Producentem recenzowanego produktu jest amerykańska, rzemieślnicza firma Catie’s Bubbles, o której więcej napisałem w recenzji podobnego mydła różniącego się jedynie aromatem – Catie’s Bubbles Le Piment de la Vie Shaving Soap.

caties-bubles-logo1

 

Długo się do tej recenzji zabierałem i to nie dlatego, że produkt nie jest ciekawy, ale raczej dlatego, że nie spodziewałem się, że mnie czymś zaskoczy. Wyroby Catie’s Bubbles trzymają wysoki poziom i tylko kłopotliwa dostępność sprawia, że nie są w Polsce częściej spotykane.

Opakowanie i konsystencja

Tak jak podobała mi się etykieta mydła La Piment de la Vie, tak nie za bardzo przemawia do mnie chaotyczna, mało czytelna kompozycja na słoiku recenzowanego produktu. Jednak poza tym do opakowania nie mam najmniejszych zastrzeżeń – jest niskie i szerokie, a dzięki temu bardzo funkcjonalne.

Opakowanie mydła do golenia Catie’s Bubbles Glace Herbes Shaving Soap
Opakowanie mydła do golenia Catie’s Bubbles Glacé Herbe Shaving Soap

Masa mydła jest miękka, co bardzo ułatwia ładowanie pędzla.

Wygląda na to, że nie tylko ja miałem zastrzeżenia do projektu etykiety. Producent na szczęście ją zmienił. Obecnie obraz oszronionej trawy jest ewidentny.

Nowa etykieta mydła Catie’s Bubbles Glacé Herbes
Nowa etykieta mydła Catie’s Bubbles Glacé Herbes (grafika Catie’s Bubbles)

Warto zwrócić uwagę na fakt, że ilość produktu w opakowaniu odpowiada deklaracji na etykiecie. Niby powinno być to oczywiste, ale włoska firma Tcheon Fung Sing udowodniła, że nawet na mydle można oszukiwać klientów.

Skład

Skład produktu jest niemal identyczny jak we wcześniej opisywanym mydle Le Piment de la Vie i jednocześnie bardzo podobny do Martina de Candre. W stosunku do amerykańskiego brata różnica sprowadza się do zawartości olejku z mięty polnej (Mentha Arvensis) oraz olejku wetiweriowego (Vetivera Zizanioides) zamiast nieokreślonej mieszaniny substancji aromatycznych.

Podstawą składu są zmydlone ługiem potasowym kwas stearynowy i olej kokosowy.

Skład uzupełnia gliceryna i wspomniany mleczan sodu.

Skład zgodnie z INCI:  Stearic Acid, Water, Coconut Oil, Potassium Hydroxide, Sodium Lactate, Glycerine, Mentha Arvensis (Menthol), Vetivera Zizanioides (Vetiver).

Zapach

Rozdarty jestem oceniając kompozycję Glacé Herbes. Z jednej strony bardzo lubię zapach olejku wetiweriowego, ale nie przepadam za aromatem mięty. Kompozycja jest jednak bardzo dobra – słodka i głęboka. Mięta choć wyczuwalna, jedynie orzeźwia wetiwerię i nie próbuje jest zdominować. Zapach idealnie komponuje się z bardzo przeze mnie lubianą wodą Lalique Encre Noir.

To co mi się w kompozycjach zapachowych Catie’s Bubbles bardzo podoba, to ich intensywność. Nie trzeba się wysilać, aby poczuć zapach. Nie dość tego, że oczywisty jest podczas golenia, to pozostaje na skórze ok. 2 godzin po goleniu.

Czy jednak chciałbym się takim zapachem otaczać kilka miesięcy? Raczej nie. Jako odskocznia jest bez wątpienia bardzo miłym doświadczeniem.

Za zapach produkt otrzymuje ode mnie 7/10 punktów.

Wyrabianie piany

Catie’s Bubles to mydła, którym nie można zarzucić problemów z wyrabianiem piany. Catie’s Bubbles Glacé Herbe Shaving Soap niczym nie zaskakuje.

