Na temat szkockiego producenta kremu do golenia Arran Aromatics Driftwood Shaving Cream napisałem więcej w recenzji mydła do golenia Bay Citrus.
Opakowanie i postać
Mydło sprzedawane jest w drewnianych tyglach, zapakowanych w wykonane z przezroczystego plastiku pudełka. Choć bez wątpienia takie opakowanie eksponuje urodę tygla, marka producenta, nazwa produktu, a szczególnie umieszczony na spodzie skład, nie są dobrze widoczne. Mydło można kupić również jako zapakowany w plastikową, zgrzewaną torebkę wkład. Wykonany z różanego drewna tygiel jest tak elegancki, że zdecydowanie warto w niego zainwestować.
Podobnie jak w przypadku mydła Floris London, na tyglu nie ma żadnych naklejek ani nadruków.
Po uchylenia wieczka, naszym oczom ukazuje się śnieżnobiały, soczewkowaty krążek, twardego, potrójnie mielonego mydła z wytłoczonym znakiem firmowym.
Wieczko jest w miarę dobrze spasowane, ale o szczelności oczywiście nie ma mowy.
Zapach
Gdy pierwszy raz wpadł w moje ręce zapach Driftwood, miałem to szczęście, że równocześnie mogłem wypróbować go zarówno w wydaniu z kremu do golenia jak i mydła w drewnianym tyglu. Pierwsze spostrzeżenie, które przyszło mi na myśl, gdy wąchałem produkty z opakowań, to że mam przed sobą dwa różne zapachy. Krem pachniał świetnie, ale kompozycja w tyglu była jeszcze lepsza. To samo powiedziała żona, gdy poprosiłem ją o ocenę.
Kiedy jednak zacząłem już używać obu produktów, doszedłem do wniosku, że aromat nie różni się istotnie. Okazało się, że różnica bierze się z samego tygla. W sumie nie ma co się dziwić. Drewno różane pachnie w końcu drewnem różanym. Driftwood to drzewny, suchy, rześki zapach, który od razu kojarzy mi się z moim ulubionym Balmain Carbone. Nie znajdziemy tu cytrusów, słodkości czy piżma. Na żywiczną bazę nałożony jest delikatny aromat ziołowy.
Aby w pełni cieszyć się z kunsztu twórcy kompozycji zapachowej, warto przed goleniem na parę minut zalać mydło ciepłą wodą.
Producent z grubsza deklaruje w kompozycji aromat szałwii, bobu tonka i mirry. Na stronie internetowej opisuje zapach bardziej precyzyjnie. W linii serca wyróżnia olejek lawandynowy (lawenda wielka, łac. Lavandula ×hybrida Reverchon) i lebiodkę pospolitą (łac. Origanum vulgare). Linia serca to ambra, mandarynka, mirra, szałwia muszkatołowa i paczula.
Driftwood to bardzo oryginalny zapach z klasą. Może nie jest najtrwalszy, ale i tak doskonale daje o sobie znać podczas golenia i przez ok. godzinę po jego zakończeniu. Przyznaję 10 punktów i w odróżnieniu od kremu do golenia, nie jest to ocena na wyrost.
Skład
Bardzo jestem ciekaw kto dla Arran Aromatics robi te mydła. Lista składników jest niestety typowa i na jej podstawie trudno oprzeć dochodzenie ojcostwa.
Podstawą składu są zmydlone wodorotlenkiem potasu i sodu kwasy palmitynowy, stearynowy i olej palmowy.
Skład uzupełniają: gliceryna i niezmydlone kwasy tłuszczowe z oleju palmowego.
Na kompozycję zapachową składa się linalol (konwalia), kumaryna (zapach ściętej trawy), limonen (skórka cytrynowa), olejek szałwiowy, olejek ze skórki mandarynki i mieszanina substancji aromatycznych (Parfum).
Mydło konserwują i stabilizują dwa sekwestranty: sól tetrasodowa kwasu etidronowego oraz pentetonian pięciosodowy.
Za śnieżnobiałą barwę odpowiada dodatek bieli tytanowej.
Skład jest stosunkowo prosty i niekontrowersyjny. Pomijając aromaty, nie ma tu substancji, które mogłyby uczulać.
