Recenzowana głowica maszynki do golenia na żyletki wyprodukowana została w Chinach, ale firmuje go amerykański sklep z kosmetykami i akcesoriami do golenia Maggard Razors.

maggard-london-logo

 

W ofercie Maggarda poza produktami setek różnych firm, znajdują się wyroby sprzedawane pod marką własną – w tym pędzle do golenia, mydła, kosmetyki, rączki i głowice maszynek na żyletki. 

W zasadzie recenzję powinienem zatytułować „recenzja głowicy maszynki do golenia na żyletki”, bo w testach posiadałem jedynie głowicę. W dalszej części recenzji będę posługiwał się terminem „maszynka”, a nie „głowica”.

Wygląd i konstrukcja

Już na pierwszy rzut oka widać, że głowica jest krzywa. Projekt bazuje na maszynce Mulcuto Paul Müller, produkowanej w latach 30-tych XX wieku.

Głowica maszynki na żyletki Maggard Razors Slant
Głowica maszynki na żyletki Maggard Razors Slant

Ciekawe, że znany i ceniony, wykonany ze stali nierdzewnej slant iKona też czerpie inspiracje z tego samego źródła. Głowica na pierwszy rzut oka wykonana jest porządnie Również i matowe, ciemne wykończenie robi niezłe wrażenie. Nie jest idealne, ale niedoskonałości dla mnie są zupełnie zaniedbywalne.

Głowica maszynki na żyletki Maggard Razors Slant
Głowica maszynki na żyletki Maggard Razors Slant

Niestety, nie ma róży bez kolców. Żyletka nie jest w głowicy trzymana w sposób precyzyjny. Poprawianie jej ułożenia jest absolutnie niezbędne. Może się oczywiście zdarzyć, że od razu po obu stronach głowicy ostrze będzie tak samo wyeksponowane, jednak z reguły różnice są spore, co od razu czuć podczas golenia.

Części składowe głowicy maszynki na żyletki Maggard Razors Slant
Części składowe głowicy maszynki na żyletki Maggard Razors Slant

Wymiary głowicy Maggard Razors Slant (w nawiasie podaję analogiczne wartości dla Mühle R89):

  • długość: 43,2 mm (41,5),
  • szerokość: 25,6 mm (25,1),
  • wysokość: 11,3 mm (9,6),
  • masa: 30,4 g (29)
  • materiał: stop cynku ZnAl (stop cynku ZnAl),
  • wykończenie: oksydowane „grey plating” (chrom).

Golenie

Pierwszy raz w życiu używałem slanta, ale jakoś nie miałem przed nim wielkiego respektu. Od razu włożyłem nową żyletkę Feather. Jak spadać, do z wysokiego konia! – pomyślałem. PIerwsze pociągnięcia ostrza od razu pokazały, że charakterystyka pracy krzywej głowicy jest jednak inna niż dotąd przeze mnie używanych prostych. Niby używam techniki Gillette swing, a więc symuluję maszynkę slant, ale prawdziwa krzywa głowica to jednak inne golenie. Zauważalny był brak skrobania. W R41 czuje się ostrze, a w slancie głowica jeździ po skórze, jakby nie było w niej żyletki. Jednak uwaga, trzeba być czujnym! Ta delikatność jest zdradziecka. Po drugim przejściu zauważyłem trzy czerwone kropki, choć mógłbym iść o zakład, że żadnej nie będzie. Wydawało mi się, że jest delikatnie i może faktycznie było, ale ranki jednak się pojawiły na brodzie. Owszem, zniknęły pod wpływem zimnej wody, jednak po chwili znów się pojawiły, więc nie były to takie zupełnie symboliczne ślady. Za to dokładność golenia była naprawdę idealna. Dotknąłem ręką i jakbym głaskał małe dziecko. W sumie byłem zachwycony. Czyli jednak coś w tych slantach jest!

Drugiego dnia w maszynce pracowała już odrobinę stępiona żyletka, więc sądziłem, że tym razem nie pojawi się ani jedna czerwona kropka. Niestety tak się nie stało. Golenie bez wątpienia było bardzo przyjemne, ale w sposób niezauważony, po zakończeniu drugiego przejścia spostrzegłem ze cztery malutkie, czerwone kropki. Co z tego, że golenie było idealnie dokładne, jeśli zostało zaznaczone małymi bo małymi, ale jednak czerwonymi śladami. Poza tym było ok. Nie zaobserwowałem żadnych podrażnień.

