Producentem recenzowanego balsamu po goleniu jest założona w 1982 roku francuska firma Interparfumes, właściciel marki Mont Blanc w obszarze kosmetyków. Samej marki Mont Blanc, znanej z wysokiej klasy piór wiecznych, raczej przedstawiać nie trzeba.

Koncern Interparfums w swoim portfolio posiada wiele marek kosmetyków, z których dwie należą do moich ulubionych. To Lanvin i Balmain.

Balsam będący przedmiotem niniejszej recenzji dostałem w prezencie, razem z wodą toaletową i żelem pod prysznic.

Opakowanie i postać

Tak jak wyżej wspomniałem, mój egzemplarz balsamu wchodził w skład zestawu prezentowego i zapakowany był w duże i ciężkie, kartonowe pudełko. Do opakowania nie można się przyczepić – wygląda bardzo elegancko i jest niezwykle starannie wykonane. Aż szkoda, że jego przydatność kończy się wraz z wyjęciem kosmetyków. Taki to konsumpcyjny świat!

Oczywiście balsam można również kupić osobno i wtedy zapakowany jest w również elegancki kartonik. Tuba z balsamem nie odbiega wyglądem od podobnych produktów innych marek, ale w czarnym kolorze plastiku z białym minimalistycznym nadrukiem, wygląda naprawdę dobrze.

Tuba balsamu po goleniu Mont Blanc Emblem Aftershave Balm
Tuba balsamu po goleniu Mont Blanc Emblem Aftershave Balm

Balsam jest rzadki, ale nie wypływa w sposób niekontrolowany z otworu tuby. Żeby osiągnąć efekt, jak na zdjęciu poniżej, trzeba go celowo wycisnąć.

Dozownik tuby balsamu po goleniu Mont Blanc Emblem Aftershave Balm
Dozownik tuby balsamu po goleniu Mont Blanc Emblem Aftershave Balm

Tak jak tuba z balsamem jest po prostu poprawna, to dziełem sztuki jest flakon na wodę toaletową. To kwintesencja wzornictwa znanego mi z piór wiecznych Mont Blanc. Choćby dla tego flakonu warto taki zestaw nabyć.

Tak samo oczy cieszy flakon z damską wersją Mont Blanc Emblem.

Woda toaletowa Mont Blanc Lady Emblem
Woda toaletowa Mont Blanc Lady Emblem

Zapach

Przykro mi, ale ja tej kompozycji nie umiem rozebrać na składowe, dlatego posłużę się opisem producenta. Według niego nutami otwierającymi są szałwia z kardamonem w towarzystwie grejpfruta. Linię serca stanowię świeże i zmrożone liście fiołka otoczone nutami cynamonu. Klasyczną podstawę budują nuty drzewne i bób tonka.

Szałwia
Szałwia

Od razu muszę się przyznać, że nie jestem wielkim fanem tego zapachu. Podoba mi się. Ba, niemal wszystkim się podoba. Bez wątpienia jest bardzo dobry, ułożony i zupełnie niekontrowersyjny. Z powodzeniem nadaje się do biura i na oficjalne wyjścia. Można usłyszeć na jego temat wiele komplementów. Jeśli jest tak dobrze, to dlaczego nie ma pełni szczęścia? No cóż, brakuje mi czegoś ostrzejszego w tym zapachu, jakiejś charakterystycznej nuty. Mimo tego, kompozycja jest naprawdę udana i śmiało można ją mieć pod ręką.

Przy okazji wspomnieć muszę o wcześniej zaprezentowanej wersji Emblema dla kobiet. Tak jak wersja męska może nie zachwyca, ale i tak spokojnie można ją sobie sprawić, tak wersja damska jest według mnie gorsza – różanono-owocowa, jakaś taka za słodka i lekko mdła, szczególnie później. Wiem, że potrafi się podobać, ale uprzedzam o konieczności wcześniejszego wypróbowania na sobie dłużej niż jeden-dwa razy.

Zapach balsamu oceniam na 9/10, ale kompozycję w wodzie toaletowej tylko 7/10.

Skład

No cóż, skład produktu nie należy do minimalistycznych. Może cała tablica Mendelejewa nie została tu wykorzystana, ale z pewnością wzory składników zawierają istotną jej część. Receptura bardzo przypomina tę zastosowaną w balsamie Boucheron – identyczne są wszystkie główne składniki. To bez wątpienia kosmetyk o szerokim spektrum działania pielęgnacyjnego, zawierający nawet filtry UV.

Aktywne działanie należy przypisać następującym substancjom: adypinian diizopropylu (emolient, plastyfikator – był też użyty w balsamie Boucheron), glikol propylenowy (humektant, wiążę wodę, wspomaga konserwowanie – Boucheron, j. w.), Ceteareth-20 (emulgator), cyklopentasiloksan (emolient), alkohol cetylowy (emulgator), alkohol stearylowy (emolient, emulgator), sól aluminiowa oktenylobursztynianu skrobii (substancja matująca), izoparafina C13-14 (emolient, zagęstnik), alfa-bisabolol (działanie antyseptyczne, łagodzące), alantoina (działanie przeciwzapalne, łagodzące), Laureth-7 (zmiękcza i nawilża naskórek), octinoxate (filtr UV), PPG-26-Buteth-26 (kondycjonuje skórę i włosy), mleczan mentylu (uczucie chłodu, świeżości), Octisalate (filtr UV), Avobenzone (filt UV),

Produkt konserwują i stabilizują: fenoksyetanol (konserwant), poliakrylamid (konserwant krytykowany w składzie kosmetyków!), chlorphenesin (konserwant), kopolimer kwasu akrylowego i alkilometakrylanu o długości łańcucha C12-22 (emulgator, stabilizator), polidimetylosiloksan (emolient, działanie pomocnicze), wersenian czterosodowy (sekwestrant), polioksyetylenowany 40 molami tlenku etylenu uwodorniony olej rycynowy (emulgator), wodorotlenek sodu (regulator pH) i butylohydroksytoluen (BHT, przeciwutleniacz).

