Mydło Arturro Barbiere produkowane jest przez entuzjastę golenia tradycyjnego – arturro z forum brzytwa.org. Tak samo zaczynali panowie Cyril Lelégard (Le Père Lucien), Christopher Cullen (Catie’s Bubles), Darren Seibert (Soap Commander) i wielu innych.
Jak wiadomo, większość ludzi to konsumenci – dóbr materialnych, treści, sztuki itp. Tylko nieliczni są twórcami – potrafią wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić coś dla innych. Darzę ich wielkim szacunkiem, szczególnie gdy produkty ich talentu, kunsztu i intelektu wyrastają ponad przeciętność.
Mydło Arturro Barbiere Pulire kupiłem jako jedno z pierwszych moich mydeł, nie znając stojącej za nim historii. Nie miałem żadnych uprzedzeń oraz nie dawałem jakichkolwiek forów. Od początku produkt przypadł mi do gustu, choć bardzo przeszkadzał mi brak zapachu. Po pewnym czasie kupiłem kolejny słoik, tym razem w wersji sandałowej (Sandale), ale i to również nie miało wyczuwalnego zapachu. Dużo lepiej pachniała próbka Foresta, jednak po dwóch miesiącach, pomimo szczelnego zamknięcia, również i ona przestała pachnieć. W międzyczasie dostałem jeszcze próbkę mydła Balwierz. Tym razem zapach był dużo bardziej intensywny, ale niestety nie przypadł mi do gustu. Niedawno zamówiłem kolejną, niedużą porcję mydła – Arturro Barbiere Propoli z dodatkiem propolisu.
Opakowanie i postać
Produkt pakowany jest w plastikowe lub aluminiowe, zakręcane słoiki. Etykiety nie są zbyt urodziwe i co gorsza, wrażliwe są na działanie wody. Samo mydło ma konsystencją miękkiej plasteliny o nieładnej, jasnobrązowej barwie. Dzięki swej konsystencji, produkt w razie potrzeby bez problemu można przepakować do innego tygla. Mydło ma odpowiednią konsystencję – nie jest ani za twarde, ani za miękkie, dzięki czemu bardzo łatwo dozuje się jego ilość w trakcie nabierania na pędzel.
Skład
Podstawą składu są mydła powstałe w reakcji zmydlania ługiem sodowym i potasowym oleju kokosowego oraz kwasu stearynowego. Skład uzupełnia brązowy wosk pszczeli, gliceryna, oliwa z oliwek extra virgin, propolis oraz kaolin (zasadowy krzemian glinu).
Mydło nie zawiera substancji aromatyzujących z wyjątkiem aromatu zawartego w propolisie kupowanym przez producenta jako półprodukt.
Skład wg producenta: olej kokosowy, kwas stearynowy, woda destylowana, wosk pszczeli (brązowy), gliceryna, oliwa z oliwek EV, propolis, biała glinka, wodorotlenek sodu, wodorotlenek potasu, parfum.
Zapach
Mydło ma bardzo słaby, ale dość przyjemny, spożywczy zapach. Zadzwoniłem nawet do Artura, żeby się dowiedzieć, czy nie użył aromatu Irish Coffee. Okazało się jednak, że nie. Zapach produktu bierze się z naturalnego aromatu wosku pszczelego, propolisu i mieszaniny nieokreślonych przez producenta aromatów. Zapach to według mnie najsłabsza cecha mydła Arturro Barbierre.
Wyrabianie piany
Są mydła, które po krótkim zakręceniu pędzlem w tyglu po prostu eksplodują pianą. Bez wątpienia jest to efektowne, ale w niewielkim stopniu przekłada się na właściwości piany i efektywności golenia. Mydło Arturro Barbiere to druga strona skali. Na początku sprawia wrażenie, jakby w ogóle się nie pieniło. Dopiero po pewnym czasie (10-15 s) zaczyna się coś dziać i dzieje się dobrze. W zależności od ilości dodanej wody, powstaje piana od konsystencji lekko ubitej śmietany do gęstego jogurtu. Ta plastyczność mydła, tolerancja dla różnych ilości wody, jest dla mnie dużą zaletą. Po przeniesieniu wyrabiania na twarz, ilość piany się zwiększa i równocześnie poprawia się jej konsystencja. Piana jest bardzo trwała.
