Floris London to najstarszy angielski i drugi na świecie (po Farina gegenüber z Kolonii) sklep z kosmetykami i akcesoriami toaletowymi. Otwarty w 1730 roku, przy 89 Jermyn Street w Londynie, przez małżeństwo Juan Famenias i Elizabeth Floris, zajmował się sprzedażą perfum, grzebieni i produktów do golenia.
Zwracam uwagę na 1730 rok. To 285 lat temu. To dopiero nazywa się firma z tradycjami!
Potwierdza się znana wśród sklepikarzy prawda, że są trzy warunki sukcesu sklepu: miejsce, miejsce i jeszcze raz miejsce. Lokalizacja nie mogła być lepsza, bo w sklepach przy Jermyn Street zaopatrywali się angielscy dżentelmeni w eleganckie koszule, buty i kosmetyki. Państwo Floris oferowali jednak coś więcej – szczególną dbałość o jakość oferowanego asortymentu i indywidualne podejście do każdego klienta. Nic dziwnego, że otrzymali tytuł oficjalnego dostawcy wyrobów na dwór królewski.
Życie firmy ściśle związane jest z brytyjskim dworem. Przykładów na to jest mnóstwo. Wspomnę tylko o ostatnim ważnym zdarzeniu. W 2013 roku, z okazji 60-tej rocznicy panowania Królowej Elżbiety II, firma Floris przygotowała zapach Royal Arms – Diamond Edition, będący zaktualizowaną wersją „Royal Arms” – zapachu stworzonego w 1926 roku, dla uczczenia narodzin królowej.
Sklep przy 89 Jermyn Street prowadzony jest przez spadkobierców do dziś. Więcej informacji na temat historii firmy Floris London można znaleźć na ich stronie internetowej.
Firma do dziś zachowała rodzinny charakter. Przedsiębiorstwem kieruje Christopher Floris. Poza nim pracują jego dzieci – Thomas (31 lat) i Lucy (29), brat Andrew Marsh z synem Philip (27 lat) oraz kuzynowie – John Bodenham z synem Edwardem (36 lat). Mydła Floris London wytwarzane są przez podwykonawcę, zakłady Broad Oak Toiletries w Tiverton.
W 2012 roku Floris otworzył podwoje nowego londyńskiego sklepu, przy ulicy Ebury 147.
Firma oferuje szeroką gamę produktów dla kobiet i mężczyzn, poczynając od kosmetyków zapachowych poprzez kosmetyki pielęgnacyjne, mydła i akcesoria. Bogata oferta dotyczy świec i zapachów do aromatyzowania wnętrz domów.
Produkty firmy można również kupić w wielu europejskich domach towarowych.
Linia zapachowa „Elite”, do której należy bohater niniejszej recenzji wprowadzona została na rynek w 1979 roku, jako nawiązanie do „Lotion Elite” – kremu po goleniu mającego swą premierę w 1951 roku.
Opakowanie i konsystencja
Mydło kupiłem w postaci wkładu, jednak gdy wypróbowałem je, postanowiłem dokupić również i tygiel. Z wyjątkiem kartonowego pudełka mam więc komplet. Ciężki drewniany tygiel jest bardzo porządnie wytoczony z drewna tropikalnego. Floris nie popełnił błędu firmy LEA, która to firma oznaczyła tygiel srebrną farbą na wieczku. W przypadku angielskiego produktu jest zupełnie inaczej – wieczko cieszy oczy ascetycznym wzornictwem, a nazwa producenta wytłoczona jest na spodzie. Wkład jest bardzo twardy. Nie ma mowy o formowaniu na zimno.
Zapach
Oczekiwania względem aromatu mydła Floris z linii zapachowej Elite miałem wielkie. Z niecierpliwością otworzyłem opakowane, powąchałem i… O tak! To jest zapach! Złożony i wyrafinowany. Czuję nuty pudrowe. Świetnie! Ale zaraz potem wyraźny aromat pieprzu. Patrzę na opis aromatu na stronie producenta i oczom nie wierzę: łagodne drzewne nuty ożywione cytrusami z akcentem bergamotki. Aromat cytryny i pomarańczy wplecione w zielone, żywiczne nuty liścia cedru i korzenne jagód jałowca. Lawenda i sosna z muśnięciem korzennika są kluczem do charakteru linii serca i są wzmocnione drzewnymi nutami paczuli i wetiweru. Mech pełni wiodącą rolę, jako aromat rozwija się z ambry, piżma i akcentem skóry u podstawy.
