Nazwy firmie Colonel Conk Products użyczył Pan Ichabod Conk, weteran amerykańskiej wojny domowej. Po zakończeniu służby, w roku 1866 młodzieniec przeniósł się do Albuquerque w Nowym Meksyku, gdzie poznał właścicielkę kilku barber shopów. Po ślubie pułkownik Conk zajął się firmową księgowością. Wpadł na pomysł, by kosmetyki wykorzystywane w zakładach pakować i sprzedawać na amerykańskim zachodzie.

col-conk-logo

Tak stał się sprzedawcą obwoźnym oferującym klientom możliwość kupna kosmetyków do golenia, tak by mogli samodzielnie się golić. Pułkownik Conk szybko stał się majętną osobą, a interesy prowadził aż po kres swych dni w 1898 roku.

Tyle legendy.

Obecni właściciele firmy postanowili wykorzystać historię firmy na dzisiejszym rynku. Stworzyli markę rozpoznawaną na całym świecie. Poza mydłami w ofercie znalazły się brzytwy, kubki do golenia, pędzle, zestawy i kosmetyki po goleniu.

Opakowanie

Co prawda w czasie testów dysponowałem jedynie próbką mydła, ale na zdjęciach ze strony producenta widzą bardzo zgrzebną plastoikową wytłoczkę użytą jako opakowanie. W podobny sposób pakowane są inne amerykańskie mydła van der Hagen. Wbrew pozorom takie opakowanie ma swoje zalety – szczególnie na wyjazdach. W domu nie bardzo sobie wyobrażam, aby coś takiego trzymać na półce obok eleganckiej maszynki do golenia lub brzytwy. Producent daje możliwości dokupienia tygla za $18.
Mydło ma typową konsystencję dla mydła glicerynowego – jest półprzejrzyste i dość elastyczne.

Opakowanie mydła do golenia Col Conk Lime Shaving Soap
Opakowanie mydła do golenia Col Conk Lime Shave Soap

Zapach

Oryginalny jak na mydło do golenia zapach mydła Col. Conk Lime przypomina aromat słodkiego limonkowego napoju. Typowo spożywczy zapach w żadnym wypadu nie jest nieprzyjemny, ale od wspaniałego Simpsons Luxury Shaving Cream Citrus Burst dzielą go całe lata świetlne. Myślę, że testowana przeze mnie próbka zdążyła już trochę wywietrzeć i dzięki temu zapach nie był męczący.

Skład

Dziwne, bo producent traktuje skład produkowanych przez siebie mydeł jak informację tajną – ani na opakowaniu, ani na firmowej stronie internetowej listy składników nie znajdziemy. Zwróciłem się do producenta o podanie składu, ale żadnej odpowiedzi nie uzyskałem. Jeżeli będziemy bardzo dociekliwi, w końcu możemy się do upragnionej listy dobić. Krąży ona na kilku forach poświęconych goleniu tradycyjnemu. Wystarczy na nią spojrzeć, aby wiedzieć, czemu firma się nią nie chwali. No cóż, skład mógłby leżeć w Sèvres pod Paryżem jako przykład „chemicznym” mydła.

Po pierwsze, podstawę stanowi zmydlony trietanolaminą kwas stearynowy – zupełnie jak w piankach do golenia. Poza tym, dodane jest jeszcze mydło w postaci płatków. Z czego to dodane mydło jest zrobione – chciałoby się zapytać.

Skład uzupełnia gliceryna, sól sodowa siarczanu oksyetylenowanego alkoholu laurylowego (SLES – syntetyczny detergent), glikol probylenowy (ma działanie nawilżające), EDTA (konserwant, a ściślej substancja chelatująca) i Polysorbate-20 (emulgator).

Barwę modyfikuje dwutlenek tytanu, a zapach daje mieszanina o nieokreślonym składzie (Fragrance).

Na opakowaniu widniej informacja, że mydło zawiera dodatek wyciągu z aloesu.

W sumie nie ma czym się chwalić – skład niczym nie zachwyca.

Skład zgodnie z iNCI: Triethanolamine, Glycerine, SLES, Water, Propylene Glycol, Soap Flakes, Stearic Acid, Tetrasodium EDTA, Titanium Dioxide, Polysorbate-20, Fragrance.

Wyrabianie piany

Do wyrabiania piany użyłem pędzla z włosia borsuka – Mühle Sphist Silvertip. Z otrzymaniem wzorowej na pierwszy rzut oka konsystencji nie miałem najmniejszego problemu. Nie wiem czy zasugerowałem się podobieństwem składu, ale piana bardzo przypominała tę znaną mi z wcześniejszego użycia belgijskiej Aquageny. W wyrobionej pianie nie ma dużych bąbelków. Jest kremowa, wilgotna i lekko ciągnąca się. Nie jest idealna, ale jest całkowicie akceptowalna.

Golenie

Zabieg golenia zwykle wykonywałem maszynką Edwin Jagger DE89, czyli z angielskim odpowiednikiem Mühle R89. Do testowania wybrałem japońskie żyletki KAI. Pierwsza rzecz jaka zwraca uwagę, to przeciętny poślizg. Druga rzecz, to równie przeciętna ochrona. Dziwne, bo piana miała świetną kremową konsystencję. Zmiękczanie zarostu jest na poprawnym poziomie.

