Różne rzeczy można mówić o mydle do golenia Barbus, ale jednego nie można zaprzeczyć. Nazwę ten słowacki produkt ma świetną, kojarzącą się z tuningowanymi Mercedesami.
Historia wytwarzania mydła w zakładach producenta liczy aż 50 lat. W 1965 roku z taśm zakładów kosmetycznych w Levicach zaczyna zjeżdżać krem do golenia w tyglu, a w dwa lata później krem do golenia w tubie. W latach 80-tych do gamy oferowanych wyrobów dołączono produkty z zawartością mentolu – pianę w puszce i mydło w tyglu oraz płyn po goleniu, do których po pewnym czasie dołączyły żel do golenia oraz balsam po goleniu. W 1992 roku zakłady zostały sprywatyzowane i należą obecnie do Herba Drug s.r.o.
Oferowane przez firmę kosmetyki dla mężczyzn to m. in. kremy do golenia w tubie (klasyczny i z chlorofilem), mydło (klasyczne) do golenia w tyglu, woda po goleniu, pianka do golenia, żel po goleniu. Pełen asortyment można zobaczyć na stronie producenta.
Opakowanie i konsystencja
Mydło dostałem w postaci próbki, więc nie mogę ocenić jak korzysta się z tygla. Z tego co widzę, plastikowy słoik ma małą średnicę i za to wysoki, więc najprawdopodobniej niezbyt wygodnie ładuje się z niego pędzel. Mydło ma konsystencję miękkiego mydła, ale bardziej zwartego od Proraso.
Skład
Podstawą składu są zmydlone zasadą sodową i potasową kwas stearynowy i kwasy tłuszczowe z oleju kokosowego.
Skład uzupełnia spory dodatek gliceryny, która najpewniej stoi za dobrą, ciągnącą się pianą.
Produkt konserwuje kwas borny – substancja o mocno kontrowersyjnej reputacji.
Mydło aromatyzowane jest mieszaniną substancji, eufemistycznie zwaną przez producenta Parfum oraz linalolem, kumaryną, limonenem, cytralem, geraniolem i cytronellolem.
Skład zgodnie z INCI: Stearic Acid, Glycerin, Coconut Acid, Sodium Hydroxide, Potassium Hydroxide, Parfum (Perfume), Boric Acid, Linalool, Coumarin, Limonene, Citral, Geraniol, Citronellol.
Zapach
Gdy uchyliłem wieczko opakowania z próbką testowanego mydła, wrażenie miałem raczej pozytywne. Aromat co prawda był bezpłciowy, ale świeży i całkiem przyjemny. Niestety, podczas golenia moje wrażenia były całkiem odmienne. Zaraz na początku wyrabiania piany, na twarzy poczułem jakąś ziołową nutę, ale towarzyszyła jej cała zgraja niedobrych aromatów. Trudno mi to opisać, ale to taki stęchły zapach pralni. Na dodatek, aromat jest raczej intensywny. Na szczęście w czasie golenia, być może dlatego, że zdążyłem się przyzwyczaić, po pewnym czasie stęchła nuta przestała być mocno wyczuwalna, a golenie odbywało się bez tak negatywnych odczuć związanych z zapachem jak na początku. W mojej ocenie, to jeden z gorzej aromatyzowanych produktów, spośród testowanych przeze mnie mydeł i kremów do golenia. Moje wrażenia odzwierciedla ocena 2/10.
Wyrabianie piany
Nawet jednego złego słowa nie można powiedzieć, jeśli chodzi o wyrabianie piany. Używałem pędzla Mühle Sophist Silvertip Badger ∅23 mm. Porcja 1-gramowa wystarczyła do ukręcenia bardzo dobrej jakości piany, przy pomocy której można było się ogolić w trzech przejściach. Struktura i trwałość są absolutnie bez zarzutu. Piana jest aksamitna, ciągnąca się. Jeśli miałbym się pokusić o porównanie do popularnych produktów, według mnie jest lepsza niż w Proraso, Warsie i Liderze. Właściwości piany oceniam na 7/10.
