Nazwa firmy pochodzi od inicjałów jednego z założycieli – farmaceuty, pana Daniela Rotely i nazwiska drugiego – chirurga Henry’ego Harrisa. Panowie w 1790 roku, przy 11 St. James’s Street otworzyli aptekę, posiadającą w asortymencie towarów również wyroby perfumeryjne. W 1938 roku firma D. R. Harris uzyskała tytuł oficjalnego farmaceuty brytyjskiej królowej (Royal Warrant for Her Majesty the Queen) i posiadała go aż do jej śmierci.
Na stronie internetowej producent podaje, że nadal posiada tytuł nadany przez Księcia Walii, ale nie mogę znaleźć potwierdzenia tej informacji.
Obecnie firma oferuje kosmetyki i akcesoria do kąpieli, różnorodne produkty do golenia, kosmetyki i akcesoria pielęgnacyjne, produkty do pielęgnacji włosów i kosmetyki zapachowe. Wśród szczególnie nas interesujących mydeł i kremów do golenia, oferowane są linie Arlington, Almond, Sandalwood, Windsor, Lavender i Marlborough. Gama zapachów płynów po goleniu jest trochę inna: Arlington, Windsor, Bay Rum, Marlborough, Pink i Sandalwood.
Będąc w Londynie warto odwiedzić aptekę położoną przy 29 St. James’s Street, posiadającą na wyposażeniu większość oryginalnych mebli.
Opakowanie
Mydło sprzedawane jest w mahoniowym tyglu lub w postaci wkładu. Jak każde potrójnie mielone mydło, krążek jest bardzo twardy i nie nadaje się do formowania bez uprzedniego podgrzania lub starcia.
Zapach
Mydło pachnie bardzo dobrze, dość intensywnie, ale z raczej nie olejkiem sandałowym. Naprawdę nie wiem o co chodzi z tym zapachem. Mydło różane potrafi pachnieć różą, fiołkowe – fiołkami, cytrusowe – cytrusami, a sandałowe, niezależnie od producenta, to raczej luźna wariacja na temat aromatu wiodącego. Kolońskie nuty z aromatu sandałowego Dr. Harrisa mogą kojarzyć się z Lea Classic. Zastrzegam, że w tym przypadku nie jest to zarzut, bo zapach może się bardzo podobać. Zrobiłem test w rodzinie i Sandałowy Dr Harris był za każdym razem na pierwszym miejscu, wyprzedzając lidera mojego rankingu – Floris Elite.
Skład
Mydło sandałowe Dr. Harrisa z całą pewnością nie można zaliczyć do produktów „naturalnych”. Od razu widać, że producent przewidział wielomiesięczne przechowywanie opakowań w magazynie. Oto i skład: palmitynian potasu, mydło sodowe tłuszczu łoju wołowego, woda, gliceryna, stearynian potasu, palmitynian sodu, mydło potasowe z oleju nasion palmowych, stearynian sodu, mydło sodowe z oleju nasion palmowych, mydło sodowe z oleju kokosowego, kwasy tłuszczowe z oleju nasion palmowych, aromat, wazelina, chlorek sodu, linalol, kumaryna, sól tetrasodowa kwasu etidronowego (w skrócie powiedzmy, że konserwant), pentetyniam pięciosodowy (jw.), EDTA (bufor), O-Tolyl Biguanide (aromat), dwutlenek tytanu (CI 77891).
Wyrabianie piany
Absolutnie najwyższa klasa. Chwilę kręcenia w tyglu i na pędzlu ląduje wystarczający ładunek na wyrobienie piany potrzebnej na trzy standardowe przejścia. Trudno o jakąś pomyłkę przy doborze ilości wody, bo mydło ma zaskakująco dużą tolerancję. Piana ma doskonałą konsystencję i jest trwała, ale należy raczej do tych lżejszych. Nie ma mowy o zanikaniu czy wysychaniu.
Golenie
Przeniesienie pędzla na twarz i kilkadziesiąt sekund wyrabiania skutkuje pojawieniem się brody Św. Mikołaja. Mydło świetnie zmiękcza zarost i zapewnia niemal rekordowy poślizg. Poślizg utrzymuje się jeszcze długo po zgarnięciu piany. Zapewnienie odpowiedniej amortyzacji wymaga więcej dbałości o zapewnienie odpowiedniej gęstości obłoku przy wyrabianiu. Przy drugim przejściu bez problemu mydło wchłania dodatkową porcję wody, niewiele tracąc na gęstości. Cecha ta to marzenie ściętej głowy w przypadku kremu Taylor of Old Bond Street i Geo F. Trumper. W efekcie w trzech przejściach osiągamy idealną gładkość, bez zacięć i podrażnień. Nic dodać, nic ująć – właśnie tak ma być.
Po goleniu
Po zmyciu mydła wrażenia są dość przeciętne, czyli brak właściwości nawilżających. Czułem ściągnięcie skóry i potrzebowałem zaaplikować preparat nawilżający. Przyznam, że mnie to nie zdziwiło, no bo co w składzie miałoby odpowiadać za właściwości pielęgnacyjne? Przecież wazelina, gliceryna i olej palmowy raczej cudów nie sprawią. Tak jak zastrzegłem to wiele razy przy okazji recenzji innych produktów – brak właściwości nawilżających nie jest dla mnie wadą mydła, bo używam dość tłustego balsamu po goleniu oraz kremu nawilżającego.
Cena i dostępność
Mydło dostępne jest w polskich sklepach w cenie ok 58 zł za wkład, lub 120 zł za krążek w ładnym drewnianym tyglu. Przy założeniu, że 100 g mydła wystarcza na ok. 180 goleń, cena ze jeden zabieg wynosi 32 gr, a więc niewiele więcej niż u Mitchell’s Wool Fat – prymusa w kategorii „rozsądny zakup” wśród mydeł luksusowych .
Podsumowanie i ocena
D. R. Harris Sandalwood Shaving Soap, to jak dla mnie, produkt niemal idealny. Świetnie pachnie, jest łatwy w użyciu, zapewnia idealne warunki podczas zabiegu golenia. Producent najpewniej świadomie zrezygnował z zapewnienia właściwości pielęgnacyjnych, ale nie uważam tego za błąd. To jedno z najlepszych mydeł na rynku ma na dodatek bardzo dobrą cenę – oczywiście jak na luksusowy produkt. Czy polecam? Też pytanie! Brać i nie zastanawiać się.
Moja ocena: 9/10 (niemal doskonały produkt)
- zapach: 8/10,
- właściwości piany: 10/10,
- efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 10/10,
- właściwości pielęgnacyjne: 5/10
- opłacalność: 9/10
Zobacz jak produkt wypada na tle innych mydeł i kremów do golenia.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 0 – tragiczny, 1-2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny