Wiele amerykańskich sklepów internetowych z kosmetykami i akcesoriami do golenia zdecydowało się na wprowadzenie na rynek produktów pod własną marką. Nie ma co się dziwić. To szansa na wypracowanie dodatkowej marży. Na zlecenie Maggard Razors mydła do golenia wytwarzane są przez panią Marię Arman, właścicielkę rzemieślniczej mydlarni Through the Fire Fine Craft z Michigan. W odróżnieniu jednak od wielu innych podobnych przypadków, Maggard Razors nie ukrywa nazwy producenta, ale wręcz promuje go, zarówno na stronach sklepu, jak i na samym produkcie. Takie postępowanie zasługuje na pochwałę.

maggard-london-logo

Sklep Maggard Razors założony został w 2012 roku przez małżeństwo – Brada i Casie Maggard. Brad to entuzjasta golenia tradycyjnego – od 2009 roku zajmuje się renowacjami i ostrzeniem brzytw. W ofercie firmy znajduje się praktycznie wszystko, co potrzebne jest do męskiej toalety – mydła do golenia, preparaty przed i po goleniu, maszynki do golenia, brzytwy, żyletki, pasy do polerowania brzytw, kubki do wyrabiania piany, wyroby perfumeryjne, kosmetyki do pielęgnacji zarostu i włosów. Jest tego naprawdę dużo i w bogatym asortymencie – od towarów najtańszych, do naprawdę drogich. Swój kącik z asortymentem towarów do pielęgnacji znajdą też kobiety. Firma świadczy również usługi renowacji i ostrzenia brzytw. Pełna oferta przejrzyście przedstawiona jest na stronie internetowej sklepu.

Firma zbiera wiele pochlebnych opinii za jakość obsługi, więc zakupy w Maggard Razors nie należą do ryzykownych.

Opakowanie i postać

Produkt konfekcjonowany jest w proste, ale funkcjonalne, zakręcane plastikowe słoiki. Dzięki dużej średnicy opakowania, ładowanie mydła jest bardzo wygodne.

Opakowanie mydła do golenia Maggard Razors London Barbershop Shaving Soap
Opakowanie mydła do golenia Maggard Razors London Barbershop Shaving Soap (zdjęcie Maggard Razors)

Masa mydła jest stosunkowo zwarta, twardsza niż w przypadku mydła Proraso.

Mydło do golenia Maggard Razors London Barbershop Shaving Soap (zdjęcie Maggard Razors)
Mydło do golenia Maggard Razors London Barbershop Shaving Soap (zdjęcie Maggard Razors)

Skład

Niestety, skład podany przez producenta nie jest precyzyjny. Najpewniej w procesie zmydlania użyto zarówno ługu potasowego jak i sodowego, ale można się tylko tego domyślać.

Podstawą składu mydła jest zmydlony kwas stearynowy, olej kokosowy i łój wołowy. Skład uzupełnia jedynie gliceryna. Za zapach odpowiada nieujawniona przez producenta mieszanina substancji zapachowych. Nie ma tu jakichkolwiek polepszaczy piany, konserwantów czy innych pozornie niezbędnych uszlachetniaczy.

Skład podany przez producenta: Stearic Acid, Coconut Oil, Tallow, Water, Lye, Glycerin, Fragrance.

Zapach

Przyznam, że zapach bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Nie liczyłem na to, że kompozycja o nazwie „London Barbershop” może być tak złożona, zrównoważona i kompletna. Nie dość tego, że mydło pachnie naprawdę dobrze, to i do intensywności aromatu nie można mieć zastrzeżeń. Według producenta główne nuty zapachowe to bergamotka, liść bazylii i biała paczula. Jedynie z wyczuciem bazylii mam problem. Za to zarówno olejek bergamotowy, jak i paczula są łatwe do zidentyfikowania, ale nie są nachalne. Aromat niestety jest dość nietrwały i godzinę po goleniu trzeba się z nim pożegnać.

Zapach mydła Maggard Razors London Barbershop, jego atrakcyjność, intensywność i trwałość oceniam na 9/10. Świetna robota, pani Mario!

Wyrabianie piany

To jedno z tych mydeł, z których wyrabianie piany jest przyjemnością i nie nastręcza najmniejszych kłopotów. Jako narzędzi używałem zarówno pędzli z borsuka jak i szczeciny. Za każdym razem piany powstawało bardzo dużo i miała ona świetną, kremową konsystencję. Mam wrażenie, ale przyznam, że do końca tego pewien nie jestem, iż podczas dłuższego golenia brzytwą piana odrobinę zanikała. Mydło jest bardzo wydajne. Na jedno golenie z powodzeniem wystarczy jeden gram produktu.

Ogólnie proces wyrabiania piany oraz jej jakość oceniam na 9/10.

Golenie

Golenie przeprowadziłem przy użyciu mojego stałego zestawu testowego, a więc maszynki Mühle Sophist (R89) z założoną żyletkę Feather. W jednym, kontrolnym goleniu użyłem brzytwy Charlex 8/8, wecowanej na pasie od Lewego.

Golenie było przyjemnością, na co duży wpływ miał świetny zapach mydła. Japońska, superostra żyletka niemal niezauważalnie przemykała po skórze. Poślizg naprawdę był bardzo dobry. Odrobinę gorsza była ochrona, ale zestawiona z tak dobrym poślizgiem nie niosło to ze sobą jakichkolwiek negatywnych konsekwencji. Nie zauważyłem, aby zmiękczanie zarostu wybijało się ponad przeciętną. Aby upewnić się, że ochrona podczas golenia jest wystarczająca, ogoliłem się również przy użyciu brzytwy. Zwykle, jeżeli robię to stosując przeciętne mydło, skórę po goleniu mam lekko podrażnioną. Tym razem nic takiego nie zaobserwowałem. Więc mogę uznać iż mydło marki Maggard sprawuje się zdecydowanie lepiej niż produkty przeciętne.

maggard-london-burbershop-scenka

Golenie oceniam w sumie na 9/10. To zaskakująco dobry wynik.

