Po dwóch miesiącach oczekiwania dotarł do mnie w końcu zamówiony w USA syntetyczny pędzel firmowany przez Maggard Razors. Wczoraj pochwaliłem się kilku kolegom – czytelnikom bloga. Niektórzy poprosili o zdanie relacji z pierwszego użycia.

maggard-london-logo

W zeszłym roku, będąc w USA, chciałem kupić pędzel L’Occitane zrobiony przez Plisson, ale jak na złość nie znalazłem go w żadnym sklepie. W końcu, po przeczytaniu kilku pochlebnych recenzji, zdecydowałem się na zakup któregoś z „Plissoftów”. Nie miało dla mnie wielkiego znaczenia który to będzie konkretnie – RazoRock, Maggard, Shave Revolution, Bufflehead Buddha, Fine Accoutrements, Crown King, bo z tego co się zorientowałem, wszystkie wykonywane są na zasadach OEM przez tego samego producenta, bądź firmy ze sobą powiązane.

Z pędzlami syntetycznymi nie miałem zbyt wielu okazji do bliższego poznania się. Krótko używałem Vulfixa VS1, ale raczej nie stałem się wielkim zwolennikiem jego właściwości. „Na sucho” próbowałem jeszcze Omegi i Mühle, ale nie da się w ten sposób ocenić możliwości pędzla. Można więc przyjąć, że doświadczenia moje są żadne. Nowy nabytek będę więc porównywał do pędzli z borsuka.

Opakowanie i wygląd

Pędzel Maggard dostarczany jest w do bólu prostym, kartonowym, białym  pudełku, który z daleka krzyczy „nic nie kosztowałem”.  Znajdujący się w opakowaniu czarny pędzel jest słusznych rozmiarów i równie słusznej masy. Szybko umieściłem go na wadze i na wyświetlaczu pojawił się wynik „83 g”. To naprawdę sporo. Dla porównania, pędzel Edwin Jagger 1EJ362 waży tylko 52 g, Proraso (czyli Omega) 65 g, a stojący na metalowej stopie Mühle Sophist 121 g. Przyznam się, że nie spodziewałem się, iż pędzel będzie aż tak duży. Nie chodzi mi tu wyłącznie o rączkę, ale rownież o bujną i okazałą czuprynę. Knot jest bardzo sprężysty. Co prawda, nie aż tak jak w pędzlu ze szczeciny marki Proraso/Omega, ale zdecydowanie bardziej, niż w moim ulubionym Mühle Sophist. Bardzo podoba mi się rączka, której oczywistą inspiracją są angielskie pędzle Kent.

Porównanie syntetycznego pędzla Maggard 24 mm z Mühle Sophist Silvertip Badger Brush 23 mm
Porównanie syntetycznego pędzla Maggard 24 mm z Mühle Sophist Silvertip Badger Brush 23 mm

Właściwości użytkowe

Do pierwszego golenia z użyciem pędzla Maggard sięgnąłem po mydło Lebelle Soaps Grapefruit and Lemongrass. Odważyłem 1-gramową porcję i wtarłem ją w skórę twarzy. Zwilżyłem pędzel, strzepnąłem nadmiar wody i rozpocząłem wyrabianie piany. Nie musiałem się trudzić, aby zaczęła powstawać idealna, kremowa struktura. Pędzel Maggard nie magazynuje tyle wody co Mühle Sophist, dlatego koncówki włosia zmuszony byłem zwilżać kilka razy. W czasie wyrabiania dwa razy prysnęła mi na blat piana. Nie pamiętam takiej sytuacji z Mühle. Kolejna różnica to problem z rozłożeniem włosia na twarzy. Owszem, da się tego dokonać, ale włosie jest wtedy mocno naprężone i ma tendencje do chlapania. Na szczęście nie miałem problemu z ilością piany, bo testowany syntetyk magazynuje jej w zupełności wystarczającą ilość. Tutaj na głowę bije zarówno Proraso jak i mojego mniejszego borsuka od Edwina Jaggera, ale nie Mühle.

Dostępność i cena

Pędzel kupiłem bezpośrednio w sklepie producenta.  Sam pędzel kosztuje $11,95, czyli ok. 45 zł. Zamawiałem dodatkowo kilka rzeczy, ale dzięki temu że mogłem poprosić kolegę o przywiezienie zakupów z USA, za przesyłkę zapłaciłem tylko $4,44. Choć na adres w USA paczka przyszła w kilka dni, ja na zakupy czekałem niemal dwa miesiące. W przypadku zamówienia opiewającego na 7 sztuk, przesyłka do Polski kosztuje $23,24, ale wtedy trzeba się liczyć z możliwością kontaktu z Urzędem Celnym.

