Producentem recenzowanego mydła do golenia jest brytyjska firma Czech and Speake.
Zabierając się za przygotowanie recenzji, przygotowany byłem na opisywanie wielowiekowej historii przedsiębiorstwa. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że firma powstała raptem w 1978. Założycielem i szefem był Frank Sawkins.
Do tradycji szanowanych, angielskich perfumerii nawiązywał adres pierwszego sklepu – Jermyn Street 39, naprzeciw siedziby, ulokowanej przy Jermyn Street 88.
W ofercie firmy, poza szeroką gamą kosmetyków, znajdują się akcesoria toaletowe, wyroby skórzane, aromaty domowe.
Choć wydawałoby się, że Czech & Speake to kwintesencja angielskiej tradycji, wzornictwo raczej należy do ascetycznych niż klasycznych.
Szczególnie rozbudowana jest oferta perfum. Miałem okazję wypróbować niemal wszystkich zapachów znajdujących się obecnie w ofercie. Bez wątpienia to wysokiej klasy kompozycje. Mam jednak poważne wątpliwości, czy można je porównać do zbliżonych cenowo produktów firmowanych np. przez Toma Forda.
Mimosa Cologne – zapach, który naprawdę mnie wymęczył. To mocny, kwiatowy, bardzo dominujący zapach. Być może to zapach mimozy, ale dla mnie za dużo tu czegoś w stylu jaśminu.
Na nieszczęście aromat okazał się być na dodatek bardzo trwały. Dusił mnie przez cały wieczór. Wrzucona do prania koszula intensywnie nim pachniała jeszcze 24 godziny później. Zdecydowanie odradzam. (3/10)
Spanish Cedar – wytrawny, bardzo drzewny, żywiczny, smolisty zapach. Nie wiem jak to możliwe, ale czuję w tym zapachu, głęboki zapach długo leżakowanego wina. Bardzo mi się podoba. Jest elegancki i z charakterem.
Niestety, Spanish Cedar nie są bardzo trwałymi perfumami. Po około 6 godzinach zapach można wyczuć jedynie z bliska. (7/10).
Oxford & Cambridge – prosty, ale bardzo przyjemny, czysty zapach. Zaraz po aplikacji pojawiają się lawenda i mięta. Później czuć jeszcze jakieś cieplejsze nuty. Trwałość przeciętna – ok. 6 godzin. Blisko skóry elegancki aromat daje o sobie znać nawet 9 godzin. Pod koniec swego żywota jest już zdecydowanie mniej lawendowy.
Gdyby ta woda kosztowała 100 złotych, na stałe weszłaby na wyposażenie mojej łazienki, jednak za prawie 500 zł, zakup jest w mojej ocenie nieporozumieniem. Za taką cenę można przebierać wśród dużo lepszych kompozycji. (5/10 – jak za tak fajny zapach to niska ocena)
Vetiver Vert – bardzo zaskakujący zapach, szczególnie po wcześniejszych przygodach z Mimozą. Kompozycja jest rześka, otwiera się na okrągło, cytrusami, głównie bergamotką. Od razu dają o sobie znać goździki.
Po kilkunastu minutach pojawiają się głębsze, drzewne aromaty i oczywiście tytułowa wetiweria. Zapach bez wątpienia bardzo ciekawy, elegancki, pasujący na każdą okazję i porę roku. Trwałość i projekcja przeciętne. Projekcja nawet może lekko poniżej przeciętnej. Bardzo dobra kompozycja. Należy się jednak przygotować na zapach nieinwazyjny, zdecydowanie pozostający w tle. Gdyby nie cena, natychmiast bym ją zamówił. (7/10)
Frankincense and Myrrh – elegancki, zrównoważony aromat, bez jakichkolwiek ekstrawagancji. Spodziewałem się czegoś bardziej balsamicznego – więcej tytułowych kadzidła i mirry. Dostałem kompozycję zbyt uczesaną. W sumie nie mam się do czego przyczepić, ale niedosyt pozostaje. Zapach choć jest dobrze wyczuwalny, nie przytłacza. Trwałość oceniam jako przeciętną – po 6 godzinach daje o sobie znać z bliska. Frankincense and Myrrh to co by nie mówić bardzo dobry, oryginalny zapach, który zarówno bez problemu można użyć przed ważnym spotkaniem, jak i wizytą u rodziny. Osobiście nie znam żadnych podobnych perfum innych firm. Choćby z tego powodu warto się z nim zapoznać. Czy jednak określiłbym tę kompozycję mianem „wybitna”? Bardzo dobra – bez wahania. Moja ocena to 7/10
Jeśli idzie o mydła do golenia, firma Czech & Speake zdecydowała się na wyprodukowanie ich w dwóch zapachach – No. 88 oraz Oxford & Cambridge. W każdym, poza mydłem do golenia, dostępne są jeszcze: preparat po goleniu, mydło w płynie, olejek do kąpieli i rzecz jasna woda kolońska.
