Producentem recenzowanego kremu jest włoska mydlarnia Tcheon Fung Sing, o której parę słów napisałem w recenzji mydła do golenia Mil Mil 76 Figaro.
Firma świętowała w 2015 roku swoje siedemdziesiąte urodziny. Z tej okazji wyprodukowała mydła i wody po goleniu w dwóch liniach zapachowych „Corte Sabauda” i „Sotto La Mole”. W mojej szafce goleniowej wylądował zestaw „Corte Sabauda”, czyli „Dwór Sabaudów”. Dynastia Sabaudów sprawowała władzę w Sabaudii i Piemoncie, na Sycylii, w Królestwie Sardynii, w zjednoczonym Królestwie Włoskim, w Hiszpanii oraz w Chorwacji.
Ostatni królem z dynastii sabaudzkiej był Humbert II, który stracił tron we Włoszech po referendum konstytucyjnym w 1946, w którym obywatele wypowiedzieli się za utworzeniem republiki. Symbolicznym ośrodkiem władzy dynastii sabaudzkiej był położony w centrum Turynu Pałac Królewski.
Ponieważ mydlarnia Tcheon Fung Sing znajduje się właśnie w Turynie, właściciel zdecydował się, aby nawiązać do historii swojego miasta, a skrót nazwy firmy (TFS) rozwinął jako „Torino Forti Sensazioni”, czyli „Turyn, mocne wrażenia”.
Opakowanie i postać
Plastikowy słoik jest wzorowo funkcjonalny – szeroki, z łatwo odkręcającym się wieczkiem. Przyznam się jednak, że nie za bardzo mi ta kolorystyka leży. Kremowa podstawa z czerwonym wieczkiem. No niekoniecznie.
Po odkręceniu słoika i zdjęciu plastikowej przekładki, naszym oczom ukazuje się mydlana masa o intensywnie żółto-pomarańczowej barwie.
Konsystencja jest gęsta, dużo bardziej zwarta niż np. w kremach Taylor of Old Bond Street lub Truefitt & Hill. Produkt jest na szczęście na tyle plastyczny, że od biedy można go używać poprzez rozsmarowanie na twarzy. Do nabierania pędzlem wprost ze słoika nadaje się idealnie. Trochę kręcenia i mamy „towaru” tyle ile chcemy. Jasna sprawa, że ten semantyczny spór, mający na celu postawienie granicy między miękkim mydłem a kremem nie ma wielkiego znaczenia.
Zapach
Zapach jest bardzo intensywny i niezwykle zawiesisty. Pierwszy raz to stwierdzam odnośnie mydła do golenia – za dużo tu według mnie szczęścia. Kompozycja jest ciężka, ciepła i słodka. Wyraźnie czuć wetiwerię, która zaprawiona jest cytrusami i nutami drzewnymi. Aż się ulewa… Zapach, który ze słoika jest dla mnie zbyt natarczywy, zdecydowanie zyskuje podczas wyrabiania, golenia i po jego zakończeniu.
Według opisu producenta, w linii głowy mamy miętę i cytrusy. Na linię serca składają się: konwalia, paczula i wetiweria. Podstawę tworzy drewno sandałowe.
Jestem w kropce chcąc sprawiedliwie ocenić zapach produktu. Z jednej strony doceniam głęboką, rozbudowaną kompozycję, z drugiej zaś, coś mi w tym aromacie przeszkadza. Myślę, że ocena 8/10 odpowiada najbardziej moim odczuciom.
Skład
Jak na odświętny krem przystało, receptura jest wzorowa. Może nie tak ascetyczna, jak w produkcie Martin de Candre, ale i tak do niczego nie można się przyczepić. Receptura jest bardzo podobna do tej z MilMil76 Figaro Monsieur (Gold).
Podstawą składu są zmydlone wodorotlenkiem potasu i sodu kwas stearynowy, olej kokosowy i kwas mirystynowy.
Skład uzupełnia olej arganowy.
Za zapach odpowiada mieszanina substancji aromatycznych (Parfum) oraz cytral (zapach cytryny) i limonen (skórka cytrynowa).
Nie ma tu konserwantów, polepszaczy piany, substancji chelatujących i innych „dobrodziejstw”.
