Producentem recenzowanego kremu do golenia jest brytyjska firma Edwin Jagger, o której pisałem w recenzji kremu o aromacie sandałowym.

ej-cream-logo

Z dostępnych informacji wynika, że produkcja kosmetyków marki Edwin Jagger zlecana jest firmom zewnętrznym. Nie udało mi się tego potwierdzić, ale przypuszczam, że kremy Edwin Jagger wytwarzane są we współpracy z firmą Walter Rau Speickwerk, producentem recenzowanego już na stronach geekhuba kremu Speick.

Opakowanie i postać

Krem dostarczany jest w małych plastikowych, zakręcanych słoiczkach o pojemności 100 ml i w 75-mililitrowych tubach. Oba opakowania, choć bardzo proste, są estetycznie zaprojektowane i ładnie prezentują się w towarzystwie goleniowych utensyliów.

Opakowanie kremu do golenia Edwin Jagger Cooling Menthol Shaving Cream (zdjęcie Edwin Jagger)
Opakowanie kremu do golenia Edwin Jagger Cooling Menthol Shaving Cream (zdjęcie Edwin Jagger)

Krem jest co prawda miękki, ale zdecydowanie bardziej zwarty niż testowany ostatnio przeze mnie Arran Aromatics. Bez najmniejszego problemu można nabrać porcję na łyżeczkę i rozsmarować na pędzlu lub bezpośrednio na twarzy. Oczywiście można również, choć tego nie praktykuję, naładować pędzel z tygla.

Skład

Podstawą składu są zmydlone ługiem potasowym i sodowym: kwas stearynowy, kwas palmitynowy, olej kokosowy i kwas mirystynowy oraz laurynian potasu.

Skład kremu do golenia Edwin Jagger Cooling Menthol Shaving Cream (INCI ingredients)
Skład kremu do golenia Edwin Jagger Cooling Menthol Shaving Cream (INCI ingredients)

Skład uzupełniają: gliceryna, wosk pszczeli, palmitynian cetylu, krzemian sodu, tiosiarczan sodu.

Za zapach odpowiadają: kompozycja zapachowa (Parfum), mentol, cytral (zapach cytryny), limonen (skórka cytrynowa), linalol (konwalia).

Skład zgodnie z INCI: Aqua (Water), Potassium Stearate, Potassium Palmitate, Potassium Cocoate, Glycerin, Sodium Stearate, Sodium Palmitate, Sodium Cocoate, Cera Alba (Beeswax), Potassium Myristate, Cetyl Palmitate, Parfum (Fragrance), Menthol, Potassium Laurate, Sodium Myristate, Sodium Silicate, Sodium Thiosulfate, Citral, Limonene, Linalool.

Szybkie przeszukanie mojej bazy danych pokazało, że niemal identyczny skład ma krem Speick. Różnice sprowadzają się do aromatów i kilku roślinnych ekstraktów. W Speicku oczywiście nie ma mentolu.

Dla porównania skład kremu Speick: Aqua, Potassium Stearate, Potassium Palmitate, Potassium Cocoate, Glycerin, Sodium Stearate, Sodium Palmitate, Sodium Cocoate, Cera Alba, Potassium Myristate, Cetyl Palmitate, Sodium Myristate, Lavandula Angustifolia Oil, Valeriana Celtica Extract, Parfum, Potassium Laurate, Sodium Silicate, Sodium Thiosulfate, CI 15985, Limonene, Linalool.

Zapach

Kompozycja zapachowa wykorzystana w testowanym kremie jest chyba największym zaskoczeniem. Spodziewałem się bukietu jak z pasty do zębów, a okazało się, że to delikatny, raczej owocowo-cytrusowo-kwiatowy aromat. Mięta też oczywiście jest obecna, ale raczej na drugim planie. Wielkiego wrażenia na mnie aromat nie zrobił, ale bez wątpienia należy do przyjemnych i chyba wszyscy użytkownicy powinni go zaakceptować. Niestety, tak jak to z rzeczami dla wszystkich, są równocześnie dla nikogo. Oj tak, brakuje temu Niemcowi w angielskiej koszuli odrobiny charakteru.

Moja ocena to 6/10.

Wyrabianie piany

Próbka testowanego kremu nie była za duża, więc nie maiłem zbyt wielu okazji, aby przetestować jego właściwości pianotwórcze. Zdecydowałem się na użycie syntetycznego Maggarda ∅24 mm. Ten pędzel wyrabia pianę ze wszystkiego. Zastanawiam się nawet, czy nie powrócić do kilku specyfików, z którymi miałem kiedyś problem. Może w towarzystwie Maggarda pokażą nowe oblicze.

Ponieważ już wcześniej miałem styczność z kremem do golenia firmowanym przez Edwin Jagger, oraz jego krewniakiem – Speick, spodziewałem się uzyskanie bardzo dobrej piany. Nie myliłem się. Powstała piana miała bardzo dobrą, stosunkowo gęstą konsystencję, bez widocznych pęcherzyków powietrza. Małe napowietrzenie, zmniejsza ilość piany, ale zdecydowanie poprawia jej jakość. Nie zaobserwowałem wysychania.

Przyznam, że gorsze wrażenie zrobił na mnie krem Edwin Jagger w wersji sandałowej, gdy do wyrabiania piany używałem borsuka silvertip Mühle Sophist. Postanowiłem pójść tym tropem i zobaczyć jak będzie się mentolowy krem spisywał się w towarzystwie zwierza. Faktycznie, efekt był nieznacznie gorszy. Jednak tym razem bardziej się do pracy przyłożyłem i również na jakość piany w żadnym razie nie mogłem narzekać.