Skład zgodnie z INCI: Potassium Palmate, Potassium Palm Kernelate, Sodium Palmate, Potassium Stearate, Glycerin, Sodium Stearate, Sodium Palm Kernelate, Aqua (Water), Palm Kernel Acid, Tetrasodium Etidronate, Pentasodium Pentetate, Linalool, Coumarin, Limonene, Salvia Sclarea (Clary Sage) Oil, Citrus Nobilis (Mandarin) Peel Oil, Parfum (Fragrance), CI 77891 (Titanium Dioxide).
Piana
Tak ja wspomniałem w opisie zapachu, mydło Arran Aromatics warto zalać przed goleniem ciepłą wodą. Nabijanie pędzla nie wymaga wtedy długiego kręcenia w tyglu, dzięki czemu powstała piana jest mniej napowietrzona. Szczególnie duże ma to znaczenie w przypadku wyrabiania piany pędzlem z włosia borsuka. Podczas ładowania pędzla, tak czy inaczej warto ograniczyć zbytnie napowietrzania piany oszczędnie dozując wodę na początku i sukcesywnie dodając ją, gdy piana jest już wyrobiona.
Jeśli wszytko zrobi się tak jak należy, piana wychodzi po prostu perfekcyjna – kremowa i tłusta. Oczywiście jest lepsza, gdy się ją wyrabia syntetykiem. Co by się z nią nie robiło, jest trwała i nie wysycha.
Produkt ma typową wydajność dla twardego, potrójnie mielonego mydła, co oznacza, że pianę na trójprzejściowe golenie da się ukręcić z porcji 0,6 g.
Piana oceniam na 10/10.
Golenie
Nie zdziwiło mnie pierwsze golenie Mühle Sophist (R89) z założoną nową żyletką Feather. Nie miałem najmniejszych zarzutów zarówno do poślizgu jak i ochrony. Golenie było łagodne i dokładne.
Golenie z użyciem niemieckiego agresora (Mühle R41) odsłoniło niewielkie braki w zakresie ochrony. Zaraz po goleniu zauważyłem ze trzy czerwone kropki, które szybko zniknęły po przemyciu zimną wodą.
Golenie brzytwą nie należało do najprzyjemniejszych. Moja kulejąca technika wymaga perfekcyjnej ochrony ze strony mydła, inaczej po goleniu zawsze muszę ze smutkiem patrzeć na drobne krwawienia. Tak właśnie było tym razem. Golenie było dokładne, ale ostrze zdecydowanie zbyt mocno naruszało naskórek. Na szczęście wystarczyło przemyć twarz zimną wodą, aby kropki zniknęły.
Gdy wróciłem do golenia maszynką Mühle Sophist, mydło mogło pokazać swe najlepsze cechy – świetny, pozostający na skórze po zgarnięciu piany, niemal rekordowy poślizg i wystarczająco dobrą ochronę. Podczas pierwszego golenia musiałem uważać bardziej niż zwykle, bo skóra ciągle dochodziła do siebie po kontakcie z brzytwą. Następne zabiegi mogę uznać za idealne. Za każdym razem zachwycałem się świetnym poślizgiem. Szczególnie pochwalić należy dużą dokładność golenia. To rzecz jasna efekt umiarkowanej ochrony, która przy maszynce o średniej łagodności nie jest wcale wadą.
Po tygodniu golenia miałem już wyrobione zdanie na temat produktu. Ciągle jednak zastanawiałem się, czy 8/10 nie będzie zbyt surową oceną właściwości podstawowych. Na szczęście kolejne do testów było Saponificio Varesino Tundra Artica. Co by nie mówić, włoski produkt jest jednak lepszy – zarówno pod względem poślizgu jak i ochrony. Różnica może nie jest kolosalna, ale z pewnością zauważalna.
W sumie golenie oceniam na 8/10.
Po goleniu
Właściwości pielęgnacyjne to pięta achillesowa mydła Arran Aromatics, zważywszy wysoką klasę produktu. Nawilżenie jest jak dla mnie za słabe, więc jeśli nie zastosuję balsamu po goleniu, skóra po paru minutach zaczyna lekko szczypać. Odczucie utrzymuje się dłuższy czas i z każdym dniem coraz bardziej mi to przeszkadzało. Po pewnym czasie efekt ten oczywiście zanika, a wystarczy nałożyć balsam po goleniu, aby proces dochodzenia skóry do siebie przyśpieszyć i aby szczypanie natychmiast ustąpiło. Na osłodę dostajemy piękny zapach, który wyczuć można jeszcze godzinę–dwie godziny po goleniu.
