Przez dłuższy czas miałem okazję używać włoską maszynkę na żyletki – Fatip Grande. Goliłem się nią na przemian z Mühle Sophist z głowicą R41 i Edwin Jagger DE89, a przez dwa tygodnie na występach gościnnych miałem Merkura Progressa. Maszynki Fatip wytwarzane są małej miejscowości Premana, w północnych Włoszech, przez firmę Premax (Consorzio Premax – p.iva.).
Firma z tradycjami to mało powiedziane. W Premanie przybory tnące wytwarzane są od 300 lat. W roku 1974 zostało utworzone konsorcjum Premax, skupiające około 50 firm, dla których pracuje 300 osób.
Asortyment od lat pozostaje niezmienny – nożyce, nożyczki, noże i inne narzędzia tnące, a wszystko z dbałością o wysoką jakość.
Co ciekawe, Premax wytwarzał głowice dla Mühle, a obecnie produkuje je dla Jorisa/Plisson.
Konstrukcja i wygląd
Pierwsza rzecz, jak rzuca się w oczy przy pierwszym spotkaniu z Fatipem, to gorsza jakoś wykończenia. Jest to szczególnie bolesne, gdy tak jak to było w moim przypadku, wcześniej pieściło się oczy widokiem perfekcyjnie wykonanego Jorisa/Plisson. Chromowane powierzchnie mają łatwe do dostrzeżenia nierówności. Najgorzej w tych oględzinach wypada zakończenie rączki.
W Fatipie obróbka zakończenia jest nieporównywalnie gorszej jakości. Powierzchnia jest chropowata i nieprzyjemna w dotyku. Jednak poza nieszczęsnym zakończeniem rączki, pozostała część maszynki zrobiona jest znacznie lepiej.
Różnicę w stosunku do Mühle czy Edwina Jaggera widać już na pierwszy rzut oka, ale w dotyku nie jest ona bardzo wyczuwalna.
Pomimo, że Fatip jest sporo mniejszy od Mühle R89, waży niemal tyle samo. Rączka ma 77 mm (cała maszynka 85 mm), a masa maszynki wynosi 65 g. Dla porównania Mühle R89 ze zwyczajną, krótką rączką ma masę 66 g, rączka ma długość 87,5 mm, a cała maszynka mierzy 94 mm.
Rączka maszynki, pewnie leży w dłoni, w czym dodatkowo pomaga chropowate zakończenie. Na początku wydawało mi się, że rączka jest zdecydowanie za krótka, ale po pewnym czasie przyzwyczaiłem się do niej.
Głowica z otwartym grzebieniem jest zupełnie inaczej skonstruowana niż Mühle R41. Przypomina trochę starsze konstrukcje Gillette. Sam grzebień też inaczej wygląda niż w R41 – zęby są zdecydowanie bardziej ostre. Nie każdemu może się to podobać, ale dla mnie cecha ta nie była wadą. Wykonanie głowicy niestety nie jest bardzo precyzyjne. Bolce pozycjonujące dekiel i żyletkę do dolnej części maszynki są trochę za cienkie i żyletka niekiedy założona może być krzywo. Dlatego po założeniu żyletki należy sprawdzić, czy z obu stron głowicy ostrze wystaje tak samo i czy nie jest przekrzywione. (Dzięki za uwagę, Stosiek!)
Maszynka składa się z trzech części, które umocowane są przykręcaną rączką. Po rozkręceniu każdy element można dokładnie wyczyścić i zakonserwować.
Golenie
Zanim wypróbowałem włoskiego agresora, sporo naczytałem się na temat jego drapieżności. Wiedziałem, że i tak nie dorówna Mühle z głowicą R41, więc bez obaw zapakowałem na początek Astrę. W R41 żyletka ta nie do końca mi pasuje, bo w czasie golenia zbyt mocno drga. Według mnie ta żyletka jest po prostu do takiej skrobiącej maszynki za cienka. Jednak w Fatipie Astra pracuje bardzo dobrze. We włoskiej maszynce kąt pracy jest trochę inny, dzięki czemu żyletka bardziej tnie niż skrobie. Golenie przebiegało nadzwyczaj bezproblemowo, w związku z czym nie zdziwiłem się, że na skórze nie było jakiegokolwiek zadrapania czy zacięcia. Następnego dnia sytuacja powtórzyła się – wszystko było w najlepszym porządku. Trzeciego dnia postanowiłem wymienić żyletkę na Feathera. Byłem już na tyle pewny siebie, że bez należytej uwagi zabrałem się nie tylko za pierwsze i drugie przejście, ale i za trzecie – pod włos. Tutaj spotkała mnie niemiła, lekko krwawiąca niespodzianka. Ta maszynka jednak potrafi ukąsić przepełnionego pychą operatora! Kolejne dni były tylko lepsze. Szybko nauczyłem się trzymać właściwy kąt, co procentowało nie tylko doskonale efektywnym goleniem, ale i całkowitym brakiem podrażnień.