Sprawdziłem, że porcja 1,5 g wystarcza na trójprzejściowe golenie. To troszkę mniej niż oszacowałem podczas testów sandałowego kremu Edwin Jagger i więcej niż w przypadku Speicka. Być może różnice wynikają z różnego rozwodnienia wyrobów, a może to po prostu niewielki błąd pomiaru.

Jakość piany z kremu Edwin Jagger zasługuje na 9/10. Znam produkty pod tym względem lepsze, ale to co daje nam testowany produkt, jest i tak całkowicie wystarczające.

Golenie

Dwa golenia przeprowadziłem z użyciem maszynki Mühle Sophist (R89), a jedno za pomocą Mühle R41. W obu przypadkach producentem krawędzi tnącej była firma Feather.

Podobnie jak w przypadku wcześniej testowanych kremów – Edwin Jagger Sandalwood oraz Speick, odnośnie właściwości goleniowych nie da się niczego złego powiedzieć. Wszystkie istotne parametry stoją na bardzo wysokim poziomie – poślizg, amortyzacja i zmiękczanie zarostu. Golenie łagodniejszą maszynką było, jak to zwykle bywa w przypadku wysokiej jakości kremów do golenia – idealne.

Gdy spróbowałem na ostro, miałem wrażenie, że mogłoby być jednak trochę lepiej. Trudno mi powiedzieć, który parametr niedomagał. Gdybym miał więcej kremu, golenie R41 powtórzyłbym kolejnego dnia. Tym razem nie mogłem sobie na to pozwolić.

No a co z mentolem? No właśnie. Na szczęście, niewiele. Dla mnie to bardzo dobra wiadomość, ale miłośnicy mrożących krew w żyłach golideł będą zawiedzeni. To zdecydowanie nie jest klasa kremu Kent. Chłodzenie porównałbym raczej do I Coloniali.

Kiedyś oceniłbym ten krem na 10/10. Teraz dam punkt mniej.

Po goleniu

Właściwości pielęgnacyjne są do solidnym, przeciętnym poziomie. Nie miałem wrażenie, aby krem po goleniu jakoś szczególnie kondycjonował skórę. Aromat w części owocowo-cytrusowej zniknął całkowicie, a miętowy był ledwie wyczuwalny, by chwilę później zniknąć. I dobrze. Wcale mi go nie brakowało.

Moja ocena to 6/10.

Dostępność i cena

Kosmetyki Edwin Jagger dostępne są w wielu polskich sklepach internetowych, a nawet gdzieniegdzie można ja spotkać stacjonarnie. Facetaria 75-mililitrową tubkę sprzedaje za 45 zł. W sklepie MenInJob.pl produkt można nabyć trochę taniej, bo za 40 zł. Zakładając zużycie kremu na poziomie 1,5 g, jedno golenie kosztuje 0,85 zł. To absurdalnie wysoka wartość.

Podsumowanie i ocena

Edwin Jagger to sprawdzona i solidna firma. Oferowany przez nich mentolowy krem do golenia to produkt o niemal doskonałych właściwościach podstawowych (piana, golenie), zapewniający przeciętne odczucia po goleniu i mierny, ale przyjemny zapach. Właściwości chłodzące, czyli cecha wyróżniająca, są słabe. Niestety do tego, w sumie fajnego produktu, dochodzi absurdalnie wysoka cena – znacznie wyższa niż należy zapłacić za kremy Truefitt & Hill, Geo. F. Trumper, nie mówiąc o Taylor of Old Bond Street. Co ciekawe, krem Speick, który ma wiele wspólnego z recenzowanym produktem, kosztuje ponad trzy razy taniej. W mojej ocenie Edwin Jagger Cooling Menthol Shaving Cream nie jest aż na tyle „Luxury”, aby warto było za niego tak dużo płacić. Raczej nie polecam.

Ocena ogólna: 7/10 (bardzo dobry produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 6/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 9/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 9/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 6/10,
  • opłacalność: 3/10.

Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta.

Ten post ma 4 komentarzy

  1. Laki_Luk

    Mirku, zgadzam się, że MR 24 to mistrz kręcenia piany… ale zastanawia mnie jak oceniłbyś go na tle recenzowanego jakiś czas temu LS 30 mm silvertip.

    Niedawno kupiłem takiego LSa, tyle że 28 mm… leży w pudełeczku nowy, nieużywany… i powiem szczerze, że z MR tak dobrze mi się współpracuje, że nawet nie bardzo mi się chce po tego chińskiego borsuka sięgać.

    1. Mirosław Florek

      Dzięki za pytanie. Zadawałem je sobie przez ostatnie kilka tygodni. Mam odpowiedź, którą przedstawię w ciągu kilku najbliższych dni w recenzji Maggarda ∅24 mm. Teraz powiem tylko, że moja lista rzeczy dobrych i tanich, którą otwiera kiszona kapusta, jest o jeden element dłuższa.

      1. Laki_Luk

        Budujesz napięcie 🙂 … no to cierpliwie czekam na wspomnianą recenzję 🙂

  2. Emil

    Miałem, używałem, jedyne co odstrasza co cena. Niestety jak na krem jest za wysoka.

    Recenzja jak zawsze git.

Dodaj komentarz