Na temat producenta – amerykańskiej, rzemieślniczej mydlarni, więcej napisałem w recenzji innego ich produktu, mydła do golenia o zapachu „Basilica”.

Queen Charlotte Basilica - logo

Opakowanie i postać

Producent sprzedaje mydło w plastikowych pudełkach, z którymi nie było mi dane spotkać się na żywo. Firma oferuje również sam wkład, zawinięty w termokurczliwą folię, z naklejoną, tandetnie zrobioną, papierową etykietą.

Mydło do golenia Queen Charlotte Esquire
Mydło do golenia Queen Charlotte Esquire

Masa mydła jest twarda, może nie aż tak, jak potrójnie mielone, angielskie mydła, ale upchanie we własnym tyglu wymaga posiekania lub starcia krążka na tarce.

Skład

Producent podaje skład mydła na swej stronie internetowej i na opakowaniu w sposób mało precyzyjny. Oto on:

Ingredients: Saponified Tallow; Water; Saponified Castor Oil, Shea Butter; Glycerin; Saponified Stearic Acid, Cocoa Butter, Saponified Coconut Oil, Saponified Avocado Oil, Saponified Palm Oil, Saponified Olive Oil; Aloe Vera Extract; Kaolin Clay; Lanolin; Vitamin E

Skład mydeł do golenia Quuen Charlotte Soaps
Skład mydeł do golenia Quuen Charlotte Soaps

Udało mi się uzyskać wersję zgodną ze standardem INCI.

Podstawą składu mydła są zmydlone zasadą potasową i sodową: łój, olej rycynowy, masło shea, kwas stearynowy, masło kakaowe, olej kokosowy, olej awokado, olej palmowy i oliwa z oliwek.

Skład uzupełnia gliceryna roślinna, wyciąg z liści aloesu, kaolin, lanolina i Witamina E (czyli tocopherol – naturalny antyoksydant).

Za ładny, oryginalny zapach odpowiada mieszanina naturalnych olejków eterycznych, której składu producent nie ujawnia. Producent szczyci się tym, że nie używa sztucznych aromatów.

Za skład należą się słowa uznania. To stara, solidna, konserwatywna szkoła. Nie ma tu żadnych polepszaczy piany, ani konserwantów i stabilizatorów. Jedynie zastanawia fakt małej ilości zmydlonego kwasu stearynowego. Oby nie miało to wpływu na pianę.

Skład zgodnie z INCI: Potassium Tallowate, Sodium Tallowate, Aqua, Potassium Ricinoleate, Sodium Ricinoleate, Potassium Shea Butterate, Sodium Shea Butterate, Vegetable Glycerin, Potassium Stearate, Sodium Stearate, Potassium Cocoa Butterate, Sodium Cocoa Butterate, Potassium Cocoate, Sodium Cocoate, Fragrance (essential oil), Potassium Avocadate, Sodium Avocadate, Potassium Palmate, Sodium Palmate, Potassium Olivate, Sodium Olivate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Kaolin, Lanolin, Tocopherol.

Zapach

Tylko kilka zapachów może iść w szranki z kompozycją Esquire. Zaczynałem już wątpić, czy rzemieślnicze mydlarnie mogą powalczyć z tuzami rynku męskich kosmetyków. Ogłaszam więc – zdecydowanie mogą. Zapach mydła Esquire łączy w sobie bardzo delikatne, cywilizowane cytrusy, z akordami drzewnymi oraz łagodzące wszystko zielono-kwiatowe podszycie. W tym zapachu jest jednak coś więcej. Być może to jakiś specyficzny sandałowiec, może jakiś cedr, w każdym razie ja wyczuwam głębokie nuty kadzidła, które nadają kompozycji bardzo specyficzny, wysublimowany charakter. Genialny zapach!

Producent opisuje kompozycję dla mnie trochę zaskakująco, zwracając uwagę głównie na cytrusy, które w mojej ocenie są raczej drugoplanowe. Według niego, Esquire to złożony zapach, rozpoczynający się świeżymi, czystymi, cytrusami, do których szybko doszlusowuje sandałowiec. Podstawą Esquire są wyraziste, ciemne, ziemiste nuty. Esquire to wyrafinowany zapach z klasą.

Ocena to oczywiście 10/10.

Wyrabianie piany

Przyznam, że z duszą na ramieniu przystąpiłem do wyrabiania piany moim syntetycznym Maggardem ∅24 mm. Skąd te obawy? Ano z poprzednich doświadczeń z mydłami Queen Charlotte Soaps, gdzie efekt finalny nie był zły, ale trzeba było się napracować.

Jak zwykle pierwszego dnia zacząłem od sprawdzenia ilości mydła potrzebnej do golenia. Traktując mydło jak sztyft, wtarłem w skórę 0,8 g produktu. Niech będzie z zapasem – pomyślałem. Strzepniętym pędzlem zacząłem wyrabiać pianę. Na początku nie powstawało jej dużo więc zamoczyłem końcówki włosia, aby dodać wodę. Efekt przerósł moje oczekiwania. Piana jak marzenie – kremowa, w żadnym wypadku nie napowietrzona. Dodałem jeszcze na koniec odrobinę wody, ale już jej nie napowietrzałem. Naprawdę ideał i co ważne – łatwy do osiągnięcia. Czyżby to „magic touch” syntetyka? Sprawdzimy.

Do kolejnych goleń pianę wyrabiałem pędzlem z włosia borsuka Mühle Sophist Silvertip Badger Brush ∅23 mm. Ze względu jednak, że miałem już potwierdzoną wydajność, pędzel ładowałem z tygla. Zaznaczam – ładowałem długo i energicznie! Mimo tego, ani razu nie otrzymałem dobrej piany. Była po prostu słaba – zbytnio napowietrzona, a jeśli dodawałem wody, zanikająca. Teraz mi się przypomniało, że miałem spore kłopoty z wcześniej testowanymi mydłami Queen Charlotte.

Ponieważ tak się złożyło, że dysponowałem jeszcze mniejszym syntetykiem, 22-milimetrowym Stirlingiem, postanowiłem również i tego mikrusa zatrudnić do przetestowania kapryśnego Queen Charlotte Soaps Esquire. Najpierw przez około 40 sekund ładowałem pędzelek, a póżniej zacząłem operować nim na twarzy. Efekt taki sam jak w przypadku Maggarda – po prostu idealna, maślana, tłusta piana, która jest stabilna i łatwa do uzyskania.

W zasadzie powinienem przyznać dwie oceny piany z mydła Queen Charlotte Esquire – 10, gdy używałem syntetyka i 4-5, gdy zatrudniałem borsuka. Daję ocenę 7/10. Piana może być idealna, ale z całą pewnością nie każdemu i nie każdym sprzętem da się taką uzyskać. Myślę, że warto byłoby jednak uwzględnić w recepturze większą ilość kwasu stearynowego. Wpłynęłoby to pozytywnie na łatwość wyrabiania piany.

Golenie

Na początek do testów poszła maszynka Mühle Sophist (R89) z żyletką Feather. Zaskoczył mnie umiarkowany poślizg. Dlaczego zaskoczył? Bo w połączeniu z genialną ochroną uzyskałem bardzo mi odpowiadającą kombinację właściwości. Golenie było efektywne i delikatne.

Oczywiście po kilku dniach przerzuciłem się na maszynkę Mühle R41. Również i w przypadku zastosowania tego narzędzia, golenie było bardzo dobre, może nie idealne, ale niewiele mu do pełni szczęścia brakowało. Szkoda, że pianę wyrabiałem borsukiem, bo do trzeciego przejścia mi jej nie wystarczyło i musiałem dorobić jej syntetykiem.

Gdy wróciłem do R89 i wyrabiania piany syntetykiem, golenie znów stało się po prostu idealne.

Golenie oceniam na 9/10.

Po goleniu

Odczucia po goleniu to kolejna mocna strona amerykańskiego mydła. Coś faktycznie jest w tych mydłach bazujących na zmydlonym łoju. Nie dość tego, że jeszcze przez dłuższy czas skóra zachowuje piękny zapach, to szybko staje się sprężysta i sprawia wrażenie wypielęgnowanej. Nie czułem potrzeby nałożenia preparatu po goleniu, choć oczywiście w końcu nałożyłem.

Moja ocena to 10/10.

Dostępność i cena

Tak jak należało się domyślać, to amerykańskie mydło nie jest dostępne w Polsce. W internetowym sklepie firmowym 100-gramowy wkład kosztuje $17, a więc drożej niż większość innych mydeł do golenia tego producenta. Doliczając koszty przesyłki ($26,25) w zamówieniu opiewającym na trzy sztuki, otrzymujemy cenę krążka w wysokości 103 zł. Zakładając zużycie na poziomie 0,8 g, dostajemy cenę golenia w wysokości 0,82 zł.

Podsumowanie i ocena

Jakże się cieszę, że mydło do golenia Queen Charlotte Soaps Esquire mogłem wypróbować z wykorzystaniem pędzli syntetycznych. Gdyby nie to, ocena byłaby podobna do wcześniej testowanych Fougère i Basilica. Syntetyk zmienia dużo. Do wcześniej docenianych przeze mnie świetnych właściwości podstawowych i wspaniałych odczuć po goleniu, dochodzą jeszcze idealna piana i genialny zapach. Gdyby kremową, tłustą pianę można byłoby ukręcić pędzlem z borsuka, przyznałbym najwyższą ocenę. Niestety, punkt za kapryśność muszę odjąć. Recenzowane mydło z czystym sumieniem mogę polecić posiadaczom pędzli syntetycznych z włosiem typu Angel Hair, jednak nawet i Ci szczęśliwcy muszą wziąć pod uwagę wysoką cenę.

Moja ocena: 9/10 (niemal doskonały produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 10/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 7/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 9/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 10/10,
  • opłacalność: 5/10.

Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Ten post ma jeden komentarz

  1. Laki_Luk

    Oj wydaje mi się, że to coś, co by mi się spodobało… nadejdzie kiedyś taki dzień 🙂

Dodaj komentarz