Lanvin to francuski dom mody, założony w 1909 roku przez Jeanne-Marie Lanvin.
Firma bardzo wcześnie, bo już w 1924 roku zaistniała na rynku perfum, wprowadzając do sprzedaży zapach „My Sin”, a w 1927 przebój rynkowy „Arpège”. W 1996 roku firma została przejęta przez francuskiego giganta L’Oréal, by w 2001 roku znów trafić w prywatne ręce, wykupiona przez Harmonie S. A. W 2011 roku sprzedaż firmy wyniosła 203 miliony Euro.
Kompozycje zapachowe firmy Lanvin są bardzo oryginalne i zdecydowanie warte uwagi. Wśród wielu świetnych kosmetyków, jest też używany przeze mnie od wielu lat Lanvin Arpege pour Homme.
Opakowanie
Woda po goleniu Lanvin L’Homme Sport rozlewana jest do szklanych, jasnofioletowych, satynowych flakonów, zamkniętych atomizerem i zakrytych korkiem z przemyślną „zawleczką”. Butelka o pojemności 100 mililitrów prezentuje się bardzo ładnie i świetnie wygląda w popularnych ostatnio, modernistycznych wnętrzach.
Skład
Lista składników wody po goleniu Lanvin L’Homme Sport jest naprawdę długa.
Recenzowany preparat jest typowym reprezentantem wody po goleniu z dużą zawartością alkoholu etylowego, którego w składzie jest aż 70%. Następnie na liście znajduje się mieszanina estrów kwasów kaprylowego i kaprynowego z alkoholami z oleju kokosowego, pełniąca funkcję emolienta. W dalszej kolejności znajdziemy glicerynę, trójgliceryd kaprylowo-kaprynowy (emolient), stearynian glicerolu (emulgator), Ceteareth-20 (detergent), mieszanina alkoholu cetylowego i stearylowego (poprawia konsystencję), alantoinę (działanie przeciwzapalne, przeciwpodrażnieniowe, regeneruje i wygładza skórę), karbomer (zagęstnik), trietanolaminę (regulator kwasowości), sól sodowa glicynianu kwasów tłuszczowych oleju kokosowego (delikatny detergent), ekstrakt z kiełków pszenicy (działanie pielęgnacyjne), ekstrakt z drożdży, hialuronian sodu (działanie nawilżające),
Za zapach odpowiada kompozycja substancji zapachowych (Parfum), alkohol benzylowy, benzoesan benzylu, cytral, cytronellol, kumaryna, eugenol, wyciąg z mąkli tarniowej, geraniol, alpha-isomethyl ionone, limonen i linalol.
Takiej liczby konserwantów nie powstydziłby się najbardziej skomplikowany w składzie krem do golenia: fenoksyetanol, metyloparaben, etyloparaben, butyloparaben, propyloparaben i izobutyloparaben. Być może składniki te mają również działać antyseptycznie po aplikacji.
Skład zgodnie z INCI: Alcohol Denat (70% Vol.), Coco Caprylate/Caprate, Glycerin, Gaprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate SE, Ceteareth-20, Cetearyl Alcohol, Parfum (Fragrance), Allantoin, Carbomer, Triethanolamine, Disodium Cocoamphodiacetate, Triticum Vulgare (Wheat Germ) Extract, Saccharomyces Gerevisiae Extract, Sodium Hyaluronate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate, Citral, Citronellol, Coumarin, Eugenol, Evernia Prunasti (Oakmoss) Extract, Geraniol, Alpha- Isomethyl Ionone, Limonene, Linalool.
Zapach
Kupując Lanvin L’Homme Sport wybierałem zapach, który byłby połączeniem cytrusów z lawendą, ale miałby głębsze, piżmowe podszycie. Właśnie taki zapach ma ta woda. Aromat jest stosunkowo trwały i daje o sobie znać 2-3 godziny po aplikacji. Jest jednak na tyle ulotny, aby nie konkurował z woda toaletową.
Według opisu producenta linię głowy tworzą cytryna, bergamotka i pieprz. Linia serca to lawenda i szałwia. Bazę stanowi paczula, mech dębowy (oakmoss) i piżmo. Z taką kompozycją, woda jest typowym przedstawicielem aromatycznej grupy zapachowej.
