Serce zabiło mi mocniej, gdy na próbce kremu otrzymanego do testowania zobaczyłem napis Santa Maria Novella. Podczas każdego pobytu we Florencji odwiedzam tę piękną bazylikę, która nie tylko w mojej ocenie, jest najpiękniejszym kościołem we Florencji oraz w ścisłej czołówce kościołów w Toskanii. Więcej na temat świątyni można przeczytać w ciekawym wpisie Filipa Dutki.

Bazylika Santa Maria Novella we Florencji
Bazylika Santa Maria Novella we Florencji

We wnętrzu na każdym kroku można zachwycać się dziełami wielkich mistrzów.

Na marginesie dodam, że kilka kroków dalej można podziwiać kolejne wielkie dzieło architektury sakralnej – katedrę Santa Maria del Fiore, z zapierającymi dech w piersiach freskami na sklepieniu nad prezbiterium.

Katedra Santa Maria del Fiore we Florencji
Sklepienie prezbiterium w Katedrze Santa Maria del Fiore we Florencji

Wróćmy jednak do bazyliki Santa Maria Novella, a ściślej do producenta recenzowanego kremu do golenia, czyli nawiązującej nazwą do florenckiej bazyliki, firmy „Officina Profumo – Farmaceutica di Santa Maria Novella”. Zbieżność nie jest przypadkowa, ponieważ perfumeria do dziś mieści się w kompleksie budynków Santa Maria Novella, kilka kroków od placu bazyliki. 

santa-maria-novella-logo

Jej historia ma swój początek aż w 1221 roku, kiedy to dominikanie rozpoczęli wytwarzanie leków ziołowych na użytek braci zakonnych. Dopiero po blisko czterech wiekach, bo w 1612 roku medykamenty zaczęto sprzedawać na wolnym rynku.

Sklep firmowy Officina profumo-farmaceutica di Santa Maria Novella przy Via della Scala 16 we Florencji
Sklep firmowy Officina profumo-farmaceutica di Santa Maria Novella przy Via della Scala 16 we Florencji (zdjęcie Officina Profumo-Farmaceutica di Santa Maria Novella)

Poza lekami, specjalnością zakładu stały się perfumy, w tym stworzona dla Katarzyny Medycejskiej wonna woda „Acqua della Regina” (czyli Woda Królowej) uważana za pierwszy tego typu produkt stworzonych w Europie. Warto dodać, że „Acqua della Regina” poprzez Francję trafiła do Kolonii w Niemczech, gdzie stała się wzorem dla do dziś popularnych wód kolońskich. Przez czterysta lat w firmie powstało wiele cenionych na całym świecie produktów – pot-pourri, różnorakie kremy, woda różana oraz cała masa perfum, kosmetyki do pielęgnacji włosów, wody do płukania ust, mydła, kosmetyki do pielęgnacji rąk i stóp… Długo by wymieniać. Znajdzie się niemal wszystko. Nas jednak szczególnie interesują produkty do golenia. Manufaktura oferuje kremy przed i po goleniu, balsamy po goleniu, krem do golenia i piankę do golenia.

Inżynier Eugenio Alfandery, dyrektor generalny Officina Profumo - Farmaceutica di Santa Maria Novella S.p.A.
Inżynier Eugenio Alfandery, dyrektor generalny Officina Profumo – Farmaceutica di Santa Maria Novella S.p.A. (zdjęcie Officina Profumo-Farmaceutica di Santa Maria Novella)

Obecnie firma prowadzona jest przez Eugenio Alfandery, który stara się zachować wielowiekowe dziedzictwo, jednocześnie udoskonalając metody produkcji i rozszerzając asortyment oferowanych wyrobów. Pan Alfandery zapewnia, że wszystkie produkty Santa Maria Novella wytwarzane są we własnej fabryce, we Florencji. Jest to o tyle istotne, że jeszcze niedawno kremy do golenia były produkowane w fabryce Martelli – tej samej, z której wyjeżdżają mydła marki Proraso. Co ciekawe, wczesne receptury kremów Santa Maria Novella wykorzystywały skład wcześniej stosowany nieprodukowanych kremach Omega. Z wersją podawaną przez inż. Alfandery kłóci się ze słowami Joseph Abbatangelo (Italian Barber), wedle których mydła Santa Maria Novella wytwarzane są u podwykonawcy, z usług którego korzysta on produkując kremy marki RazoRock.