Golenie
Do golenia użyłem maszynek Mühle Sophist z głowicą R89 oraz Gillette Aristocrat Model 1949. W obu maszynkach zastosowałem żyletki Feather. Ogólnie golenie zaliczam do udanych. Zwraca uwagę dobry poślizg, który ma tendencje do pozostawania na skórze również po zgarnięciu piany. Ochrona nie jest najwyższych lotów, ale dla mnie jest w zupełności wystarczająca. Używałem łagodnych maszynek, więc ograniczona amortyzacja była wręcz pożądana. Począwszy od drugiego przejścia czułem delikatne szczypanie. Efekt był mocniejszy niż w przypadku potasowych mydeł, np Martina de Candre. Nieostrożne golenie z bardziej agresywnymi maszynkami i ostrzejszymi żyletkami mogłoby skończyć się zadrapaniami. Efektywność golenia oceniam na dobrym poziomie – 6/10.
Po goleniu
Po goleniu mydło Barbus zachowuje się neutralnie, co jak dla mnie, jest całkowicie wystarczające. Ważne, że nie czuję ściągnięcia skóry. No i co najważniejsze, po zapachu nie zostaje jakieś istotne wspomnienie. Coś tam niby wyczuwam, ale nie jest to ten niepotrzebny, stęchły aromat, który mocno psuł mi nastrój podczas wyrabiania mydła. Niestety, czułem również szczypanie – raczej delikatne, ale coraz bardziej irytujące. Zachowanie po goleniu oceniam na poziomie przeciętnym – 5/10.
Cena i dostępność
Najtaniej mydło Barbus można kupić tam gdzie jest produkowane, czyli na Słowacji, w cenie poniżej 2,00€. Bez najmniejszego problemu produkt można kupić również w Czechach. W Polsce z zakupem Barbusa tak różowo nie jest. W sklepach stacjonarnych nie jest dostępny, a w sklepach internetowych jago cena oscyluje wokół 15 zł. W sklepie Czeski Market mydło (150 g) dostępne jest za 12 zł. Przy zużyciu na poziomie 1,00 g, jedno golenie kosztuje 0,08 zł.
Podsumowanie i ocena
Gdyby nie przedziwny aromat, który szczególnie daje się we znaki podczas wyrabiania piany, mydło oceniłbym na dość wysokim poziomie. Długo zastanawiałem się, czy nie powinienem łagodniej potraktować fakt negatywnego odbioru zapachu. W końcu spotkałem się również z pochlebnymi ocenami. Jednak nie! To w końcu moja recenzja i czuję imperatyw zaprezentowania prawdziwie mojej, nonkonformistycznej oceny. Faktem jest, że zapach Barbusa odbiera mi całą przyjemność golenia. Ze względu na solidne właściwości podstawowe, produkt oceniam na 4/10. Poza tym, produkt w swej klasie cenowej ma mocną konkurencję w postaci dożo lepiej pachnącego i wcale nie gorszego mydła i kremu Palmolive. Niewiele droższe są również mydła Figaro i Proraso. Barbus to produkt nie dla mnie i z całą pewnością go nie kupię. Jeśli jednak komuś zapach odpowiada, mydło w swej klasie cenowej nie może zawieść.
Moja ocena: 4/10 (taki sobie produkt)
- zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 2/10,
- właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 7/10,
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 6/10,
- odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 5/10,
- opłacalność: 10/10.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
No to potraktowałeś mojego mercedesa 🙂 Nie ukrywam, że liczyłem na wyższą ocenę końcową.
