To już druga recenzja mydła firmy Los Angeles Shaving Soap Company, o której więcej napisałem przy okazji opisu Los Angeles Bespoke #1.

los-angeles-shaving-soap-logo

Opakowanie i postać

Mydło sprzedawane jest w sporych, plastikowych słoikach. Nic urodziwego – zwyczajne opakowania, w jakich można kupić tani krem do ciała. Na zakrętce naklejona jest papierowa etykieta, wydrukowana na drukarce laserowej. Oj nie jest to w moim guście.

Mydło do golenia Los Angeles Tapanga Fougère Shaving Soap
Mydło do golenia Los Angeles Topanga Fougère Shaving Soap

Mydło barwy pszczelego wosku jest plastyczne i bardzo łatwe do ładowania pędzla z tygla, choć ja używałem go jak kremu, nabierając ze słoika łyżeczką i nanosząc na twarz

Mydło do golenia Los Angeles Topanga Fougère Shaving Soap
Mydło do golenia Los Angeles Topanga Fougère Shaving Soap

 

Skład

Skład recenzowanego mydła może być powodem do dumy producenta.

Podstawa składu jest bardzo prosta – kwas stearynowy i organiczny olej kokosowy potraktowane ługiem potasowym.

Skład uzupełnia jedynie gliceryna. Nie ma tu żadnych konserwantów i sekwestrantów, a mydło mimo to działa świetnie.

Za zapach odpowiada mieszanina naturalnych olejków eterycznych: olejek lawendowy, olejek z szałwii muszkatołowej, olejek z cynamonowca kamforowego, olejek geranium, balsam toluański, ekstrakt wanilii, olejek wetiweriowy, olejek bergamotowy, olejek paczulowy, olejek mirry i ekstrakt anyżowy.

Producenci mydeł do golenia decydujący się na zastosowanie w kompozycji zapachowej wyłącznie naturalnych olejków eterycznych należą do wyjątków. Brak tanich jak barszcz, syntetycznych wzmacniaczy zapachu, np. cytronellolu, benzoesanu benzylu czy kumaryny, musi wiązać się ze znacznie wyższymi kosztami produkcji i co za tym idzie wyższą ceną.

Skład zgodnie z INCI: Vegetable Stearic Acid, Distilled Water, Coconut Oil, Potassium Hydroxide, Vegetable Glycerin, Lavender Essential Oil, Clary Sage Essential Oil, Ho Wood Essential Oil, Geranium Essential Oil, Balsam Tolu Essential Oil, Vanilla Extract, Vetiver Essential Oil, Bergamot Essential Oil, Patchouli Essential Oil, Opopanax (Sweet Myrrh) Essential Oil, Anise Extract.

Skład mydła do golenia Los Angeles Topanga Fougère Shaving Soap
Skład mydła do golenia Los Angeles Topanga Fougère Shaving Soap

Zapach

Paprociowe kompozycje sygnowane mianem Fougère opisałem w kilku zdaniach w artykule na temat zapachów męskich kosmetyków. Określając aromat, producent odniósł się wprost do pierwowzoru rodziny fougère, czyli do kompozycji Paula Parquet – Houbigant Fougère Royale. To bardzo zobowiązuje.

W kompozycji Topanga Fougère zdecydowanie przeważa lawenda. Dla mnie jest jej jednak za dużo. Wyczuwalne są słodkie nuty wanilii i mirry, ale wolałbym, aby były silniej wyeksponowane. Brakuje mi również zielonego podszycia bobem tonka. Trochę lepiej trafiał w mój gust aromat Wholly Kaw Fougère Bouquett, czy Tiki Soaps Fougère, które są bardziej ziemiste. To oczywiście wybrzydzanie, bo i tak Topanga Fougère to zapach nietuzinkowy i bardzo przyjemny. Zarówno podczas wyrabiania piany jak i golenia odbywa się istna orgia aromatów.