Warto obejrzeć krótki, 3-minutowy film, na którym o przedsiębiorstwie opowiada sam Eugenio Alfandery.

Perfumerię koniecznie trzeba odwiedzić będąc we Florencji. Wnętrza robią naprawdę wielkie wrażenie.

Wybór kosmetyków jest bardzo duży, bo recenzowany krem do golenia to malutki dodatek do oferty. Nie będąc na miejscu, nie miałem świadomości jak wiele perfum ma do zaoferowania manufaktura.

Wszystkiego oczywiście można powąchać i już po kilku aromatach nasz nos odmawia współpracy. Ponieważ bohater niniejszego wpisu aromatyzowany jest kompozycją Tabacco Toscano, najdłużej stałem przy tych właśnie perfumach. Są bardzo dobre, ale nie aż tak jak moje ulubione Tom Ford Tuscan Leather. Zapach jest niewątpliwie świetny, ale jednak dużo słabszy. Zastanawiałem się nad zakupem, ale policzyłem szybko ile mam podobnych perfum i dałem sobie spokój, zostawiając pogrążoną w smutku ekspedientkę.

Opakowanie i postać

Pierwszy raz opakowanie kremu do golenia Santa Maria Novella wpadło w me ręce w drogerii Pasteur Pharmacy w Nowym Jorku. Najpierw moją uwagę zwróciła cena. Aż 70 dolarów? Z wielkim zaciekawieniem, z eleganckiego kartonowego pudełka wyjąłem plastikowy słoik z marnie wykonanym nadrukiem, odkręciłem wieczko i od razu wiedziałem, że to nie moja bajka. Patrząc na żałośne opakowanie i niezbyt wyszukany zapach nie mogłem uwierzyć, że za tym kremem stoi słynna perfumeria z Florencji. Nie można było podnieść ceny o $5 i dać eleganckie opakowanie wzorem Acqua di Parma?

Opakowanie kremu do golenia Santa Maria Novella
Opakowanie kremu do golenia Santa Maria Novella (zdjęcie Officina Profumo-Farmaceutica di Santa Maria Novella)

Do testów krem trafił do mnie w postaci próbki, więc opakowania nie mogę na świeżo i dokładnie ocenić, ani tym bardziej sfotografować. Mogę za to opisać konsystencję. Przypomina mi ona raczej miękkie mydła niż typowy krem do golenia. Masa jest na tyle twarda, że nie dałoby się z niej korzystać, gdyby była umieszczony w tubie. Za to do nabierania pędzlem nadaje się wyśmienicie. Jest po prostu w sam raz.

Zapach

Jeżeli ktoś lubi zapach kremu 3P, z pewnością spodoba mu się kompozycja Santa Maria Novella. Niestety, ja do amatorów kamfory nie należę, więc zapach jest dla mnie co najwyżej przyjemny i to tylko dlatego, że zarówno kamfory, jak i eukaliptusa nie jest tu dużo. Na szczęście są jeszcze inne nuty, składające się na słodko–kwiatową podstawę. W efekcie otrzymujemy przyjemną, ale niezbyt porywającą ziołowo–kwiatową kompozycję, która choć przyznaję, iż może się podobać, mojego serca zdecydowanie nie zdobyła. Zupełnie nie rozumiem, jak mając do dyspozycji świetne perfumy Tabacco Toscano można było na ich bazie zrobić tak aromatyzowane mydło. Jeszcze raz podkreślam, nie jest źle, ale to w żadnym wypadku nie jest klasa oryginału.

Jak tej sytuacji ocenić zapach kremu do golenia Santa Maria Novella? Czy można go porównać z Florisem Elite, czy Crabtree & Evelyn Moroccan Myrrh? Można, ale będzie to próba podobna do degustacji syropu na kaszel Tussipect w zestawieniu z likierem Jägermeister. Oba zawierają alkohol i mają ziołowy aromat.