Ale rzeczywiście zapach tego mydła jest bardzo kontrowersyjny. Ja po pierwszych kilku próbach odstawiłem mydło w najgłębszy zakamarek szafki. Po dosyć długim czasie dałem mu kolejną szansę i… odkryłem go na nowo, wydał mi się całkiem inny, naprawdę przyjemny… przez kilka dni nie mogłem doczekać się wieczornego golenia, by poczuć ten aromat.
Jakość golenia oceniam zdecydowanie powyżej Proraso, które od czasu powrotu Barbusa nie dostaje kolejnych szans.
Jeśli zaś chodzi o cenę Figaro, to ostatnio kupowałem je w cenie znacznie niższe niż Barbus (bodaj 8 zł).
Bardzo dziękuję za tę recenzję!
Ta ocena bardzo zależy od akceptacji zapachu, a wiadomo, że to sprawa subiektywnych odczuć. Powiem Ci szczerze (do bólu), że tak jak jestem w stanie uwierzyć, że ktoś może czekać na golenie z zapachem Warsa, tak nie umiem sobie wyobrazić uwielbienia dla Barbusa. No sorry. Takie mam ograniczenie głowy.
A co do samej oceny… i to nawet w ograniczeniu do właściwości podstawowych. Używałeś The Body Shop Maca Root? U mnie dostał 6 punktów. No sorry, ale to lepszy produkt niż Barbus. To samo z niemal bezzapachowym Arturro Barbiere Propoli. Mydło Artura ma upośledzony zapach, ale goli bardzo dobrze. Ocena jest więc w odniesieniu do innych. Kolejny przykład – sztyft Wilkinsona. Tutaj produkty są porównywalne ze wskazaniem na Wilkinsona, a zapach… no cóż,… mimo tego, że chemiczny, to jednak dla mnie niebo lepszy. Jeśli idzie o Proraso (pomijam zapach), to zgodzę się – Barbus jest ciut lepszy.
Mirku,
Pisząc, że liczyłem na wyższą ocenę końcową, nie chciałem polemizować z zasadnością przyznania przez Ciebie czterech punktów. To oczywiste, że masz do tego pełne prawo… zwłaszcza, że to Twój blog 🙂 Chodziło mi raczej o to, że śledząc Twoje recenzje produktów, z którymi sam miałem do czynienia, często widzę sporą zbieżność w ocenie… i gdybym miał postawić jakieś pieniądze na to, że Barbus dostanie u Ciebie 4 punkty, to nie byłaby to duża kwota.
Z tym uwielbieniem dla Barbusa też nie przesadzajmy… stosunkowo niedługo golę się tradycyjnie (w sumie jakieś półtora roku), więc są to raczej takie przejściowe fascynacje… ostatnio na przykład świat przysłoniły mi Catie’s Bubbles… a w poczekalni jeszcze kilka mydeł… ale do Barbusa chętnie wrócę… i naprawdę będę niecierpliwie czekał, by wieczorem otulić się jego aromatem 🙂
Ależ dlaczego nie mielibyśmy polemizować? Ja jestem raczej zwolennikiem ograniczonego „TOMBI”. Myślę, że można starać się w miarę możliwości zobiektywizować swoje oceny. Zapach to jasna sprawa – bardzo subiektywne odczucia, ale z tym bezwzględnym „TOMBI” to bym nie przesadzał. Poza tym ludzie są omylni. Czasem weryfikuję swoje oceny. Ostatnio tak się stało z Musgo Real.
PS. Miałem dziś do czynienia z zapachem Crabtree&Evelyn Sienna. Wow!!! Co za zapach! Ten to można naprawdę uwielbiać. 10/10. Super ekstraklasa.
Polemizować oczywiście można… ale musi to być zasadne. A tu naprawdę nie widzę takiej potrzeby. W recenzji chcę zapoznać się z niezależną opinią recenzenta… nawet jeśli jest daleko inna od tego, czego się spodziewałem.
