Producentem recenzowanego mydła do golenia w sztyfcie jest hiszpańska firma Lascaray S. A, właściciel marki LEA. Kilka słów na jej temat  napisałem w recenzji mydła do golenia LEA Classic Crema De Afeitar.

Krem do golenia LEA to kolejny zakup zrealizowany podczas mojego pobytu w Hiszpanii. Produkt można bez kłopotu nabyć w każdym większym supermarkecie, w cenie poniżej 2 €. Za takie pieniądze aż szkoda było go nie wrzucić do koszyka, prawda? 

Opakowanie i postać

Krem sprzedawany jest w wielkich, 150-gramowych, metalowych tubach zapakowanych do eleganckich, kartonowych pudełek. Może taki kartonik to nie elegancja na miarę kartonowej tuby z Acqua di Parma, ale przyznacie, że jak na produkt za mniej niż 2 € i tak nie jest źle.

Opakowanie kremu do golenia LEA Shaving Cream
Opakowanie kremu do golenia LEA Crema de Afeitar (Shaving Cream)

 Szerokie ujście tuby zakryte jest wyglądającą na solidnie wykonaną, plastikową nakrętką. Przyjrzałem się korkowi bliżej i nie sądzę, aby miał mieć tendencje do ukręcania, jak ma to miejsce w przypadku polskich kremów Wars, Lider i Brutal. Swoją drogą, często mnie to zastanawia, jak taka sytuacja może mieć miejsce w dobie tak wielkiego rozwoju technologii tworzyw sztucznych.    

Krem do golenia LEA Shaving Cream
Krem do golenia LEA Crema de Afeitar (Shaving Cream)

Zapach

Krem do golenia LEA nie jest championem zapachu. To co dostajemy, to cytrusowo-mydlano-pralniany zapach z wyczuwalnymi słodkimi owocami. To pomarańcze? Coś w tym stylu. Zapach niestety nie ujmuje ani bogactwem, ani intensywnością, ani atrakcyjnością. Mimo tego, ani razu nie miałem go dość. Jest w miarę neutralny, czasem, szczególnie podczas golenia, zupełnie niewidoczny.

Moja ocena to 5/10. Jest odrobinę lepiej niż w przypadku sztyftu LEA.

Wyrabianie piany

Do wyrabiania piany użyłem pędzla syntetycznego – Yaqi Sagrada Familia. Trochę zmęczył mnie już ten maluch, bo naprawdę trzeba się napracować, aby uzykać satysfkacjonujący efekt. Moje spojrzenie na krem LEA mocno poprawiło się po użyciu dużych syntetyków – 26- i 30-milimetrowego Yaqi. Z ich udziałem piana powstawała szybciej. Być może i za pomocą Yaqi Sagrada Familia mógłbym osiągnąć to samo, ale po prostu brakowało mi cierpliwości.

Piana z 1,9 g LEA Crema de Afeitar (Shaving Cream) pozostała na pędzlu po naniesieniu na twarz porcji na pierwsze przejście
Piana z 1,9 g LEA Crema de Afeitar (Shaving Cream) pozostała na pędzlu po naniesieniu na twarz porcji na pierwsze przejście

Krem do golenia LEA daje bardzo dobrą pianę. Może nie jest idealna, bo trochę brakuje jej kleistości, oraz niekiedy mam problemy z mocniejszym jej nawilżeniem, ale i tak z czystym sumieniem mogę przyznać jej 8/10. Jeśli idzie o wydajność, to zadowalałem się standardową dla kremów porcją 1,5 g, mimo tego zaaplikowanie większej, nawet pod 2,0 g ilości przy zastosowaniu dużego pędzla wcale nie zaszkodzi.

Golenie

Do pierwszego golenia sięgnąłem po chińską brzytwę Gold Dollar 209. Po ostatnim ostrzeniu jest trochę agresywna, ale i tak goli sprawnie. Trochę niepokoiło mnie zestawienie tej brzytwy z ultrabudżetowym kremem do golenia. Okazało się, że niepotrzebnie, bo golenie przebiegło bardzo dobrze. Poślizg był taki jak być powinien, choć bardzo szybko znikał po zgarnięciu piany. NIe wiem jakim cudem, ale całkowicie akceptowalna była amortyzacja. To co mnie najbardziej zaskoczyło, to świetne zmiękczanie zarostu. W efekcie ogoliłem się na na gładko (jak zawsze), bez ani jednej czerwonej kropki i bez podrażnień.

Po powrocie do domu przyszedł czas na Mühle R41. Tym razem zamiast Feathera uzyłem Treeet Dura Sharp. Miało być trochę łagodniej i było. Po pierwsze miałem lepiej wyrobioną pianę, bo siągnąłem po większy pędzel – 26-milimetrowego Yaqi Tuxedo. Golenie poszło zaskakująco dobrze. Znów dało o sobie znać świetne zmiękczanie zarostu. Poślizg był bardzo dobry, ale w dużym stopniu znikał po przejeździe ostrza. Pomijając jakieś dwie-trzy ledwo widoczen czerwone kropki, żadnych śladów nie zauważyłem, a gładkość osiągnąłem idealną. Wnioskuję więc, że amortyzacja była całkiem niezła.