Po goleniu

Aby sprawdzić właściwości pielęgnacyjne, jak zwykle po goleniu nie zastosowałem balsamu. Mimo to skóra była w dobrej kondycji. Nie czułem wysuszenia. Mam nawet wrażenie, że naskórek, pomimo trwającego sezonu grzewczego powoli odzyskiwał nawilżenie. Po goleniu zapach jest wyczuwalny, ale nie jest tak trwały, jakbym sobie tego życzył. Trochę szkoda, bo kompozycja zapachowa „London Barbershop” bardzo przypadła mi do gustu.

Odczucia po goleniu oceniam na 7/10.

Dostępność i cena

Mydło można kupić w sklepie Maggard Razors. Opakowanie zawierające 113 g mydła kosztuje $12,95, co po dodanie kosztów przesyłki w zamówieniu na 3 szt daje $20,70, czyli 82 zł. Zakładając zużycie na poziomie 1,0 g, otrzymujemy cenę jednego golenia w wysokości 0,73 zł.

Podsumowanie i ocena

Jedyny problem z recenzowanym produktem to trudna dostępność, bo mydła sygnowane marką własną Maggard Razors dostępne są wyłącznie w USA. Nie spodziewałem się, że to wyprodukowane na zlecenie sklepu internetowego mydło wypadnie tak dobrze. Mydło rewelacyjnie pachnie, zapewnia świetne warunki golenia i bardzo dobre odczucia po goleniu. Konieczność doliczenia wysokich kosztów transportu sprawia jednak, że produkt ląduje w Europie na półce luksusowych mydeł i kremów do golenia, z których część jest po prostu lepsza. Mam tu choćby na myśli Florisa, Geo. F. Trumpera, Crabtree & Evelyn, Saponificio Varesino czy D. R. Harris. Amerykańskie mydło radziłbym jednak mieć w pamięci, szczególne przy okazji zamawiania innych produktów w sklepie Maggard Razors.

Moja ocena: 9/10 (niemal doskonały produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 9/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 9/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 9/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 7/10,
  • opłacalność: 5/10.

Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Laki_Luk

    Mirku, dzięki za recenzję tego mydła. Cieszy mnie jego wysoka ocena, ponieważ nie ukrywam, że bardzo mi przypadło do gustu. Bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie jego właściwości po goleniu. Ty również je dostrzegłeś, choć oceniłeś mniej optymistycznie niż ja 🙂

  2. Nathan

    Dzięki za fajną i zachęcającą do zakupu recenzję. Z tego, co mi wiadomo, Maggard Razors to jedyny producent, w którego ofercie znajduje się mydło o zapachu lilaka (zwanego błędnie bzem). To byłoby coś. Pozdrawiam!

    1. Laki_Luk

      Nathan, mam próbkę również tego zapachu, ale minie jeszcze trochę czasu, zanim przyjdzie jej kolej. Wąchana ze słoiczka raczej nie powala, ale podczas golenia może się rozwinie.

      Zaskoczyłeś mnie tym, że bez to nie bez… a lilak 🙂

      1. Mirosław Florek

        Ja na systematyce roślin naczyniowych uczyłem się jeszcze nazwy „Bez lilak” (Syringa vulgaris). Od jakiegoś czasu widzę tylko „Lilak pospolity”, więc może to po prostu ewolucja polskiej nazwy.

      2. Nathan

        Oczywiście potocznie nazywa się tę roślinę bzem i tego się raczej nie zmieni. Pamiętamy piosenkę z „Rejsu”: „Były maje, były bzy…” Twoja opinia o zapachu każe mi się zastanowić, że tak naprawdę nie wąchałem żadnego kosmetyku z „lilac” w nazwie. Taniej będzie najpierw spróbować np. płynu do kąpieli polskiego producenta Farmona. Może się okazać, że ładny zapach kwiatów w przypadku kosmetyków sporo traci na atrakcyjności. Podobnie ostatnio mam ochotę powąchać świeże kwiaty frezji. Czy nuta frezji w jakimkolwiek kosmetyku będzie równie ładna? Oto jest pytanie.

  3. Laki_Luk

    Ubiegły tydzień minął w towarzystwie kolejnej próbki Maggard Razors – Green Apple.

    Byłem przekonany, że wszystkie wersje tego mydła będą się różnić wyłącznie zapachem… a tu niespodzianka… Green Apple to rzadka substancja, której na jedno golenie musiałem użyć dwa razy więcej… piana była dobra, ale nie aż taka, jak w przypadku London Barbershop; po goleniu również było mnie komfortowo. Tylko zapach w moim przekonaniu jest znacznie lepszy; trochę w stylu zielonego jabłuszka z czasów realnego socjalizmu, ale nieco słodszy i zdecydowanie bardziej złożony… bardzo mi przypadł do gustu, choć wydaje mi się, że Mirek uznałby go za gorszy niż London Barbershop.

    Natomiast słaba wydajność i gorsza piana skłoniły mnie do zerknięcia na stronę sklepu Maggard Razors i okazało się, że Green Apple to WERSJA PREMIUM 🙂 … wyraźnie droższa od standardowej. Bardzo mnie to zaskoczyło.

Dodaj komentarz