Niewiele spodziewałem się po kremie, który kupiłem w sklepie z „chemią niemiecką” za 5 zł. Czekał biedak na swoją kolejkę aż się doczekał. PIerwsze użycie i wielkie zaskoczenie. Dlaczego? Czytajcie dalej.

Palmolive-logo

Firmę Colgate Palmolive znają chyba wszyscy. W Polsce kojarzy się przede wszystkim z pastami do zębów, ale zaczynała ponad 200 lat temu od innego asortymentu. W 1806 roku w Nowym Jorku, pan William Colgate, angielski producent mydła i świec założył fabrykę krochmalu, mydła i świec pod nazwą „William Colgate & Company”. Po śmierci założyciela działalnością kierował syn – Samuel Colgate. W 1872 roku firma rozpoczęła sprzedać produktów, które odniosły duży sukces – perfumowane mydło Cashmere Bouquet oraz sprzedawaną w słoikach aromatyzowaną pastę do zębów. Kolejnym krokiem milowym w rozwoju firmy było wprowadzenie na rynek w 1896 pasty do zębów w tubce.

Reklama kremu do golenia firmy Colgate
Reklama kremu do golenia firmy Colgate

Podczas gdy na Wschodnim Wybrzeżu rodzina Colgate zajmowała się wytwarzaniem mydła, w 1864 roku w Milwaukee, Wisconsin firma B. J. Johnson Soap Company zajęła się podobnym biznesem i w 1898 roku wprowadziła na rynek mydło Palmolive. Produkt ten stał się szybko najlepiej sprzedawanym mydłem na świecie. Sukces rynkowy skłonił firmę do zmiany nazwy na Palmolive Company. W roku 1926 firma ta kupiła Colgate, tworząc do dziś istniejące przedsiębiorstwo.

Reklama sztyftu do golenia firmy Colgate
Reklama sztyftu do golenia firmy Colgate

Zaciekłym rywalem Colgate-Palmolive był koncern Procter & Gamble – największy producent mydła i detergentów na świecie. Firma ta najpierw zagarnęła dużą część rynku wprowadzając zaraz po II Wojnie Światowej proszek do prania, a później odebrała Colgate tytuł największego producenta pasty do zębów rozpoczynając sprzedaż pasty do zębów wzbogaconej fluorem.

Reklama pasty do zębów firmy Colgate
Reklama pasty do zębów firmy Colgate

Rywalizacja była silna. Firmy prześcigały się reklamując na różne sposoby swoje wyroby. Zaraz po narodzinach telewizji, Colgate-Palmolive rozpoczęła sponsorowanie seriali telewizyjnych i tak powstały opery mydlane.

Obecnie Colgate działa w 200 krajach na całym świecie.

Opakowanie i postać

Metalowa tuba z kremem zapakowana jest tekturowe pudełko. Sam krem jest bardzo miękki i ma jasnozieloną, lekko opalizującą barwę.

Opakowanie kremu do golenia Palmolive Classic Shave Cream
Opakowanie kremu do golenia Palmolive Classic Shave Cream

Skład

Podstawę składu kremu stanowią zmydlone zasadą potasową i sodową: kwas stearynowy, kwas kokosowy (czyli kwasy tłuszczowe z oleju kokosowego) i olej kokosowy.

Skład kremu uzupełniają: gliceryna, krzemian sodu, ekstrakt z palmy kokosowej i chlorek potasu.

Przyjemny zapach daje mieszanina substancji aromatycznych (Parfum) oraz Hydroxyisohexyl-3-Cyclohexene Carboxaldehyde (czyli Lyral) i Limonen.

Barwę kremu zapewniają syntetyczne barwniki Cl 42051, Cl 45350, Cl 47005, Cl 15985.

Warto podkreślić, że w składzie nie ma żadnych podejrzanych konserwantów.

Składniki zgodnie z INCI: Aqua, Stearic Acid, Glycerin, Potassium Hydroxide, Coconut Acid, Cocos Nucifera Oil, Sodium Hydroxide, Parfum, Sodium Silicate, Cocos Nucifera Extract, Potassium Chloride, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Limonene, Cl 42051, Cl 45350, Cl 47005, Cl 15985.

Zapach

Za 5 złotych nie liczyłem na aromaterapię, dlatego byłem pozytywnie zaskoczony zapachem kremu Palmolive. Wśród porównywalnych produktów, myślę tu o Warsie, Liderze, Kanionie i Arko, krem Palmolive pachnie najlepiej. Aromat jest mało kontrowersyjny – świeży, lekko cytrusowy, z dobrze wyczuwalnymi nutami świeżo skoszonej trawy. Nie jest to jakaś bogata, finezyjna kompozycja, ale na tyle dobra, aby można było z niej czerpać przyjemność. Jak dla mnie, zapach mógłby być jedynie trochę mocniejszy.