No dobrze… Doprecyzuję, że nigdy nie zaliczyłem aż tak dokładnego golenia, jak w przypadku zabiegu dokonywanego Mühle R41. Zaczynałem odczuwać odrastający zarost jakieś 1-2 godziny wcześniej, jednak z drugiej strony, golenie jest dużo bardziej łagodne. Od biedy można sobie nawet pozwolić na dwa golenia w ciągu dnia. Jak dla mnie, nie do osiągnięcia w przypadku użycia Mühle R41. W dużym przybliżenium, jeśli poziom agresywności Wilkinsona Classic określimy na 1, R89 na 4, a R41 na 10, agresywność Fatipa oceniam na 7-8, może nawet punkt mniej.
Żyletki do Fatipa
Podobnie jak w przypadku Mühle R41, z Fatipem najlepiej współpracują ostrzejsze żyletki. Najlepiej pasowały mi Feathery, Astry, KAI, Rapiry i Mühle. Po włożeniu Derby i Voskhoda czułem istotny spadek komfortu golenia, ale nie aż taki jak w przypadku R41.
Cena i dostępność
Nie znalazłem Fatipa w ciągłej sprzedaży, w żadnym polskim sklepie internetowym. W słoweńskim sklepie TVBShaving można kupić maszynkę Fatip Grande Nickel (42105) za 14€, czyli ok. 60 zł. Do tego należy doliczyć koszty przesyłki w wysokości ok. 5€. Nawet z uwzględnieniem kosztów przesyłki, to taniej niż Mühle, Merkur czy Edwin Jagger kupione w Polsce. Poza tym, w Polsce za transport też należy zapłacić. Warto dodać, że maszynkę można kupić jeszcze w wersji Piccolo (model 42100), Grande Chrome (model 42107) i Grande Gold (model 42115).
Podsumowanie
Fatip to zważywszy na niską cenę, zaskakująco dobra maszynka do golenia na żyletki. Jest bardzo skuteczna, a przy umiejętnej obsłudze zapewniająca golenie wolne od podrażnień. Jakość wykonania nie stoi na najwyższym poziomie, ale niedomagania nie rzucają się w oczy. Osobom, którym golenie się maszynką z głowicą R89/DE89 jest za mało dokładne, a R41 zbyt agresywne i nie mają ochoty na wydanie małej fortuny na Above the Tie, Fatip jest świetnym, rozsądnym wyborem. Zdecydowanie polecam.
Moja ocena 5/10 (dobra maszynka)
- wygląd: 3/10,
- wykonanie: 5/10,
- agresywność/łagodność: 7/10,
- skuteczność (efektywność golenia): 8/10,
- komfort: 5/10,
- opłacalność: 7/10
Porównaj ocenę z innymi maszynkami na żyletki zrecenzowanymi na GeekHubie.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta.
Mirku przyzwyczaiłeś nas do najwyższej jakości swoich recenzji.
Jestem niezmiernie zadowolony, że na kolejne nie każesz długo czekać.
Dodam tylko, że jeżeli ktoś nie ma w sobie naturalnej dbałości o szczegóły, jak Mirek, to może się srodze zdziwić podczas golenia. Problemem w tej maszynce są za cienkie kołki ustalające położenie żyletki w głowicy. Centryczne położenie żyletki nie jest w niej czymś automatycznym i naturalnym, więc należy przy zakładaniu żyletki sprawdzić, czy z obu stron wystaje ona tak samo. Kiedyś, z problemem „dnia następnego” nie sprawdziłem dokładnie i jedną stroną nie goliłem się prawie wcale, a drugą, co pociągnięcie, to zacięcie. Ppzdrawiam i polecam tą maszynkę facetom z twardym zarostem, niezbyt przejmującym się estetyką.
Oczywiście masz rację, Stosiek. Zupełnie zapomniałem o tym, że w tej maszynce żyletka potrafi leżeć krzywo. Dopiszę tę uwagę do recenzji. Bardzo dziękuję.
Dziękuję za recenzje, na którą poświęciłeś pewnie sporo czasu. Mam podobne doświadczenia jeśli chodzi o te dwie mniej agresywne maszynki. Posiadam Młyna R89 i Fatip’a. Obie maszynki są świetne, ale dla mnie Fatip jest do codziennej golonki. I powiem , że to krzywe ułożenie żyletki chyba u mnie nie jest takie duże, ja nigdy nie zwróciłem na to uwagi. Widać pewne niedociągnięcie, ale to w tej maszynce na każdym kroku tak jest. Potraktujmy krzywe ułożenie żyletki jako quasi slant.