Właściciel marki Vulfix – firma Progress Shaving Brush Limited – od ponad 60 lat zajmuje się wytwarzaniem pędzli do golenia. Do firmy należy również sławna marka Simpsons, której historia została opisana w recenzji kremu do golenia.

Po marką Vulfix sprzedawane są kremy do golenia o aromatach: różanym, sandałowym, lawendowym, limonkowym i recenzowanym piżmowym. Listę można obejrzeć na stronie producenta. Wcześniej na GeekHubie opisany został krem do golenia Persian Musk.

Opakowanie i postać

Nie będę ukrywał, że nie przepadam za popularnymi ostatnio wśród wytwórców golideł, białymi słoikami zwykle stosowanymi w najtańszych kosmetykach. Może takie opakowanie jest praktyczne, ale głowy nie urywa leżąc na blacie w łazience. 

Opakowanie kremu do golenia Vulfix English Rose Shaving Cream
Opakowanie kremu do golenia Vulfix English Rose Shaving Cream

Sam krem ma typową, bardzo miękką konsystencję i bez problemu można go nabrać palcem, by nałożyć go na twarz lub pędzel. Różowy krem zgodnie z zaleceniem producenta powinien być dozowany za pomocą pędzla. Ze względu na to, że dysponowałem jedynie próbką, nie mogłem sprawdzić tego sposobu.

Konsystencja i wygląd kremu do golenia Vulfix English Rose Shaving Cream
Konsystencja i wygląd kremu do golenia Vulfix English Rose Shaving Cream

Zapach

Różana kompozycja Vulfixa jest dość nietypowa jak na aromat kremu do golenia. Jest oczywiście różana, ale również pudrowa i totalnie nieinwazyjna. Nie ma w tej odmianie róży chemicznej składowej, znanej np. z Taylor of Old Bond Street. To raczej róża z damskiej kosmetyczki. Taki zapach bardzo dobrze trafia w mój gust, choć równocześnie przyznaję, że niewielu facetów się nim zachwyci. Zapach jest w miarę intensywny, ale nietrwały i po goleniu raczej nie ma co liczyć na upajanie się nim.

Moja ocena zapachu to 8/10.

Skład

Podstawą składu są zmydlone zasadą potasową, sodową i trietanoloaminą: kwas stearynowy, kwas mirystynowy i kwasy tłuszczowe z oleju kokosowego. Producent użył również polepszacza piany w postaci syntetycznego detergentu lauroilosarkozynian sodu.

Skład uzupełnia gliceryna, eter stearylowy polipropyloglikolu 15 oraz alkohol denaturowany,

Producent poprawił działanie pielęgnacyjne kosmetyku poprzez dodanie wyciągu z aloesu.

Krem konserwuje cała gama niezbyt chętnie widzianych w kosmetykach związków: metyloparaben, etyloparaben, butyloparaben, isobutyloparaben, sorbinian potasu, kwas cytrynowy i benzoesan sodu. Nie pamiętam kosmetyku z tak długą listą kontrowersyjnych konserwantów.

Za zapach odpowiada mieszanina substancji zapachowych (Parfum) oraz Lilial (zapach lilii), cytronellol (róża i geranium) i geraniol (pelargonia).

Hmm…, z tak długą listą konserwantów oraz polepszaczem piany raczej nie ma szans na zdobycie nagrody elegancko sformułowanego kremu do golenia.

Skład zgodnie z INCI: Aqua (Water), Stearic acid, Myristic acid, Potassium hydroxide, Coconut acid, Glycerin, Triethanolamine, PPG-15 stearyl ether, Parfum, Sodium lauroyl sarcosinate, Alkohol denat., Sodium hydroxide, Aloe barbadensis (Aloe barbadensis gel), Methylparaben, Tocopheryl Acetate, Butylphenyl methyl propional, Isobutylparaben, Propylparaben, Ethylparaben, Bytylparaben, Geraniol, Citric acid, Sodium benzoate, Cl14700 (FD&C Red 4), Cl 17200 (D&C Red 33).