Moc paprociowego zapachu jest umiarkowanie trwała. Po naniesieniu preparatu po goleniu przebija się z trudem. Po dwóch godzinach aromat jest już słabo wyczuwalny.

Zapach recenzowanego mydła oceniam na 9/10. Zwolennicy lawendy i kompozycji fougère pewnie dadzą pełną dziesiątkę.

Wyrabianie piany

Porcja 0,8 g wystarcza do wyrobienia piany potrzebnej na trzy dość oszczędne przejścia. Jednak naprawdę fajne golenie można zaliczyć korzystając większej, 1-gramowej porcji. Piana jest po prostu idealna. Jeśli się chce, poprzez dodanie większej ilości wody można uczynić ją lżejszą. Jeśli komuś odpowiada bardziej kremowa konsystencja, też nie ma z tym kłopotu. Mydło pod tym względem jest niezwykle plastyczne i potrafi przyjąć różne ilości wody, pokazując różnorodne oblicza.

Moja ocena może być tylko jedna. To oczywiście 10/10. Absolutny wzór!

Golenie

Testy mydła Los Angeles Topanga Fougère Shaving Soap trwały długo nie z powodu tego, że nie byłem pewien jego właściwości, ale że poranne zabiegi były takie przyjemne! Naprawdę nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Generalnie lubię golenie, ale tym razem wręcz na nie czekałem. Wszystkie cechy użytkowe bardzo mi odpowiadały. Ba, potrafiłem nawet swobodnie modyfikować charakterystykę mydła w zależności od oczekiwań. Chciałem większą ochronę, dodawałem mniej wody. Chciałem większy poślizg dodawałem jej więcej. Jedynie co mi odrobinę przeszkadzało, to lekkie, charakterystyczne dla mydeł potasowych szczypanie. Można się do tego przyzwyczaić i nie jest to uciążliwe, ale osoby bardziej wrażliwe mogą odczuwać dyskomfort.

Goleniu z użyciem mydła Topanga Fougère i maszynki Mühle Sophist (R89) z żyletką Feather nie można niczego zarzucić. Ciekaw jednak byłem, jak sprawdzi się agresywna niemiecko–japońska koalicja, czyli Mühle R41 z Featherem. W tym układzie również niczego złego nie mogę powiedzieć. Zaliczyłem pełne trzy przejścia i literalnie zero szkód w postaci podrażnień, czerwonych kropek itp.

Moja ocena może być tylko jedna – 10/10.

Po goleniu

Całkiem nieźle, ale tutaj idealnie nie jest. Skuś baba dziada – chciałoby się powiedzieć. Wreszcie! Na szczęście dla mnie neutralne zachowanie mydła po goleniu nie jest wadą, a jeśli w prezencie otrzymujemy piękny zapach, jestem w pełni usatysfakcjonowany. Skóra nie jest wysuszona. Zapach umiarkowany i niezbyt trwały. To w zupełności wystarczy na ocenę 8/10. Oczywiście premia za zapach. Bez niego byłoby 6/10.

Dostępność i cena

O możliwości kupna recenzowanego produktu w Europie raczej nie ma co marzyć. W USA za opakowanie o masie netto 127 g trzeba zapłacić $24 plus 8,5$ za transport przy zamówieniu na dwie sztuki. Otrzymujemy $32,5, czyli 128 zł. Zakładając zużycie 1,0 g, dostajemy cenę jednego golenia w wysokości 1,01 zł.

Podsumowanie i ocena

To już drugi produkt Los Angeles Shaving Soap Company, którego parametry uważam za wybitne. Zapach jest jak zwykle kwestią gustu, ale jest to jedyny obszar, do którego mogę mieć zastrzeżenia. Pozostałe cechy odpowiadają mi całkowicie. Muszę jeszcze wspomnieć o prostym, naturalnym składzie i kompozycji zapachowej zbudowanej wyłącznie na naturalnych olejkach eterycznych. Recenzowane mydło jest godnym konkurentem dla francuskiego Martina de Candre. Mając je do wyboru, wskazałbym właśnie amerykański produkt. Mydlarnia z Los Angeles wchodzi na stałe na moją krótką listę producentów, do których można mieć pełne zaufanie. Pomimo bardzo wysokiej ceny, uważam że mydło do golenia Los Angeles Topanga Fougère Shaving Soap warte jest kupienia.

