Mydło Williams Mug Shaving Soap produkowane jest od 1840 roku. Przez prawie dwieście lat marka przechodziła z „rąk do rąk”, by obecnie zostać częścią portfolio firmy Combe Incorporated. Williams – kultowe amerykańskie mydło do golenia – jest ostatnim tego typu produktem sprzedawanym w wielu supermarketach. Wygląda na to, że już niedługo, bo Combe zamierza w najbliższym czasie zakończyć jego produkcję.
Opakowanie i postać
Produkt sprzedawany jest w postaci małego, 50-gramowego krążka, zawiniętego w papier i zapakowanego w tekturowe pudełko. Williams ma typową konsystencję dla potrójnie mielonych mydeł – jest twarde i raczej nie da się formować na zimno.
Zapach
Nie spodziewałem się po produkcie, który kupiłem za 4,50 zł, że będzie pachniał jak Floris London. Zaskoczenia więc nie przeżyłem. Williams ma cytrusowy, dość banalny, ale zarazem przyjemny aromat. Nie zapewnia zabiegu aromaterapeutycznego, ale równocześnie nie uprzykrza życia. Dla mnie to zapach do przeżycia – odrobinę lepszy niż Arko, ale gorszy od Lidera.
Skład
Skład chyba nie może być prostszy. Skład bazuje na sodowym mydle z łoju, stearynianie potasu i sodowym mydle oleju kokosowego.
Skład uzupełnia gliceryna oraz dwa związki chelatujące kationy metali – sól tetrasodowa kwasu etidronowego i pentetonian pięciosodowy.
Za zapach odpowiada bliżej nieokreślona kompozycja aromatyczna.
Jasny kolor mydła podkreśla dodatek bieli tytanowej.
Skład zgodnie z INCI: Sodium Tallowate, Potassium Stearate, Sodium Cocoate, Water, Glycerin, Tetrasodium Etidronate, Pentasodium Pentetate, Fragrance, Titanium Dioxide.
Wyrabianie piany
Williams nie jest mistrzem kosmicznej piany. Owszem, da się z tego produktu coś wycisnąć, ale daleko do ideału. Piana nie jest ani obfita, ani kremowa, ani ciągnąca się. Trochę pomaga zamoczenie mydła przed wyrabianiem piany, ale i tak efekty pracowitego kręcenia pędzlem będą znacznie gorsze niż przeciętne. Próbowałem również wyrabiania piany w misce. Efekt był podobny co na twarzy.
Piana nie jest trwała i ma tendencje do zanikania po rozwodnieniu. Rzucają się w oczy spore bąbelki powietrza, których nie da się wyeliminować nawet pracowitym wyrabianiem. Nie wróży to dobrze.
Golenie
Do golenie użyłem maszynki Edwin Jagger DE89 z żyletką KAI. Już przy pierwszym ślizgu ostrza poczułem, że amortyzacja nie jest najmocniejszą stroną Williamsa. Na szczęście przeciętny poślizg nadrabiał te niedomagania i golenie przebiegało w sposób całkiem akceptowalny. Szkoda tylko, że zarost zmiękczany był znacznie poniżej wartości przeciętnej. Sytuacja pogarsza się przy drugim przejściu, gdy dochodzi do delikatnego rozwodnienia piany. Wtedy piana nie dość tego, że potrafi zanikać, to jeszcze gorzej chroni skórę niż podczas pierwszego przejścia. W efekcie z wyjątkiem drobnego otarcia naskórka na podbródku efekt zabiegów był całkiem zadowalający, choć daleko mu było do komfortu.
Ponieważ byłem na wakacjach i miałem ze sobą jednorazowe nożyki Figaro, postanowiłem sprawdzić jak mydło zachowa się podczas takiego golenia. Okazało się, że wady doskonale widoczne przy goleniu żyletką, teraz nie przeszkadzały aż tak bardzo. Nożyki nie wymagają dużej ochrony, a pasek nawilżający sam z siebie daje całkiem przyzwoity poślizg.
Po goleniu
Na szczęście u mnie Williams nie wysusza skóry, co zgłaszane jest przez wielu użytkowników. Może wyrażę się precyzyjnie – nie wysusza skóry w sposób szczególny. Mydło to u mnie zachowuje się tylko nieznacznie poniżej przeciętnej. Ponieważ i tak zawsze stosuję balsam i krem do twarzy, nie przeszkadzałoby mi to, gdybym tego produktu używał codziennie.