Trzecie golenie za radą kolegi przeprowadziłem z wykorzystaniem pakistańskiego ostrza Treet Classic, aby sprawdzić rzekome skrobanie, występujące w przypadku użycia mniej ostrych żyletek. Treet Classic tępy oczywiście nie jest, ale zdecydowanie nie jest to ostrość japońskiego Feathera. W roli golidła cały czas występował krem Williams Hydratante. Chyba niedokładnie ułożyłem żyletkę, bo z jednej strony maszynka goliła odrobinę bardziej agresywnie. Pod koniec drugiego przejścia postanowiłem to wykorzystać i goląc się w okolicach ust użyłem łagodniejszej strony, aby zminimalizować szanse wystąpienia czerwonych kropek. Golenie było po prostu świetne. Nie dorobiłem się dosłownie żadnej czerwonej kropki, a na szyi nie było żadnego podrażnienia. To wszystko może nie jest powodem do dumy, jeśli bym nie uwzględnił absolutnie idealnej gładkości – takiej jaką udaje mi się osiągnąć jedynie Mühle R41. Nie czułem drapania. Może Treet jest za ostry, aby takie inklinacje krzywego Maggarda dały o sobie znać.

Żeby nie popaść w przesadę odnośnie właściwości goleniowych maggardowego slanta, czwartego dnia zrobiłem sobie małą przerwę i sięgnąłem po Mühle R41. Kremu do golenia nie zmieniałem i cały czas korzystałem z marokańskiego Williamsa. Zostałem również przy pakistańskiej żyletce Treet Classic. No cóż, przyznać muszę, że Mühle R41 w tych warunkach spisała się wyśmienicie. Trudno mi ocenić czym goliło mi się lepiej – slantem czy agresorem, bo oba golenia były bardzo dokładne i nie okupione były jakimikolwiek podrażnieniami. W moim przypadku R41 z Featherem jest jednak trochę zbyt agresywna, pomimo tego, że używam tego zestawu wiele lat. Gdy użyję jednak trochę łagodniejszej żyletki, choćby takiej jak Treet Classic czy Dura Sharp, efekty jakie osiągam są po prostu optymalne. Naprawdę nie ma czego poprawiać. Wiele razy chciałem sprzedać R41, bo irytowała mnie jej agresywność, jednak obecnie coraz częściej dochodzę do wniosku, że właśnie ona spośród maszynek, które przeszły przez moje ręce, daje najwięcej możliwości. Pozostaje tylko kwestia doboru odpowiedniego ostrza i w mniejszym stopniu golidła. Najważniejsza jest jednak technika.

Z ostrością ostrza postanowiłem zejść jeszcze o krok, a może i dwa. Do maszynki Maggard Slant włożyłem turecką żyletkę Derby, która jest na progu mojej tolerancji. Oczywiście kilkanaście sekund musiałem poświęcić na równe ułożenie blaszki w nieprecyzyjnie wykonanej głowicy. Zaskoczyło mnie gładkie golenie. Wbrew obawom, nie czułem drapania. Ostrze kulturalnie ślizgało się po skórze i bardzo efektywnie usuwało zarost. Pierwsze przejście poszło błyskawicznie i zadziwiony byłem dokładnością golenia. W zasadzie wiele osób mogłoby na nim już poprzestać. Ale nie ja! Drugie przejście poszło tak samo sprawnie. Już miałem strzelać korkiem szampana, gdy na brodzie i pod nosem zobaczyłem całkiem spore, dwie czerwone kropki, które nie zniknęły pod wpływem zimnej wody. No tak, gdybym sobie nie urządził potańcówki na twarzy, spokojnie mógłbym ich uniknąć. Jeszcze raz się przekonałem, że pycha chodzi przed upadkiem (Księga Przypowieści Salomona 16:18).

Maszynkę klasyfikuję jako raczej agresywną. Co prawda ten pazur nie wychodzi od razu, ale wierzcie mi, w końcu wychodzi. Odczucia są zupełnie inne, niż gdy golimy się naprawdę agresywną R41. Maggardowy slant kąsa znienacka. Głowicę czujemy jakbyśmy używali R89, może nawet czegoś łagodniejszego. Ostrze sunie bez przeszkód. Przestajemy uważać i ciach – mamy czerwoną kropkę. W skali, w której 10 to R41, Mühle R89 to 5, a 1 zajmuje Phoenix DOC, agresywność testowanej maszynki określiłbym na 7 – na poziomie Fatipa Grande. Na szczęście mamy jeszcze dokładność. Tutaj Maggarda możemy zestawić z niedoścignionym, niemieckim mistrzem – Mühle R41. Skuteczność oceniam na tym samym poziomie – całe 10/10.

Dostępność i cena

Głowicę można kupić w sklepie Maggard Razors, gdzie kosztuje ona $20. Doliczając koszty wysyłki nierejestrowanej do Polski otrzymujemy $23. W przeliczeniu na złote otrzymujemy 78 zł. 

Podsumowanie i ocena

Maszynka Maggard Slant goli zaskakująco dobrze. Faktycznie lepiej w niej sprawują się ostrzejsze żyletki, ale w moim przypadku Feather był zbyt dużym wyzwaniem i nie pozwolił na osiągnięcie zupełnie bezkrwawego golenia. Przekrzywienie ostrza powoduje, że żyletka łatwiej ścina zarost. Czułem to nawet ja, pomimo tego, że goląc się normalnymi maszynkami prowadzę głowicę lekko ukośnie, jakby symulując slanta. Bez wątpienia można osiągnąć idealną gładkość, dokładnie taką samą jak przy użyciu R41, przy czym golenia na pozór wydaje się łagodniejsze.

To co mi w testowanej maszynce przeszkadza, to nierówne trzymanie żyletki. Owszem, można kombinować i ręcznie ustawiać ostrze, ale nawet wtedy, gdy na oko wszystko było „cacy”, głowica nie goliła tak samo po obu stronach.

Uwzględniając nawet konieczność majstrowania przy żyletce, zakup głowicy Maggard Razors Slant wydaje się bardzo opłacalny. Za stosunkowo nieduże pieniądze otrzymujemy głowicę golącą porównywalnie dokładnie jak Mühle R41, będącą jednocześnie znacznie mniej agresywnym sprzętem. Nie goliłem się slantem iKona, ale od kilka zaufanych osób słyszałem, że wrażenia są podobne, jak w kosztującym $100 iKon Slant. 

Moja ocena 8/10 (bardzo dobry produkt)

  • wygląd: 6/10,
  • wykonanie: 6/10,
  • agresywność/łagodność: 7/10,
  • skuteczność (efektywność golenia): 10/10,
  • komfort użycia: 6/10,
  • opłacalność: 8/10

Porównaj ocenę z innymi maszynkami na żyletki zrecenzowanymi na GeekHubie.

Ocena ogólna nie uwzględnia opłacalności, ani nie jest średnią poszczególnych ocen cząstkowych.

Punktacja: 1 – tragiczny, 2 – słaby, 3-4 – taki sobie, 5-6 – dobry, 7-8 bardzo dobry, 9 – niemal doskonały, 10 – wybitny

Zapraszam do dyskusji. Każdy komentarz jest dla mnie nagrodą i wzbogaca recenzję. Jeśli chcesz być na bieżąco informowany o nowych wpisach, śledź mnie na Twitterze (polecam), ew. zasubskrybuj blog w WordPressie. Po opublikowaniu nowego wpisu, dostaniesz e-maila.

Pewnie zauważyłeś już reklamy. Wpływy z nich jak na razie pozwalają na pokrycie drobnego procenta kosztów. Wiem, że ogłoszenia są trochę uciążliwe, ale dzięki nim mam choć trochę wrażenia, że nie pracuję zupełnie za darmo. Jeśli zauważysz w ogłoszeniach coś ciekawego, kliknij – serwis na tym skorzysta. Jeśli korzystasz z AdBlocka, proszę dodaj geekhub do listy wyjątków. Dziękuję.

blokowanie-reklam

Ten post ma jeden komentarz

  1. Emil

    Świetna recenzja bardzo dobrej głowicy. Mam bardzo podobne odczucia, kilka razy też byłem za mądry goląc się nią, wyszło całkiem krwawo.

    Jedno co mi w niej przeszkadza to to że zarost odrasta jakiś bardziej ostry, kłujący. Może tylko tylko omamy, ale wydaje mi się jakby szorowało bardziej.

Dodaj komentarz