O firmie Edwin Jagger więcej napisałem przy okazji recenzji kremu do golenia Edwin Jagger Luxury Shaving Cream Sandalwood.

Produkt jest dla mnie ważny, ponieważ jest to jedno z nielicznych wysokiej jakości mydeł do golenia dostępne w sprzedaży stacjonarnej.

Opakowanie i postać

Mydło sprzedawane jest w postaci przypominającej wybrzuszony, dość mały krążek o masie 65 g, umieszony w plastikowym ładnym słoiku. Całość zapakowana jest w starannie zaprojektowany i wykonany kartonik. Opakowanie bardzo dobrze nadaje się do wręczenia w formie prezentu. Produkt ma konsystencję typową dla potrójnie mielonego i sprasowanego mydła – jest bardzo twardy i nie poddaje się formowaniu. Nawet z odcięciem plasterka do testów miałem spory problem. Czarny, plastikowy słoik, choć urokliwy, ze względu na swe nieduże wymiary, nie jest zbyt praktyczny. Ten sam kłopot miałem z małym krążkiem Haslingera. Nie rozumiem, dlaczego producent nie zdecydował się na uformowanie tych samych 65 gramów produktu w postaci niższego, ale szerszego krążka.

Opakowanie mydła do golenia Edwin Jagger Limes & Pomegranate Shaving Soap
Opakowanie mydła do golenia Edwin Jagger Limes & Pomegranate Shaving Soap

Zapach

Jestem pod wielkim wrażeniem kompozycji zapachowej testowanego mydła. Znacznie mocniej pachnie krem do golenia. Linia cytrusowa nie przytłacza i świetnie komponuje się z aromatem granatów. Aromat naprawdę jest fantastyczny, ale niestety mało intensywny. Choć atrakcyjność aromatu oceniam wysoko, na poziomie 8-9/10, zmuszony byłem do zmniejszenia punktacji ze względu na jego małą intensywność.

Skład

Podstawą składu są: palmitynian potasu, palmitynian sodu, stearynian potasu, mydło potasowe oleju palmowego, stearynian sodu i mydło sodowe oleju palmowego. Baza wykazuje duże podobieństwo do twardych mydeł Taylor of Old Bond Street.

Skład uzupełniają: gliceryna, kwasy tłuszczowe oleju palmowego oraz dwa sekwestranty o działaniu chelatującym: pentetonian pięciosodowy i etidronian czterosodowy.

Za piękny zapach odpowiadają: limonen, kompozycja zapachowa (Parfum), linalol, citral i kumaryna.

Masa mydlana rozjaśniona jest dzięki obecności dwutlenku tytanu.

Na pochwałę zasługuje fakt, że producentowi udało się uniknąć zastosowania składników zbierających niezbyt pochlebne opinie – SLES, parabenów i TEA.

Skład zgodnie z INCI: Potassium Palmate, Sodium Palmate, Potassium Stearate, Potassium Palm Kernelate, Sodium Stearate, Sodium Palm Kernelate, Glycerin, Aqua (water), Palm Kernel Acid, Limonene, Parfum (fragrance), Pentasodium Pentetate, Tetrasodium Etidronate, Linalool, Citral, Coumarin, Cl77891.

Wyrabianie piany

Do testów odciąłem z mydła plasterek i umieściłem go w stalowym tyglu. Aby lepiej wydobyć piękny, ale mało intensywny zapach, mydło zalałem niedużą ilością gorącej wody. Po minucie znad mydła wodą wysmarowałem twarz i przystąpiłem do ładowania pędzla. Gdy poczułem, że pędzel zaczyna przysysać się do ścianek tygla, uznałem, że mydła nabrałem wystarczającą ilość i zacząłem wyrabiać pianę na twarzy. Po chwili twarz była pokryta niezbyt grubą warstwą całkiem przyzwoitej jakości piany. Należała raczej z tych rzadszych i przypominała konsystencją lekko ubitą śmietankę kremówkę. O grubej warstwie puchowej pierzynki raczej nie ma co marzyć. Niemniej piana była wilgotna i trwała.

Gdy swoją przygodę z mydłem Edwin Jagger Limes & Pomegranate zakończymy na doświadczeniach opisanych w poprzednim akapicie, będzie to oznaczało, że zostaliśmy zbytnio rozleniwieni doświadczeniami z kremami do golenia. Uwierzcie mi, że to mydło ma drugie oblicze. Aby je poznać, wystarczy troszkę dłużej ładować pędzel. Piany będzie nie tylko więcej, ale zasadniczo zyska ona na konsystencji. Jej jakość oceniam na bardzo wysokim poziomie.

Właściwości prawidłowo wyrobionej piany oceniam wysoko – na poziomie 8/10. Zmniejszam jednak punktację o jeden punkt ze względu na zauważalną trudność w osiągnięciu maksimum możliwości mydła.