Wyrabianie piany

Nie trzeba wykazać się żadnymi specjalnymi umiejętnościami, aby ze standardowej 1,5-gramowej porcji ukręcić naprawdę obfitą i o bardzo dobrych parametrach pianę. Nie ma znaczenia, czy wyrabiamy na twarzy czy w misce. Krem nie jest za bardzo odporny na przeholowanie z wodą, więc trzeba uważać i w razie kłopotów, dozować wodę sukcesywnie. U mnie sprawdzał się dobrze sposób, gdy wstępnie wyrabiałem pianę na twarzy dość dobrze strzepniętym pędzlem, a póżniej stopniowo dodawałem wodę na pędzel. Piana jest w miarę gęsta, kremowa i trwała.

W przypadku zbytniego zagęszczenia, dodatkowo spada i tak umiarkowany poślizg, a piana staje się znacznie mniej obfita. Preferowałem więc lekkie rozwodnienie piany, bo brak poślizgu byłby dla mnie istotnym niedomaganiem.

Wyrabianie piany z kremu Palmolive jest łatwiejsze niż z polskich kremów Wars i Lider. Co więcej, można użyć trochę mniejszej ilości produktu.

Golenie

W przypadku golenia łagodną maszynką, taką jak DE89/R89, wszystko przebiega bardzo dobrze, choć w w tym przypadku poślizg mógłby być odrobinę lepszy. Przyznam się jednak, że ogólnie byłem bardzo zadowolony. Jak na tak tani krem, efekt golenia był naprawdę bardzo dobry. Na dodatek fajny, świeży zapach, który nie atakował mnie tak jak w konkurencyjnym Warsie i nie był tak chemiczno-cytrynowy jak w LIderze.

Niestety, po zamianie maszynki na Mühle R41 z żyletką Feather uwidoczniła niedomagania kremu w zakresie poślizgu i amortyzacji. Trzeba było uważać, aby golenie zakończyć bez zadrapań i zacięć. Mnie się ta sztuka nie udała. Wcześniej używałem produktu wyższej klasy i założyłem, że bez większych starań mogę współpracować z agresywną niemiecko-japońską koalicją. Już pierwsza potyczka pokazała, że tak nie jest.

Jedynie zmiękczanie zarostu jest na bardzo dobrym poziomie. Pozostałe parametry oceniam na poziomie trochę nieznacznie powyżej przeciętnej. Mimo to podkreślam, że w przypadku użycia łagodnej maszynki, golenie jest w pełni poprawne – komfortowe i dokładne. Konkurencyjne w Polsce produkty – kremy Wars i Lider nie zapewniają takich warunków golenia.

Po goleniu

Właściwości pielęgnacyjne kremu Palmolive na mojej skórze nie odbiegają od przeciętnych cech porównywalnych produktów. Czułem ledwie wyczuwalne wysuszenie, ale po nałożeniu balsamu po goleniu wszystko wracało do stanu idealnego. W żadnym wypadku nie zauważyłem jakichkolwiek podrażnień. Zapach, który w czasie golenia jest bardzo delikatny, po goleniu całkiem znika. Ogólnie właściwości pielęgnacyjne oceniam na akceptowalnym poziomie.

Cena i dostępność

W Polsce 100-gramową tubkę kremu można kupić stacjonarnie w sklepach z tzw. chemią niemiecką. Ja zapłaciłem za niego 5 zł. W Niemczech tubkę można nabyć jeszcze taniej, bo już za ok. 0,90 Euro. Przy założeniu, że za jedno golenie trzeba zużyć 1,5 g, cena standardowego, trójprzejściowego zabiegu wynosi 0,08 zł, czyli mniej niż w przypadku kremów Wars i Lider.

Podsumowanie i ocena

Gdybym miał wybierać dla siebie niedrogi krem do golenia, spośród tych które przetestowałem, wybrałbym właśnie Palmolive. Owszem, Lider i Wars jeśli chodzi o efektywność golenia, nie pozostają daleko w tyle, ale za to z Palmolive łatwiej wyrabia się pianę, a na dodatek krem dużo ładniej pachnie. W przypadku użycia łagodnego zestawu golącego, krem Palmolive sprawdza się bardzo dobrze a kosztuje naprawdę niewiele. Wszystko się jednak zmienia, gdy pod uwagę weźmiemy również mydła. Za podobne pieniądze można się ogolić mydłem Figaro oraz Proraso, a efekt golenia jest jednak trochę lepszy. Jeśli chodzi o budżetowy krem do golenia, jak najbardziej polecam.

Moja ocena: 5/10 (dobry produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 4/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 6/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 5/10,
  • właściwości pielęgnacyjne: 4/10,
  • opłacalność: 10/10.