Składniki
Kolejny raz przekonałem się, że do wyrobienia tłustej, aksamitnej piany nie jest potrzebne mydło, którego skład oparty jest na łoju. Skład jest „chemiczny”, ale elegancki. Podstawą składu są palmitynian potasu, palmitynian sodu oraz mydła potasowe i sodowe oleju palmowego. Poza wodą skład uzupełnia gliceryna, kwasy tłuszczowe z oleju palmowego, chlorek sodu, pentetonian pięciosodowy, etidronian czterosodowy oraz wyciąg z mąkli tarniowej. Za zapach poza mieszaniną „Parfum” odpowiedzialne są aromaty obecne niemal w każdym mydle: limonen, linalol, geraniol, cytronelol, kumaryna, cytral i benzoesan benzylu. Dodatek tlenku tytanu ma za zadanie rozjaśnić kolor produktu.
Skład zgodnie z INCI: Potassium palmate, Sodium palmate, Potassium Palm kernelate, Sodium Palm kernelate, Glycerin, Aqua, Parfum, Palm Kernel fatty acid,Sodium chloride, Pentasodium pentetate, Tetrasodium etidronate, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Coumarin, Citral, Evernia Prunastri (Oakmoss) Extract, Benzyl Benzoate, CI 77891 (titanium dioxide).
Wyrabianie piany
Wyrobienie idealnej piany z mydła Floris London Elite nie wymaga żadnych starań. Zmoczony, lekko strzepnięty pędzel już po chwili ładowania w tyglu, gotowy jest do dalszych działań. Praktycznie bez jakiegokolwiek wysiłku po kilkudziesięciu sekundach wyrabiania na twarzy, otrzymujemy wzorową pianę – obfitą, gęstą i kremową. Zaraz, jeszcze w sprawie obfitości. Należy się szersze wyjaśnienie. Ilość piana nie jest obfita, ale ekstremalna i absurdalna. Za każdym razem podczas wyrabiania zadaję sobie pytanie – no i po co tyle? I jeszcze à propos gęstości. To nie jest piana ciężka i nie ma aż takiej konsystencji jak serek homogenizowany, jak ma to miejsce w przypadku mydła Le Père Lucien.
Bez względu na to, czy wyrabianie odbywa się w tyglu, czy na twarzy, efekt zawsze jest taki sam. Piana jest bardzo trwała i nawet podczas długiego golenia nie zauważyłem raportowanych niekiedy tendencji do wysychania.
Golenie
Zabieg golenia odbywa się w idealnych warunkach. Poślizg jest absolutnie najwyższej klasy. Zarost zmiękczony jest w stopniu perfekcyjnym. Gęsta, ale nie nazbyt gęsta piana zapewnia bardzo dokładne golenie. Sama amortyzacja ostrza nie jest wybitna. Można to poprawić, dodając odrobinę mniej wody podczas wyrabiania piany.
Po goleniu
Tak jak to zwykle czynię, chcąc ocenić właściwości pielęgnacyjne mydła, po goleniu wstrzymałem się z nałożeniem balsamu i kremu. Stan skóry po około godzinie czekania oceniam jako prawidłowy. Nie czułem ciągnięcia, ani tym bardziej słyszałem szeleszczenia. Oczywiście, żadne mydło nie zastąpi kremu, więc z przyjemnością sięgnąłem po słoiczek z nawilżającym i delikatnie natłuszczającym preparatem. Wyznacznik najwyższej klasy właściwości pielęgnacyjnych – Mitchell’s Wool Fat wydaje się być niedoścignionym wzorcem.
Cena i dostępność
Mydło nie jest niestety dostępne w Polsce. W internetowym sklepie producenta, mydło w drewnianym tyglu kosztuje £35.00 (195 zł), a sam wkład £24.00 (133 zł). Produkt jest bardzo wydajny i krążek powinien wystarczyć na ponad 200 dni codziennego golenia. Oznacza to, że jedno golenie tym luksusowym mydłem kosztuje 0,64 zł.
Podsumowanie i ocena
Floris London Elite to najlepsze mydło z jakim miałem dotychczas do czynienia. Jest banalnie proste w użyciu, zapewnia wyjątkowe doznania zapachowe i co najważniejsze – jego użycie jest gwarancją idealnych warunków do efektywnego, przyjemnego golenia. Właściwości pielęgnacyjne nie są na poziomie Mitchell’s Wool Fat, ale jak dla mnie, nie przeszkadzają w normalnym użyciu. Mydło jest dość drogie, ale i tak daleko mu do tych najdroższych. Dla porównania, koszt golenia kremem Geo. F. Trumper to 0,82 zł. Zważywszy, że w zamian otrzymujemy absolutnie luksusowy produkt, cenę uważam za akceptowalną. Jeżeli tylko koszt zakupu mydła nie przysłoni przyjemności korzystania z jego zalet, polecam bez chwili wahania.
Moja ocena: 10/10
- zapach: 10/10,
- właściwości piany: 8/10,
- efektywność golenia: 10/10
- właściwości pielęgnacyjne: 8/10
- opłacalność: 7/10
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 0 – tragiczny, 1-2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Pierwszy raz ogoliłem się powyższym mydłem. W pełni zgadzam się z recenzją, świetne mydło, ciekawy zapach, dobra piana i gładkie golenie czyni go jednym z najlepszych jakie miałem okazję używać.
Jak już przejdę na blogową emeryturę, Floris Elite z całą pewnością znajdzie się na mojej goleniowej półce. Super produkt. Odbiór zapachu jest oczywiście sprawą indywidualną.
Miałem też duże parcie na kupienie Czech & Speake, ale dowiedziałem się, że producentem mydła jest Valobra. No zobaczymy… Może spróbuję zdobyć zamiast całego krążka tylko próbkę.
Valobrę menthol bardzo sobie chwalę, może jednak warto 😉
Gdyby nie fakt że lubię zmieniać mydła to Floris byłby końcem drogi poszukiwań najlepszego. Zapach piękny, golenie, poślizg plus odczucia po goleniu na najwyższym poziomie.
Największy minus – 25GBP cena wysyłki do Polski czyli zakup w pojedynkę praktycznie nieopłacalny.
Gdyby ktoś planował zakup z chęcią podłączę się pod takowy.
To poczekaj Marcin do lipca, bo wtedy we Florisie mają wakacyjną wyprzedaż. Najlepiej poprosić kogoś mieszkającego w Londynie o przejście się do sklepu firmowego i kupienie kilku krążków za 12 GBP each bodajże. Tylko uważaj na skład, bo koledzy z Florisa ostatnio mają problem z recepturą i mydło nie pieni się tak jak powinno. Dobra receptura zaczyna się od „Potassium palmate”. Floris Elite to moje ulubione mydło pomimo tego, że pianę ma według mnie zbyt puszystą. A wracając do zapachu… Ta próbka którą masz ma dwa lata i nadal pachnie. Świadczy to o klasie użytych aromatów.
Mam na półce jeden dobry krążek, który zostawiłem na później. 😎
Mirku to może ten dobry krążek mógłby zmienić właściciela? 🙂
No nie zmieni, bo nie mam pewności, że Floris szybko przestanie błądzić. Rozmawiałem kiedyś z właścicielem firmy – Edwardem Bodenhamem i nie mam po tej rozmowie wielkich nadziei.
Szkoda 🙁
Mirku, czy mamy coś na rynku zbliżone do Florisa? Oczywiście pod kątem zarówno zapachu, poslizgu jak i własciwości skóry po goleniu, i dostępne w powiedzmy rozsądnej cenie niekoniecznie 60 GBP z przesyłką 🙂
Mirek pewnie mnie oskalpuje, ale zaryzykuje, jak dla mnie podobny, inny, ale podobny jest Arran DriftWood.
Hmm… zastanawiałem się i raczej nic nie przychodzi mi do głowy. Arran bardzo fajny, ale zapach jednak nie tej klasy no i ja podobieństwa do Elite raczej nie widzę. W Elite robotę robi pieprz.
Mnie bardzo podoba się ten Klar Sandalwood, ale wiem, że dla Ciebie o wiele za słaby. Poza tym to zupełnie inny zapach.
Naprawdę nie wiem.
Dla mnie zapach Klar Sandalwood jest bardzo niedookreślony. Czuć tę fajną słodycz i odrobinę sandałowca ale to zbyt mało. Nie mówie że ma nos wykręcać ale jednak lubie jak zapach po prostu „pachnie”.
Niestety zakochałem się we Florisie i teraz będzie trzeba to odchorować lub szukać sposobu na tani transport do Polski 🙂
Chyba za dawno Elite nie wąchałem;D
Co do kupna, po tej reformulacji ja bym go nie kupił nawet za 10zł. Miałem nowy kawałek w spadku i uważam że mydła bez piany nie są dla mnie.
Taka licha ta piana wychodzi ?
Piany w praktyce nie ma.
🙂 Oj Emil, tutaj to i ja się nie zgodzę 🙂
Przerobiłem cały: zapach – dwa różne światy, poslizg – Arran ma dobry ale Florisowi ustepuje, co do kwesti stanu skóry po goleniu to już inne światy. W Arranie jedyne co mi się bardzo podobało to ten piękny zapach. Szukałem aby kupić ponownie jednak na razie nigdzie go nie widzę a kupowałem swego czasu po 5GBP. Pozostał mi jedynie Bay Citrus