Kontrowersyjny cytrusowy aromat po goleniu znika całkowicie, więc nawet gdyby komuś przeszkadzał podczas golenia, nie będzie się potem naprzykrzał. Po nałożeniu balsamu, skóra odzyskuje wymagane nawilżenie, jednak nie mogę powiedzieć, aby była wzorowo gładka.
Cena i dostępność
W ojczystym kraju, mydło to nie ma sobie równych, jeśli idzie o cenę. Czasem można je kupić nawet poniżej 1 USD. Ja na krążek wydałem $1,19 minus 10% rabatu plus podatek. W przybliżeniu daje to 4,50 zł. W Polsce wraz z kosztem transportu i podatkiem VAT otrzymujemy cenę ok. 8-9 zł. Na jedno golenie zużywałem trochę więcej niż w przypadku innych potrójnie mielonych mydeł, bo średnio ok. 0,8 g. W USA przekłada się to na cenę za jedno golenie w wysokości $0,02 za jeden zabieg, co równocześnie oznacza, że jest to najtańsze mydło do golenia na amerykańskim rynku. W Polsce z ceną jednego zabiegu w wysokości 0,13 gr jest jednak zupełnie inaczej.
Podsumowanie i ocena
Williams to jedno z gorszych mydeł do golenia jakich używałem, a mimo to, nie mogę powiedzieć, abym jakoś specjalnie na nie narzekał. W sumie robi swoje. Owszem – komfort żaden, ale ogolić się da. A co do polskiej ceny (0,13 zł za golenie), to niby niedużo, ale więcej niż w przypadku Proraso (0,11 zł), Figaro (0,10 zł) czy Warsa i Lidera (oba po 0,09 zł). Każdy z wymienionych produktów jest w mojej ocenie lepszy. W Polsce zakup mydła Williams Mug Shaving Soap nie jest za bardzo racjonalny. A w USA?… Też bym go raczej na codzień nie używał.
Moja ocena: 3/10 (taki sobie produkt, choć chyba powinienem użyć słowa „słaby”)
- zapach: 3/10,
- właściwości piany: 2/10,
- efektywność golenia: 3/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 3/10,
- opłacalność: 6/10.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Spodziewałem się więcej po tym mydle zwłaszcza, że czytałem o nim pełne zachwytu opinie.
Gdy zacząłem szukać więcej natrafiłem na takie, że mydło nie nadaje się do golenia.
Zastanawiam się z czego wynikają tak skrajne oceny.
Muszę przyznać, że ja tez spodziewałem się po tym mydle więcej, choć z drugiej strony wielokrotnie czytałem odniesienia do Williamsa jako przykładu negatywnego. Według mnie to mydło niewiele różni się od tej bezzapachowej kostki z Biedronki. Tam tez jest skład oparty na zmydlonym łoju. Pozytywne opinie pochodzą w większości od ludzi, którzy używali tego produktu od lat i nie wiedzą o ile lepszy jest np. taki MWF. Oczywiście trzeba brać pod uwagę bardzo niską cenę. Jednak w USA ten dolar na produkt, który służy przynajmniej dwa miesiące, to naprawdę literalnie zero. „Ice cold water one dollar” sprzedawana na ulicy kosztuje właśnie $1. Lód Magnum to wydatek $3. Naprawdę każdego stać na kupno mydła za $10. Plusem Williamsa dla mnie jest jego zapach, który mi nie przeszkadza. Wezmę tych mydeł trochę, to sam się przekonasz.
To mnie zaskoczyłeś. Spodziewałem się czegoś dużo lepszego. No ale w końcu, czego się spodziewać za 1$ 🙂
No właśnie – byle jaki, ale „daje radę”. Po pewnym czasie, w wyniku nabytego doświadczenia, można się ogolić naprawdę byle czym. Kiedys poprosiłem kolegę z forum o przetestowanie spreparowanego przeze mnie mydła. Było to bezzapachowe mydło z Biedronki, które „przyprawiłem” dla niepoznaki olejkiem lawendowym. Kolega ocenił to mydło bodajże na „5”. Na YouTubie są filmy, gdzie ludzie golą się „na wodę”. Też dają radę. Nie znaczy to, że między dobrym mydłem a marnym nie ma różnicy. Dlatego mocno zależy mi na tym, aby nie spłaszczać ocen. Pokusa jest, bo wszystkim da się ogolić. 🙂 Myślę, że Ci starzy wyjadacze doszli do wniosku, że jeżeli mydło „goli”, to w sumie jest dobre.