Firma Feather dobrze znana jest czytelnikom GeekHub. Za sprawą niezwykle ostrych żyletek, jej nazwa pada w niemal każdej recenzji. Więcej na jej temat można przeczytać we wpisie na temat żyletek Feather Hi-Stainless.

Nadszedł czas na przetestowanie niedrogiej maszynki do golenia. Feather w ofercie ma jeszcze „podobny” sprzęt wykonany w całości ze stali nierdzewnej i kosztujący kilkadziesiąt razy więcej.

Opakowanie i konstrukcja

Nie trzeba się mocno przyglądać opakowaniu recenzowanej maszynki, aby być pewnym, że mamy do czynienia z budżetowym produktem. Bardziej mi to pasuje do chińskiego niż japońskiego wyrobu. Najwyraźniej trochę zostaliśmy rozpieszczeni niektórymi zakupami na Aliexpress. 

Opakowanie maszynki do golenia na żyletki Feather Popular
Opakowanie maszynki do golenia na żyletki Feather Popular

W komplecie z maszynką dostajemy jeszcze opakowanie żyletek Feather. Ostrza w czarnym opakowaniu to według większości opinii takie same, jak znane nam bardzie – żółte.

Opakowanie maszynki do golenia na żyletki Feather Popular
Opakowanie maszynki do golenia na żyletki Feather Popular

Jednoczęściowa maszynka wykonana jest z plastiku i metalu. Ruchome części głowicy, mechanizm regulacji i zakończenie rączki to metal, w części stal, a w części odlew ze stopu cynku. Reszta to plastik.

Maszynka do golenia na żyletki Feather Popular
Maszynka do golenia na żyletki Feather Popular

Mechanizm rozchylający motylki głowicy działa lekko, jednak nie ma się wrażenia, że pasowanie jest idealne. Elementy telepią się, jeśli się je trochę poluzuje.

Maszynka do golenia na żyletki Feather Popular
Maszynka do golenia na żyletki Feather Popular

Ważne, że żyletka siedzi równo, co wcale nie jest oczywiste w świecie niedrogich maszynek.

Maszynka do golenia na żyletki Feather Popular
Maszynka do golenia na żyletki Feather Popular

Czarny plastik, z jakiego wykonana jest większa część maszynki, błyskawicznie łapie osad z mydła, przez co wygląda jeszcze gorzej niż na początku. Wiele zakamarków trudnych jest do penetracji podczas czyszczenia. 

Maszynka do golenia na żyletki Feather Popular
Maszynka do golenia na żyletki Feather Popular

Dane techniczne maszynki Feather Popular. W nawiasie podałem odpowiadające wartości dla niedawno recenzowanej maszynki QShave RD269 (Weishi 9306)

  • masa 33,9 g (62,7 g),
  • długość całkowita –  113 mm (87,7 mm),
  • długość rączki – 96 mm
  • wysokość głowicy – 9,6 mm (10,5 mm),
  • długość głowicy – 40 mm (42,5 mm),
  • szerokość głowicy – 22,3 mm (25,0 mm),
  • grubość rączki – 8,3 mm (10,7 mm),
  • konstrukcja – jednoczęściowa,
  • materiał: stal i plastik (mosiądz).

Golenie

Na pierwsze golenie pianę miałem wyrobioną zaskakująco konkretną, z supermarketowego kremu do golenia Gillette Lime Shaving Cream. Do maszynki oczywiście włożyłem żyletkę Feather i rozpocząłem golenie. Wiedziałem, że recenzowana maszynka jest łagodna, ale to jak bardzo trzeba się starać, aby ogoliła, bardzo mnie zaskoczyło. Zwykle golę się na dwa przejścia i aby osiągnąć idealną gładkość muszę zwracać uwagę na efektywność golenia również i za pierwszym przejściem. No więc było słabo. Aby z włosem dojść do jako takiego stanu musiałem wielokrotnie jeździć po tych samych miejscach. Znacznie bardziej agresywna i efektywna zarazem jest pod tym względem moja Gillette Aristocrat oraz niedawno przeze mnie testowana QShave RD269 będąca kopią Gillette Super Speed. Było naprawdę słabo! Jakież było moje zdziwienie, gdy na szyi zauważyłem małe czerwone kropki. Co? Ten potulny baranek tak kąsa? No tak, przecież w środku siedzi ostrze Feather… Oj, trzeba uważać. Drugie przejście zacząłem patrząc ze smutkiem na kilka czerwonych śladów, jakie maszynka pozostawiła po pierwszym. Jechałem pod włos i znów musiałem poprawiać, aby osiągać gładkość. Idealne golenie sobie odpuściłem, ale chciałem ogolić się przyzwoicie. W efekcie czerwonych punktów pojawiło się więcej – kilka na szyi i parę pod nosem. Kompromitacja! Dokładność golenia była raczej słaba.