Przez kolejne dni modyfikowałem ilość dodawanej wody – rozwadniałem lub zagęszczałem pianę. Przy delikatnym rozwodnieniu poślizg potrafi się poprawić, jednak i tak mierna wcześniej amortyzacja dramatycznie spadała.
W efekcie okazało się, że proporcje jakich użyłem na samym początku były optymalne. W takim przypadku golenie było poprawne – bez podrażnień i bardzo dokładne.

Ostatniego dnia testów do golenia zaprzęgłem niewybaczającą Mühle R41. Dopiero da maszynka ukazała pełną skalę niedomagań poczciwego amerykańskiego pułkownika. Niemiecki agresor, który zwykle ma tendencje do skrobania, nie mając wystarczającego poślizgu i ochrony, nie zapewnił komfortowego golenia. Obyło się co prawda bez krwi i podrażnień, ale równocześnie i bez przyjemności.

Po goleniu

Aby ocenić właściwości pielęgnacyjne, po zakończeniu golenia wstrzymałem się z nałożeniem balsamu. Już po 10 minutach poczułem delikatne wysuszenie, które z czasem nie ustępowało. Odczekałem jeszcze 20 minut i czym prędzej zastosowałem krem do twarzy. Ufff… Co za ulga! Trzeba jednak oddać sprawiedliwość i stwierdzić, że już po zastosowaniu kosmetyku natłuszczającego, skóra była gładka i nie wykazywała jakichkolwiek oznak podrażnień.

Dostępność i cena

Mydło Col. Conk nie jest dostępne w Polsce, a i w Europie jego zakup nie jest prosty. Najprościej produkt można nabyć zamawiając go w jednym z amerykańskich sklepów internetowych, w których kosztuje $3,70 za 64-gramowe opakowanie lub $6 za 106 gramów. Do dalszych obliczeń biorę cenę 34 zł, wynikającą ze sprowadzenia 5 opakowań do Polski z uwzględnieniem transportu.

Jak na mydło, produkt wcale nie jest taki wydajny. Na jedno golenie zużywałem około 1,0-1,3 grama, ale dopiero z tą większą ilością golenie było w miarę satysfakcjonujące. Przekłada się to na koszt golenia w wysokości 0,42 zł.

Podsumowanie i ocena

To typowy średniak jeśli idzie o właściwości podstawowe. Poza tym nie ma się czym pochwalić – jest tandetnie opakowany, bazuje na „chemicznym” składzie, ma niewyszukany zapach, a po goleniu nie zachwyca właściwościami pielęgnacyjnymi. W swoim rodzinnym kraju może kusić stosunkowo niską ceną, jednak w Polsce zakup tego produktu uważam za wyjątkowo nieopłacalny. Nie polecam.
Moja ocena: 6/10 (dobry produkt)

  • zapach: 5/10,
  • właściwości piany: 8/10,
  • efektywność golenia: 6/10,
  • właściwości pielęgnacyjne: 5/10,
  • opłacalność: 4/10.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

PS. Dziękuję koledze Kowjack za udostępnienie próbki mydła do testów.

Ten post ma 2 komentarzy

  1. Karlin

    Mirku zniechęciłeś mnie tą recenzją do mydła Col. Conk Lime.
    Jeśli jest podobne do mydła Aquagena, to nie jest to produkt dla mnie. Z Aquageny udało mi się uzyskać niby dobrą i tłustą pianę, jednak coś mi w tej pianie nie pasowało – za bardzo różniła się od piany uzyskanej ze standardowych mydeł. Golenie przy zastosowaniu mydła Aquagena było tragiczne – kiepski poślizg i jeszcze gorsza amortyzacja – zmiękczenie zarostu zerowe. Po pierwszym użyciu stwierdziłem, ze glicerynowe mydła do golenia nie są dla mnie. Po kilku dniach postanowiłem dać jeszcze jedną szansę Aquagenie.
    Przed goleniem pianę na twarzy wyrabiałem chyba z pięć minut: – po pierwsze chciałem uzyskać lepsze zmiękczenie zarostu, – po drugie podświadomie chciałem odwlec golenie.
    Nie było lepiej niż za pierwszym razem. W moim przypadku tak kiepskie golenie może wynikać z reakcji alergicznych. Podobnie mam z mydłem Cella, które wszyscy chwalą.
    Mirku, dziękuję za próbkę mydła Aquagena. Dzięki niej wiem, że nie powinienem kupować mydeł glicerynowych do golenia.

    PS. Jestem pod wrażeniem, że tak często zamieszczasz kolejne, świetnie przygotowane recenzje.

  2. kowjack

    Dzieki za recenzje. Przepraszamale mam odmienne zdanie. Mydelko to nie jest może najlepszym jakie uzywalem, nie miesci się nawet w pierwszej 10, ale to calkiem dobry produkt w swojej grupie cenowej. Zupelnie inne wymagania mialbym gdyby to mydelko kosztowalo 50 euro :-)Uważam ze to calkiem ciekawe mydelko,jako urozmaicenie 🙂

Dodaj komentarz