Zobacz jak testowany produkt prezentuje się na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Ten post ma 9 komentarzy

  1. SP3CtRUM

    Jak zwykle świetna recenzja 🙂
    Palmolive nie próbowałem i póki co mam zbyt dużą liczbę tubek do przetestowania, żeby takowy krem gdzieś wcisnąć. Jestem ciekawy jak odnosi się do wypróbowanego przeze mnie Nivea Sensitive – obiło mi się o uszy, że to podobna jakość golenia.

    „Colgate-Palmolive rozpoczęła sponsorowanie seriali telewizyjnych i tak powstały opery mydlane.” – a to ciekawe, nie wiedziałem – teraz już wiem skąd taka nazwa. Czego to człowiek się nie uczy przy temacie golenia 😀

    Co do samej tubki, wydaje się, że krem jest nieco rzadszy niż Wars więc pewnie na te 100 ml wyjdzie jakieś ~90 gram kremu.

    1. Mirosław Florek

      Dzięki za komentarz, SP3CtRUM.

      Będziemy musieli się umówić gdzieś w okolicy Puławskiej i zrobimy „machniom”. Ja Ci dam krem Palmolive, a Ty Nivea. Ok? Dam znać, jak będę jechał w tamtą stronę.

      Z tą masą właściwą, to bym taki pewny nie był. Jak wiadomo sama woda ma masę właściwą 1 g/cm3, więc nie ciągnie gęstości produktu poniżej 1 g/cm3. Mniejszą gęstość ma np. tłuszcz. To co jest „problemem” w wielu produktach, to napowietrzenie masy. Analogiczny problem jest z ksiązkami – drukowane są na papierze tzw. objętościowym i coraz większą czcionką. Myślisz, że z troski o komfort czytania? 😉

      Ja w swych recenzjach przyjmuję masę właściwą 1 g/cm3, chyba że produkt na oko wygląda na „oszukany”. Tak było z RazorRock XXX.

      1. SP3CtRUM

        Jasne – tylko daj znać z dzień wcześniej żebym zabrał krem 🙂
        Z Nivea można szybciutko wyrobić bardzo dobrą pianę – przynajmniej tak miałem na początku – Wars, Lider, Lider Active, Proraso – piana była średnia – z Nivea rewelacyjna.

        Jeśli chodzi o tą masę to tak tylko napisałem pamiętając jak opisywany jest Wars – 70 ml – 65 g 🙂

        1. Mirosław Florek

          Jeszcze w sprawie tego przybliżenia masy właściwej. Wyszedłem z założenia, że pomiar faktycznej wartości będzie trudny. Trzeba byłoby zważyć tubkę, wycisnąć wszystko do końca do jakiegoś słoika, następnie dokładnie wymyć pustą tubkę, wysuszyć i zważyć, po czym odjąć od masy brutto. Kłopot. Poza tym testuję również próbki kremów. Co wtedy? Dokłądny pomiar masy właściwej takiego czegoś też jest wyzwaniem. Założyłem więc, że każdy krem ma taką samą masę właściwą. Wiem, że to założenie błędne, ale myślę że błąd jest jednak w naszym przypadku zaniedbywalny.

  2. Karlin

    Rozumiem, że zanosiło się na wyższą ocenę, lecz R41 i piórko obnażyły słabsze strony kremu. Będę musiał dać kolejną szansę tej maszynce, ale tym razem z najlepszym mydłem.

    1. Mirosław Florek

      Jeżeli użyjesz dobrego mydła, ogolisz się po bożemu, na trzy przejścia – z włosem, w poprzek i pod włos, to R41 jest ok. W przypadku tej maszynki bardzo ważny jest poślizg. Osobiście wolę R89, ale R41 faktycznie załatwia sprawę dokładniej i przy zachowaniu BHP – również bez podrażnień.

      No właśnie, gdyby nie R41, ten krem dostałby o jeden punkt więcej. Zresztą zawsze każdy recenzowany produkt staram się wypróbować z niemieckim agresorem.

  3. xardas

    Zacna recenzja, jak zawsze wysoki poziom merytoryczny i językowy! Co do samego kremu, to nie rozumiem, dlaczego przedmiotowy koncern nie wprowadził w polskiej dystrybucji tego kremu? Czemu u nas musimy ganiać do sklepów z „chemią niemiecką”? Z tego co wiem u nas „normalnie” dostępny jest tylko Palmolive Sensitive i to w wersji mini (sic!).

    1. Mirosław Florek

      Też tego nie rozumiem i mam jeszcze jedno pytanie. Dlaczego firma Colgate-Palmolive nie sprzedaje tego kremu w USA? Przy czym z tego co wiem, w odróżnieniu od Procter&Gamble nie mają w swojej ofercie piany z puszki. Owszem, ten krem w USA można kupić, ale pochodzi z szarej dystrybucji i kosztuje $6.

  4. Kowjack

    Dziekuje za recenzje. Jak narazie, jedyny krem ktory mnie uczulil. W Irlandi krem jest dostepny na polkach sklepowych.

Dodaj komentarz