Recenzowany pędzel firmuje amerykański sklep z kosmetykami i akcesoriami do golenia Maggard Razors.

maggard-london-logo

Tak jak się należało spodziewać, pędzel produkowany jest w Chinach i jest bardzo podobny, jeśli nie identyczny, jak syntetyczny L’Occitane „zrobiony” przez Plisson, którego chciałem kupić już od dłuższego czasu. Na szczęście w międzyczasie wypłynęła na rynek cała rodzina „Plissoftów” – RazoRock, Maggard, Shave Revolution, Bufflehead Buddha, Fine Accoutrements, Crown King. Wiadomo, że pędzle te choć bardzo podobne nie są identyczne, ale wszystkie wykonywane są w Chinach na zasadach OEM i w zakupie hurtowym kosztują kilka dolarów.

W ofercie Maggarda oprócz recenzowanego pędzla znajduje się również kilku podobnych „braci” różniących się rączką i wielkością knota:

Z pędzlami syntetycznymi nie miałem zbyt wielu okazji do bliższego poznania się. Krótko używałem Vulfixa VS1, ale raczej nie stałem się wielkim zwolennikiem jego właściwości. „Na sucho” próbowałem jeszcze Omegi i Mühle, ale nie da się w ten sposób ocenić możliwości pędzla. Można więc przyjąć, że doświadczenia moje są żadne. Nowy nabytek będę więc porównywał do pędzli z borsuka, reprezentowanego przez Mühle Sophist Silvertip Badger Brush ∅23 mm, który w Facetarii kosztuje prawie 600 zł.

 

Opakowanie i wygląd

Na pierwszy rzut oka widać, że firma dbała o jak najniższą cenę produktu. Pędzel zapakowany jest w białe, tekturowe pudełko. Znajdujący się w opakowaniu czarny pędzel jest słusznych rozmiarów i zaskakująco słusznej masy.

Pędzel do golenia Maggard Razors 24mm Synthetic Shaving Brush, Black Handle
Pędzel do golenia Maggard Razors 24mm Synthetic Shaving Brush, Black Handle

Szybko umieściłem go na wadze i na wyświetlaczu pojawił się wynik „83 g”. To naprawdę sporo. Dla porównania, pędzel Edwin Jagger 1EJ362 waży tylko 52 g, Proraso (czyli Omega) 65 g, a stojący na metalowej stopie Mühle Sophist 121 g. Przyznam się, że nie spodziewałem się, iż pędzel będzie aż tak duży. Nie chodzi mi tu wyłącznie o rączkę, ale rownież o bujną i okazałą czuprynę. Knot jest bardzo sprężysty. Co prawda, nie aż tak jak w pędzlu ze szczeciny marki Proraso/Omega, ale zdecydowanie bardziej, niż w moim ulubionym Mühle Sophist.

Porównanie pędzli Edwin Jagger, Maggard Razor, Mühle Sophist, Proraso
Porównanie pędzli Edwin Jagger, Maggard Razor, Mühle Sophist, Proraso

Podoba mi się kształt rączki, której oczywistą inspiracją są angielskie pędzle Kent. Plastik z której został wykonany, nie może się równać się z naturalnym materiałem, jest porządnie wykończony, bez jakichkolwiek nadlewek.

Pędzel Maggard Razors 24mm Synthetic Shaving Brush, Black Handle
Pędzel Maggard Razors 24mm Synthetic Shaving Brush, Black Handle

Na spodzie rączki umieszczone jest logo „producenta”, nadrukowane metodą tampondruku.

Spód rączki Maggard Razors 24mm Synthetic Shaving Brush, Black Handle
Spód rączki Maggard Razors 24mm Synthetic Shaving Brush, Black Handle

Warte uwagi jest syntetyczne włosie, z którego wykonany jest knot pędzla. Poszczególne włosy nie są proste, a lekko pofalowane. Myślę, że ma to pozytywny wpływ na miły odbiór dotyku pędzla do skóry oraz może decydować o niesamowitej zdolności produkowania piany.

Włosie pędzla Maggard Razors 24mm Synthetic Shaving Brush, Black Handle
Włosie pędzla Maggard Razors 24mm Synthetic Shaving Brush, Black Handle

Oto parametry techniczne pędzla Maggard Razors 24mm Synthetic Shaving Brush, Black Handle (w nawiasie podałem dane pędzla Mühle Sophist Silvertip Badger Brush):

  • długość włosia: 58 mm (57 mm),
  • średnica knota u podstawy: 25 mm (23 mm)
  • średnica knota (główki pędzla) w najszerszym miejscu po kilku użyciach i wyschnięciu: 58 mm (65 mm)
  • wysokość rączki: 57 mm (47 mm)
  • szerokość rączki w najszerszym miejscu: 40 mm (35 mm)
  • szerokość rączki w najwęższym miejscu: 23 mm
  • masa: 84 g (123 g)
  • włosie: syntetyczne, typu „Plissoft”
  • materiał rączki: żywica syntetyczna (róg naturalny z metalową, chromowaną podstawą)
  • rozmiar według klasyfikacji producenta: 24 mm (L, 23 mm)
  • ilość magazynowanej wody: 21 g (22 g)

Użytkowanie

Bez względu na to z czego wyrabia się pianę, pędzel Maggard trzepie ją jak szalony. Nie wiem, czy to za sprawą lekko pofalowanego kształtu włosia, czy odpowiednio dobranej sprężystości, ale wyprodukowana piana jest nadzwyczaj kremowa. Efekt ten jest na tyle silny, że zmniejszają się właściwości nawilżające, a tym samym poślizg otrzymanej piany. Poradziłem sobie z tym tak, że gdy piana jest już wyrobiona, poprzez zwilżenie końcówek włosia dodaję ostatnią porcję wody i delikatne rozprowadzam ją, bez niepotrzebnego, dalszego napowietrzania. Wyrobiona w ten sposób piana jest po prostu optymalna.

Nie dość tego, że pianę syntetykiem wyrabia się łatwiej niż każdym innym pędzlem, którego miałem okazję używać, to w stosunku do borsuka Mühle Sophist Silvertip, można zadowolić się sporo mniejszą ilością mydła lub kremu. Różnicę szacuję na 20%. Dla przykładu, gdy goliłem się ostatnio z użyciem mydła Los Angeles Shaving Soaps Vanilla Eucalyptus Mint i borsuka, na standardowe golenie potrzebowałem ok. 1 g mydła, a z trudem udawało mi się zejść do 0,8 g. Jeśli jednak do pracy zatrudniłem Maggarda, wszystko powyżej 0,8 g to niepotrzebna rozrzutność, a poradzić mogłem sobie nawet przy użyciu 0,7 g. Ktoś powie, że 0,2 g to niewiele. Ocena ta zależy od zasobności kieszeni i ceny używanego golidła. Jeśli kupujemy Warsa, rocznie zaoszczędzimy 7 zł. To faktycznie niewiele. Jeśli jednak stać nas na Acqua di Parma, w kieszeni po roku zostanie nam 270 zł. Dla mnie to spora różnica.

Zaraz po kupieniu pędzla dokuczało mi chlapanie pianą. Na szczęście po kilku użyciach problem sam zniknął. Intuicyjnie tak dopieram siłę nacisku, że efekt ten przestał być problemem. Owszem, kilka razy piana poleciała na blat czy na lustro, ale z całą pewnością można z tym żyć.

Po pierwszym użyciu zwróciłem uwagę na mniejszą ilość magazynowanej wody. Faktycznie zbiera się jej o 10 g mniej w porównaniu z Mühle Sophist, jednak i ta cecha przestała dokuczać. Jak się okazało, moim błędem było używanie takiej samej siły do strzepnięcia nadmiaru wody przed wyrabianiem piany jak w przypadku Mühle. Woda z syntetyka łatwiej ucieka niż z borsuka, więc wystarczyło z umiarem dozować siłę, aby kłopot zniknął.

Na początku narzekałem na rozkładanie się włosia na twarzy. Oczywiście rozłożyć włosie można, ale należy trochę mocniej przyciskać pędzel. Kształt rączki i jej śliska powierzchnia, niestety nie są sprzymierzeńcami. Jeśli włosie jest już ładnie rozłożone na twarzy i zaczniemy je wykorzystywać do przygotowania zarostu do golenia poprzez nastroszanie, daje o sobie znać właściwie jedyna wada syntetyka w stosunku do włosia naturalnego. Chodzi mi o inne, w mojej ocenie gorsze wrażenie z dotyku. Borsuk, pomimo tego, że jest również delikatny, przyjemnie szoruje po twarzy. Maggard robi to odrobinę gorzej, ale i tak znacznie dla mnie przyjemniej, niż np. pędzle z włosiem dzika, nie mówiąc o syntetyku Vulfix VS1.

Ponieważ do wyrabiania piany nie używam miski, duże znaczenie ma dla mnie ilość magazynowanej piany. Ma jej wystarczyć na trzy obfite przejścia. NIe z każdym pędzlem jest to oczywiste. Nie mówię nawet o żenująco śmiesznych „płomykach” za 10-20 zł, ale o porządnych, solidnych czuprynach. Niedosyt czułem korzystając choćby ze średniego, borsuczego Edwina Jaggera. W przypadku Maggarda, ilość piany wystarcza swobodnie na 4, a nawet pięć przejść.

