Udział w pierwszej grupowej recenzji mam już za sobą. Efektów obawiałem się bardzo, ale skoro zostałem zaproszony do kolejnej akcji, to chyba nie wyszło najgorzej.

By nie przedłużać – bo w grupowych recenzjach czytający mają sporo materiału do przyswojenia – przechodzę do konkretów.

Sprzęt. Maszynka Weber Classic, żyletka Gillette Silver Blue, pędzle: Omega 11137 (3 golenia) i Omega Pro 48 (3 golenia)

Zapach

Niestety gorzej niż się spodziewałem. W moim odczuciu zapach jest ziołowo-kwiatowy, trochę syntetyczny, ani nadmiernie intensywny, ani zbyt delikatny. Trochę kojarzy mi się z zapachem zwykłego mydła toaletowego w kostce (dziś już rzadko używanego z powodu dominacji mydeł w płynie); przyjemny, ale nic więcej, zwłaszcza w czasie golenia. Po goleniu utrzymuje się jeszcze jakiś czas i mam wrażenie, że staje się nieco bardziej szlachetny… klasycznie męski… delikatnie wyczuwalny nawet po użyciu delikatniejszych zapachowo aftershave’ów. Z każdym kolejnym dniem golenia odbierałem go lepiej, ale powyżej środka skali wyjść się nie udało. Oceniam go na 5 punktów

Piana

Szybko rosnąca z tyglu, wręcz się z niego wylewająca, ale w początkowej fazie bardzo lekka. Po przeniesieniu pędzla do miski nabiera dobrej konsystencji (gęstości). Potrzebuje sporo wody, w przeciwnym razie wychodzi zbyt sucha, wysycha na twarzy i zapycha maszynkę. Pędzel należy ładować bardzo krótko, w przeciwnym razie ilość piany będzie wystarczająca na 2 golenia. Również bezpośrednio na twarzy piana wyrabia się bardzo sprawnie i szybko. Gdybym miał ocenić samą pianę, to jedyną jej wadą jest nieco zbyt mała „tłustość”. Dałbym 7,5 punktu.

Golenie

Pierwsze golenie miało miejsce w ciągu dnia, nieco w pośpiechu, bez idealnego zmiękczenia zarostu. Mydło nie zrekompensowało tego zaniedbania. W pierwszym przejściu zarówno poślizg jak i amortyzacja były niewystarczające. W drugim przejściu już było lepiej. Ale nie wzorowo. Miałem wrażenie, że trzeba się golić ostrożnie, by nie zrobić sobie krzywdy. Ale krzywda mi się nie stała i o dziwo ogoliłem się dokładnie. W kolejnych dniach (gdy zarost przed nałożeniem piany był lepiej zmiękczony) golenie było zdecydowanie przyjemniejsze. Ale czasem po goleniu miałem niezbyt przyjemne uczucie „przegolenia”. Podsumowując trochę naciągane 5 punktów.

Po goleniu

Właściwości pielęgnacyjne mydła mnie nie zachwycają. Skóra dosyć szybko wysycha i prosi o AS… i to tłusty AS (a nie zawsze na taki miałem ochotę). W moim odczuciu za słabo. Jedynie 3 punkty.

Koszt golenia

Mydło jest niezwykle wydajne. Przy pierwszych użyciach nabierałem grubo ponad 1 gram. Ale piana nie mieściła się w misce, w pędzlu i na twarzy. Na ostatnie golenia wystarczało około 0,5 grama (naprawdę). Przy założeniu zużycia 0,7 grama na jedno golenie oraz ceny 33 zł za 125-gramowe opakowanie, każde golenie kosztuje ca. 18,5 grosza. 8 punktów.

Podsumowanie

Generalnie do mydła najlepiej mi pasuje określenie poprawne. Osobiście bym go nie polecił, ale mydło ma w sobie coś, za co można je polubić. Jestem przekonany, że części osób tradycyjnie się golących może bardzo przypaść do gustu.

Zważona wg moich zasad ocena tego mydła to 5,55 (zapach – 0,35, jakość golenia – 0,30, właściwości pielęgnacyjne – 0,1, koszt golenia – 0,25)

  • Zapach: 5/10
  • Piana: 7,5/10
  • Golenie: 5/10
  • Po goleniu: 3/10
  • Koszt golenia (opłacalność) – 8/10

 

Dodaj komentarz