Produkt kupiłem z myślą o stosowaniu późną wiosną, latem i wczesną jesienią i w tym czasie sprawdza się znakomicie.
Ogólnie zapach oceniam na 8/10 punktów – oczywiście zestawiając z innymi wodami po goleniu, a nie z wodami toaletowymi.
Właściwości
Jako że produkt kupiłem do stosowania w cieplejsze dni, kiedy wilgotność powietrza jest większa, nie bałem się większej zawartości alkoholu. Latem skóra sama z siebie jest nawilżona i jeżeli nie zostanie wysuszona kiepskim mydłem do golenia, nie wymaga jakiegoś specjalnego traktowania, tym bardziej, że i tak zwykle używam kremu do twarzy.
Głównym zadaniem recenzowanej wody po goleniu miało być odkażenie skóry po goleniu oraz jej tonizowanie. To zadanie realizowane jest wyśmienicie. Nigdy po aplikacji preparatu nie pojawiły mi się ślady drobnych infekcji, świadczących o zakażeniu mikrozacięć. Pomimo dużej zawartości alkoholu woda nie wysusza skóry i ma delikatne działanie nawilżające. W ciepłe, letnie, wilgotne dni całkowicie to wystarcza do pielęgnacji skóry po goleniu.
Dostępność i cena
Produkt można kupić niekiedy w stacjonarnych drogeriach, jednak w takim przypadku cena jest bardzo wysoka. W sklepach internetowych 100-mililitrowy flakon kosztuje od 60 do 140 zł. Do obliczenia opłacalności biorę niższą, dyskontową cenę.
Podsumowanie i ocena
Woda po goleniu Lanvin L’Homme Sport After-Shave świetnie spełnia zadanie do którego została stworzona, w więc odkażenie, tonizowanie i lekkie nawilżenie skóry po goleniu. Tak jak przystało na produkt znanej firmy perfumeryjnej, zapach jest dobry, ale raczej nie wybrałbym go w wersji wody toaletowej, bo do takiego zastosowania jest za mało wyrazisty. Cena detaliczna jest wysoka i 150 zł za recenzowany produkt w żadnym wypadku bym nie zapłacił, ale w cenie dyskontowej, ok. 60-70 zł, zakup uważam za bardzo opłacalny. Zwolennicy „suchych” wód po goleniu powinni być usatysfakcjonowani.
Ocena ogólna: 8/10 (bardzo dobry produkt)
- wygląd flakonu i pudełka: 9/10
- atrakcyjność zapachu: 8/10
- trwałość zapachu: 7/10
- działanie antyseptyczne: 10/10
- działanie łagodzące i tonizujące: 6/10
- działanie nawilżające: 6/10
- działanie natłuszczające: 1/10
- opłacalność: 5/10
Wszystkie recenzje płynów po goleniu zamieszczone są w jednym miejscu w serwisie geekhub.pl.
Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.
Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny
Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą. chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.
Bergamotka, pieprz oraz paczula, brzmi interesujaco. Jak juz pozbede sie obecnego balastu w postaci zapasow, skusze sie na zakup. Dzieki za fajna recenzje.
Prawdę powiedziawszy, od dawna się zastanawiam nad sensem kupowania perfumowanych wód po goleniu. Owszem, jest frajda jak się człowiek chlapnie takim czymś, ale zapach jest jednak bardzo ulotny w porównaniu z wodą toaletową, czy wodą perfumowaną. Czasem się złamię i kupię coś takiego, ale ogólnie nie uważam tego za rozsądną decyzję. Na jedno „chlapnięcie” zużywa się minimum 1 ml, więc w przypadku lepszych preparatów, koszty są naprawdę zauważalne, a przyjemność trwa krótko. 🙂 Sam nie wiem. Ogólnie za „normalne” pieniądze tej wody bym nie kupił. Co innego, gdyby to była Arpege, albo jakiś … Ambré Baldessarini, czy L’Instant de Guerlain 🙂
Mirku sporo racji w tym co piszesz, ale czasami nie potrzebujemy dlugotrwalej emisji zapachu. Ostatnio praktykuje silownie w czasie przerwy na lunch, w takim wypadku taka woda spelni swoje zadanie 🙂 Po silowni moge uzyc czegos mocniejszego, co wytrzyma do wieczora 🙂