Na początku zastanawiałem się, czy nie lepszy byłby syntetyk z większym knotem, ale odrobinę mniej upakowanym. Nawet taki knot sobie sprawiłem. Trudno jest mi ocenić w pełni jego walory użytkowe, bo mam go oprawionego w zastępczą rączkę, ale po dłuższym kontakcie z 24-milimetrowym Maggardem, coraz bardziej upewniam się w opinii, że jest optymalny.

Chyba każdy syntetyczny pędzel łatwo się czyści i suszy. To duża zaleta szczególnie gdy jesteśmy w podróży i nie możemy sobie pozwolić na pozostawienie pędzla na blacie na całą dobę. Żle wysuszony pędzel z naturalnego włosia ulega zniszczeniu. Syntetycznego Maggarda wystarczy porządnie strzepnąć i po 2-3 godzinach jest całkowicie suchy. Nawet jeśli zapakujemy pędzel z lekko wilgotnym włosiem, nic mu się nie stanie.

Cena i dostępność

Pędzel kupiłem bezpośrednio w sklepie producenta.  Sam pędzel kosztuje $11,95, czyli ok. 45 zł. Zamawiałem dodatkowo kilka rzeczy, ale dzięki temu, że mogłem poprosić kolegę o przywiezienie zakupów z USA, za przesyłkę zapłaciłem tylko $4,44. Choć do na adres w USA paczka przyszła w kilka dni, ja na zakupy czekałem niemal dwa miesiące. W przypadku zamówienia opiewającego na 7 sztuk, przesyłka do Polski kosztuje $23,24, ale w takim przypadku trzeba się liczyć z kontaktem z Urzędem Celnym.

Podsumowanie i ocena

Zadziwiające jak mocno wyewoluowała moja ocena recenzowanego pędzla w stosunku do pierwszych wrażeń. Po dłuższym użytkowaniu mogę stwierdzić, że jeśli chodzi o walory użytkowe, Maggard jest niemal idealny – zdecydowanie lepszy niż wszystkie pędzle, z którymi się zetknąłem. Chętniej po niego sięgam niż po mojego ulubionego borsuka Silvertip Badger Brush. Znacznie przyjemniej mi się z niego korzysta niż ze świetnego, 30-milimetrowego Chińczyka LS. Koniec świata! Mniejszy borsuk Edwina Jaggera, nie mówiąc nawet o wykonanym ze szczeciny Proraso/Omedze, nawet nie mają startu.

Jedyną słabością, jaka przychodzi mi do głowy, jest tani wygląd. Nie mówię o kształcie rączki, bo do niego nie mam większych zastrzeżeń, ale o plebejskim materiale z jakiego jest wykonana, niezbyt podobającemu mi się kolorowi włosia i taniego nadruku znaku firmowego na spodzie. W sumie pędzel i tak może się podobać, choć oczywiście do luksusowych, kosztujących grube setki złotych trudno go porównywać.

Jeśli ktoś jeszcze się waha, zapewniam, że Maggard wart jest dużo więcej, niż 70 zł, które na zakup należy wysupłać. Polecam bezwzględnie każdemu!

Moja ocena ogólna: 9/10 (niemal doskonały)

  • wygląd: 6/10,
  • wykonanie: 8/10,
  • sztywność/sprężystość włosia (backbone): 8/10,
  • delikatność włosia: 10/10,
  • zdolność do magazynowania piany: 10/10,
  • zdolność do magazynowania wody: 8/10 (21 g),
  • łatwość wyrabiania piany: 10/10,
  • cena: 70 zł
  • opłacalność: 10/10.

Wszystkie testowane pędzle do golenia można zobaczyć w zestawieniu na osobnej stronie.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

 

Ten post ma 17 komentarzy

  1. Wojtek

    Czekałem na ten wpis. Po Twoich pierwszych wrażeniach z pędzlem myślałem, że będzie gorzej. Nie mogę się doczekać swojego pędzla 🙂

    1. Mirosław Florek

      No właśnie – czasem trzeba przyznać się do błędu. Może nawet nie był to błąd, ale bagaż dotychczasowych doświadczeń. Z tego wynikała umiarkowanie entuzjastyczne pierwsze wrażenia z używania tego pędzla.

      Mam pewien dyskomfort związany z wysoką oceną ogólną. Tak sobie myślę, że jeśli ten Maggard w plastikowej rączce dostał 9, to ile powinien dostać Plisson z tym samym knotem, tylko oprawiony w korzeń tui i metal? No ale musiałem się dostosować do wcześniej przydzielanej punktacji. Pewnie kiedyś będę musiał przesunąć wszystkie oceny w dół, żeby zrobić miejsce prawdziwym championom.

      1. Emil

        Mój ulubiony obecnie pędzel.

        Niestety u mnie rysunek liścia na spodzie rączki już się zdrapał;(

        Jedyne czego mi w tym pędzlu brakuje to więcej włosia, tak z 30% byłoby super!