Końcowe refleksje

Liczyłem na to, iż amerykańsko-chiński syntetyk spisze się lepiej. Myślałem, że za grosze będę miał pędzel, który właściwościami użytkowymi, pod każdym względem przebije mojego niemieckiego borsuka. Tak niestety nie jest. Pędzel jest miękki, trzepie pianę jak szalony, jednak bardzo sprężysty „backbone” zabiera przyjemność z jego użycia. Wygląda na to, że muszę dalej szukać pędzla idealnego.

Pomimo tego niedosytu, zakup uważam za bardzo udany. Gdybym wydał 100-150 zł może bym tak nie myślał, ale za 50-70 zł warto brać bez zastanowienia. Wydaje mi się, że nie da się kupić lepszego pędzla za takie pieniądze.

Kompletną recenzję napiszę po dłuższym użytkowaniu. Być może moja opinia ulegnie wtedy zmianie. Odczuwających niedosyt zdawkowym opisem, zachęcam do zapoznania się z niedawno opublikowanym artykułem w serwisie Sharpologist. Mantic ma trochę inną opinię na temat Maggarda.

Ten post ma 12 komentarzy

  1. Emil

    Udało mi się nabyć powyższy pędzel w ostatnim ZG, używam głównie syntetyków. Nie bardzo lubię pędzle naturalne, nie przemawiają do mnie.

    Z syntetyków powyższy pędzel plasuje się u mnie w czołówce, razem z włosiem BlackFibre (w moim przypadku Balea, ciągle ciułam kasę na jakiegoś Muhle lub EJ). Pędzel jest dość miękki (mniej niż BF, ale bardziej niż Omega Hi-Brush) może to nie spodobać się wielbicielom twardych knotów.

    Zgadzam się również ze stwierdzeniem że w tej kwocie (w moim przypadku ~61zł) ciężko kupić cokolwiek porównywalnego jakościowo (sorry ale Balea czy Isana to inna półka).

    Bardzo chciałbym porównać go z pędzel ze stajni FS, ale to melodia przyszłości ze względu na dość spore koszty.

    1. Mirosław Florek

      Czyli syntetyki Muhle są lepsze?

      1. Emil

        Nie wiem jeszcze.

        Uważam że włosie Black Fibre które wykorzystuje Muhle jest świetne, niestety mam je w pędzlu Balea który jest budżetówką, włosia ma mało, powiedziałbym że 1/3 tego co Maggardowy. Liczę mocno na to że pędzle ze stajni Muhle lub EJ będą miały bardzo dużo włosia i będą super. Będę musiał poszukać jakiegoś kolegi w wawie który ma taki pędzel.

        Obecnie w moim przypadku jest tak:
        Black Fibre > Angel Hair (Magg) > Hi-Brush (omega) > MenU

        Jakby co to mogę ci podesłać Omegą i MenU na testy. Balea się już nie nadaje 😉

  2. Laki_Luk

    Od wczoraj jestem posiadaczem tego pędzla… rączka „marble”. Po przeczytaniu niniejszego wpisu postanowiłem go przetestować.

    Pianę wyrobiłem z mydła Catie’s Bubbles Spanish Holiday. Z 1,1 grama powstała mi ilość piany wystarczająca na 4 przejścia (a ja golę się na dwa). Tyle że piana była delikatnie zbyt rzadka. Chyba za bardzo wziąłem do siebie słowa Mirka o małej chłonności wody… i szybko wspomogłem się małą „dolewką”… gdyby wody było mniej, piana pewnie powstałaby nieco lepsza.

    Pędzel nie chlapał… pięknie rozprowadzał pianę po twarzy.

    Do tej pory spośród syntetyków używałem wyłącznie Vulfix VS1 i krótko pędzel firmy Pearl. Ten Maggard to całkiem inna liga. Warto było wziąć udział w grupowym zakupie tego produktu.

    1. Mirosław Florek

      On chlapał tylko wtedy, jak próbowałem go rozłożyć na twarzy tak jak to czynię z borsukiem od Mühle.

      W przypadku borsuka już wiem jak strzepnąć wodę, żeby nie trzeba było zbyt dużo dodawać. Jak podobnie strzepnąłem Maggarda, to wody zostało zdecydowanie mniej.

      Tak ja zastrzegłem – może zmienię opinię pod wpływem dłuższego użytkowania.

  3. SP3CtRUM

    Ja też wziąłem udział w ostatnim zakupie tak jak Emil i Paweł – dzięki jeszcze raz!
    Syntetyki bardzo lubię, do tej pory używałem Vulfix VS-1, Omega S-brush, Isana Black
    I w mojej opinii Maggard to poziom przynajmniej o 2 półki wyżej.
    Dla mnie – prawie idealny.
    Wygląd – świetny
    Rączka – dla mnie wygodna
    Włosie – miękkość i sprężystość idealna
    Wyrabia pianę jak szatan, przy poprzednich nauczyłem się już jak rozkładać i nie chlapać.
    Wg mnie – wody pije znacznie więcej niż wyżej wymienione. Jak strząsnąłem tak jak Vulfixa – wyleciało duuuużo wody.
    Mam jeszcze zamiar spróbować Plissona i Fine Acc. ale Maggard póki co deklasuje pozostałe syntetyki, które pewnie powędrują na półkę.

