Body Store to brazylijski producent kosmetyków, posiadający własną sieć sklepów na terenie całego kraju. Firma istnieje od 1997 roku i od początku swojej działalności położyła nacisk na wyroby, których skład bazuje na naturalnych surowcach. Mam wrażenie, że firma pełnymi garściami czerpie inspiracje z sieci The Body Shop i L’Occitane.

Body-Store-Sabonete-logo

Więcej informacji na temat firmy Body Store można znaleźć na ich witrynie firmowej.

Opakowanie i postać

Mydło sprzedawane jest w kartonowym pudełku, wewnątrz którego znajdziemy szklany słoik zakręcany metalowym wieczkiem.

Opakowanie mydła do golenia The Body Store Sabonete para Barbear
Opakowanie mydła do golenia The Body Store Sabonete para Barbear

Po otwarciu słoika, naszym oczom ukaże się dość twarde, kremowe mydło.

Mydło do golenia The Body Store Sabonete para Barbear
Mydło do golenia The Body Store Sabonete para Barbear

 

Skład

Szybki rzut oka na listę składników zapowiada kłopoty z recenzowanym produktem. Nie pamiętam sodowego mydła do golenia, które dawałoby rewelacyjną pianę. Za to przypominam sobie szereg sytuacji, gdzie oznaczało to wielkie kłopoty.

Podstawą składu mydła jest mydło sodowe łoju i mydło sodowe oleju palmowego.

Skład uzupełniają: wodorotlenek sodu (regulator kwasowości), chlorek sodu, gliceryna, SLES (syntetyczny detergent, poprawia pianę), glikol propylenowy (humektant, wiążę wodę, wspomaga konserwowanie), cukier trzcinowy, etanol, pantenol (prowitamina B5, działanie łagodzące), glukozyd decylowy (łagodny, syntetyczny detergent, emulgator), SLS (syntetyczny detergent), Cocamide DEA (syntetyczny detergent, myjący i pianotwórczy), mentol, kopolimer tlenku etylenu i dimetikonu (emolient), alantoina (działanie przeciwzapalne, łagodzące), propanediol (działanie nawilżające),

Lista wyciągów roślinnych jest całkiem długa: szałwia, brazylijski żeń-szeń, oczar wirginijski, łopian większy, wyciąg z jęczmienia.

Produkt konserwują i stabilizują: kwas etidronowy (sekwestrant), sól tetrasodowa kwasu wersenowego i metyloparaben.

Na kolor mydła wpływa dodatek bieli tytanowej (dwutlenek tytanu, biały).

Poza wymienionymi wcześniej ekstraktami i olejkami roślinnymi, za zapach odpowiadają: kompozycja substancji zapachowych (Parfum), salicylan benzylu (kwiatowy, balsamiczny) i linalol (konwalia)

Najwyraźniej producent uznał, że same mydła sodowe nie sprostają oczekiwaniom użytkowników, więc dodał trzy polepszacze piany SLS, SLES i DEA. Nie będę owijał w bawełnę. Jak na tak drogi produkt, skład wygląda fatalnie.

Skład zgodnie z INCI: Sodium Tallowate, Sodium Palm Kernelate, Sodium Hydroxide, Sodium Chloride, Glycerin, Tetrasodium EDTA, Sodium Laureth Sulfate, Propylene Glycol, Sucrose, Alcohol, Panthotenol, Etidronic Acid, Cl 77891, Aqua, Decyl Glucoside, Sodium Lauryl Sulfate, Cocamide DEA, Salvia Officinalis Leaf Extract, Pfaffia Paniculata Root Extract, Hamamelis Virginiana Bark/Leaf Extract, Arctium Lappa Leaf Extract, Menthol, PEG-12 Dimethicone, Parfum, Allantoin, Methylparaben, Propanediol, Hordeum Vulgare Seed Extract, Benzyl Saliciiate, Linalool.

Body-Store-Sabonete-para-Barbear---ingredients

Zapach

Aromat mydła do golenia The Body Store jest niezwykle oryginalny i naprawdę przyjemny. Kompozycja opiera się na anyżku, osadzonym na delikatnych aromatach kwiatowych i mięcie. Zapach jest bardzo nietrwały i mało intensywny, więc możemy się nim cieszyć jedynie podczas wyrabiania piany i golenia, bo chwilę później szybko zanika. Ten naturalny i niezwykły zapach oceniam na 6/10.

Wyrabianie piany

Do wyrabiania piany przystąpiłem z duszą na ramieniu. Okazało się, że moja obawy były słuszne. Nie pomogło pracowite ładowanie pędzla. Pomimo tego, że mydła nabrałem dużo, podczas wyrabiania na twarzy, piana powstawała opornie i miała kiepską konsystencję. O kremowej strukturze nie ma mowy. W końcu udało mi się osiągnąć efekt w miarę dobry, ale wiedziałem, że na drugie przejście i tak będę musiał dorabiać.