Na test z udziałem Feathera i R41 w głównych rolach nie miałem ochoty, bo odniosłem wrażenie, że krem jednak nie chroni aż w tak dobrym stopniu, abym uszedł z tego eksperymentu bez szwanku. Zresztą, i tak jestem pozytywnie zaskoczony bardzo dobrymi właściwościami hiszpańskiego, supermarketowego kremu do golenia.

Ostatnie golenie odbyło się z udziałem Mühle Sophist (R89) i Astry Superior Platinum, a więc mojej ulubionej maszynki i przyzwoitej żyletki. Nie wierzycie, że ten sprzęt za 100-300 zł może dobrze i skutecznie golić, więc kupujecie za ciężkie pieniądze maszynki o wyglądzie warsztatowych, stalowych narzędzi? Macie taką potrzebę, to kupujcie. Zapewniam, że R89 może golić świetnie – delikatnie i bardzo dokładnie. Trzeba nauczyć się jej używać.  W każdym razie, testowany krem w towarzystwie głowicy R89 spisał się wyśmienicie. Z całą pewnością wpływ na to miała bardzo dobra kondycja skóry, doprowadzona takiego stanu głównie siłami natury – hiszpańskim słońcem. Idealna gładkość nie podlegała dyskusji, a podrażnień, nie mówiąc o czerwonych kropkach też nie zauważyłem.

Golenie oceniam na 8/10. Naprawdę nieźle.

Po goleniu

Po goleniu skóra była gładka i nie była naprężona, ale niestety mocno wysuszona. Tutaj podobieństwo do polskich kremów budżetowych – Lider i Wars jest duże. Czy to jest dyskwalifikacja? Oczywiście nie. Wystarczy nanieść dowolny nawilżający preparat po goleniu, aby ciszyć się skórą w doskonałej kondycji. Prawdę mówiąc, nawilżenie gwarantuje nawet zastosować „suchej” wody, takiej jak ostatnio przeze mnie testowana La Toja.

Po goleniu nie czuć zapachu. Coś tam mydlanego można się doszukać, ale nie ma czegokolwiek charakterystycznego, czym można było się choćby przez chwilę cieszyć.

Moja ocena to 4/10.

Dostępność i cena

Opakowanie kremu kupiłem w Hiszpanii za 1,5 €. LEA Crema de Afeitar dostępny jest również w Polsce. W Facetarii można go nabyć za 12 zł.  Zakłądając zużycie na poziomie 1,5 g, koszt jednego golenia wynosi 0,12 zł.

Podsumowanie i ocena

LEA Crema de Afeitar – tani, supermarketowy krem do golenia zaskoczył mnie bardzo przyzwoitymi właściwościami. Jest w stanie zbudować obfitą pianę i daje podstawy do porządnego golenia. Przede wszystkim świetnie zmiękcza zarost, ale również i poślizg, jak i ochrona nie mogą być powodem zastrzeżeń. Niestety, hiszpański „Wars” ma też słabe strony. Po pierwsze to zapach. Nie to, żeby był odstręczający. Jest po prostu nijaki, ale z drugiej strony też nie przeszkadza. Druga słaba strona to odczucia po goleniu. Krem LEA, nie dość tego, że nie zostawia po sobie ładnego zapachu, to wysusza skórę. Można oczywiście szybko poprawić odczucia nanosząc wodę po goleniu.

Krem do golenia LEA to ciekawa odskocznia od dostępnych w Polsce supermarketowych standardów, takich jak kremy Palmolive, Nivea, Wars i Lider. Warto spróbować. 

Moja ocena: 6/10 (dobry produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 5/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 8/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 8/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 4/10,
  • cena użycia: 0,14 zł,
  • opłacalność: 10/10.

Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.

blokowanie-reklam

Ten post ma 4 komentarzy

  1. Jarosław Biskupski

    Mam odmienne odczucia względem tego kremu, akurat go używam, bo niebawem kończy się czas przydatności, a nie chcę go wyrzucać. Zapach to najmocniejsza strona tego kremu. Faktycznie wysusza skórę. Faktycznie zapewnia przyzwoitą ochronę. Nie wiem, jak to się dzieje, ale zacięć większych brak. Nie kupię go więcej, bo jednak wolę kremy, mydła z wyższej półki, jednak za zapachem będę tęsknić

    1. Mirosław Florek

      Wcale nie dziwi mnie tak rożna percepcja tego zapachu. To w końcu bardzo indywidualna sprawa. Krem robi robotę. Też jestem zdania, że szkoda życia na przeciętne kosmetyki. 🙂 Pozdrawiam.

  2. Jarek

    Używałem tego kremu kilka razy (mniej niż 10). Pianę łatwo wyrobić nawet nowicjuszowi. U mnie podobnie, po zebraniu piany poślizg szybko znika co dla mnie jest duży minusem. Po goleniu też czuć wysuszenie.

  3. grzegorz

    Kupilem wczoraj,pierwszy raz uzylem dzisiaj.Wrazenie ogolnie po goleniu b.dobre,krem lepszy od naszych ogolnie dostepnych, kremow z marketow.

Dodaj komentarz