Korzystając z uprzejmości kolegi wyjeżdżającego służbowo do Chin, wszedłem w posiadanie specyfiku do golenia 有情 7° 男士. Widziałem, że na Dalekim Wschodzie popularne są preparaty do golenia przypominające szampon, z aplikatorem w postaci pompki wytwarzającej pianę. Uprzedziłem więc kolegę, żeby w ostateczności wziął co będzie – nawet podejrzanie wyglądającą rzecz.
Pominę opis producenta, ponieważ googlowanie po chińsku zdecydowanie przekracza moje możliwości. Pewnie dałoby się, ale szkoda mi na to czasu. Korzystając z aplikacji Google Tłumacz (Translate), upewniłem się, że to co mam, przeznaczone jest do golenia i że chodzi o golenie twarzy. Sprawdziłem też na wszelki wypadek, że chodzi o golenie człowieka. Better safe than sorry. Mam już za sobą golenie twarzy przy użyciu truskawkowego preparatu do golenia nóg, wiec niech mi nikt nie zarzuca zbyt dużej ostrożności. Kto wie, czy Chińczycy nie produkują czegoś podobnego do golenia zwierząt. Nie jestem sinologiem.
Opakowanie, postać i zapach
Zgodnie z przewidywaniami, preparat do golenia ma postać cieczy umieszczonej w butelce zamkniętej aplikatorem z pompką.
Naciśnięcie pompki powoduje wytworzenie porcji piany wielkości połowy piłki golfowej.
Samego płynu nie widać, ale sądząc po odgłosach, jakie wydobywają się podczas wstrząsania opakowania, nie jest to gęsta ciecz.
Preparat ma niezbyt charakterystyczny, trochę słodki zapach – ani nie jest szczególnie przyjemny, ani nie odrzuca. Kolejny kosmetyk z twarzy podobny do nikogo.
Tworzenie piany i golenie
Aby wytworzyć pianę potrzebną do golenia twarzy, pompkę trzeba naciskać wielokrotnie. Piana jest rzadka, bardzo wodnista, przypominająca tę powstałą z szamponu do włosów.
Przyznacie, że wszystko to nie robi najlepszego golenia, prawda? W moim stałym zestawie testowym. Feathera zastąpił pakistański, węglowy Treet. Po goleniu musiałem się pokazać między ludźmi, więc nie chciałem ryzykować.
Z niepokojem przeciągnąłem ostrze po skórze. Pierwsza rzecz jaka daje o sobie znać, to stosunkowo głośny odgłos ścinania zarostu. Treet normalnie ta się nie zachowuje. Wynika z tego, że zarost zmiękczany jest słabo. Natomiast odnośnie poślizgu nie mogę powiedzieć jednego złego słowa. Ba! Był wręcz rewelacyjny i wcale nie miał zamiaru zniknąć po zabraniu wątłej piany. Jest jeszcze jeden istotny dla mnie parametr. Mam na myśli amortyzację. Tutaj klapa na całej linii. Naprawdę musiałem uważać, by się nie poharatać.
Przeprowadziłem trzy pełne przejścia. Nie było to golenie szczególnie przyjemne, ale zakończyło się dokładnym ścięciem zarostu, bez jakiegokolwiek zacięcia. Niestety skóra była lekko podrażniona i wymagała naniesienia balsamu. Cóż, po godzinie doszła do siebie i śladu po Chińczyku nie było.
Dostępność
Na szczęście preparat nie jest dostępny w Polsce. W Chinach można go kupić za 31 ¥ (yuanów, CNY), czyli za ok. 18 zł.
Podsumowanie i ocena
Preparat nie dość tego, że jest drogi, jest na dodatek bardzo kiepski. Być może dużo lepiej sprawdza się na zaroście, dla którego został zrobiony. Dla Europejczyka po prostu się nie nadaje do użycia. Dużo lepiej sprawdza się większość pianek w puszce. Oczywiście nie polecam i w przypadku wyprawy do Chin radzę zaopatrzyć się w europejskie golidła.
W niedługim czasie spróbuję przetestować preparat z Japonii. Zobaczymy, czy pokona Chińczyka.
Ocena ogólna: 2/10 (słaby produkt)
- zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 4/10,
- właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 2/10,
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 2/10,
- odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 3/10,
- opłacalność: 1/10.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta.
Dzięki za opis tego wynalazku ;D Ciekawostka okrutna.
Ciekawe, ciekawe 🙂 Może jest jakiś specjalny sposób na używanie? 🙂
Panie Mirku nie przestaje pan pozytywnie zaskakiwać. Bardzo ciekawa „egzotyczna” recenzja. Czy nie dałoby się jednak odczytać pojemności?
Nie jestem panem Mirkiem. Jestem Mirkiem – przynajmniej w Internecie.
Wynalazek zawiera 150 ml produktu – strona producenta.
Dzięki Mirku 🙂