Golenie

Właściwości piany były całkiem dobre, więc bez obaw przystąpiłem do golenia. Nowiutki Feather zamontowany w maszynce Mühle Sophist z głowicą R89 już od pierwszego ślizgu pokazał, że mydło Edwin Jagger jest dobre. Zmiękczanie zarostu oceniam jako prawidłowe.

Gdy piana ma konsystencję lekko ubitej śmietany, poślizg nie jest wybitny, ale wystarczający. Ochrona… No cóż… Przy pierwszym przejściu była nawet bardzo dobra, ale po rozwodnieniu uległa pogorszeniu. Nie jest to wbrew pozorom takie złe, ponieważ mając jednocześnie całkiem dobry poślizg, możemy się w takich warunkach dużo dokładniej ogolić.

Zupełnie inaczej golenie wygląda z pianą prawidłowo wyrobioną. W takim przypadku poślizg co prawda nie ulega zmianie – jest przyzwoity. Jednak ochrona mocno zyskuje i nie traci na sile przy drugim i trzecim przejściu. Golenie przebiega wiele łagodniej.

W każdym przypadku byłem zadowolony z efektu jaki osiągnąłem. Przy pianie bardziej płynnej, uzyskuje się dokładniejsze golenie. Zwarta odmiana piany zapewnia większy komfort, ale o osiągnięcie idealnej gładkości trzeba się trochę postarać.

Shave of the day with Edwin Jagger Lime&Pomegranate Shaving Soap

Po goleniu

Właściwości pielęgnacyjne angielskiego mydła oceniam jako przeciętne. Po goleniu nie zauważyłem nawilżenia, ale przyznam, że równocześnie nie miałem wrażenia, aby skóra była ściągnięta i wysuszona. Mimo to, na aplikację balsamu po goleniu czekałem niecierpliwie. Producent zapewnia, że receptura mydła szczególnie odpowiednia jest dla skóry wrażliwej. Ja takiej nie mam, więc nie mogę tego potwierdzić. Niestety, piękny aromat, który jest mocną stroną mydła, po goleniu całkowicie znika. Wielka szkoda.

Dostępność i cena

Dużą zaletą mydła jest jego dostępność. W Polsce możne je kupić w wielu sklepach wysyłkowych. Moja sztuka pochodzi z Facetarii, gdzie można je kupić za 25 zł. Dokładnie tyle samo kosztuje takie samo mydło w Douglasie, z tymże sprzedawane jest pod marką Mühle. Zakładając średnie zużycie na poziomie 0,7 g, koszt jednego golenia wynosi 0,27 zł.

Podsumowanie i ocena

Za dość nieduże pieniądze otrzymujemy całkiem porządne mydło do golenia, które co prawda najłatwiej się nie pieni, ale za to świetnie pachnie i zapewnia bardzo przyzwoite warunki golenia. Niestety, Edwin Jagger Limes & Pomegranate Shaving Soap w swojej klasie cenowej ma mocną konkurencję. Za podobne pieniądze można mieć lepsze i dobrze pachnące Taylor of Old Bond Street oraz I Coloniali. Taniej wychodzi świetny Haslinger. Jak widać nie jest łatwo. Mimo to, mydło Edwin Jagger mogę z czystym sumieniem polecić bardziej doświadczonym osobom, które poszukują dobrego mydła z wysmakowanym, nienachalnym cytrusowym aromatem.

Moja ocena: 7/10 (bardzo dobry produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 7/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 7/10 (punkty odjęte za trudność wyrabiania piany),
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 7/10,
  • właściwości pielęgnacyjne: 6/10,
  • opłacalność: 7/10.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Ten post ma 3 komentarzy

  1. SP3CtRUM

    Jak zwykle świetna recenzja Mirku! 🙂
    Co prawda póki co recenzowane mydło EJ nie wskoczy na listę produktu do zakupu – jednakże za jakiś czas chętnie bym kilka goleń spróbował.

    1. Mirosław Florek

      Przyznam, że ciekawił mnie ten produkt. Po pierwsze widziałem go wiele razy w Douglasie. To w końcu ewenement, aby w stacjonarnym sklepie można było kupić twarde mydło do golenia i to na dodatek porządnej firmy. Kolejna sprawa, to kilka niezbyt pochlebnych opinii, z którymi zetknąłem się na forum. Według nich, mydło miało się kiepsko pienić. No jeśli ja z moim mopem 😉 sobie poradziłem, to każdy sobie poradzi.
      Bardzo wielka szkoda (dla mnie), że ten zapach taki lekki. Poza tym „good stuff”.

      1. SP3CtRUM

        Nie miałem do tej pory za dużo styczności z produktami EJ (w sumie golę się tradycyjnie dopiero od kwietnia). W rzeczywistości testowałem tylko krem Sandalwood, który dostałem od Ciebie.
        I praktycznie zapach w kremie był ledwo wyczuwalny. Z moimi problemami z zatokami – dla mnie prawie wcale zapachu nie miał.
        Tu też czytam, że jest delikatny – czy to taka przypadłość wszystkich kremów/mydeł EJ?

Dodaj komentarz