Ocena ogólna: 10/10 (wybitny produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 9/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 10/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 10/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 8/10,
  • opłacalność: 7/10.

Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta.

Ten post ma 7 komentarzy

  1. Emil

    Jestem w trakcie testów tego mydła, mam duże problemy z piana, jednak z każdym golenie jest jej więcej. Niedługo zdam pełna relacje. Jednak jest to jedno z najładniej pachnących mydeł.

    Dzięki Mirek za próbkę.

    1. Mirosław Florek

      Naprawdę dziwne. Tego mydła używałem stosunkowo długo, w różnych miejscach – Warszawa, Łódź, Ustroń. Faktem jest, że najsłabiej wypadła kręcona Warszawie, ale różnica nie była bardzo duża. Może to kwestia twardości wody? W mydłach Los Angeles Shaving Soaps nie są stosowane sekwestranty, więc wrażliwość na obecność minerałów w wodzie musi być większa. Być może z Twojego kurka leci po prostu twarda woda. Żeby się o tym upewnić, raz skorzystaj z destylowanej. Jeśli różnica będzie duża, będziesz miał odpowiedź.

      1. Emil

        No i skończyłem próbkę którą dostałem ;(

        Zmieniłem zdanie, piana powstawała bez żadnego problemu, jednak Maggardem idzie ukręcić pianę z każdego mydła.

        Zapach dla nie to mocne 10/10 jest rewelacyjny.

        Szkoda że tak źle cenowo wypada powyższe mydło ;(

  2. Kowjack

    Dziekuje za swietna recenzje. Ciesze sie ze wyczerpalem wszelkie wolne dostepne miejsca, nie moge sobie pozwolic na kupno 🙂

    1. Mirosław Florek

      No to będziesz musiał do szafki zrobić sobie malutką antresolę. Jak będziesz chciał, to Ci narysuję. 😉 Wyślę Ci zarówno Topangę jak i Black Rose. Tym bardziej jest to konieczne, że Archi czarną różę zaczął opluwać. 🙂

  3. zennhorst

    Mirek,
    Zwracam honor, na ostatnim spotkaniu twierdziłem, że zapach tego mydła jest nie do przyjęcia.
    Wczoraj goliłem się nim pierwszy raz (dziękuje don_zibi za próbkę) i zapach „otworzył” się na twarzy. Rewelacja!
    Do tego gęsta, tłusta piana … Chyba po świętach je zamówię, bo zrażony zapachem zaczerpnąłem od Zbyszka próbkę może na dwa golenia 🙁
    zennhorst

  4. Mirosław Florek

    Ej tam… Zaraz honor… 🙂

    To są przecież bardzo subiektywne odczucia. Tak jak napisałem to w recenzji, mi ten zapach nie do końca odpowiada, ale nie mam wątpliwości, że to kompozycja najwyższej klasy. Czuć w niej, że jest naturalna. No a ta „Czarna róża”… Dla mnie to róża. Owszem, ma gdzieś jakąś kwaśną nutę, ale zapach jest według mnie ok. Inna sprawa, że do różanego Eufrosa droga jest bardzo daleka. W tanich produktach takim złożonym zapachem jest Wars. Bardzo go nie lubię, ale przyznaję, że coś w sobie ma. Szkoda, że mi się nie podoba.

    Ogólnie, zarówno produkty Los Angeles Soaps jak i Barrister & Mann kupię jeszcze wiele razy.

    Moim zapachowym numerem jeden jest jednak ciągle Floris Elite.

Dodaj komentarz