Do wyrobienia ilości z nadmiarem wystarczającej na trzy przejścia wystarcza 1,2-gramowa porcja. Piana ma idealną, kremową, wilgotną, lepiącą się konsystencję. Nie zaobserwowałem problemów z jej trwałością.

W kategorii właściwości piany Catie’s Bubles otrzymuje 10/10.

Golenie

Do golenia użyłem dwóch maszynek – Mühle Sophist (R89) i R41 Rosegold z założoną żyletką Feather.

Gdy używałem Mühle Sophist, golenie przebiegało wzorowo. Poślizg był świetny i pozostawał po zgarnięciu piany. Amortyzacja nie jest ekstremalnie mocna. W przypadku użycia łagodnej lub średnio łagodnej maszynki to nawet pożądane, jednak goląc się R41 zbyt mocno czułem żyletkę na skórze.

Zmiękczanie zarostu nie jest najlepsze. Pomimo tego, że tak jak zwykle, dużo czasu poświęcam na nawilżenie skóry twarzy przed goleniem, ścinanie włosów mogłoby być łatwiejsze.

Nie bez kozery w nazwie testowanego mydła widnieje słowo „glacé”, czyli „zmarznięty” po francusku. Zawarty mentol wyraźnie daje o sobie znać podczas całego golenia. Nie jest to efekt tak silny, jak w przypadku kremu Kent, ale mocniejszy niż w zielonym Proraso.

Na szczęście nie czułem szczypania, które trochę mi przeszkadzało podczas używania mydła Le Piment de la Vie. Być może ma to związek z faktem, że testowany produkt czekał na swoją kolej około roku i przez ten czas proces zmydlania mógł być w większym stopniu dokończony.

Mimo wszystko efekt golenia stoi na wysokim poziomie, ale nie jest to poziom wybitny. Sam poślizg to jednak trochę za mało. Efektywność golenia oceniam na poziomie 8/10.

Po goleniu

Również i po goleniu, chcąc nie chcąc, próbowałem porównać wrażenia z tymi, które pamiętałem z użycia Martina de Candre. Jest trochę gorzej, ale i tak skóra zachowuje sprężystość i szybko odzyskuje nawilżenie. Niewątpliwą zaletą jest pozostający na skórze zapach, który ewoluuje we właściwą stronę – czuć wyłącznie wetiwerię, a po mięcie nie ma nawet śladu. Z przyjemnością uzupełniałem zapach kilkoma chmurkami Lalique Encre Noir. Oparta w dużym stopniu na na aromacie wetiwerii kompozycja Nathalie Lorson pasuje tu idealne.

Właściwości pielęgnacyjne oceniam na poziomie 7/10.

Dostępność i cena

Produkt nie jest dostępny w Polsce, a i w Europie łatwo o niego nie jest. Kupując mydło w USA, bezpośrednio u producenta, słoik kosztuje $20. Przy zamówieniu trzech opakowań, koszt transportu to $23, więc cena opakowania wynosi ok. 105 zł. Zakładając zużycie na poziomie 1,2 g na standardowe, trójprzejściowe golenie, cena zabiegu wynosi 0,56 zł.

Podsumowanie i ocena

Mydła Caties’s Bubbles to produkty wysokiej klasy – świetnie się pienią, zapewniają bardzo dobre warunki golenia i bardzo przyzwoite odczucia po goleniu. W niezwykle bogatej ofercie kompozycji zapachowych Catie’s Bubbles każdy może znaleźć coś dla siebie. Mimo tego, że zapach Le Piment de la Vie odpowiadał mi bardziej, Glacé Herbe też jest ciekawy – szczególnie dla osób lubiących mentolowy chłód.

Moja ocena: 8/10 (bardzo dobry produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 7/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 10/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 8/10,
  • właściwości pielęgnacyjne: 7/10,
  • opłacalność: 5/10.

Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta.

Ten post ma jeden komentarz

  1. Laki_Luk

    Dla mnie to mydło jest świetne. Zwłaszcza w kwestii zapachu. Z mydeł z jakimi miałem do czynienia tylko zapach I Coloniali oceniam podobnie wysoko.
    Teraz czekam na próbkę LPV.

Dodaj komentarz