Skład zgodnie z INCI: Aqua (Water), Stearic Acid, Coconut Oil, Potassium Hydroxide, Sodium Hydroxide, Myristic Acid, Parfum, Argania Spinosa Oil, Citral, Limonene.
Wyrabianie piany
Używając mydła pierwszy raz odważyłem 1,2-gramową porcję, rozsmarowałem ją na twarzy i za pomocą borsuczego pędzla Mühle Sophist Silvertip Badger Brush (∅23 mm) rozpocząłem wyrabianie piany. Nie musiałem się wysilać, by bardzo szybko powstała idealna struktura – kremowa, bez widocznych pęcherzykach powietrza. Kilka razy zamoczyłem końcówki włosia pędzla, by poprzez nawodnienie piany osiągnąć oczekiwaną przeze mnie konsystencję. Ma być mokra, ale nie powinna się lać.
Piany powstaje bardzo dużo, więc bez problemu można ograniczyć porcję nawet do 1,0 g, a więc taką jaką znamy z miękkich mydeł do golenia.
Moja ocena to 10/10.
Golenie
Do golenia użyłem swojego sprawdzonego zestawu testowego – Mühle Sophist (R89) oraz Mühle R41 Rosegold, w których pracowała japońska żyletka Feather.
Pierwsze golenie odbyło się z wykorzystaniem mojej maszynki idealnej, a więc Mühle Sophist (R89). Jeżeli mydło ma przyzwoite właściwości, bez problemu osiągam idealną gładkość, nie czyniąc sobie przy okazji żadnej krzywdy. Tak właśnie było tym razem. Ostrze ślizga się, ścinając zarost bez większego oporu. No właśnie – bez większego… Wydaje mi się, że zmiękczanie zarostu mogłoby być lepsze.
Golenie z użyciem R41 było oczywiście bardziej odczuwalne dla skóry, ale równocześnie trochę dokładniejsze. Moje obserwacje poczynione podczas pierwszego golenia znalazły potwierdzenie – świetny poślizg i dobra ochrona. Dla mnie w przypadku użycia agresywnego sprzętu to jednak za mało.
Kolejne golenia z użyciem Mühle R89 oznaczały powrót do krainy komfortu. Po raz kolejny mogłem docenić genialny wręcz poślizg i adekwatną do charakterystyki maszynki ochronę. W tym zestawie niewiele da się poprawić. Gdybym miał wybrzydzać, trochę „podkręciłbym” zmiękczanie zarostu.
Moja ocena efektywności golenia to 8/10. Punkty odejmuję za uchybienia w ochronie i zmiękczaniu zarostu.
Po goleniu
Widać, że dla producenta odczucia po goleniu były istotne gdy opracowywał recepturę recenzowanego kremu. Skóra po zakończeniu zabiegu jest w bardzo dobrym stanie – zachowuje delikatne nawilżonie i ładnie pachnie. Nie ma mowy o podrażnieniu czy reakcjach alergicznych. W zasadzie mógłbym sobie darować użycie balsamu po goleniu.
Moja ocena to 8/10.
Dostępność i cena
Choć od niedawna możemy się cieszyć dostępnością produktów Tcheon Fung Sing w sklepie internetowym eFiori. Niestety, na stronie sklepu nie znalazłem recenzowanego kremu. Nie pozostaje mi nic innego jak w ocenie kosztów zakupu produktu sięgnąć do oferty słoweńskiego sklepu Tcheon Fung Sing. Opakowanie kremu kosztuje €20, a przesyłka 3 opakowań to wydatek €12,64. Jeden 250-mililitrowy słoik kosztuje więc €24,21, czyli 105,70 zł. Zakładając zużycie na poziomie 1,0 g, otrzymujemy cenę golenia w wysokości 0,42 zł. Ciekawe, że w USA recenzowany krem jest sprzedawany taniej niż w Europie. W Italian Barber opakowanie kosztuje $15. Niestety, przesyłka kosztuje drugie tyle i to bez względu na to czy zamawia się jedno, czy trzy opakowania. Ciekawe ile krem kosztowałby w eFiori.