Odczucia po goleniu oceniam na 7/10
Dostępność i cena
Jeszcze niedawno produkty Arran Aromatics były dostępne w Starej Mydlarni. Niestety, coś musiało pójść nie tak, bo stan ten należy do przeszłości. Obecnie recenzowany produkt można nabyć zagranicą, najlepiej w Wielkiej Brytanii. Mydło kosztuje 8 GBP, co przy zamówieniu na 3 szt. wraz z kosztami przesyłki daje ok. 50 zł za krążek. Mój zakup mydła Arran Aromatics Driftwood jest dowodem na to, że produkt da się kupić jeszcze taniej. Zakładając zużycie na poziomie 0,6g, koszt jednego golenia wynosi 0,30 zł, a więc na poziomie innych angielskich, twardych mydeł.
Podsumowanie i ocena
Wiedziałem, że polubię właściwości twardego mydła do golenia Arran Aromatics Driftwood. Produkt ten posiada dwie wielkie zalety – genialny, rzadko spotykany zapach i świetną pianę. Również w obszarze właściwości podstawowych nie ma czego zarzucić, ale tutaj poziom mistrzowski jednak nie jest osiągnięty. Tak jak nie mam zastrzeżeń do poślizgu, to używając agresywnej maszynki i brzytwy brakowało mi ochrony. Również przy właściwościach pielęgnacyjnych producent mógłby jeszcze popracować. Mimo tych obiekcji, przez cały czas z wielką przyjemnością używałem mydła do golenia Arran Aromatics Driftwood i z pewnością jeszcze do niego wrócę. Zważywszy na dobrą cenę, produkt wart jest zakupu. Polecam.
Moja ocena: 9/10 (niemal doskonały produkt)
- zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 10/10,
- właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 10/10,
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 8/10,
- odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 7/10,
- opłacalność: 10/10.
Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.
Uwielbiam ten zapach. Strasznie mną zawładnął 😀 Walczę ze sobą, żeby kupić inne kosmetyki z linii Driftwood. Zamówiłem na razie mydło w niezłej promocji.
Ogólnie widać, że produkty Arran to praktycznie najwyższa półka za przysłowiowe grosze. Polecam zdecydowanie krem Arran a mydło polecę w ciemno, bo i tak jest zapewnie ekstra! Brać póki jest w dobrej cenie.
Mam jeszcze zastrzeżenie co do właściwości po goleniu. Coś tu kuleje zdecydowanie, ale nie ma tragedii 🙂
Ciekawią mnie też wszędobylskie promocje i wyprzedaże produktów Arran. Wygląda to tak jakby każdy sklep się ich pozbywał.
A możesz tu podać linki do tych promocji? Ja jakoś nie mogę ich znaleźć.
Kupiłem swoje za 4,5 funta na theenglishshavingcompany.com – aktualnie już brak
Na fragrancedirect.co.uk – kremy i mydła po 4,99 funta
Też ostatnio na fragrancedirect kupiłem kilka produktów Arran. Z linii driftwood bardzo lubię EDT. Ostatnio zrobiłem z niej AS, więc teraz uzupełniłem zapas.
Mam kod na 5% upust.
W produktach Arran irytuje mnie to, że opakowania są uniwersalne, tylko klejone etykiety je różnicują. Przy szamponie by jeszcze uszło, ale EDT powinna mieć własny 'słoik’. Oczywiście miałoby to zapewne wpływ na cenę.
I jak Ci wyszedł ten AS? Sprawdza się formuła?
Zapach świetny, formuła chyba powinna byc troche suchsza.
[Chochliki]
W Rankingu mydeł i kremów to mydło jest pod zapachem Bay Citrus
Opłacalność 4? Raczej 10 😉
[/Chochliki]
Dzięki! Ten Bay Citrus już rano zauważyłem, ale dopiero teraz po poprawiłem. 🙂
Opłacalność też już ok. Dzięki, Wojtek!
Jedno z moich ulubionych mydeł, absolutnie zgadzam się z oceną, świetne mydło, często będące w promocji. Wersja z tygielkiem bije wszystko na głowę, piękny zapach!
„kolejne do testów było Saponificio Varesino Tundra Artica”
looking forward 🙂