Z pełną ofertą firmy Czech & Speake można zapoznać się na ich witrynie internetowej.
Opakowanie i postać
Mydło kupiłem w tzw. wersji podróżnej, w której trzy małe, 25-gramowe krążki zapakowane są w tekturowe pudełko.
Każdy krążek zawinięty jest w papier z firmowym nadrukiem. Mydło jest twarde, ale da się je ugnieść.
Mały krążek można również kupić w zestawie z aluminiowym, anodyzowanym na czarno tyglem, ale za tę przyjemność trzeba zapłacić aż £65.00.
Dostępne są również, normalne, pełnowymiarowe, 90-gramowe mydła, które można nabyć jako wkład lub w zestawie z tyglem.
Ze swego malutkiego krążka odciąłem plasterek i rozmaśliłem go na dnie drewnianego tygla, którego wieczko ozdobiłem domowej roboty etykietą.
Zapach
No. 88 to zapach koloński i naprawdę wytworny. Nuty cytrusowe bardzo wyraziste, ale zdecydowanie cywilizowane – więcej tu bergamotki niż cytryny. Podczas golenia wyraźnie czuć różę. Szkoda bardzo, że oprócz kompozycji zapachowej, wyraźnie daje o sobie znać oparta na łoju masa mydlana. To dokładnie ten sam zapach, który przeszkadzał mi w oryginalnym mydle Valobra Fougere. Ze względu na większą ilość substancji aromatycznych, w Czech & Speake to „szare mydło” nie przeszkadza aż tak bardzo, ale mimo wszystko nie da się o nim zapomnieć.
Producent, jak to zwykle bywa, opisuje znacznie bardziej precyzyjnie swoją kompozycję. Wyróżnia bergamotkę, geranium, różę, akację Farnesa, plumerię (kwiat Lei), połączone wytrawnymi nutami wetiwerii i drewna sandałowego,
Gdyby nie to szaromydlane podszycie, zapach zasługiwałby na 10 punktów. A tak przyznaję jedynie 9/10.
Skład
Wystarczy porównać skład mydła Czech & Speake i Valobra, aby wiedzieć, że to takie same produkty. Różnice sprowadzają się do aromatów i barwników.
Podstawą składu mydła są: mydło sodowe łoju, palmitynian potasowy, stearynian potasu, palmitynian sodu, stearynian sodu, mydło sodowe oleju kokosowego, mydło potasowe oleju kokosowego.
Skład uzupełniają: gliceryna, kwas palmitynowy, kwas stearynowy, wyciąg z orzecha kokosowego (być może chodzi o pozostałości po zmydlaniu oleju kokosowego), lecytyna, wazelina, wyciąg z kukurydzy i octan tokoferylu (antyoksydant, pochodna witaminy E).
Za aromat mydła odpowiada mieszanina substancji zapachowych (Parfume).
O barwę kosmetyku troszczy się biel tytanowa (CI 77891) oraz czarny tlenek żelaza (CI 77499).
Skład zgodnie z INCI: Sodium Tallowate, Aqua (Water), Potassium Palmitate, Potassium Stearate, Sodium Palmitate, Sodium Stearate, Sodium Cocoate, Potassium Cocoate, Glycerin, Palmitic Acid, Stearic Acid, Cocos Nucifera, Parfum (Fragrance), Lecithin, Petrolatum, Zea Mays, Tocopheryl Acetate, C.I. 77891, C.I. 77499.