Zapach kremu do golenia Santa Maria Novella oceniam na 6/10. Wybaczcie, ale więcej nie dam.

Skład

Produkt wielokrotnie zmieniał skład na przestrzeni ostatnich lat. W tym roku wprowadzona została wersja oznaczana przez znawców marki jako czwarta. Zakładam, że właśnie próbkę tego mydła otrzymałem do testów.

Podstawą składu mydła są zmydlone ługiem potasowym i potasowym kwas stearynowy oraz olej kokosowy.

Skład uzupełnia dodatek gliceryny, mieszaniny alkoholu cetylowego i stearylowego (emolient, zagęstnik), hydroksyetyloceluloza (zagęstnik), olejek eukaliptusowy, camfora, mentol i allantoina.

Produkt konserwowany jest jedynie za pomocą łagodnego antyoksydanta – pentaerytrytylo tetra-di-t-butylo hydroksycynamonian.

Poza wymienionymi wcześniej eukaliptusem, mentolem i kamforą, za zapach odpowiada mieszanina substancji aromatycznych (Parfum).

Skład zgodnie z INCI: Aqua, Stearic Acid, Cocos Nucifera Oil, Potassium Hydroxide, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Sodium Hydroxide, Hydroxyethylcellulose, Eucalyptus Globullus Leaf Oil, Parfum (Fragrance), Pentaerythrityl Tetra-di-t-butyl Hydroxyhydrocinnamate, Camphor, Menthol, Allantoin.

Skład kremu do golenia Santa Maria Novella
Skład kremu do golenia Santa Maria Novella

Piana

Testowanie kremu Santa Maria Novella zacząłem od odważenia 1,5-gramowej porcji. Nie było łatwo rozsmarować go na twarzy, ale w końcu udało się. Strzepniętym pędzlem z borsuka Mühle Sophist Silvertip zacząłem wyrabiać pianę na twarzy. Bardzo szybko i bez najmniejszych kłopotów osiągnąłem swój cel. Co tu dużo gadać, piana jest po prostu perfekcyjna. Niczym nie ustępuje tej ukręconej z mydła Martin de Candre. Jest ciągnąca się i wilgotna. Zdolność do akumulowania wody jest bardzo wysoka – na tyle, że pierwszego dnia trochę przesadziłem z jej ilością. Jeśli jednak wyrabianie piany przebiega bez ekstrawaganckich pomysłów, to co otrzymujemy z florenckiego kremu to absolutny ideał. Ocena 10/10 bez sekundy zastanawiania.

Golenie

PIerwszego dnia zrobiłem zbyt wilgotną pianę, w efekcie czego ochrona była, niestety, tylko umiarkowana. Poślizg był za to bardzo dobry, ale żebym miał powiedzieć, że perfekcyjny, musiałbym skłamać. Spotkałem się z lepszym. Następnego dnia lekko zagęściłem pianę, ale nadal była wilgotna i ciągnąca się. Poślizg nie zmienił się istotnie, za to poprawiła się ochrona – tym razem była na bardzo wysokim poziomie. Mogłem to sprawdzić dobrze, bo do Mühle Sophist (R89) włożyłem nowego Feathera. Mam wrażenie, że jedna cecha testowanego kremu jest trudna do przebicia. Chodzi mi o zmiękczanie zarostu. Ogólnie golenie z użyciem kremu Santa Maria Novella zaliczam do bardzo komfortowych i niezwykle dokładnych, jednak najwyżej mogę je ocenić na 9/10. Mam nawet wrażenie, że gdybym nie wiedział, że krem kosztuje małą fortunę, przyznałbym o oczko mniej.