Na kompozycję zapachową składają się: mieszanina substancji aromatycznych (Parfum), linalol (konwalia), kumaryna (zapach ściętej trawy), limonen (skórka cytrynowa), Lilial (zapach lilii), salicylan benzylu (kwiatowy, balsamiczny), cytronellol (róża i geranium), węglan metyloheptynu (zapach roślinny) i alpha-isomethyl ionone (zapach fiołkowo-roślinno-drzewny)

Skład zgodnie z INCI: Aqua (Water), Diisopropyl Adipate, Propylene Glycol, Parfum (Fragrance), Ceteareth-20, Cyclopentasiloxane, Cetyl Alcohol , Stearyl Alcohol, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Phenoxyethanol , Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Chlorphenesin, Bisabolol, Acrylates Copolymer, Dimethicone, Allantoin, Laureth-7, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Tetrasodium EDTA, PPG-26-Buteth-26, Menthyl Lactate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Ethylhexyl Salicylate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Sodium Hydroxide, BHT, Linalool, Coumarin, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Citronellol, Methyl 2-Octynoate, Alpha-Isomethyl Ionone.

Właściwości

Balsam ma idealną konsystencję, świetnie nadającą się do rozprowadzenia na skórze. To zdecydowanie nie krem, ale płynna, błyskawicznie wchłaniająca emulsja.

Po naniesieniu skóra troszkę pali, ale inaczej niż odczuwa się to w przypadku kosmetyków z zawartością alkoholu etylowego. Tutaj efekt jest mniej intensywny, ale trwa dłużej.  Podobnie jak w przypadku wcześniej recenzowanego balsamu Boucheron, produkt po aplikacji ulega błyskawicznemu wchłonięciu, zostawiając skórę nawilżoną i co ciekawe, nie tylko się nie błyszczy, ale jest zmatowiona. Nie jest to taki efekt, jak po użyciu talku kosmetycznego, ale zdecydowanie łatwy do zauważenia.

Pod względem zawartości emolientów, preparat zaliczyłbym raczej do tych „w sam raz” – ani nie za tłusty, ani nie za suchy. Nadaje się do stosowanie zarówno zimą, jak i w cieplejsze dni. No może w upalne dałbym sobie z nim spokój – nie tylko ze względu na właściwości natłuszczające, ale również z powodu umiarkowanie odświeżającego zapachu.  

Brak zawartości alkoholu nie jest powodem, by preparat nie miał właściwości antyseptycznych. Za to odpowiada kilka obecnych składników. Akurat tę właściwość muszę przyjąć na wiarę, bo nie miałem możliwości jej sprawdzenia w sposób wiarygodny.

Za to bez problemu mogę potwierdzić dobre właściwości kojące. Może odpowiadać za to zarówno bisabolol jak i alantoina, ew. coś innego obecnego w bogatym przecież składzie.

Preparat doskonale nawilża skórę i efekt działania emolientów jest długi. W żadnym wypadku nic się nie lepi, ani nie ma wrażenia tłustej skóry. Dla mnie to właściwości wzorowe.

Dostępność i cena

Ciężko określić cenę recenzowanego preparatu. Kupując je normalnie, za duże, 150-mililitrowe opakowanie w polskich sklepach internetowych trzeba zapłacić około 80-90 zł. Zdarzają się jednak okazje nawet poniżej 40 zł za 100 ml. Osobną sprawą jest zestaw prezentowy, taki jak ja dostałem, w którym oprócz 100 ml balsamu znajdziemy wodę toaletową (100 ml) i żel pod prysznic (100 ml) i za wszystko zapłacimy 175 zł. Prawdę powiedziawszy nawet sama woda tyle jest warta. W iPerfumach 150-mililitrowe opakowanie kosztuje 63 zł. Zakładając zużycie na poziomie 1 g, koszt jednorazowej aplikacji wynosi 0,42 zł.

Podsumowanie i ocena

Recenzowany Mont Blanc Emblem After Shave Balm to produkt dopracowany w każdym calu – począwszy od eleganckiego opakowania, poprzez atrakcyjny zapach i świetne właściwości pielęgnacyjne. Na pochwałę zasługuje również efekt matowienia skóry. Jedyne co mi przeszkadza, to odczuwalne pieczenie zaraz po naniesieniu preparatu. Za cenę niewiele wyższą od dostępnych w sieciowych perfumeriach, popularnych balsamów Nivea, Gillette czy L’Oreal, otrzymujemy luksusowy, świetnie pachnący kosmetyk. Produkt wart jest zainteresowania.

Ocena ogólna: 9 (niemal doskonały produkt)

  • wygląd flakonu i pudełka: 10/10,
  • typ zapachu: aromatyczno-przyprawowy,
  • atrakcyjność zapachu: 9/10,
  • trwałość i intensywność zapachu: 7,
  • działanie antyseptyczne: 4,
  • działanie łagodzące: 8,
  • działanie nawilżające: 10,
  • działanie natłuszczające: 5,
  • opłacalność: 8,
  • cena użycia: 0,42 zł.

Wszystkie recenzje balsamów po goleniu zamieszczone są w jednym miejscu w serwisie geekhub.pl.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.

blokowanie-reklam

Dodaj komentarz