Dla porównania podaję skład mydła Valobra Fougere: Sodium Tallowate, Aqua, Potassium Palmitate, Potassium Stearate, Sodium Palmitate, Sodium Stearate, Sodium Cocoate, Potassium Cocoate, Glycerin, Palmitic Acid, Stearic Acid, Cocos Nucifera, Lecithin, Parfum, Petrolatum, Zea Mays, Tocopheryl Acetate, CI 77891, Geraniol, Benzyl Benoate, Coumarin, Linalool.
Piana
Do wyrabiania piany użyłem syntetycznego pędzla Maggard ∅24 mm oraz kontrolnie borsuka Mühle Sophist Silvertip Badger Brush ∅23 mm. Koniec świata! Doszło do tego, że coraz mniej chętnie sięgam po pędzel, który tak bardzo lubiłem. Wygrał dziesięć razy tańszy plastik.
Tak samo jak testowana wcześniej Valobra, angielska jej wersja nie nastręcza jakichkolwiek problemów w wyrabianiu piany, i to bez względu na to, czy mydła używałem jak sztyftu, czy ładując pędzel z tygla. Bez najmniejszego problemu można wyrobić pianę o oczekiwanych właściwościach. Można ją rozwodnić, do stanu w którym niemal płynie, a i tak nie zanika. Można też, ograniczając ilość wody podczas ładowania pędzla i dodając wody na późniejszym etapie wyrabiania, otrzymać zwartą, kremową masę. Bez większego problemu da się ją również napowietrzyć i cieszyć się brodą Świętego Mikołaja. Mydło należy więc do bardzo plastycznych.
Jakość piany oceniam na 10/10. To o punkt więcej niż wcześniej oceniłem bliźniaczą Valobrę. Być może na wyższą ocenę wpływ ma użyty przeze mnie syntetyczny pędzel Maggard Razors.
Golenie
Testowe golenia przeprowadziłem przy użyciu maszynki Mühle Sophist (R89) oraz Mühle R41 Rosegold z zamontowaną żyletką Feather.
Już po pierwszym ślizgu ostrza wiedziałem, że się dogadamy niby poślizg nie jest rekordowy, ale golenie idzie jak po maśle. Mam świeże porównanie z też bardzo dobrym mydłem Via Barberia i bez wahania mogę zaręczyć, że Czech & Speake sprawuje się lepiej. Być może to sprawka świetnej ochrony, a może zmiękczania zarostu. Faktem jest, że golenie zakończyłem bez najmniejszego nawet podrażnienia z niepodlegającą wątpliwości gładkością.
Musiałem, rzecz jasna, skonfrontować mydło Czech & Speake z maszynką Mühle R41. W pełni potwierdziły się moje wcześniejsze obserwacje – świetny poślizg, ustępujący jedynie rekordzistom rankingu, i niebywała wręcz ochrona. Efekt jest oczywisty – gładkie golenie i całkowity brak podrażnień.
Sprawdziłem mydło Czech & Speake No. 88 również z amerykańską pięknością z błękitną krwią w żyłach, czyli Gillette Aristocrat. Mając już wyrobioną opinię na temat mydła, mogłem sobie pozwolić na większą dowolność w doborze narzędzia golącego, dlatego sięgnąłem po rosyjską żyletkę Rapira Swedish Supersteel. Połączyłem więc łagodną maszynkę z bardzo łagodną żyletką i mocną ochroną mydła do golenia. Aby móc się dokładnie ogolić musiałem mocniej dociskać maszynkę i wielokrotnie wracać do wcześniej golonych miejsc. Trochę dłużej zabieg trwał, ale efekt naprawdę był bez zarzutu.
Używając angielskiego mydła, które w końcu jest przebraną Valobrą, zastanawiałem się, czy nota 9/10, którą przyznałem włoskiemu pierwowzorowi, nie jest zbyt surowa. Jedyny parametr do którego mogę mieć drobne zastrzeżenia, to poślizg, a gdybym miał przyznać ocenę za rezultat, naprawdę trudno do czegokolwiek się przyczepić. Ocena końcowa zależy więc od osobistych preferencji recenzenta. Dla mnie takie właściwości zasługują na 9/10, ale jestem przekonany, że znajdą się użytkownicy, którzy Czech & Speake nagrodzą najwyższą notą.