Golenie
Proces golenie przebiega bardzo poprawnie, choć mam wrażenie, że zmiękczanie zarostu jest na przeciętnym poziomie. W zależności od gęstości wyrobionej piany, amortyzacja może być na poziomie słabym do dobrego. Wszystko tu zależy od użytkownika. W stosunku do mydła Arturro Barbiere Pulire jedna cecha uległa radykalnej poprawie. Chodzi o poślizg, który jest na bardzo wysokim poziomie. Ogólnie golenie jest bardzo poprawne, jednak żałuję, że nie towarzyszą mu zapadające w pamięć doznania zapachowe.
Po goleniu
Oczekiwałem, że właściwości pielęgnacyjne będą najmocniejszą strona mydła Arturro Barbiere. Niestety, jako osoba z normalną zdrową cerą, bez skłonności do podrażnień, nie jestem najlepszym obiektem badań. To tak, jak zdrowa, prawidłowo odżywiająca się osoba miałaby przetestować działanie preparatów witaminowych. To co mogę powiedzieć to tyle, że właściwości mydła oceniam ponadprzeciętnie, jednak jakichkolwiek działań terapeutycznych nie umiem stwierdzić. Po goleniu skóra nie ma skłonności do przesuszania, ale o nawilżeniu również raczej nie ma mowy. Do rewelacyjnych właściwości Mitchell’s Wool Fat przed Arturro Barbiere jeszcze długa droga. Osobną kwestią, której nie mogłem ocenić w krótkim teście, są właściwości mydła działającego w dłuższym czasie. Dodatek propolisu może mieć rzeczywiście „zbawienne działanie”. Mydło jest bardzo łagodne i nie zauważyłem żadnych podrażnień, nie mówiąc o reakcjach alergicznych. Zresztą, analizując skład, trudno mi sobie wyobrazić, co w tym mydle poza woskiem pszczelim, propolisem i bliżej nieokreślonym aromatem mogłoby uczulać.
Cena i dostępność
Mydło można kupić przez Internet w cenie 27 zł w 100-gramowym plastikowym słoiku, lub 37 zł w większym, 150-gramowym, aluminiowym tyglu. Tak jak w przypadku wielu miękkich mydeł, na trójprzejściowe golenie potrzeba około 1,2 g produktu. Oznacza to, że koszt jednego zabiegu wynosi 0,30 gr. To wysoka cena – trzy razy większa niż w przypadku Proraso, na poziomie Mitchell’s Wool Fat, I Coloniali czy Saponifici Varesino.
Podsumowanie i ocena
Mydło Arturro Barbiere to bez wątpienia dobry produkt, jednak według mnie, jest jeszcze na etapie rozwoju. Widać że pochodzi od producenta bez większego doświadczenia i zaplecza badawczego, który ciągle poszukuje optymalnej receptury swojego produktu. Właściwości piany, efektywność golenia oraz właściwości pielęgnacyjne są na zaskakująco wysokim poziomie. Dla mnie największym problemem jest ubogi aromat. Mydło jest w mojej ocenie lepsze niż Proraso, ale czy postawiłbym go na tym samym poziomie co Mystic Water czy Tabac? No chyba nie. Dlatego zdecydowałem, że ocena ogólna nie może być wyższa niż 6. Jestem pewien, że osoba, która doceni bardzo dobre właściwości pielęgnacyjne oraz przymknie oczy na niedomagania zapachu, z czystym sumieniem przyzna 7 a nawet 8 punktów.
Produkt zaskakuje wysoką ceną. Rozumiem, że wytwarzany jest w ultrakrótkich seriach, przez co koszty produkcji są bardzo duże, ale mimo wszytko uważam, że cena na poziomie I Coloniali czy Mitchell’s Wool Fat jest trudna do zaakceptowania.
Polecam osobom podatnym na podrażnienia i odczyny alergiczne, oraz tym dla których zapach produktu nie jest istotny.
Moja ocena: 6/10 (dobry produkt)
- zapach: 3/10,
- właściwości piany: 8/10,
- efektywność golenia: 8/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 8/10
- opłacalność: 5/10
Punktacja: 0 – tragiczny, 1-2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny