Na wstępie pragnę podziękować organizatorowi testu zbiorowego, czyli Mirkowi, za to, że został mi zaproponowany udział w recenzji. 😉

Aby używać otrzymaną do testów próbkę mydła, zgodnie ze sposobem fabrycznego konfekcjonowania, przełożyłem ją do zakręcanego pojemniczka o zbliżonej średnicy.

Zapach

Przyznać muszę że zapach mydła robi wielkie wrażenie. Głównie swoją mocą. Chyba jeszcze nie miałem w rękach tak aromatycznego produktu. Wiedząc jakie mydło dostanę do prób, zasięgnąłem informacji na temat nut zapachowych typu fougere. Niestety, ten typ jest w sumie niesprecyzowany i np. zarówno BRUT jak i Brutal są uważane za zapachy fougere. Jest jeszcze wiele niepodobnych do siebie zapachów określanych tym samym mianem. Jak widać pełna różnorodność i po samej nazwie nie wiadomo czego się spodziewać.
Zapach jest z kategorii ciężkich. Pierwsze akordy to zdecydowanie zapach ciemnego szarego mydła. Mi przypomina ono zapach wspólnych pralni z dawnych lat, w których gotowało się pościel w mydlinach. Niestety taka właśnie jest ta Valobra. I w dodatku są to akcenty dominujące.
Nieco głębiej do głosu dochodzą nuty ziołowe. Ale nie takie jak np. w mydle LPL gdzie czuć świeży rozmaryn czy tymianek. W Valobrze czuć raczej mocny, duszący zapach wysuszonego bukietu ziół zebranych na łące.

Wszystko razem sprawia, że zapach jest mocny, mroczny i niestety mdlący. Nie jest to banalna miła woń dająca uśmiech na twarzy i same miłe doznania. Jeśli miałbym wybrać mydło na podstawie zapachu, odstawiłbym je z powrotem na półkę. Niestety, ten zapach albo się kocha albo nienawidzi. Niestety, nieco przeszkadza mi on w czerpaniu przyjemności z golenia. Na koniec, w zasadzie pod koniec testów, dostrzegłem dziwną nutę zapachową przypominającą owsiankę ;). Wiem, to dziwne skojarzenie, ale chyba ma ono odzwierciedlenie w składzie mydła (kukurydza).

Moja ocena – 5/10

Golenie


Dzień pierwszy

Porzucając wszelkie uprzedzenia, przystąpiłem do pierwszego golenia. Jako sprzęt wybrałem pędzel Vie Long (włosie końsko-świnskie) oraz brzytwę MOSSTAMP. Pianę wyrobiłem bezpośrednio na twarzy. Wystarczyła chwila kręcenia pędzlem w tygielku, aby naładować go odpowiednią ilością mydła. Piana powstała bardzo gęsta i kremowa. Nie była to gruba puszysta pianka. Raczej coś konsystencji śmietany. W sumie na pędzel dodawałem jeszcze dwukrotnie wodę nadal uzyskując mocną, gęstą pianę. Wygląda na to, że Valobra jest bardzo wydajna i należy nabierać jej nieco mniej niż innych mydeł. Zapach wyrobionej piany nadal intensywny. Nie umila mi to golenia. Poślizg na bardzo przyzwoitym poziomie. Ogólnie golenie przebiegło bardzo pozytywnie.

Dzień drugi

Tym razem pędzel syntetyk, kubeczek Mühle oraz brzytwa Trud extra. Postanowiłem sprawdzić jak mydło sprawuje się podczas wyrabiania piany w naczyniu. Nadal bez podgrzewania. Mydła podobnie jak dnia poprzedniego nabrałem standardową ilość, czyli nieco za dużo. W kubeczku ponownie powstała ogromna ilość gęstej, kremowej piany, której starczyło by spokojnie na cztery przejścia. Chyba zaczynam się przyzwyczajać do zapachu, bo nie irytuje mnie już tak bardzo. Golenie przebiegło fantastycznie. Piana o idealnej konsystencji uzyskana poprzez dozowanie kolejnych porcji wody w czasie wyrabiania. Jej struktura nadal odmienna od tego co powstaje z innych mydeł. Kremowa masa. Dobry poślizg, ale bez efektu „łał”. Zwyczajnie dobry. Łagodzenie kontaktu ostrza brzytwy ze skórą ponadprzeciętne, ale czego tu się dziwić po tak gęstej pianie. Ogólnie bardzo miłe i przyjemne golenie.

Dzień trzeci

Pędzel syntetyk, brzytwa S. Osborn oraz miseczka typu scuttle. Czas sprawdzić jak mydło sprawuje się na ciepło. Do wyrabiania piany podchodziłem z rezerwą. Z reguły, na ciepło mydła uwalniają swą woń w większym stopniu. W przypadku Valobry tak nie jest. Ciepła piana pachnie dość delikatnie. Inna sprawa, że w końcu nabrałem mniejszą ilość mydła i wyrobiłem pianę o zwykłej puszystości. Niestety w tym wariancie znacznie spada poślizg. Różnicę czuć wyraźnie. Valobrę trzeba wyrabiać na gęsto, wtedy właściwości są znacznie lepsze. Niemniej jednak golenie przebiegło wystarczająco komfortowo. Ciepła piana w umiarkowanym stopniu ma tendencję do wysychania. Niestety pod tym względem nawet tańsze Proraso, czy AB, zachowuje się lepiej. Stopień zdolności Valobry wyrobionej na puszysto do zmiękczania zarostu też spada, bo opór jaki przy tym goleniu stawiał zarost był wyczuwalnie większy.

Dzień czwarty

Pędzel syntetyk, maszynka Pearl + KAI, miseczka na gorącą pianę. Piana wyrobiona na gęsto. Golenie średniej jakości. Poślizg maszynki taki sobie. Tą samą maszynką i kremem Wars osiągałem lepszy rezultat. Spodziewałem się bardziej spektakularnego efektu. Wygląda na to, że Valobra na ciepło się sprawdza średnio. Golenie zaowocowało kilkoma drobnymi zacięciami i wściekłym pieczeniem po nałożeniu płynu po goleniu.

Dzień piąty

Pędzel syntetyk, kubek Muhle, Pearl + KAI. Znacznie lepsze wyniki niż dnia poprzedniego. Poślizg maszynki po skórze podobny ale ochrona przed ostrzem żyletki znacznie lepsza. Zero zacięć, PN, podrażnienie niewielkie. Bardzo pozytywne właściwości wyrobionej piany.

Dzień szósty

Pędzel VieLong oraz maszynka Pearl + KAI. Piana wyrobiona sposobem dnia pierwszego. Tym razem zamiast brzytwy jest maszynka. To w zasadzie już ostatnia kombinacja jaką chciałem przetestować z Valobrą. Golenie zwyczajnie poprawne. Gęsta kremowa piana dająca ponownie średni poślizg i niezłą ochronę przed ostrzem. W sumie nic wybitnego na koniec testów się nie wydarzyło.

Podsumowując, mydło lepiej sprawuje się na zimno niż na ciepło oraz lepiej z brzytwą niż maszynką.

Ocena: 6/10

Sześciodniowy test mydła Valobra Fougere

Po goleniu

Po użyciu mydła Valobra Fougere skóra pozostaje lekko ściągnięta. Zjawisko zupełnie normalne dla każdego mydła jak i dość twardej wody jaką mam w kranie. Pod tym względem mydło wypada zupełnie normalnie. W moim przypadku, skóra upraszcza się o przemycie aftershavem, co neutralizuje efekt. Na plus należy zapisać to, że skóra nie jest przesuszona. Wręcz przeciwnie. Gładka i aksamitna. Zapach po goleniu utrzymuje się w sposób bardzo subtelny i nie rozpamiętuje golenia zbyt długo.

Ocena: 8/10

Opłacalność

Cena 100[g] to średnio 30$. Dołączając do tego koszty przesyłki, albowiem mydła nie uświadczy się w sprzedaży stacjonarnej, pozycjonuje Valobrę na poziomie wyższej półki cenowej. Zużycie jednak nie jest duże co powoduje, że mydło może starczyć na długi czas i sprawić zakup opłacalnym.

Ocena: 7/10

Podsumowanie

W moich oczach Valobra Fougere jawi się jako mydło nieco kontrowersyjne. Niebanalny zapach, który nie każdemu przypadnie do gustu, a do tego super piana. „Piękna i Bestia”. Dodatkowo super właściwości na zimno i przeciętne na ciepło oraz lepsza współpraca z brzytwą niż z maszynką. Czy kupiłbym i chciał używać przez dłuższy czas na jaki by mydło wystarczyło? Raczej nie – głównie za sprawa zapachu. Faktem jednak jest, że po kilku użyciach zaczął mi się on podobać, nie na tyle jednak, aby chcieć go czuć każdego golenia.

Moja ocena końcowa – 6,5

  • Zapach – 5/10
  • Golenie – 6/10
  • Po goleniu – 8/10
  • Opłacalność – 7/10

Ten post ma 2 komentarzy

  1. SP3CtRUM

    Komentarz dłuższy napisałem już w innej recenzji.
    Tu podziękuję Rafałowi za wkład 🙂

  2. Rafał Lewandowski

    W sumie dochodzę teraz do wniosku, że i tak dość łagodnie oceniłem to mydło. Już po testach zrobiłem dla porównania golenie z użyciem kremu WARS, o którym wspomniałem w recenzji. Skóra po goleniu tym kosmetykiem za ułamek ceny Valobry jest znacznie mniej ściągnięta i w zasadzie nie wymaga przemycia AS.Podczas testu VAlobry nie odczułem aż takiej różnicy do czasu powrotu do innych mydeł i kremów.

Dodaj komentarz