  4. Laki_Luk

    Kolejne dwa golenia tym pędzlem mam za sobą (jedno z Jon’s Black, drugie ponownie z CB Spanish Holiday). Polubiłem go jeszcze bardziej niż po pierwszym użyciu.

    Wielkość knota i jego gęstość są dla mnie idealne. Konsystencja piany rewelacyjna. Mam wręcz wrażenie (ale to już chyba autosugestia), że zapachy mydeł w pianie wyrobionej tym pędzlem stały się nieco bardziej intensywne.

    Ale żeby nie było, że to już szczytowe osiągnięcie w akresie pędzli muszę przyznać, że rączka nie za bardzo mi pasuje… sposób chwytania wydaje mi się mało ergonomiczny… zbyt „ciasny”. Wolałbym też gdyby była nieco cięższa. Poza tym pędzel gubi włosy… w pierwszych trzech goleniach około 8 stuk… wydawało mi się, że syntetyków ta przypadłość dotyczyć nie powinna.

    Ciekawe jak na jego tle ocenię nadciągającego z wolna z Chin LS Silvertip 28 mm.

    1. Mirosław Florek

      Coraz bardziej się do tego pędzla przekonuję. Pianę faktycznie trzepie rewelacyjną. Tutaj moje borsuki startu nie mają. Wygodniej trzyma mi się Sophista – bez dwóch zdań. Tym bardziej jest to odczuwalne, że pędzel Maggarda, żeby był rozłożony na twarzy, musi być mocniej przyciśnięty. Kształt rączki wymusza trzymanie końcami palców, co nie jest w tym przypadku bardzo wygodne. Z mojego wypadły dotąd z trzy włoski, przy czym zaznaczam – nie oszczędzam go. Szkoda tylko, że jest ten pędzel taki sprężysty, oj szkoda.

  5. Mirosław Florek

    To ja poszedłem za ciosem i zamówiłem od naszych chińskich przyjaciół na próbę troszkę inne knoty, które mam nadzieję, będą mi bardziej pasowały. Średnica podstawy ∅26 mm (zmierzone 25 mm). Włosie jest odrobinkę dłuższe i mniej gęste. Mam nadzieję, że będzie miał zalety „Maggarda” i mojego borsuczego Mühle. Dziś je dostałem, ale jeszcze nie używałem.

    W środku Maggard

    W środku Maggard 24 mm

    W środku Maggard 24 mm

      1. Mirosław Florek

        Emil, używałem dziś tego „pędzla”. Trudno mi powiedzieć, czy jest lepszy, czy gorszy od Maggarda. Jest zdecydowanie inny. Zaznaczam jednak, że używałem go trzymając za nasadę knota, więc nie było zbyt wygodnie. Niby mógłbym go wkleić w jakąś rurkę, ale trochę było mi go szkoda. Zrobię z tego knota lepszy użytek.

        Samo włosie jest bardzo podobne, ale jest go mniej i jest inaczej rozłożone. Zważyłem oba knoty i okazało się, że ten, bądź co bądź, mniejszy Maggard, ma masę 22,9 g, a większy Lansky – 21,8 g. Najwyraźniej w Maggardzie jest więcej włosia. Włosie w Lanskim jest odrobinę jaśniejsze i nieznacznie dłuższe.

        Lansky bardziej przypomina mojego większego i ulubionego zarazem borsuka, czyli Mühle Sophist. Łatwiej daje się go rozłożyć na twarzy. Jeszcze tydzień temu, gdy zaczynałem używać Maggarda, wolałbym Lanskiego, ale teraz… naprawdę nie wiem.

        Zrobiłem lepsze zdjęcia niż te poprzednie. Zamieszczam łącza, bo to duże pliki.

        https://dl.dropboxusercontent.com/u/430608/Inne/_DSF1220.jpg
        https://dl.dropboxusercontent.com/u/430608/Inne/_DSF1218.jpg
        https://dl.dropboxusercontent.com/u/430608/Inne/_DSF1216.jpg

        http://lanskyco.com/a/yingwen/Products/Odd___Unusual_Brushes/
        https://lansky.en.alibaba.com

        1. Emil

          Super, dzięki wielkie, jak się spotkamy w jakimś najwyższym czasie to poproszę Cię o przyniesienie celem obmacania 😉

Dodaj komentarz