Super opis. Pomijając kwestie zapachu (dla mnie akceptowalny mimo sztuczności) osobiście „efektywność golenia” ocenię niżej dokładnie na 4. Bardzo lubiłem to mydło do czasu konfrontacji z R41 – ta maszynka wymaga ewidentnie lepszego.
„A ja wiedziałem że tak będzie” 🙂 Ten zapach nie miał prawa Ci (Mirku) się się podobać:). To mydło dobre na początek, kiedy jeszcze nie próbowało się rozmaitych „Truefittów”, „Varesinów”, czy „Florisów” …
To po prostu zapach „prania” z czasów kiedy używało się do tego celu szarego mydła 😉 – dobre stare „przedwojenne” mydło, (chociaż w klasycznej twardej kostce byłoby lepsze). Szkoda że nie miałem okazji spróbować polskiego mydła „ŻAK” ale przypuszczam, że to była ta sama rodzina zapachów 🙂
pozdrawiam
a
Święte słowa, ten zapach musiał u Mirka obniżyć ocenę mydła. U mnie podobnie. Jakoś nie tęsknie za zapachem starej pralni wśród Łódzkich kamienic i manufaktur…
Może należało przeczytać dokładnie sposób użycia: „…pomocou malého množstva teplej vody…” Golenie może nie lepsze, ale przyjemniejsze i ocena końcowa bylaby wyższa :). A tak na poważnie to bardzo dobre mydło, a najwieksza wada to to że mocno brudzi.
Nie zabardzo rozumiem końcową ocenę. Skoro średnia ocen to 6 to skąd 4?. Nawet jesli odrzucimy te skrajne noty, jak w skokach, to i tak wychodzi 6.
A może należałoby wprowadzić dwie oceny końcowe Obiektywną i tu mydlo dostaje moce 6 i Subiektywną (dyskusyjną) i tu otrzymało 4.
OK. Mea culpa nie przeczytałem ostaniego zdania. Wycowuje co napisałame. Przepraszam.
Tak jak jest napisane pod ocenami: „Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.”
„Moja ocena” jak sama nazwa wskazuje, jest moją oceną. 🙂 Zgadza się – również jest oceną ogólną i podsumowaniem ocen cząstkowych, ale jednak to ocena moja, która ilustruje to, jakim uczuciem darzę produkt. Zapach rujnuje mi przyjemność korzystania z tego mydła. Dla mnie ma on bardzo duże znaczenie. Na szczęście są jeszcze oceny cząstkowe, które mają być na tyle na ile możliwe obiektywne.
Dobrze, że zwracasz na tę sprawę uwagę, bo to faktycznie jest ważne i często budzi wątpliwości. W tej chwili realizujemy pierwszy grupowy test, który na końcu ma pokazać uśrednioną ocenę mydła Valobra Fougere. Zastanowimy się wspólnie jak z tych sześciu ocen zrobić wypadkową – czy ma to być średnia, czy coś innego (np. po odrzuceniu skrajnych ocen).
Dzięki za komentarz.
Skoro już poruszyłem dość przypadkowo sposób oceniania końcowego to muszę powiedzieć że zamiast „Rankingu mydeł…” powinien być „Subiektywny ranking mydeł…”. Wydaje mi się że jednak w rankingu lepsza byłaby ocena średnia arytmetyczna niż ocena własna.W zestawieniu nie mamy przecież podsumowania i wytłumaczenia dlaczego mydło ma taką, a nie inną ocenę.
Jeśli chodzi o test grupowy można jeszcze pobawić się w dominantnę i medianę.
Barbus ??? chyba Brabus – w temacie Mercedesa.
Ojej! Kogo my tu mamy! Pleasure – crème de la crème komentatorów brzytwy.org!
Z Barbusem/Brabusem pozwoliłem sobie na lekką modyfikację zdjęcia. 🙂
jak coś może dziać się dobrze, beze mnie?