Po goleniu
Podobnie jak Valobra, mydło Czech & Speake nie zachwyca odczuciami po goleniu, ale tylko w obszarze pielęgnacyjnym. Skóra nie jest szczególnie nawilżona, ale równocześnie nie jest również wysuszona i napięta. Być może zimą byłoby gorzej, ale w ciepłe, letnie, pogodne dni, naprawdę nic złego powiedzieć nie mogę. W odróżnieniu od kompozycji Fougere, No. 88 reprezentując najwyższą klasę męskich zapachów, zapewnia niezwykle pozytywne doznania olfaktoryczne. To zasadniczo zmienia odbiór odczuć po goleniu.
Bez najmniejszego wahania wystawiam ocenę 9/10. Wiem, że to dużo, zważywszy na przeciętne właściwości pielęgnacyjne, ale doszło nawet do tego, że nie chciałem nanosić balsamu po goleniu, aby nie stracić pięknego aromatu.
Dostępność i cena
W firmowy sklepie internetowym krążek recenzowanego mydła o masie 90 g kosztuje £21. Niestety, nie udało mi się wycenić kosztów przesyłki, ponieważ pojawia się komunikat, że żadna forma spedycji do Polski nie jest dostępna. Szacując koszt przesyłki przy zamówieniu 3 szt. na £10, otrzymujemy cenę w Polsce w wysokości £24, czyli 119 zł. Zakładając wydajność w wysokości 0,7 g, cena jednego golenia wynosi 0,93 zł.
Podsumowanie i ocena
Szczerze mówiąc, więcej oczekiwałem od osławionego mydła Czech & Speake. Nie mam zastrzeżeń do właściwości podstawowych, te jak dla mnie są w zupełności wystarczające, by mogły błyszczeć w towarzystwie wybitnej kompozycji zapachowej. Aromat No. 88 ustępuje jednak najlepszym, z którymi miałem okazję się zapoznać. Być może to konsekwencja zapachu szarego mydła, z którego znana jest Valobra.
Jest kilka mydeł, z którymi powinien się zapoznać każdy entuzjasta tradycyjnego golenia. Wśród nich powinno się znaleźć zielone Proraso, tureckie Arko, sandałowy Taylor of Old Bond Street, Floris Elite, któreś z oferty Los Angeles Shaving Soap oraz Barrister & Man, ale czy do tych ważnych produktów należy również Czech & Speake? Niekoniecznie.
Moja ocena: 9/10 (niemal doskonały produkt)
- zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 9/10,
- właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 10/10,
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 9/10,
- odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 9/10,
- opłacalność: 4/10.
Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.
Czekałem na tą recenzję. Przyznam, że myślałem, iż będzie to konkurent dla marki Floris. Ocena wysoka, jednak ciekawi mnie jak wypadło by mydło w ślepym teście.
Chyba odpuszczę sobie ten produkt.
Masz grupową recenzję Valobry. Została zrobiona w ciemno, więc jest w miarę wiarygodna. Kłopot mydła Czech & Speake to zapach bazy mydlanej. Nawet jeśli doda się dużo aromatu, to i tak ten charakterystyczny zapach będzie wyczuwalny. Na miejscu Czech & Speake zmieniłbym producenta mydła. Poza tym dziwne, że nie robią kremów do golenia.
Jestem po testach (dzięki za próbkę!)
W skrócie:
– zapach – bardzo dobry, podoba mi się, mocne 9/10
– piana – świetna, brak jakichkolwiek problemów z uzyskaniem 9/10
– golenie – żyletka szła jak marzenie 10/10
Niestety tutaj zaczyna się problem, jakiś składnik mnie uczulił, całą gębę miałem w wypryskach, sprawdziłem w 2 rundach po 5 goleń. Jakby nie to mydło otrzymałoby najmniej 9/10, a tak tylko 1/10 ;(