Po goleniu

Wrażenia po goleniu z użyciem kremu Santa Maria Novella stają na wysokim poziomie. Co ważne, irytujący mnie aromat kamfory nawet w najmniejszym stopniu nie jest wyczuwalny, a zapach który pozostaje, jest lekko słodki i bardzo przyjemny. Krem nie zostawia po sobie na skórze dobrze wyczuwalnego emolientowego filmu, jaki znamy z Mitchell’s Wool Fat, ale w mojej ocenie, w niczym to nie przeszkadza, ponieważ nie wyobrażam sobie, aby ktoś kto jest w stanie zapłacić za tego typu kosmetyk nie stosował płynu po goleniu, a zwykle również kremu do twarzy. Chłodzące działanie mentolu jest wyczuwalne, ale niezbyt silne. Dla mnie to zaleta. Wrażenie po goleniu oceniam na 8/10.

Dostępność i cena

Produkt nie jest dostępny w Polsce. W USA słoik o pojemności 220 ml kosztuje ok. $70. W Europie produkt dostępny jest wyłącznie stacjonarnie. W sklepie firmowym krem kosztuje €35,50. No dobrze, tylko w takim razie jak go kupić będąc w Polsce? Do kalkulacji przyjmuję cenę amerykańską wraz z kosztem wysyłki. Licząc nawet tylko $80, otrzymujemy aż 316 zł. Zakładając zużycia na poziomie 1,3 g, otrzymujemy cenę jednego golenia w wysokości 2,05 zł. Gdyby będąc we Florencji kupić ten produkt bezpośrednio w sklepie firmowym, koszt golenia wynosiłby również bardzo dużo, bo 1,01 zł.

Podsumowanie i ocena

Krem do golenia Santa Maria Novella to bez wątpienia wysokiej klasy produkt. Bez najmniejszego wysiłku i za każdym razem zapewnia komfortowe i dokładne golenie. Na słowa uznania zasługują również właściwości pielęgnacyjne. Problem w tym, że dobrze golących produktów jest dość dużo, a ich cena jest nawet dziesięć razy niższa. To co mogłoby przekonać mnie do zakupu, to wybitny zapach. Tylko wtedy mógłbym ulec pokusie i nabyć ten ekstremalnie drogi produkt. Niestety, krem do golenia Santa Maria Novella pachnie po prostu przyjemnie. W takim przypadku decyzja o zakupie kremu za ponad 300 zł byłaby zwyczajnym nieporozumieniem. Zakup mogę polecić jedynie amatorom aromatów ziołowo-kamforowych, którzy odwiedzili piękną Florencję. W takim przypadku decyzja mogłaby być racjonalna.

Moja ocena: 8/10 (bardzo dobry produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 6/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 10/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 9/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 8/10,
  • opłacalność: 2/10.

PS. Recenzja nr 98!

Sprawdź w rankingu mydeł i kremów do golenia, jak recenzowany produkt wypada na tle konkurencji.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Ten post ma 4 komentarzy

  1. Mirosław Florek

    Kowjack, po raz kolejny serdecznie dziękuję za przekazanie produktu do testowania.

  2. arturro

    osobiście oceniam wyżej, ten krem, (lubie ziołowo-kamforowe klimaty) ale zgadzam sie co do opakowania,
    – jeśli ktoś kupuje „oczami” nie kupi tego fajnego produktu przez tą okropną puche 😉

    pozdrawiam
    a

    1. Mirosław Florek

      Jeśli chodzi o właściwości podstawowe, to wiele wyżej ocenić tego kremu się nie da. Dla mnie jest to 9/10. Gdyby zapach był rewelacyjny – na 10/10, ocena ogólna poszłaby do góry o jedno oczko, czyli na 10/10. Tak stało się np. z oceną Saponificio Varesino. W tym jednak przypadku zapach obniża ocenę o oczko. Piszę to, bo jeśli ten zapach komuś się bardzo spodoba, krem może uznać za wybitny. No dla mnie taki nie jest. Zdecydowanie nie jest.

  3. Kowjack

    Mirku cala przyjemnosc po mojej stronie. Dziekuje serdecznie za swietna recenzje. Uzywac, nie uzywam, to sobie przynajmniej poczytam 🙂 Jeszcze tylko trzy probki, juz nie dlugo 🙂

Dodaj komentarz