Drugiego dnia żyletka była o jeden dzień starsza, więc i trochę łagodniejsza. Na istotną różnicę nie liczyłem, ale miałem jednak nadzieję, że podrażnień będzie mniej. Szurałem więc i szurałem, aby w dwa przejścia osiągnąć akceptowalnie gładkie lico. Nie udało mi się, a podrażnienia i tak się pojawiły. Przy okazji zauważyłem ze cztery czerwone kropki, które nie zostały magicznie uzdrowione przez zimną wodę. No cóż, znów poszedł w ruch ałun. Efekt golenia najwyraźniej nie był dobry, bo późnym wieczorem, ok. 22:00, żona zapytała mnie, czy coś zmieniłem dziś w goleniu. Powstrzymałem się od udzielenia odpowiedzi, że prawie każdy dzień jakąś zmianę przynosi. Zamiast tego wyjaśniłem, że wczoraj i dziś użyłem japońskiej maszynki, znacznie mniej efektywnej niż te, których zwykle używam.

Dość już tych męczarni – pomyślałem. Wyjąłem z maszynki żyletkę Feather i włożyłem Treet Classic. Zmieniłem również golidło. Zamiast Gillette Lime Shaving Cream wziąłem sztyft Lea. Pierwszy przejazd pakistańskie ostrza pokazało, że ścinanie zarostu może być sprawne, ale nie musi się wiązać z naruszaniem naskórka. Oczywiście cudów nie ma i łagodniejsza żyletka nie zaczęła nagle efektywniej ścinać zarost. Żeby poprawić efektywność odkręciłem zacisk maszynki o 1/8 obrotu. Poprawiło się. Może nie była to tak duża różnica jak wcześniej w QShave RD269, ale zdecydowanie zauważalna. Nadal jakość golenia nie była zadowalająca.

Co robić?! Zdesperowany odszukałem w szufladzie dawno zapomnianych, stare polskie żyletki Polsilver z Wizametu, BN 76. Może te peerelowskie staruszki zadziałają? Dotychczas nie byłem jakoś specjalnie nimi zachwycony. Owszem, goliły dobrze, ale żeby polować na nie i płacić jak za zboże? Jednak w plastikowym Featherze spisały się naprawdę bardzo dobrze – lepiej od żółtego piórka, a także lepiej od Treeta Classic. Jeździć musiałem wielokrotnie po tych samych miejscach, ale tym razem ostrze nie robiło z mojej skóry befsztyka, czy też raczej „homsztyka”. Jak zwykle goliłem się w dwóch przejściach. Policzyłem, że dopiero 10-krotne przejechanie po skórze daje dobre golenie. Wynika z tego, że ile musiałbym zrobić przejść? Pięć, sześć? Nie ma mowy! Wiem, że są ludzie, którzy golą się w pięciu przejściach plus poprawki. Zawsze mnie to dziwiło i w żadnym wypadku ja do tego klubu się nie zapiszę. Moja górna granica to trzy. Dalej zaczynałoby się dziwactwo, a powyżej pięciu byłoby natręctwem.

Nie dawała mi spokoju ta maszynka. Złamałem się i zdecydowałem się w końcu na trzy przejścia. Wróciłem do żółtego piórka, ale zmieniłem golidło. Może indyjski Gillette ma za mocną ochronę uniemożliwiając mocniejszą penetrację ostrza? Pianę wyrobiłem z 1-gramowej porcji czerwonego Proraso. Bardzo podoba mi się ten sandałowy zapach. Nie ma w nim za dużo finezji, ale za to jest taki zdecydowany, męski. Goląc się dbałem o niedociskanie maszynki. No cóż, z włosem niemal nie goliła. Drugie i trzecie przejście odbyło się już pod włos. Niestety, żeby zakończyć zabieg z gładką twarzą nie obyło się od jeżdżenia po tych samych miejscach. Bez tego musiałoby być tych przejść znacznie więcej. Aż tyle cierpliwości nie mam, aby się tak bawić w golenie. Muszę uczciwie przyznać, że szkód tym razem wyrządziłem sobie mniej niż wcześniej. Po przemyciu zimną wodą zauważyłem tylko dwie skuchy – pod nosem i w kąciku ust. Musiałem potraktować je ałunem, ale nawet on nie dał rady. Czas leczy rany…, w więc po paru minutach krwawienie samo ustało. 

Aby mieć świeże porównanie, kolejnego dnia do pracy zatrudniłem Mühle R41 i Fethera. Zdecydowanie bardziej odpowiadało mi to golenie. Szybko i sprawnie! Wbrew pozorom, taka agresywna maszynka wcale nie musi gorzej potraktować skóry niż łagodna, którą jeździ się w tę i z powrotem. 