Podsumowanie i ocena
Jubileuszowy Tcheon Fung Sing Torino Forti Sensazioni Corte Sabauda to dopracowany, luksusowy krem do golenia o zawiesistym, intensywnym aromacie, zapewniający bardzo dobre warunki golenia i świetnie pielęgnujący skórę po zakończeniu zabiegu. Kluczem do oceny produktu jest odbiór jego kompozycji zapachowej. Gdybym ocenił ją na 10, ocena byłaby wyższa, jednak moja ósemka ciągnie punktację w dół. Cena na szczęście jest atrakcyjna, a może być jeszcze lepsza, jeśli znajdzie się w ofercie polskich sklepów. Tak czy inaczej, produkt wart jest zainteresowania, bo za 0,42 zł trudno znaleźć krem do golenia o tak dobrych właściwościach.
Moja ocena: 8/10 (bardzo dobry produkt)
- zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 8/10,
- właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 10/10,
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 8/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 8/10,
- opłacalność: 6/10.
Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta.
Dzięki za recenzję. Moim zdaniem lepsze jest tłumaczenie dosłowne „Torino Forti Sensazioni” jako „Turyn [,] mocne wrażenia”. W przeciwieństwie do angielskiego, w którym nagminne są przydawki rzeczownikowe, we włoskim istnieje przymiotnik „turyński” – „torinese”, którego tu nie zdecydowano się użyć.
Dziękuję za komentarz! Liczyłem na niego. Przyznam się, że nawet zapytałem producenta jak należy rozumieć „Corte Sabauda”. „Torino Forti Sensazione” wydawało mi się oczywiste. Pozory jednak mylą. Dzięki, Nathan.
A i ja podziękuję za recenzję.
Zaciekawił mnie zapach. A to dlatego, że mniej więcej na podstawie Twoich recenzji i ocenie zapachu mogę stwierdzić czy będzie mi się podobał czy nie 🙂
Ale najwcześniej w wakacje. Póki co za dużo mam produktów w domu 🙂
🙂 Na ten zapach radzę Ci uważać. Podejrzewałem, że spodoba się ten aromat Rafałowi (Rafifafi) i był to strzał w dziesiątkę. Ja jestem za to ciekaw jak sprawuje się ten drugi z zestawu jubileuszowego. Uważam jednak, że żaden z zapachów TFS nie jest wybitny. Jak dotąd najbardziej mi odpowiadał Figaro Monsieur, a zaraz za nim Bergamotto Neroli.
No ja właśnie chyba lubię ciężkie i słodkie zapachy 🙂
A jeśli chodzi o Figaro Monsieur – to w moim przypadku to był największy zawód. Po Twojej recenzji miałem ogromne oczekiwania co do zapachu. O właściwości się nie bałem znając zwykłe Figaro. I niestety – ale zapach mi zupełnie nie podszedł. Tą nutę oud – czyli słodką, balsamiczną – ledwo co wyczuwałem. Natomiast w większości czułem stary proszek do prania czy też mydliny. Do tego – gorzej mi się wyrabiało niż czerwone czy czarne. A właściwości goleniowe identyczne. Jedyne co było lepsze – to efekt po goleniu. Naprawdę nie potrzebowałem balsamu.
No to chyba podobnie i ja mam. Jest kilku recenzentów, których rekomendacje zapachowe czytam wspak. Ale z tym Figaro Monsieur mocno mnie zaskakujesz. Bardzo mi odpowiada ten zapach i uważam, że jest oczywisty. Cóż… Każdy ma trochę inny nos. Trzeba o tym pamiętać i nie przyjmować recenzji bezkrytycznie.
Teraz testuję taki bardziej subtelnie pachnący kosmetyk. Wydaje mi się, że jest podobne delikatny jak Monsieur, choć to zupełnie inny typ aromatu.
No i nadszedł na mnie czas. Przetestowałem to mydełko (dzięki za próbkę!).
W skrócie:
Zapach – ciężkie nie wiadomo co, ciepły, kwiatowy, nie jest zły, ale to nie moje klimaty
Piana – świetna, kilka sekund i pędzel pełny, nawet się z miseczki wylewa nadmiar
Golenie – nie najgorsze, nie jestem pewny czy na 8, dałbym mniej, ale nie było jakoś źle, bardzo przyzwoite
W skrócie, ciekawe mydło, warte przetestowania, dla mnie skreślone z listy ze względu na zapach.