Skład kremu do golenia Vulfix English Rose Shaving Cream (INCI ingredients)
Skład kremu do golenia Vulfix English Rose Shaving Cream (INCI ingredients)

Wyrabianie piany

Coś mi się kołatało, że ten krem jest mało wydajny, ale ponieważ nie byłem tego pewien, traktowałem go tak jakbym nic o nim nie słyszał. Odmierzyłem, jak zwykle w przypadku kremu, porcję 1,5 g, naniosłem na skórę twarzy i sięgnąłem po 24-milimetrowego, syntetycznego Maggarda. Strzepnięty pędzel szybko wyrobił sporo piany, jednak nie można powiedzieć, żeby jej konsystencja była bardzo dobra. Nieco szamponowa, lekka struktura nie każdemu przypadnie do gustu. Ja przez wiele ostatnich tygodni byłem rozpieszczany mydłami Wickham, więc tym wyraźniej dostrzegałem ułomności Vulfixa. Mimo tego, piana była trwała, a 1,5-gramowa porcja wydaje się zupełnie wystarczająca, tyle że trzeba pamiętać o ostrożnym dozowaniu wody.

Pianę oceniam na 7/10.

Golenie

Od wielu tygodni golę się wyłącznie brzytwą, więc testowanie Vulfixa było okazją do sięgnięcia po maszynkę na żyletki. Chciałem upiec dwie pieczenie na jednym rożnie i przetestować Bevel Razors. Łagodność zbliżona do R89 czyniła testy w miarę porównywalnymi do mojego standardowego zestawu. Zresztą i tak werdykt wydaję w dużej mierze na podstawie golenie brzytwą lub R41.

Ochrona jaką krem daje nie jest najwyższych lotów. Gdy zagęszczałem pianę odejmując wody, amortyzacja oczywiście poprawiała się, jednak zważywszy na spadający poślizg, mi taka kombinacja niezbyt odpowiada. Golenie R41 potwierdziło małą ochronę, która zupełnie mi nie przeszkadzała gdy używałem brzytwy. Za to dla Bevela charakterystyka testowanego kremu była bardzo dobra. Swoją drogą zastanawiam się, czy jakiekolwiek golidło mogłoby zrujnować możliwości tej maszynki.

Summa summarum golenie z Vulfixem oceniam na 8/10.

Po goleniu

Ciepłe letnie dni, podczas których testowałem różanego Vulfixa, nie stanowią wyzwania dla kremów i mydeł do golenia. Dużo lepiej można je przetestować zimą, gdy wilgotność powietrza jest mniejsza. Z tym zastrzeżeniem właściwości testowanego golidła oceniam bardzo wysoko. Specyfik zostawiał po sobie skórę delikatnie nawilżoną i stosowanie preparatu po goleniu nie było potrzebne. Zapach za to po goleniu jest wątły i nietrwały.

Moje odczucia po goleniu oceniam na 8/10.

Dostępność i cena

Za 180-gramowy tygiel w sklepie Tradycyjne Golenie trzeba zapłacić 74 zł . Uwzględniając wydajność na poziomie 1,5 g, cena jednego golenia wynosi 0,62 zł.

Podsumowanie i ocena

Krem do golenia Vulfix English Rose Shaving Cream zapewnia całkiem przyzwoite warunki golenia. Nie może się, co prawda, równać z najlepszymi, ale bez problemu da się z niego wyrobić pianę i osiągnąć dobre golenie pod warunkiem, że nie oczekujemy wybitnej ochrony. Wielbicielom różanych, damskich kompozycji powinien się również spodobać pudrowy aromat, lepszy w mojej ocenie niż ten z Taylor of Old Bond Street. Czy polecam? Raczej niekoniecznie. Osobiście zdecydowanie wybrałbym Persian Musk. 

Moja ocena: 8/10 (bardzo dobry)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 8/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 7/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 8/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 8/10,
  • cena użycia: 0,62 zł
  • opłacalność: 6/10.

Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.

blokowanie-reklam

Ten post ma jeden komentarz

  1. Emil

    Zgadzam się z Twoją recenzją, poza jednym fragmentem, trzeba było nie odsyłać tylko całość zutylizować 😀

Dodaj komentarz