GEM.
No nieee… Byłem w NJ we wrześniu 2014 i w listopadzie 2013… Jaka szkoda, że się wtedy jeszcze nie interesowałem TG 🙁 🙁
Chociaż może to i lepiej, bo wróciłem zbankrutowany 🙂 a tak to by było jeszcze więcej 🙂
Ale zamierzam jeszcze kiedyś się wybrać to wtedy nie odpuszczę 🙂
I rzeczywiście zawrót głowy 🙂 W Londynie w sklepach na Jermyn niby też wszystkiego dużo ale chyba nie aż tak 🙂
Przed Twoim wyjazdem pisałem, że po powrocie prześlę Ci próbki Crabtree & Evelyn.
Podejrzewam, że kupiłeś ze względu na zapach. Moroccan Myrrh pachnie bardzo dobrze.
Golenie bardzo podobne do mydła T&H 1805. Czyli zanikająca piana, rewelacyjny poślizg i bardzo dobra amortyzacja. Pina bardzo lekka – wymaga długiego wyrabiania. Pod koniec golenia, gdy się przemywa twarz wodą to jest na niej taki tłusty film, który sprawia, ze ma się wrażenie, iż można bezkarnie jeździć maszynką z żyletką po twarzy. Bardzo wysoko oceniam to mydło, ale Ty możesz być niezadowolony.
Dopiero teraz to piszesz?! 🙂 Ja kupiłem rownież ze względu na ładny drewniany tygiel.
Poza tym mam wrażenie, że te mydła robione są z myślą o goleniu nożykami.