Cały czas pozostawał niedosyt wynikający z niedokładnego golenia. Naprawdę ta maszynka więcej nie potrafi? Do Feathera Popular włożyłem żyletkę Polsilver ’76, a w roli golidła zatrudniłem krem do golenia Joanna. W trzech przejściach mogłem ograniczyć golenie w tych samych miejscach. Nie udało mi się wyeliminować całkowicie tej nagannej praktyki, bo wtedy musiałbym mieć tych przejść z pewnością więcej niż 10. Ogoliłem się przyzwoicie, w każdym razie, jak dotąd najdokładniej, no i wreszcie maszynka nie zostawiła po sobie krwawych pamiątek. Idealna gładkość w zasadzie zostałą osiągnięta. Dyskusyjna była jedynie jakość golenia pod linią żuchwy, ale poza tym golenie uważam za dokładne. Ważne, że aż do 17:00 nie czułem odrastającego zarostu. 

Feather Popular to maszynka bardzo łagodna, ale jednak goląca. Łagodniejsza była jedynie Phoenix DOC Safety Razor, tyle że ta w zasadzie nie goliła. W skali agresywności od 0 do 10, gdzie Mühle R41 okupuje dziesiątkę, R89 piątkę, a początek, czyli „1” wyznacza Phoenix DOC, Feather Popular umieściłbym w okolicy dwójki. Zaznaczam jednak, że jeśli zwiększymy docisk, wzrosną zarówno agresywność, skuteczność jak i niestety w dużym stopniu zdolność do wywołania podrażnień. Efektywność mniej więcej odpowiada agresywności. Są maszynki, które wykazują się nadspodziewanie wysoką skutecznością w stosunku do agresywności. Najlepszym przykładem jest choćby Weber, ale również Fatip Testina Gentile. Maszynka Feather Popular jest łagodna i mało skuteczna.  

Dostępność i cena

Maszynkę można kupić w Polsce. W sklepie Starmann kosztuje 69 zł

Podsumowanie i ocena

Nie przepadam za agresywnymi maszynkami, więc można byłoby przypuszczać, że zakocham się w tej ultrałagodnej Japonce. Niestety tak się nie stało. Feather Popular to maszynka nie tylko bardzo łagodna, ale również bardzo nieskuteczna. Gdybym poprzestał na niedokładnym goleniu i golił się tak jak innymi – z niewielkim naciskiem na skórę, byłaby wtedy również bardzo komfortowa. W to nie wątpię. Jeśli jednak celem jest idealna gładkość, ta plastikowa maszynka w połączeniu z większy naciskiem i wielokrotnym goleniem tych samych miejsc, ma tendencje do podrażniania. Niewątpliwą zaletą Feather Popular jest jej dość solidne wykonanie, jak na tanią, plastikową konstrukcję i wynikające z tego proste trzymanie żyletki.

Wiem, że wielu użytkownikom Feather Popular potrafi przypaść do gustu. Nie wiem, być może to doświadczenia osób z miękkim zarostem. Dla mnie użycie tej maszynki było utrapieniem. Dawno tak długo czasu nie spędziłem próbując się ogolić, równocześnie osiągając tak marne efekty. Komu mogę ją polecić? Nikomu. Zamiast niej warto choćby kupić na Aliexpress QShave RD269 (Weishi 9306)

Moja ocena 3/10 (taki sobie produkt)

  • wygląd: 3/10,
  • wykonanie: 6/10,
  • agresywność/łagodność: 2/10,
  • skuteczność (efektywność golenia): 2/10,
  • komfort użycia: 5/10,
  • opłacalność: 3/10

Porównaj ocenę z innymi maszynkami na żyletki zrecenzowanymi na GeekHubie.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.

blokowanie-reklam

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Emil

    Z rozmowy wiedziałem że będzie słabo, ale aż takiej miazgi się nie spodziewałem. Maszynki jak wspominałem nie używałem, miała być na prezent, nie wyszło. Chyba przetestuje ją z raz czy dwa i puszczę w obieg 😉

    1. Mirosław Florek

      Emil, ja nie wątpię, że ta maszynka może dobrze golić. Tak jak napisałem, może ktoś z miękkim zarostem mógłby być bardziej zadowolony. Ewentualnie osoba, dla której dokładność golenia nie jest sprawą kluczową. Osobiście nie uważam, aby ta mityczna idealna gładkość musiała wiązać się ze ścięciem włosa pod skórą, ale przynajmniej chciałbym, abym nie drapał do późnego popołudnia. Tą maszynką nie mogę takiego stanu osiągnąć. Może gdybym miał większe doświadczenie… Może. Tylko po co, jeśli za podobne pieniądze można kupić lepszy i ładniej wyglądający sprzęt? Pomijam już nawet maszynki z Chin. Przecież niewiele więcej niż stówkę kosztuje Muhle R89.

  2. Drummond

    Dzięki za recenzję. Zastanawiałem się kiedyś nad zakupem, teraz wiem że nie ma sensu. Poczekam jak model Portable zaczną znowu produkować. A co pomarzyć wolno 🙂

Dodaj komentarz