Bo tutaj nie ma marketingu. Geekhuba się odkrywa. 🙂
Myślę, że dobrze że do wysiłków brzytwy.org w propagowaniu tradycyjnego golenia dołączył kolejny serwis internetowy – nawet taki mały jak geekhub.
Racja, taka potrzeba była wcześniej i wreszcie jest.
sorry, za post pod post…. ale Barbus jakoś przypomina mi Tabaca. Nie o zapach tu chodzi bynajmniej, lecz o szybkie wysychanie. O ile ilość piany jest O.K. to wspomniana cecha jakoś powoduje, że sięgam po inne kosmetyki…
Pleasure, tutaj nie ma ograniczeń „post pod postem”. Jak Ci się coś przypomni, to pisz.
Ja wysychania nie zauważyłem. Moje golenie trwa ok. 12-15 minut. Wysychanie już przy pierwszym przejściu, czy pózniej?
A tak z innej beczki. Dziś użyłem kremu Vulfix Persian Musk. Już rozumiem dlaczego Robson tak się nim zachwycał. Zapach trochę przypomina T&H 1805. Świetny „post shave feel”. Świetny krem!!!
W pierwszy przejściu już czuję, eksperymentowałem ale bez oczekiwanego skutku. Może to kwestia cery? O Tabacu też się wyrażałem podobnie i o ile pamiętam , tylko jedna osoba potwierdziła moje spostrzeżenia – reszta nie doświadczyła nic negatywnego.
…..Świetny „post shave feel”……
NIE kuś : )
Mam w Evernote taki notatnik „Mydła i kremy do kupienia”. Niestety, dziś został uzupełniony.
(cyt.)”Barbus ??? chyba Brabus – w temacie Mercedesa.”
no nie, juz ukułem slogan: „Barbus – Mercedes wśród Mydeł”
trzeba było zaznaczyć że to „joke” 🙂
witaj Pleasure
p.s. a ja lubię to mydło, jest takie… bezpretensjonalne 🙂
pozdrawiam
a
Witaj arturro : ) Zawsze kiedy myślę o tym mydle, z tyłu głowy jest myśl, że to produkt bezpieczny do polecenia. Może z nóg nie zwali ale nie ma negatywów.
Z czystym sumieniem to ja w ramach „produktu bezpiecznego” doradziłbym kupienie np. Haslingera sandałowego. Kosztuje tyle co paczka papierosów, świetnie się pieni, przyzwoicie pachnie i zapewnia bardzo dobre golenie. Zapach Barbusa wzbudza na tyle duże kontrowersji, że bałbym się, iż może się nie spodobać.
Ja z kolei odnoszę Barbusa do Celi, sam nie wiem dlaczego….
Na tym tle Barbus jest „mało wyraźny” zapachowo.
Polecam Tobie i innym mydło do golenia „nowość” Barbus Active.
Rzucę na warsztat, jak się napatoczy. Dzięki za info.
o zapachach mozna dyskutowac?! uzywalem wielu mydal i najbardziej odpowiada mi tureckie arko [vintagowy super zapach].co prawda kupuje te w sztyfcie ale jest na tyle plastyczne ze przekladam je do tygla.poza tym wloska cella[migdalowy zapach] jest tez dobrym mydlem i wcale nie drogim ,dodam ze nawet te drozsze ktorych uzywalem nie byly lepsze od tych wymienionych. gole sie pedzlem muhle silvertip i niestety maszynka gilette blue3.
Co do właściwości, to faktycznie niektórzy nie zwracają na nie uwagi. Znam ludzi, którzy do golenia używają zwyczajnego mydła toaletowego i żyją. Zależy od skóry, od techniki i od narzędzia golącego.
A co do zapachów, tu faktycznie liczy się wyłącznie gust, więc każdy do woli może mówić o własnych odczuciach. Dla mnie Arko to jedna z gorszych kompozycji. Po prostu cytrynowa kostka toaletowa. Przyznam jednak, że zapach czysty i można go długo znosić.