  2. Laki_Luk

    Od czasu przybycia tego pędzla wszystkie inne są praktycznie bezrobotne.

  3. Wojtek

    Mam i ja. Po pierwszych próbach muszę powiedzieć, że jestem miło zaskoczony. Po tragicznej syntetycznej ISANIE i bardzo fajnym Muhle Black Fibre, Plissoft jest moim zdaniem najlepszym syntetykiem (z tych co miałem) i odechciewa mi dalszych poszukiwań sztucznych rozwiązań w pędzlach.

  4. Wojtek

    Na zdjęciu Wickham Club Cola widać, że środek Twojego pędzla trochę się 'zapadł’. Stwierdzasz plątanie się włosia?

    1. Mirosław Florek

      Jak tylko wróciłem do domu, pogalopowałem do łazienki, aby oszacować ogrom zniszczeń – wspomniane przez Ciebie „zapadnięcie”. 🙂 No nie wiem… Środek włosia faktycznie trochę bardziej się rozchodzi, ale żeby się włosie plątało to nie powiem. Zresztą, nawet jeśli po dwóch latach pędzel będzie się nadawał do kosza, to jest tak tani, że wyrzucę go bez wielkiego żalu i kupię nowy.

      1. Emil

        Ma to samo co i Wy, może w mniejszej skali niż w Syntetycznej Balea, ale tutaj też się zdarza, dlatego mocno cierpię że nie ma bardziej „ubitego pędzla”

    2. Czupirambir

      Włosie w moim pędzlu plącze się po każdym goleniu, dlatego go rozczesuję.Jest to dla mnie chyba jedyna jego wada. Używam go od dwóch miesięcy i jest tak poprawny, że aż mi się znudził. Dla odmiany skleiłem forumowego Maestro, żeby poużywać trochę innego (świetnego) pędzla.

      1. Mirosław Florek

        Może to kwestia twardości wody. U mnie plątanie nie występuje. Sprawdziłem dokładnie. Włosie jest proste, pomijając fale, które były od nowości.

  5. golibroda

    Witam
    Jak się sprawuje na chwile obecną ten pędzelek? Pojawiły się jakieś nowe spostrzeżenia co do tego sprzętu?
    PS Super strona jeszcze lepsze testy.
    Pozdrawiam

    1. Laki_Luk

      U mnie to wciąż najczęściej używany pędzel. Stan praktycznie jak nowy, właściwości bez zmian.

      Wkrótce powinien dotrzeć z Chin pędzel Yaki. Maggard zapewne będzie więcej odpoczywał.

    2. Mirosław Florek

      U mnie ten pędzel mocno rozszedł się w środku. Wygląda na to, że go za mocno przyciskam. Nadal działa, ale mam inne, które lubię bardziej. Na szczycie jest XL Mühle 35K256 Silvertip Fibres, a później długo, długo nic. Dobrze mi się sprawuje ten 26-milimetrowy syntetyk od Yaqi, a ostatnio również 30-milimetrowy syntetyczny gigant. Według mnie, gdy te syntetyki pojawiły się na Aliexpress, nie ma za bardzo sensu ciągnąć ich z USA. Jedynie rączka w tym Maggardzie ma ładniejszy kształt od tych co znalazłem w Chinach.

      1. Marcin

        Mirku
        Wydaje mi się jednak że to kwestia nie nacisku a jednak jakości włosia. Ja mam plisofta z italianbarber od grubo ponad roku, jest używany cały czas i nadal wygląda tak jak po zakupie a łatwo nie ma, nawet napis pod rączką który jest naniesiony metodą tamponową jest jak nowy

        1. Laki_Luk

          No na moim maggardzie logo też nadal świetnie się trzyma.

  6. golibroda

    Dzisiaj pierwszy raz użyty pędzelek i musze powiedzieć ze powalił mnie na kolana tym jak wyrabia pianę i tym jaki jest przyjemny dla twarzy. Dla mnie ideał i nie szukam juz innego. Nie rozumiem ludzi którzy kupują borsuki po 600 czy nawet ponad 1000 zł. Czysty snobizm.

    1. Mirosław Florek

      Zgoda z wyjątkiem ostatniego zdania. O snobizmie możemy mówić, gdy posiadanie danego przedmiotu ma za zadanie popisanie się czy zaimponowanie komuś. Tak przynajmniej ja rozumiem to słowo. Drogie pędzle często są niemal dziełami sztuki, z rączką wykonaną z egzotycznych drzew, a nawet kosztownych metali. To nie musi być snobizm, a zwyczajna chęć (potrzeba) obcowania z pięknymi przedmiotami. Poza tym to jeszcze kwestia zasobności portfela. Dla jednego zakupienie pędzla za 1000 zł jest drobnym, niezauważalnym wręcz wydatkiem, a dla drugiego sposobem na przeżycie od pierwszego do pierwszego.

Dodaj komentarz