Kolejnego dnia postanowiłem pomóc sobie rekwizytem w postaci miski do wyrabiania piany. Tym razem było lepiej. Nadal piana nie była bardzo dobra, ale przynajmniej było jej sporo i od biedy można ją było zaakceptować.

Mimo trudności z wyrabianiem, muszę przyznać, że powstałą piana jest dość trwała.

Łatwość wyrabiania piany i jej jakość oceniam na 3/10.

Golenie

Pomimo słabej piany golenie było całkiem udane. Poślizg udało się uzyskać na przyzwoitym poziomie, a i ochrona była akceptowalna. W sumie, zważywszy na wcześniejsze kłopoty, byłem pozytywnie zaskoczony. Poślizg utrzymywał się nawet po zgarnięciu piany. To mnie zmyliło, bo po zakończeniu trzeciego przejścia, postanowiłem bez naniesienia kolejnej piany, dokonać kilku poprawek na brodzie. Okazało się, że niestety nie było ochrony i dorobiłem się dawno nie widzianego podrażnienia. Przyznaję jednak, że był to mój błąd. Z tym mydłem takie pomysły kończą się porażką.

Ogólnie golenie oceniam na 5/10.

Body-Store-Sabonete-scenka1

Po goleniu

Po zmyciu twarzy zimną wodą i osuszeniu ręcznikiem skóra miała całkiem niezłą kondycję – lekko powyżej średniej. Nie ma mowy o jakichkolwiek podrażnieniach lub reakcjach alergicznych. Miły, anyżkowy zapach niestety jest nietrwały i po godzinie śladu po nim nie ma. Wrażenia po goleniu oceniam na 6/10.

Dostępność i cena

Produkt nie jest dostępny w Europie. Na stronie producenta oraz w salonach firmowych, 125-gramowy słoik z mydłem można kupić za 42,90 Reali, czyli 43 zł. Zakładając zużycie na poziomie 1,5 g, koszt jednego zabiegu wynosi 0,52 zł. Już w ramach powstrzymywania się od kopania leżącego, nie będę przeliczał ceny z dostawą do Polski.

Podsumowanie i ocena

Mydło do golenia Body Store bardzo mnie rozczarowało, szczególnie zważywszy na wysoką cenę i wielki kłopot związany z kupieniem tego produktu. Poza oryginalnym zapachem nic szczególnego nie oferuje. Owszem można się nim bez problemu ogolić, ale kosztem udręki związanej z wyrabianiem piany. Być może ktoś doceni dobrodziejstwa kilku wyciągów roślinnych, ale na mnie nie robią one specjalnego wrażenia. Mydło nie jest warte uwagi, a już szczególnie za tak wygórowaną cenę.

Moja ocena: 4/10 (taki sobie produkt)

  • zapach (atrakcyjność, intensywność i trwałość): 6/10,
  • właściwości piany (łatwość wyrabiania, trwałość i inne właściwości piany): 3/10,
  • efektywność golenia (poślizg, zmiękczanie zarostu, dokładność itp.): 5/10,
  • odczucia po goleniu (właściwości pielęgnacyjne, zapach): 6/10,
  • opłacalność: 1/10.

Sprawdź w rankingu, jak recenzowany produkt wypada na tle innych mydeł i kremów do golenia

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Ten post ma 5 komentarzy

  1. kowjack

    Dziekuje za recenzje, raczej sie nie skusze.

  2. SP3CtRUM

    Dzięki za recenzję. Będę wiedział żeby nie brać jakbym gdzieś… kiedyś… przypadkiem…
    I tak zastanawiam się – przecież chyba w firmach specjalizujących się w tego tyou kosmetykach są przeprowadzane jakieś testy. Skoro formuła się nie sprawdza – czemu nie próbują dalej?
    Po co robić mydło sodowe – skoro wielcy połamali sobie na tym zęby (Floris, Penhaligon’s i inni)…

    1. Mirosław Florek

      Też mnie to zastanawia. Jak to się mogło zdarzyć, że do sklepów trafiły wadliwe partie tak porządnych firm? Naprawdę nikomu nie zależy na dobrej opinii? Przecież to są sprawy ewidentne, a nie niuanse podlegające ocenie. Używając mydła Body Store nie mogłem uwierzyć, że firma zrobiła tak porządne opakowanie do kiepskiego produktu. Jak widać, można się wkopać. Recenzje są potrzebne.

      1. SP3CtRUM

        Co gorsze – w naszej sytuacji z Florisem – ciągle nic nie jest załatwione.
        Ostatecznie mogę zrozumieć reformulację.
        To, że po niej produkt jest słaby (w swoich głównych właściwościach, bo pomijam super zapachy) – z tym już gorzej się pogodzić.
        Ale to, że firma z ponad 100-letnią tradycją – nie potrafi zachować się z godnością, przyznać się do błędu i jak najszybciej wymienić wadliwe produkty – tego już nie bardzo mogę zrozumieć.
        Zaufanie buduje się przez lata – traci w mgnieniu oka.

        1. Mirosław Florek

          Chwila cierpliwości, a propos Florisa. Daj im jeszcze parę dni. 🙂

Dodaj komentarz